Skocz do zawartości

Wędkarz i rybak razem czy osobno


Grendziu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Administrator

Dzisiaj mnie naszło na trudniejszą tematykę jakoś 9_9

Chciałbym abyśmy spróbowali poszukać modelu rozwiązań (mam nadzieję, że to nie jest utopia) gdzie można byłoby w przyszłości łowić na jak największej ilości łowisk, aby rybak nie był źle postrzegany przez wędkarzy jako opiekun łowiska, ani wędkarz nie był także dla rybaka tym co najgorsze.

Moim zdaniem najprostszym rozwiązaniem byłoby zorganizowanie jak najwięcej wód  typowo wędkarskich (do 100ha) bez ingerencji rybackich oraz takich, gdzie tylko rybak rządzi się swoimi prawami.

Natomiast uważam, że rybak bez wędkarzy doskonale da sobie radę nad wodą jeśli będzie odpowiednio zarybiał i chronił swoje wody dbając przy tym o ochronę środowiska, natomiast wędkarz nie znając prawa oraz "życia o wodzie" już niekoniecznie.

Gospodarstwo rybackie z drugiej strony mając średnio w Polsce ponad 2tyś ha (z głowy jeśli błąd to zmienię) może także łowiska specjalne stworzyć typowo dla wędkarzy, odpowiednio jeden lub dwa akweny separując od sieci i żyć z licencji, oraz turystyki czy gastronomii. Pytanie czy będzie to dla niego rentowne, a jeśli nie, to jak takie zadanie zoptymalizować, aby było opłacalne?

Jak myślicie, mając taki potencjał wód w Polsce da się zorganizować wody aby był wilk syty i owca cała?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 60
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Grendziu

    20

  • Kotwic

    11

  • Dominik

    11

  • elvis

    7

Top użytkownicy w tym temacie

Rybactwo to nie tylko sieci. Rybactwo to każde pozyskiwanie/zabieranie ryby. Na wędkę również. Jedno jest profesjonalne, a drugie amatorskie. O dziwo ci amatorzy są bardziej skuteczni od profesjonalistów :)

Więc najpierw ustalmy co masz na myśli pod pojęciem wędkarza :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Ty znowu nie bijesz czasem do C&R?

Nie chodzi mi o definicję, ani to czy ktoś jest wędkarzem i rybakiem, bo używa kolejno wędki czy sieci.

Chodzi mi o opracowanie modelu, czy można łowić wędką i rybaczyć siecią na jednej wodzie i żyć w zgodzie, czy lepiej odseparować łowiska dla wędkujących i zbudować tak wodę aby utrzymać się z samych licencji i zarybień. A jeśli mamy zarybiać to i tak ingerencja rybacka w postaci materiału zarybieniowego, czy transportu specjalistycznego co do łowiska musi być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat poważny, trudny i ważny.

Co najważniejsze, to że można połączyć zarządzanie wodą ze współpracą rybacko-wędkarską.

Wbrew powszechnym, a częstokroć mylnym opiniom, że wszelakie zło to wina rybaków, tak nie jest.

Czynnikami decydującymi o strukturze ichtiofauny są głównie warunki środowiskowe. To one powodują, że dane ryby mogą w ocenianej wodzie żyć, a co gorsze, czy mogą się skutecznie rozmnażać.

Idąc dalej, trafimy na wątek, że ktoś musi wodę zarybiać, ktoś też powinien jej pilnować.

Tutaj nie ma znaczenia czy zarybiać i pilnować będzie rybak czy wędkarz, ważne by spełnić swoją powinność. Ale zabawne jest, że rybakowi łatwiej będzie zdobyć materiał zarybieniowy, niźli wędkarskiemu łowcy z frakcji: No Kill lub C@R.

Ja osobiście nie mam nic przeciw No Kill ani C@R, ale czasami tracę orientację, gdy grupa zwolenników "no kill" kupuje materiał zarybieniowy od rybaków (którzy prawdopodobnie zabili tarlaki). Ot hipokryzja.

Woda, będzie rybna wtedy, gdy jest stan ekologiczny będzie w normie, a "korzystacze" z zasobów wód będą stosować się do właściwych zasad i ograniczeń.

Rybak na wodzie naturalnej żyje z tego że łowi, lub że sprzedaje zezwolenie na połów ryb (tak w skrócie).

Wędkarz ma satysfakcję gdy złowi rybę (acz większa frajdę gry ryba jest większa).

Ale gdy rybak wróci z połowu bez ryb to uznaje, że coś dziś nie wyszło. Gdy zaś wędkarza wróci z połowu bez ryb, to często szuka przyczyn z dala od niego, włącznie z hasłami: to wina rybaków.

Rybak łowi i zarybia, planuje swe działania, ocenia skutki i efekty. Zwykły wędkarz opłaca zezwolenie na połów ryb i chce łowić, żąda ryb bo przecież zapłacił, ktoś musi za to odpowiadać.

Tak to widzę, choć jeszcze pewnie się odezwę i dorzucę inne wątki.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Kotwic napisał:

 

Ja osobiście nie mam nic przeciw No Kill ani C@R, ale czasami tracę orientację, gdy grupa zwolenników "no kill" kupuje materiał zarybieniowy od rybaków (którzy prawdopodobnie zabili tarlaki). Ot hipokryzja.

No Kill, nie polega na jakimś eko terrorystycznym podejściu ratowania wszelkich żyjątek. To jest pewien trend, który ma za zadanie promować wędkarstwo jako sport/hobby, a nie pozyskiwanie ryb. Ma pomagać w populacji ryb, a nie być lekiem na całe zło. Ja nie widzę żadnej hipokryzji w tym, że kupię od rybaka materiał pozyskany z rybackiej wody i potem zarybię swoją, nierybacką. To nie hipokryzja tylko biznes.

Gdybym brał ze swojej wody tarlaki i zabijał, a potem zarybiał tą samą wodę, to nie byłby biznes, ale hipokryzja i głupota chyba.

Bezczelnością i głupotą jest wyganianie rybaków za to, że są. To wiadomo. Jednak nie widzę sensu i powodu, by wszystkie wody były rybaczone. Amatorsko, czy profesjonalnie, wszystko jedno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Myślę, że to wszystko powinno zależeć od indywidualnego podejścia. Charakter wód powinien być zoptymalizowany i tak dobrany do wód, że na jej podstawie powinno się ustalać, co i gdzie jaką wodę zrobić.

Ja bym wydzielił docelowo trzy rodzaje łowisk ( nieważne kto miałby tym zarządzać, to jest inna kwestia)

1. Łowiska typowo wędkarskie - woda która utrzymuję się z licencji, może być "no kill' - nie musi, w zależności od pogłowia ryb, jak ktoś chcę wziąć leszcza, płotkę czy karpia do domu proszę bardzo, jeśli operat na to pozwala to w czym problem? Rybę można w przyszłości uzupełnić zarybieniami. "No kill" jest popularny tylko w internecie, nikt tego nie przestrzega, więc jeśli osoba lubi zjeść rybę niech bierze, ale w sposób umiarkowany, po co komuś 20 kg leszczy? Na mielone, dla sąsiadki? Do 2 kg ryb jest ok lub nawet wg rejestru rocznego do ilości xxx na licencji rocznej.

Na takim łowisku i na każdym innym uparłbym się aby taki szczupak był świętością, złowiłeś wypuść. Woda i my byśmy tylko na tym skorzystali. Można w zależności od długości licencji, gospodarza czy warunków wody wprowadzić dodatkową opłatę za zabieranie ryb.
Takie łowisko nie powinno przekraczać 100 ha a najlepiej nawet 50 ha - łatwiej jest je kontrolować, badać, zarybiać.

2. Łowiska typowo rybackie - zakaz łowienia wędką, niech się dzieje "wola boża" na takiej wodzie, wg oczywiście przestrzegania operatów, okresów ochronnych ryb, zarybień, rybaczowania. Rybak sam docelowo wg swojej gospodarki jest wstanie uzyskać odpowiednią ilość z ha wód. Jego działania powinny oczywiście być kontrolowane przez inne organy.

3. Łowisko wędkarsko/rybacko/turystyczne - powinny to być łowiska dostępne dla osób przy akwenach +200 ha, takich które bardzo często są położone przy wsiach, miastach, gminach, gdzie można rozwinąć bardzo mocno turystykę, w tym "raj" wędkarski. Tutaj powinno się położyć nacisk na edukację wędkarską i udowodnić poprzez skuteczną promocję, że ryby w łowisku są, ale że nie biorą w pobliżu plaży gdy jest pełnia lata, no cóż, ryba przecież ma prawo do migracji. Rybakowi na takiej wodzie powinno zależeć, na współpracy, z samorządami, lokalną społecznością oraz na tym aby dzięki popularyzacji łowiska nad wodą przebywało jak najwięcej turystów, wędkujących, którzy za rybą życia (np metrowym szczupakiem) potrafią naprawdę przebyć setki kilometrów. Pozostawić rodzinę w hotelu i dniami i nocami pływać za wędkarską przygodą.

Na takich łowiska powinna być oczywiście osobna odrębna opłata i regulamin stworzony indywidualnie pod dany akwen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo słuszne argumenty podajecie, jednocześnie rozwijając temat.

Dominik, zgadzam się, że C&R, czy No Kill to trend czy też wariant moralno-etyczny postępowania wędkarskiego. Mam też nadzieję, że wspomniane podejście, nie stanie się niebawem kolejnym przykładem oszołomstwa, gdzie każde inne zachowanie zostanie oplute, sponiewierane i pogardzane. Ekoterroryzm, radykalizm, niezrozumiałość to częsty element do wszczynania wojny i sporów, bez sensownych efektów późniejszych.:(

Grendziu, bardzo dobre propozycje związane, z różnymi sposobami gospodarowania rybackiego i wędkowania.

Wbrew pozorom, nie ma nawet konieczności rozdzielania wód wyłącznie na rybackie i wędkarskie, bo można to łatwo pogodzić, tworząc wody mieszane (jak w trzecim przykładzie). Co ważne, to świadomość co kto robi w ogólnym zestawieniu, jakie są jego cele i zadania, jaki wpływ na całokształt, oraz jaka świadomość ze swojego postępowania. Osobną sprawą jest wątek ekonomiczny i prawny. Ale o tym jeszcze wspomnę w przyszłości. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
12 minut temu, Kotwic napisał:

Grendziu, bardzo dobre propozycje związane, z różnymi sposobami gospodarowania rybackiego i wędkowania.

Wbrew pozorom, nie ma nawet konieczności rozdzielania wód wyłącznie na rybackie i wędkarskie, bo można to łatwo pogodzić, tworząc wody mieszane (jak w trzecim przykładzie). Co ważne, to świadomość co kto robi w ogólnym zestawieniu, jakie są jego cele i zadania, jaki wpływ na całokształt, oraz jaka świadomość ze swojego postępowania. Osobną sprawą jest wątek ekonomiczny i prawny. Ale o tym jeszcze wspomnę w przyszłości. :P

To wszystko zależy kto jakie będzie miał priorytety.  Wędkarz jedzie nad wodę głównie wypocząć, zrelaksować się, a także bardzo często jak ryba idzie nałowić się do oporu. Gdy jedzie nad wodę i ryba nie bierze, a zobaczy sieci to się zaczyna... Myślę, że brak jest trochę świadomości wśród wędkarzy, niewielu z Nas zna przepisy. Nie za bardzo wiemy co to jest operat rybacki, do czego on służy, czy i po co jest potrzebna praca ichtiologa.

Rybak kojarzy nam się wędkarzom niestety tylko z "rybaczeniem" - nie zdajemy sobie sprawy z tego, że on musi zarybić, chronić te wody i walczyć z przeciwnościami losu. Także kormorany robią swoje...
No i kłusownicy.

Całość jest dość skomplikowana i zależy od wielu czynników  niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Wątek ma odpowiedni tytuł i zawartość, więc podrzucę trochę treści mówionej w formie obrazkowej. :P

 

To czwarte spotkanie w Węgorzewie (w wolnej chwili poszukam poprzednich filmów).

Samorządowcy, wędkarze, rybacy, PZW, parlamentarzyści. Prawie 3 godziny nagrania.

http://wegorzewo.tv/rybactwo-jeziorowe-a-wedkarstwo/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij




×
×
  • Dodaj nową pozycję...