Zbigniew Rajpold Opublikowano 27 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 27 Stycznia 2019 Dzięki za odpowiedź. Jutro napiszę dzisiaj już padam z nóg we wtorek wyszedłem ze szpitala. Rosówki i czerwone oczywiście , że to podstawa. Pozdrawiam. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 27 Stycznia 2019 Administrator Udostępnij Opublikowano 27 Stycznia 2019 Mnie osobiście marcepan także sie nie sprawdził. Fajny, słodki, intensywny zapach... Ale ryby nie wchodziły. No ale przekreślić cokolwiek można, gdybyśmy łowili na 10ciu wodach np w sezonie i powtarzali próby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Splot Opublikowano 28 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 28 Stycznia 2019 Mnie osobiście marcepan także sie nie sprawdził. Fajny, słodki, intensywny zapach... Ale ryby nie wchodziły. No ale przekreślić cokolwiek można, gdybyśmy łowili na 10ciu wodach np w sezonie i powtarzali próby Jak to się nie sprawdzał? Ja bez niego do Ciebie się nie ruszam. To jest dobry aromat na przełamanie pelletów i zanęty na mączce.Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 28 Stycznia 2019 Administrator Udostępnij Opublikowano 28 Stycznia 2019 5 minut temu, Splot napisał: Jak to się nie sprawdzał? Ja bez niego do Ciebie się nie ruszam. To jest dobry aromat na przełamanie pelletów i zanęty na mączce. Wysłane z mojego SM-A320FL przy użyciu Tapatalka Dlatego nie łowisz tylko siedzisz przy ognisku, na Nienawiszczu mi się przypomniało, że najlepiej wchodziły lin bez dipu w zanętę bananaową jasną Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kotwic Opublikowano 29 Stycznia 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2019 Dnia 27.01.2019 o 22:34, Zbigniew Rajpold napisał: W tym roku chciałem poświęcić czas właśnie linowi. 15 minut autem i jestem nad kanałem Bydgoskim. Lin tam jest i był odkąd pamiętam. Nie ma "cudownego" preparatu ani metody by złowić lina, czy też inną rybę. Po prostu, warto wybrać się z wędką i obejrzeć kilka potencjalnych miejscówek, gdzie po prostu da się wygodnie wędkować (i zastanowić, czy jest tam szansa na lina), lub wybrać bardziej charakterystyczne miejsce (takie, jak opisują w książkach o połowie linów) i dopasować sprzęt, by móc tam wędkować. Wbrew pozorom, w wielu wodach (zwłaszcza jeziorach) lina jest jeszcze trochę, a że niekiedy ciężko go złowić to inna sprawa. W ostatnich latach, łowię liny przy typowym "batożeniu". Fakt, że łowiąc batem, łowię tylko w strefie przybrzeżnej o głębokości 0,5-4 m, ale są wyniki. Zanęty były różne, w tym niektóre dedykowane na "lina", a wyniki też były różne. Grunt to zabawa i próba przechytrzenia rybek. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tench_fan Opublikowano 30 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 2019 Podpiszę się pod tym całej rozciągłości. Grunt to właściwa pogoda i właściwe miejsce. Dla mnie zanęta (sypka) ma tu drugorzędne znaczenie. Być we właściwym czasie i właściwym miejscu, postępować zgodnie z kanonami sztuki, a szansa na złowienie lina jest naprawdę duża. Lin jak to lin, nie zawsze bierze, czasem grymasi, ale cierpliwy osiągnie w końcu wyniki. W każdym razie jeśli chodzi o lina małego i średniego. Duży lin i to łowiony regularnie, to już jest wyzwanie, także sprzętowe ( moc sprzętu). 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grych Opublikowano 31 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2019 (edytowane) Śledzę wątek i w końcu stwierdziłem, że się podłączę Moim zdaniem wiedząc, że w łowisku znajduje się duży lin można spróbować przyciągnąć go długotrwałym nęceniem. Ładnych parę lat temu, kiedy zacząłem poznawać Barycz usiadłem w jednym z dwóch niezarośniętych miejsc (reszta brzegu to była trawa i krzaki czasami wyższe ode mnie, a i woda pełna rzęsy i innych roślin) Oba miejsca ewidentnie ktoś sobie przygotował i utrzymywał w stanie nadającym się do łowienia. Łowiąc z marszu miałem na wędce lina (wiem, bo łowiąc kilka metrów od brzegu, dał się w pierwszej chwili podciągnąć pod brzeg) Takiej ryby w życiu nie widziałem. Dlaczego to napisałem - bo późnej dowiedziałem się, że miejsce było regularnie nęcone i lin przypływał w to miejsce. Ryba nęcona była zwykłym ziarnem kukurydzy, pszenicy i co najlepsze - psią karmą. Oprócz tego ów jegomość wchodził do wody i ją grabił, co pewnie dodatkowo przyciągało ryby. Także coś jest w nęceniu, nawet w takiej wodzie jak Barycz, która jest pełna pokarmu Edytowane 31 Stycznia 2019 przez grych 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sołtys stan Opublikowano 31 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2019 Połowiłem sporo linów i karasi w ubiegłym roku ma mojej river.Głownie na miejscówce,którą regularnie nęciłem mixem ziaren: kuku,pszenica,pęczak. Lin nie zawsze żeruje,jest dosyć kapryśny,ale jak już wychodzi na żer,to w takiej nęconej miejscówce brania są gwarantowane. Drugorzędne znaczenie ma wtedy na co łowisz. Ja np większość linów złowiłem na pszenicę. Gnojaki i rosówki są najlepsze kiedy łowisz z marszu,po jednorazowym nęceniu.Wtedy zwiększają szansę na złowienie lina,jeśli dobrze wybierzesz stanowisko. Jak chcesz lina zwabić dłuższym nęceniem nie jest to takie ważne.Lin przemierza duże odleglości w poszukiwaniu pokarmu,więc na pewno znajdzie miejsce w którym będzie się neciło przez dłuższy okres.A jak je zlokalizuje,będzie się tam regularnie pojawiał,jeśli tylko będzie w pobliżu. Z karasiami jest dużo łatwiej. Choć w moim przypadku było tak,że więcej ich łowiłem tam gdzie regularnie nie nęciłem.Na neconej regularnie miejscówce przegrywały rywalizację o koryto z linami,karpiami a nawet większymi płociami i wzdręgami... 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 3 Lutego 2019 Administrator Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2019 A nie zapomnieliśmy o gotowanych pyrach, krojonych w kostkę? Za dzieciaka to był hicior Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Semi Opublikowano 3 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2019 2 minuty temu, Grendziu napisał: A nie zapomnieliśmy o gotowanych pyrach, krojonych w kostkę? Za dzieciaka to był hicior Bo nic innego oprócz robaków i ziemniaków nie było. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.