Skocz do zawartości

No Kill - moje przemyślenia


Jurek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Zdejmij Waść natychmiast ze mnie tą kijankę. Już wolę być małą rybeczką.

Nie dam satysfakcji temu staremu zrzędzie z Gorzowa :cry-min:

 

 

Edytowane przez Jurek
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem nie sprowadza się do tego czy powinny być łowiska NK, czy nie. Oczywiście ,że powinny być i to jak najwięcej ale to nie rozwiąże problemu. Nie da się zmienić mentalności ludzi, szczególnie starszej daty.Prawda jest taka, że nie wszyscy łowią ryby dla przyjemności. Dla wielu wędkarzy wykupienie karty wędkarskiej to inwestycja i to taka, która powinna się jak najszybciej i najlepiej zwrócić. Mentalności takich mięsiarzy się nie zmieni, można zmienić tylko przepisy, politykę i zarządzanie naszymi wodami przez PZW. Tu jest pies pogrzebany. Polityka ta musi być tak zmieniona, żeby nie wykluczyć, nie wypchać ze związku nikogo, również miłośników zabierania ryb, no bo kto wtedy będzie płacił składki >>?? Nie jest łatwo pogodzić interesy mięsiarzy i zwolenników NK. Powinno pójść się drogą polityczną. Jak największa autonomia samorządów, jak najmniejszy wpływ na decyzje w terenie władzy centralnej. Tak samo powinno być w PZW. O limitach, wymiarach, okresach ochronnych itp nie decyduje centrala tylko poszczególne okręgi. Które dostosowują decyzje do sytuacji na wodach, którymi zarządzają. Po to, żeby chronić zagrożone gatunki ryb i mądrze gospodarować zasobami, które im podlegają. Do tego tworzenie rożnych łowisk dla zrzeszonych członków. NK. komercyjnych, również we współpracy z prywatnymi właścicielami, półkomercyjnych, gdzie będą jakieś limity apropos tego ile ryb można zabrać itp. Jednym słowem dla każdego coś miłego. Jak fatalnie są zarządzane nasze wody przez PZW pokazuje chociażby moje województwo lubuskie. Ponad 500 jezior. Mnóstwo rzek, w tym takie jak Odra i Warta. Tych tysięcy stawów, glinianek i żwirowni nie liczę. Zdecydowana większość w/w akwenów należy do PZW. No więc dlaczego, mimo, że jest gdzie łowić, to nie ma za bardzo czego już łowić.?? No właśnie dlatego. Mści się fatalna polityka właściciela tych wód, nieodpowiedzialne gospodarowanie zasobami tych wód, rabunkowe odłowy rybackie. To są główne przyczyny takiego stanu naszych wod. Kłusownictwo i mięsiarze też pewnie mieli na to wpływ, ale niewielki. Pytanie czy włodarze PZW dorośli do takich reform i zmian..?? Moim zdaniem nie, bo oznaczają one dla wielu ww utratę stołków...Wiec jeśli coś się będzie zmieniało, to powoli, z oporami i z sabotażem tych, którym te zmiany nie będą na rękę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
10 minut temu, Sołtys stan napisał:

Problem nie sprowadza się do tego czy powinny być łowiska NK,czy nie.Oczywiśczej,ze powinny być i to jak najwiecej ale to nie rozwiąże problemu.Nie da się zmienić mentalności ludzi,szczegolnie starszej daty.Prawda jest taka,że nie wszyscy lowią ryby dla przyjemnosci.Dla wielu wedkarzy wykupienie karty wedkarskiej to inwestycja i to taka,ktora powinna się jak najszybciej i najlepiej zwrócić.Mentalnosci takich mięsiarzy sie nie zmieni,mozna zmienic tylko przepisy,politykę i zarządzanie naszymi wodami przez PZW.Tu jest pies pogrzebany.Polityka ta musi byc tak zmieniona,zeby nie wykluczyc,nie wypchac ze zwiazku nikogo,rowniez milosnikow zabierania ryb,no bo kto wtedy bedzie placil skladki >>?? Nie jest latwo pogodzic interesy miesiarzy i zwolennikow NK.Powinno pojsc się drogą polityczną.Jak największa autonomia samorzadow,jak najmniejszy wplyw na decyzje w terenie wladzy centralnej.Tak samo powinno być w PZW. O limitach,wymiarach,okresach ochronnych itp nie decyduje centrala tylko poszczegolne okregi.Ktore dostosowuja decyzje do sytuacji na wodach,ktorymi zarządzają.Po to,zeby chronic zagrozone gatunki ryb i madrze gospodarowac zasobami,ktore im podlegają.Do tego tworzenie rożnych łowisk dla zrzeszonych czlonkow.NK.komercyjnych,rownież we wspolpracy z prywatnymi wlascicielami,pól komercyjnych,gdzie będą jakieś limity apropos tego ile ryb można zabrać itp.Jednym słowem dla kazdego coś milego.Jak fatalnie sa zarządzane nasze wody przez PZW pokazuje chociazby moje wojewodztwo lubuskie.Ponad 500 jezior.Mnóstwo rzek w tym takie jak Oda i Warta.Tych tysi,ecy stawów,glinianek i żwirowni nie liczę.Zdecydowana wiekszosc ww akwenow nalezy do PZW.No więc dlaczego mimo.że jest gdzie lowic,to nie ma za bardzo czego juz łowić.??No wlasnie dlatego.Msci sie fatalna polityka wlasciciela tych wod,nieodpowiedzialne gospodarowanie zasobami tych wod,rabunkowe odłowy rybackie.To sa glowne przyczyny takiego stanu naszych wod.Klusownictwo i miesiarze tez pewnie mieli na to wplyw,ale niewielki.Pytanie czy włodarze PZW dorosli do takich remorm i zmian..??Moim zdaniem nie,bo oznaczają one dla wielu ww utrate stołków...Wiec jesli cos sie bedzie zmienialo,to powoli,z oporami i z sabotażem tych,ktorym te zmiany nie beda na reke.

Włożyłeś tym wpisem trochę kij w mrowisko i w sumie bardzo dobrze. Na tym polega właśnie dyskusja:icon_arrow1: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecalem,ze bede prowokowal to prowokuje :D A tak powaznie to troche mnie smieszy porownywanie sie z angielskimi czy zachodnimi wodami.Tam nigdy nie bylo typowo konsumpcyjnego podejscia do lowienia ryb.U nas to taka troche spuścizna po PRLu...Dla typowego np niemieckiego wedkarza zabieranie ryb do domu to obciach bo to sie kojarzy z biedą.Dlatego Niemcy jak mają ochote zjesc rybe,to kupują ją w sklepie. Dokladnie tak samo jest np u naszych zachodnich sasiadow ze zbieraniem grzybów,jagód i runa lesnego.Niemcy grzyby uwielbiają,ale wolą je sprowadzac z Polski niz sami zbierac w lesie.U nas mentalnośc zupelnie inna.Wyniesiona jeszcze z komunizmu.Co panstwowe,to można brać ile wlezie.Ryby trzeba brac,bo jutro moze ich juz nie byc.Jak nam za duzo,to sie rozda rodzinie albo sąsiadom.Do dzisiaj tak jest.Taka prawda.

Edytowane przez Sołtys stan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stan to co Niemcy robią z rybami, które muszą zaraz po złowieniu zabić? Przecież jest zakaz wypuszczania u nich. Dlatego w każdym sklepie wędkarskim kupisz m.in. pałkę do ogłuszania ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa sytuacja panuje w wodach Francji, bo miejscowi nie przepuszczą drapieżnikowi, ale ściśle przestrzega się wymiaru, np. dla szczupłych 50cm.

Tną i mamuśki a mają ich w bród , mimo tego. Z tym, że tam sieciowych nie uświadczysz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...