Ile taniochy jest w tanim sprzęcie?

[Dominik]

4 minuty temu, Elvis napisał:

Tu pojawia się zazdrość, chęć lansowania w gronie innych itp.

W punkt. Tylko o ile bardziej zamożni niech sobie kupują, to czy jest fair wmawianie młodzieży, że jakość jest tak istotna doprowadzając do tego, że kupią wędkę za 200, a potem zanętę robią z bułki tartej zakoszonej mamie z kuchni?

6 minut temu, Elvis napisał:

Powyżej pewnej granicy ja już nie widzę różnicy.
A jak to mówią: "jak nie widać różnicy, to po co przepłacać?"
Sprzęt ma mi się podobać, ma spełniać swoje zadanie, na mi służyć i musi ma mnie być na niego stać!

W zasadzie mogłaby to być puenta moich wywodów

[Grendziu]

No dokładnie, przed sezonem planuję ile potrzebuję do łowienia kijków. Sonika wcale nie znam - wiem, że potrzebuję dwa feedery - jeśli będą leżały to czemu nie kupić dwóch. A tak teraz może kupię jeden drogi i za jakiś czas ponownie, tylko po co jeśli mogę mieć coś za coś.  2 feedery to plan na sezon 2017 - a czy będzie to Sonik, Daiwa czy coś innego to już na szczęście moja decyzja.

Sam uważam, że przepłaciłem za DAIWA Commercial, ale nie zamienię go na jeziorach za inny, bo jest zajefajny i dobrze mi z tym. Czy jest coś tańszego i równie dobrego - nie wiem, nie analizuję, aż tak. Lubię jak wszystko gra.
Wtopiłem na Drennan, ale o tym nie piszę non stop i nie rozpaczam, bo czasami czymś się człowiek zauroczy, a cena jak słusznie zauważyłeś nie zawsze idzie z jakością.

Masz rację, na sucho nie da się sprawdzić tego i owego, ale lepsze na sucho niż kupić w ciemno online. To jest trochę jak z butami. Kupiłem jedną parę za xyz, chodzę w nich trzy lata i nic się nie dzieję, noga odpoczywa, a w tym czasie kupiłby z 5 par innych i bym przepłacił bo wydałbym 2xXYZ.

Po to ten rynek jest nasycony, że dla każdego coś miłego. Nigdy się nie śmieję, z kogoś że łowi na pinponga, jeśli lubi to proszę bardzo, jak przyjdzie i zapyta czemu łowię inaczej i na co, to z chęcią odpowiem i podpowiadam.

Łowię dla relaksu i lubię to i owo. Pomost - po co zrobiłem na profilach - aby docelowo mniej przy  nim robić- tylko wymieniać deski, a nie całą konstrukcję.

Dieta była rewelacyjna - fantastycznie się po niej czułem, teraz jem czasami "śmieci" i jest gorzej z samopoczuciem, ale codziennie mam trening więc waga się trzyma. Nie ma to nic do rzeczy z przykładem.
 

[Grendziu]

Dodam i podkreślę, co mówię zawsze - dla mnie wędkarstwo to pasja i wypoczynek, hobby nie sport. A że, np. kolega zawodowiec @Kubik koniecznie chcę się zmierzyć z takim amatorem jak ja, to się zabawię od czasu do czasu na zawodach, co zrobiłem chociażby w tamtym roku. Bez napinki, bez presji o wynik, dla zabawy, bez zawodowstwa, co nie znaczy, że się nie przygotuję do tego aby pokazać też innym plecy - nie uda się, zjem kiełbaskę z grilla, popije bronkiem i pójdę spać  A @Kubik a i tak pokonam i tak 

[Kotwic]

6 godzin temu, Dominik napisał:

Ile jest rzeczywistej jakości w droższym sprzęcie, a ile w tańszym. OK, nie ma sensu podważać jakości wędki za 500 i za 50, ale ile jest marketingu w tych drogich sprzętach?

Sam łowię sprzętem z różnych półek, ale na ogół oscyluje to w okolicach średnich. Mam kosz, mam w sumie wszystko, co potrzebuję. Na zawodach potrafię stanąć na podium w oficjalnych zawodach koła przegrywając tylko z tyczkarzami łowiąc budżetowym batem Jaxona, ale i potrafię dostać po dupie od gości ze szklakami mając dobre Mivardi w ręku na zawodach towarzyskich.

Fajny temat rozwinąłeś Dominiku.

Swoją drogą masz sporo racji w takim rozważaniu o cenie, jakości i użyteczności.
Sam muszę przyznać, że bardzo odstaję od aktualnych trendów w wędkarstwie, ale to mój świadomy wybór.
Łowię jak lubię, choć jest w tym też element wyrachowania, by nie szukać super-wynalazków i drogiego sprzętu.

Może jest w tym element ekonomii (na wiele rzeczy mnie po prostu nie stać), ale może jest to też efekt taki, że potrafię sobie znaleźć sprzęt który bardzo mi odpowiada, ze średniej półki, albo wręcz tani.
A to, że mam już sprzęt, to używam go, tak jak potrzebuję lub najlepiej potrafię. Nic z wędkarskiego sprzętu u mnie nie leży na półce, tylko jest używane. Może też dlatego, że mam zaledwie kilka wędek i dwa kołowrotki.
Co zabawne, najlepszy bacik w życiu, kupiłem bez dotykania go, a nawet nie znając opinii o wędce. I nie jest to jakiś wybitnie polecany czy super-markowy sprzęt, lecz wspominany przez mnie bat Trapera.

Zgaduję, że geneza tego wątku wiąże się z tematem "podlodowym" i Dominik w domyśle odnosi się do testu świdrów.
Czytając w/w artykuł o świdrach, trzeba przyznać, że recenzja wydaje się być dość obiektywna (bez zbytniej faworyzacji konkretnego modelu), ale też przyznać rację Dominikowi trzeba, że dostrzegł, że wybór "sprzętu" nie odzwierciedla naszego rynku ani potrzeb. Czyli pomysł dobry, ale przekombinowane wykonanie.

To, co wydaje mi się kompromisem, to rozsądek przy podejmowaniu decyzji.
Z jednej strony kupując tani sprzęt mamy okazję poznać jego działanie, licząc się z krótką żywotnością.
Z drugiej strony wybierając sprzęt markowy i drogi, zdajemy sobie sprawę, że znacznie przepłaca się za "markę".

Może dlatego, ostatnio sam sobie zrobiłem pierzchnię (koszt 15zł) i wędkę podlodową (koszt 20 zł) by pospacerować po lodzie bez wnikania czy sprzęt jest odpowiedni.

 

ps. Tylko mi się nie kłócić w wypowiedziach, każdy może mieć swoje zdanie, ale dyskutujmy tak by były argumenty, nie docinki.