Skocz do zawartości

Niezbędnik wędkarski


Grendziu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Administrator

Ponieważ chcemy edukować "po troszku" osoby nad wodą, to chciałbym aby powstał taki swoisty elementarz tego co powinniśmy mieć nad wodą. Wędkę będzie miał pewnie każdy, ale nie każdy już posiada wszystko ze sobą aby ryby chronić :) (w sumie to fajny pomysł na artykuł jest) :P

Będę pisał na szybko z głowy więc mogę nie wszystko zapamiętać, więc mogę coś pominąć, proszę o uzupełnienie i dyskusję:

1. Podbierak czy siatka? W zasadzie i to i to, podbierak potrzeby po to aby nie okaleczyć ryb, a siata w przypadku gdybyśmy chcieli rybę zabrać ze sobą, co do siatki proponuję jak największą - nawet 4-8m długości, bo jeśli czasem będziemy chcieli darować rybą życie to niech odejdą w jak najlepszej kondycji.

2. Pałka do ogłuszania ryb i mata do odhaczania - Niemcy nie tolerują zasady C&R na większości łowisk, należy ryby zabierać - może faktycznie jeśli chcemy zabrać rybę będąc np na łodzi łowiąc spinningiem i nie chcemy jej od razu wypuścić, to warto ją ogłuszyć niż co chwila ją wyciągać z wody i wpuszczać  z powrotem przy zmianie miejscówek?
Co do maty do odhaczania ryb - dla mnie niezbędnik, nie ważne czy ryba będzie miała 1kg czy więcej, jeśli ją wypuścimy, oprócz rany od haka nie będzie miała niepotrzebnych urazów.

3. Wypychacz do ryb - kolejny niezbędnik wędkarski, zdarza się, że ryba połyka, w zależności od tego co łowimy powinniśmy mieć ze sobą specjalistyczne nożyczki czy szczypce wędkarskie.

4. Worki na śmieci - czym grubsze tym lepsze, nie zawsze przy łowisku jest kosz na śmieci, a warto zadbać o środowisko naturalne w którym łowimy, powinno ono wyglądać nie gorzej po naszym łowieniu niż przed naszym przyjściem.

5. Karta wędkarska, zezwolenie i regulamin łowiska - musimy znać reguły panujące na danej wodzi i przestrzegać zasad, pamiętajcie nieznajomość prawa nie zdejmuję z nas obowiązku do przestrzegania określonych zasad.

6. Nóż - w wielu przypadkach niezastąpiony, czasami lepiej jest odciąć przypon czy żyłkę i dać rybie odpłynąć niż na siłę z niej wyrywać coś prawie z "pęcherza", no i nam się może przydać, gdy hak wbije się nam w ubranie.


Zapraszam do zabawy i dyskusji, a na podstawie wpisów zrobię artykuł z elementarzem wędkarza :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, ale mam uwagi :)

Niezbędnikiem wędkarskim jest obecnie C&R. Jeśli chcemy edukować, to nie na zasadzie dostosowywania się do innych, tylko pokazywania, że można inaczej. Niemcy nie są tu żadnym dobrym przykładem. Zresztą, jesteśmy w Polsce i wychodźmy z założenia, że sami wiemy co dla nas dobre, a nie to, co niemieckie lub angielskie.

Jak już jesteśmy przy C&R, to wywaliłbym też siatki. Do łowienia rekreacyjnego siatka nie jest potrzebna. Ewentualnie na zawody, ale to są wyjątki, które mogą jedynie potwierdzić regułę.

Oddzielmy wędkarstwo od rybactwa w końcu. Nie da się zadowolić wszystkich jedną wodą. Najbardziej w tym wszystkim niezbędna jest specjalizacja łowisk z podziałem na wędkarskie i rybackie (profesjonalne i amatorskie). W niezbędniku rybaka niech będą siatki, pałki, agregaty i inne. To nie są atrybuty wędkarza.

P.S. Zawsze, jak czytam wypowiedź w stylu "ryba odpłynęła w świetnej kondycji" mam wrażenie, że wędkarz próbuje coś tym usprawiedliwić. Tylko co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Dominik C&R jest słuszny, jestem za "no kill", ale nie jestem za tym aby popadać w skrajność, czyli jeśli ktoś chce zabrać rybę z łowiska, to niech zabiera wg określonych przepisów czy norm, które są na łowisku. Bardzo często jadąc na ryby albo nie zabieram siatki, bo wiem,  że wszystko będę wypuszczał, albo nie wyciągam jej z auta, bo daruję rybom życie.

C&R jest praktykowane tylko w 5% wędkujących i hejtowane i napiętnowane w internecie - nic więcej się nie dzieje, no przepraszam, dzieje i to bardzo, bo nauka w mediach daje informację o takim zachowaniu i to faktycznie będzie stawało się coraz bardziej modne.

Zresztą podczas badań wody, przy wykonaniu ekspertyzy, może wyjść, że w wodzie pływa zbyt dużo ryb spokojnego żeru, co źle wpływa na "jakość" wody, a co dalej idzie za tym powstają strefy beztlenowe, to co w takim przypadku zrobić? Poprosić rybaka aby odłowił, czy dać frajdę wędkującym i pozwolić im zabierać ryby typu: leszcz, karp, płoć, amur?

Osobiście jestem za "no kill" dla drapieżników - ale to tylko moje odrębne zdanie, nie musi być wcale słuszne.

Przykład "pałki niemieckiej" -(nie namawiam na zabijanie ryb) ale lepiej jest chyba ogłuszyć czasem rybę zabieraną niż ją trzymać w nieskończoność w krótkiej siatce, czy wiaderku lub reklamówce gdzie ma się udusić i zdechnąć po mękach?

A ja lubię gdy jest napisane czy odpływa w dobrej czy nie. Gdy wypuścimy ją od razu ( jak na Puplu) bez sesji zdjęciowej 10 minutowej to dla mnie odpłynęła w dobrej kondycji. To, że wypuściliśmy rybę, nie oznacza wcale, że ona przeżyje.

Siatka wędkarska zawodnicza jakiej używam przy połowie karpi 8 metrów długości z bardzo drobnym oczkiem nieprzepuszczającym promieni słonecznych - jeszcze nigdy na szczęście nie zadusiła mi ryb i bardzo dobrze przetrzymywały połów, natomiast od pewnego czasu mata, szybkie zdjęcie i do wody jest dla mnie bardziej optymalnym rozwiązaniem :) Człowiek się uczy całe życie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to wątek o C&R, więc nie będę się rozpisywał. Jedno wiem na pewno. Nie da się zadowolić wszystkich. To jest po prostu NIE-MOŻ-LI-WE. Jeśli chcesz kogoś edukować to na nowych zasadach, a nie na starych. Niezbędna jest specjalizacja łowisk, a nie szukanie kompromisu. Takich, którzy szukają kompromisu jest mnóstwo. Nikt do tej pory go nie znalazł. Natomiast łowiska specjalne/komercje mają swoje zasady dostosowane do konkretnych klientów i mają się nieźle.

Im więcej limitów, kar, regulaminów, przepisów, tym trudniej z ich egzekucją.

Cytat

Zresztą podczas badań wody, przy wykonaniu ekspertyzy, może wyjść, że w wodzie pływa zbyt dużo ryb spokojnego żeru, co źle wpływa na "jakość" wody, a co dalej idzie za tym powstają strefy beztlenowe, to co w takim przypadku zrobić? Poprosić rybaka aby odłowił, czy dać frajdę wędkującym i pozwolić im zabierać ryby typu: leszcz, karp, płoć, amur?

Rozmawiałem ostatnio o tym z Andrzejem i zgadzam się z nim w pełni. Jak ichtiolog stwierdzi, że jest zakłócona równowaga, to niech odłowi to rybak. Jak dasz ludziom możliwość nagięcia przepisów i pozwolisz zabierać, to potem będziesz miał ryby zabierane nagminnie. Wędkarz to nie rybak. Wędkarz nie pozyskuje ryby, tylko ją łapie dla radochy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Nikt nie chce wszystkich na świecie uszczęśliwiać na siłę, wiem że to jest niemożliwe.

Moim zadaniem i celem jest poszukanie takiej drogi aby zoptymalizować działanie dla jak największej ilości osób i ją edukować przez takie działania, a nie być tylko "no kill".

Jestem za C&R (ponad 90% ryb złowionych wypuszczam) ale nie jestem skrajnym człowiekiem, który będzie chciał zakazać wszystkiego, można dać osobom wybór co i jak, chociażby wątek z regulaminem łowiska i jego doprowadzeniem do perfekcji, a i tak po latach będzie zawierał luki i niedociągnięcia prawne.

Ponadto nad wodą nie liczy się też tylko człowiek ale także organizmy w nim pływające, jeśli będziemy potrafili zadbać o przyszłość wody to zadbamy także o siebie samych.

Mam także inne zdanie co do Waszych przemyśleń z Andrzejem, odłów kontrolowany wędkarski np leszcza daje możliwość do promocji nowoczesnego wędkarstwa i wspólnej edukacji nad wodą aniżeli tylko tej wirtualnej. Za słowami idą działania. Spotykamy się wspólnie nad wodą z wędką i debatujemy na "żywych organizmach" czy nie o to w tym wszystkim chodzi?

Nie piszę specjalnie o karach, bo to nie wątek o tym, miało być o niezbędniku.... Więc co jeszcze lub nie jest potrzebne wg Was nad wodą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Grendziu napisał:

odłów kontrolowany wędkarski np leszcza daje możliwość do promocji nowoczesnego wędkarstwa i wspólnej edukacji nad wodą aniżeli tylko tej wirtualnej.

Mógłbyś to jaśniej opisać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Raz na jakiś okres czasu np. raz na 3/5lat na wodzie powinno przeprowadzić badania, czyli dokonać tzw "ekspertyzy wody" (Kotwic help jeśli się mylę, bo nie jestem ichtiologiem "jeszcze" :)).

- czyli określić dokładnie (nie tylko za pomocą sztywnego operatu robionego raz na 10 lat, bo tam jest określone planowanie, a planowanie a rzeczywistość to dwa różne światy) co w wodzie jest co jej dolega i na podstawie badań można np. zdiagnozować że z takiego czy innego powodu należy odłowić w danym roku 2 tony leszcza i tonę płoci, zarybić większą ilością drapieżnika,

- organizujemy grilla - weekend wędkarski i tam też przy połowach edukujemy się wzajemnie, poznając ludzi poznajemy ich zachowania, a poprzez edukację możemy wskazać rozwiązania, co zrobić aby wodzie żyło się lepiej,

np. zanęta - jeśli Tobie ryba nie żeruję to nie wrzucaj jej więcej,  bo zamiast mieć za chwilę przyłów to odniesiesz odwrotny skutek, może warto zmienić technikę wędkarską, założyć inny haczyk, bardziej delikatny spławik i zmienić przynętę  niż "zakwaszać wodę". Może warto pogadać z innymi dlaczego oni mają wyniki a Ty nie.

Dalej idąc z zanętami, zapamiętaj, że jeśli nie wykorzystałeś zanęty i ryby jej nie zjadły podczas sesji to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie miały na to ochoty, więc nie wrzucaj więcej do wody, bo przez to nieświadomie przyczyniasz się do eutrofizacji. Zabierz ją więc ze sobą i wyrzuć w odpowiednio przeznaczonym miejscu. Ryby na tym skorzystają i Ty w przyszłości także.

Rozwiązania ułożą się wraz z doświadczeniem :) Kto będzie chciał skorzysta z edukacji, kto nie to nie - jego wola, ale coś i tak się w nim trochę zaszczepi :P
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Dosadnie to określiłeś, ale kto wie czy to nie będzie właśnie okazja aby podyskutować na "trudne tematy" w tym C&R z osobami, które nie są na forach i innych tego rodzaju portalach.

Ponadto edukując i organizując taki weekend, możesz wypuścić i pokazać osobom mate oraz jakąś nową technikę. Jeśli uświadomię wędkarza do zabierania ze sobą worka i nie wrzucania "petów" do wody - to mam malutki/ogromny ekologiczny sukces :)

Nie wierzę także, że przez taki weekend z wody wyjdzie od razu tona ryb, a przy okazji masz niezłą promocję łowiska i własnego wizerunku, pod warunkiem, że w sposób kulturalny będziesz umiał się sprzedać :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdajesz sobie sprawę, że jak pokażesz zabieranie ryb, to skojarzysz się w środowisku jako ten, co pozwala brać w opór. Wtedy przyjadą Panowie po rybki znów, a ty na nich z ryjem, że nie wolno, bo są limity lub zupełne C&R. Oni wtedy do Ciebie tak: - "Panie, tydzień temu wzieli my tego od groma, to i tera też, bo można. Najważniejsze, żeby my syfu nie robili i nie sypali za dużo zanęty, bo tak mówili".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...