Skocz do zawartości

Grzes77 live


Grzes77
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś już tak fajnie nie było jak wczoraj. Usiadłem sobie na przedostatnim miejscu (z ostatniego 2 sezony temu zająłem 1 miejsce łowiąc sporo płoci, nie pamiętam jednak wagi). Od 2 sezonów ten fragment zmienił się diametralnie, do tego niski stan wody i grunt max 60 cm. Dziś złowiłem kilkadziesiąt wzdręg,  przestałem liczyć na 50szt, a złowiłem jeszcze minimum 30szt, jak nie więcej. Oprócz tego 2 płotki, jednego okonka i jedną ukleję. Może 1/3 wzdręg była w wymiarze, jednej brakło kilka milimetrów do zgłoszenia (fota :39icon::D). Łowiłem równe 3 godziny. Pierwsze dwie godziny nęciłem sobie miejsce pod odległościówkę, w tym miejscu brały największe wzdręgi, jednak brania były co minutę, może dwie. Po 2h bez kontaktu z leszczykiem, linem itp odpuściłem sobie nęcenie tego miejsca, a zacząłem rzucać zestaw pod zielsko na środku łowiska (kilkanaście metrów ode mnie). To byla "rzeź". Rzut i w ciągu max kilku sekund branie, najczęściej od razu. Tak się bawiłem godzinę, aż mi się znudziło, wzdręgi były znacznie mniejsze, niż te w nęconym miejscu. Nawet strzelanie z procy białymi nie pogrubiło ryb, więc postanowiłem sobie odpuścić wędkowanie, które nie dawało mi satysfakcji, bo nie potrafiłem w żaden sposób łowić inne gatunki.

Dzisiejsze wnioski: łowienie batem jest skuteczniejsze dla mnie, bo bata necę non stop szczyptą, naparstkiem zanety, zbiornik jest płytki więc drobnica wcina to, co smuży, a treściwsze produkty docierają do dna, gdzie żerują na nich leszcze. Łowienie odległościówką wymaga rzucania kul zanętowych, co moim zdaniem na płytkiej wodzie odstrasza ryby. Bat jest szybszy i precyzniejszy, ponieważ woda jest bardzo niska jest tylko max 2, może 3 miejsca, gdzie bat bedzie za długi i zahaczał o gałęzie. Wnioski muszę pisać, po to mam ten temat, by błędów nie powielać następnym razem. Na ryby mogę teraz dopiero za tydzień w czwartek lub piątek się wybrać patrząc na grafik, więc będzie tydzień "posuchy".

Gdyby uwzględnić 1/3 złowionych wzdręg (tych wymiarowych), to mogło być ich 25, może kilka więcej. Uśredniając taką rybę na kilkadziesiąt deko wychodzi, że miałbym może 1,5kg, a to dla mnie porażka, niby kuuupę lat łowię na tej zaporówkę, jednak ciągle się jej uczę :champagne-2010:

20190822_055643.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś się "męczę" nad zaporówką z batem, mam nawet czas by tu coś napisać. Przez 1,5h złowiłem plotkę, wzdręgę, mini jazia, ukleję, 5 leszków i jednego krąpia. Myślę, że wiem co jest przyczyną tak słabych brań, otóż zanęta. Ostatnio słabo połowiłem, dziś też szału nie ma. Wydaje mi się, że wiem o co kaman. Używam zanęty, na którą łowiłem ostatnio, a w jej składzie zrobiłem taką zmianę, że dodałem sporo kleju do zanęt Niwa.  Widocznie ma jakiś składnik, który nie pasuje rybom nad zaporówką, walczę dalej, ale jakoś nie widzę dziś dobrego wyniku, tym bardziej, że usiadłem w miejscu przed zatoczką, tu mało kto wędkuje, nie poddaje się i walczę dalej :champagne-2010:

20190830_072646.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po powyższym wpisie zmieniło się trochę wędkowanie, ponieważ poszedłem "va bank" i dodałem do mieszanki litr casterów. Brań było sporo do w/w ryb złowiłem jeszcze w 2h jedną płotkę, dwa koluchy i około 25 leszków w przedziale od +-20cm do 31cm, tyle miał największy "okaz".

Szału nie było, łącznie moim zdaniem około 4kg, gdyby nie burza wędkowania po 3,5h bym nie zakończył. Jak by nie było dzień rozpoczęty wędkarsko, to dzień na plus, mimo, że na 14:00 maszeruję do pracy :champagne-2010:

Woda mega niska, jednak znalazłem "dołek" na 1m,  poza tym wszędzie głębokość 70-80cm, tragedia. Niech pada, to się wody podniosą i ryba będzie miała gdzie żerować. W poniedziałek wybieram się z Mirkiem na starorzecza :champagne-2010:

EDYCJA: jeśli chodzi o larwy pszczoły miodowej, to trochę je dziś potestowalem. Brań mniej niż na 3 zwykłe białe robaki, jednak jak już branie się pojawiło, to były te większe leszki (te około 30cm) i było ich 6 sztuk.

20190830_080331_001.jpg

20190830_083439.jpg

20190830_082157.jpg

20190830_080358.jpg

Edytowane przez Grzes77
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś chciałem przetestować "nową" zanętę, w sumie to stara, tylko zmodyfikowana, miałem małe przemyślenia i ... już więcej do spławikowej zanęty nie dodam chleba tostowego, ponieważ nie mogłem odpędzić się od kaczek.

Dziś siadłem sobie w miejscu, gdzie nigdy nie łowiłem, teoretycznie bardzo dobre, bo w sektorze od torów do zatoczki, tylko, że z uwagi na meeega niski stan wody można tu usiąść, bo przy normalnym stanie wody lustro było by na wysokości mojego daszka od czapki. Specjalnie zrobiłem fotkę fotela, by pokazać jaka  jest różnica, przy normalnym stanie cały fotel byłby pod wodą. Ja ten zbiornik tak naprawdę "na bieżąco" monitoruję od 4 lat, w poprzednich latach łowiłem, ale nie zwracałem na to uwagi, dopiero gdy od 4 lat co roku we wrześniu startuje w zawodach w pracy, które rozgrywają się zawsze we wrześniu, to zauważyłem, że z każdym rokiem jest co raz mniejszy stan. 

Dziś łowiłem na zestaw przegruntowany o cały przypon (30cm), brań miałem mniej, no może mniej brań drobnicy. Miałem wziąć siatkę, ale się rozmyśliłem, bo nie chciałem się maziać i użerać z mokrą siatką. Jak nie wziąłem siatki, to i kurde kosza od podbieraka, bo ostatnio włożyłem wszystko do jednego pokrowaca. Podbierak by się przydał do większych leszków, no i przez brak podbieraka straciłem około +-30cm lina, bo gdy był już na brzegu zrobił hopka i wpadł do wody zrywajac mi przypon, a tak mu chciałem fotkę zrobić. Dziś naliczyłem takie ryby: 8 wzdręg, 1 płotka, 4 ukleje, 1 lin, 3 koluchy i 23 leszki, tylko tym razem może że 3, max 4 miały poniżej 25cm, większość miała tak między 25 a 30cm. Gdyby uśrednić leszka  na 250 pkt, to daje ponad 5kg, do tego pozostałe dołączając wychodziłoby, że dziś miałem około 6kg, co mnie zupełnie satysfakcjonuje. 

Wniosek z dzisiejszego łowienia jest kolejny, zmieniam jeden ze składników mojej mieszanki, czyli chleb tostowy na ziemię bełchatowską, bo kaczek miałem dość, jedna pływa z hakiem w skrzydle, byłaby na brzegu i dostała "gumiaka" w zad, ale poszła z przyponem a potem kilkanaście minut dziobała swoje skrzydło, po około kwadransie przestała, czyli przestało ją boleć, lub haka się pozbyła, był to PR39 wielkości 16. Od tego momentu przy spławiku pływały tylko 3 kaczki, czwarta trzymała się już z dala, nie miała uszkodzonego skrzydła, plywała i zachowywała się normalnie, jednak juz nie podpłynęła. 

Martwi mnie, że na zaporówce coraz częściej łowi się takie małe koluchy, nie dobrze to wróży. Kiedyś na tym zbiorniku łowiłem w 90% płotki i liny, teraz najczęściej drobne leszki i koluchy, dwie dekady różnicy i zbiornik nie do poznania, do tego coraz bardziej zarasta.

Jeszcze niecałe 3 tygodnie i zawody, po nich wracam do pickerów, bo już mnie nosi by na nie połowić, może w międzyczasie skoczę na Oleśnik się "odchamić", bo spławik i bat zaczyna mi się "przejadać", no ale chwilowo muszę tak łowić, by więcej na tych zawodach "plamy" nie zrobić jak przed rokiem, niby 6 miejsce nie złe, ale dla mnie liczy się tylko pierwsza trójka, reszta to porażka.

Dobra, kończę te żale, dziś łowiłem od 5:30 do 9:30 i gdyby nie deszcz, to bym jeszcze z godzinę posiedział :champagne-2010:

TimePhoto_20190902_053044.jpg

TimePhoto_20190902_053057.jpg

20190902_082034.jpg

20190902_082042.jpg

20190902_080953.jpg

20190902_085643.jpg

20190902_055728.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ten tego, od czego zacząć?

Po pierwsze bardzo się cieszę, że pojechałem na ryby i do tego w miejsce, gdzie łowiłem przed rokiem na zawodach i osiągnąłem kiepski wynik. Woda przed rokiem była o co najmniej 50cm wyższa, ponieważ siedziałem około metra przed przybrzeżnym zielskiem, dziś fotel miałem ponizej 2,5, może 3m od tego miejsca. W tamtym roku dobrze zrobiłem, że nie łowiłem batem, teraz to zauważyłem, bo ja dziś sięgałem batem 6m jakiejś półki i znalazłem miejsce głębokie na 1,1 może 1,2m a to przy tym stanie wody to mega miejscówka. Z tego miejsca wyjąłem 14 leszczyków od ok 20 do 32cm, co mnie cieszy 16 płotek jak ta na focie, do tego 8 koluchów (jeden około 20cm, reszta w przedziale 6-8cm), dwa krąpie, jednego okonka, 7 wzdręg i jednego małego jazia, to mnie cieszy, bo ten gatunek co raz częściej melduje się na zestawach :champagne-2010:

Dzisiejsza zanęta to były dwie paczki gliny jeziorowej Górka, 3kg bazówki Sensasa i do tego litr kastera. Brak chleba tostowego spowodował, że kaczki na początku wędkowania podpłynęły, po czym zrezygnowane od razu odpłynęły.

Dziś nad łowiskiem łaził jakiś dziadek ze spiningiem, który prosił się o problemy. Rzucał z mostu kolejowego, od jakiś 2 minut słychać było "trąbiący" w oddali pociąg a dziadek uparcie rzucał z mostu spinem. Dopiero gdy pociąg był bardzo blisko dziadek zasówał na brzeg, tylko tyle, że jemu wydawało się, że biegnie, a mi, że stoi w miejscu i prosi się o problemy. Gdy zszedł po kilkudziesięciu sekundach pociąg przejechał, gdyby dziadkowi gdzieś utknęła noga, czy zwyczajnie by się przewrócił, to by debil nie miał szans (mam nadzieję, że na fotach widać dziadka, pociąg na pewno).

Dziś łowiłem od 5:30 do 9:30, wynik oceniam na moje oko na jakieś +- 3,5kg. Miejsce okazalo sie fajne, jednak moim zdaniem najlepsze na methodę, bo dno twarde, na spławik też, tylko że po sąsiedzku będzie grill i skupisko "niełowiących", do tego głośna muzyka, więc na zawody kiepskie.

Jak już będzie po zawodach to kilka razy przyjadę na to miejsce z pickerami bo moim zdaniem pachnie tam linem :champagne-2010:

20190904_085648.jpg

20190904_083801.jpg

20190904_083806.jpg

20190904_082815.jpg

20190904_070228.jpg

20190904_072119.jpg

20190904_054857.jpg

TimePhoto_20190904_092328.jpg

TimePhoto_20190904_092147.jpg

TimePhoto_20190904_092247.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Trenuję" w zacnym składzie. Trzy stawy Goryń, blisko i urokliwe, jeszcze tu nie byłem, ryby niech dopiszą i będzie gites, narazie "łoją" mi tyłek koledzy. Łowisko fajne i mało ludzi, ryby nie znają Ringersów, trza się @PawelL słuchać i chyba przejść na kuku.

20190907_073613.jpg

20190907_073607.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Za chwilę startuje nad zaporówkę, tylko kawę dopiję i dokończę mieszać zanetę dodając "magiczne" składniki.

Dziś będę robił wszystko jak planuję robić na zawodach, czyli ta sama mieszanka i sposób jej podania, do tego klapnę gdzieś na średnim miejscu i będę używał bata 5m, zobaczymy czy skracając dystans z bata 6m na 5m stracę na ilości ryb, na pewno zyskam na komforcie łowienia i szybkości, skracanie dystansu na zawodach może być zgubne bo dziś będę siedział cicho, a na zawodach jest tumult i ryby mogą się deko odsunąć. Takie przemyślenia mam, zobaczymy jak wyjdzie, dziś jakby nie było ryby lądują w siacie do ważenia, punktowane (w co wątpię, że się pokarzą) będę wypuszczał :champagne-2010:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś nic nie zagrało. Na zdjęciu widać 1,18kg po doliczeniu płotki, którą zgłosiłem i od razu wypuściłem wynik byłby pewnie około 1,3kg.

Nie uważam, żeby zanęta była zła, oprócz mnie było jeszcze 3 wędkarzy i żaden z nich nie złowił nawet jednej ryby, a 2 łowiło też na spławik, jeden na dwa feedery. Rozmawiałem z kolegą Grześkiem, który schodził dziś z nocki i powiedział mi, że w nocy było tylko 6 stopni, co potwierdziła mega zimna woda w łowisku, w tym widzę słabe żerowanie ryb. Trochę dzisiejszy dzień zbił mnie z tropu, myślałem, że za każdym razem nie będę schodził poniżej 3kg, a tu taka muka.

Dziś przez pierwsze 2 h złowiłem kilka płotek, później przez około 30 minut kilka małych leszków, między leszkami miałem 2 brania bez zacięcia ryby, czułem mocny opór jednak nie mogłem tego zaciąć. Po kilku minutach udało mi się zaciąć za 3 razem. Po zacięciu potężny opór ryba odpłynęła wzdłuż brzegu jakieś 3m, potem do środka łowiska, bat zatrzeszczał, przypon pękł, a ja stałem z otwartą gębą, bo na spławik nigdy takiego brania nie miałem, a na pewno nie na bata. Uważam, że to nie był leszcz, bo nie zostało na żyłce nic śluzu, wykluczam też karpia, leszcze świrują, karpie trzęsą łbem, a ta ryba nic takiego nie robiła. Moim zdaniem mógł to być duży lin, lub jakiś drapieżnik, nigdy się tego nie dowiem, obstawiam wielkiego lina, bo to nie był szybki odjazd tylko powolnie odpłynął gdzie chciał i jak chciał, przypon świeży z żyłki 0,12mm Trabucco, więc lekki zapas mocy był, jednak nie wystarczający.

Dziś dodałem do zanęty ziemię torfową, co znów sprowadziło mi kaczki. Gdy krążyły w łowisku brań nie było, dopiero gdy kaczki odpływały brania sie pojawiały, tylko tyle, że kaczki większość czasu siedziały w łowisku, przeważnie 3 szt. Na zawody zrobię samą zanętę bez glin, ziemi, chleba tostowego itp wynalazków :champagne-2010:

20190919_073658.jpg

20190919_093715.jpg

20190919_093723.jpg

20190919_101731.jpg

20190919_102802.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...