Skocz do zawartości

Grendziu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, Grendziu napisał(a):

Pamiętam Skalara, chyba jeden z moich pierwszych kołowrotków jak byłem dzieckiem, jego przełożenie było głośniejsze niż śpiew ptaków o poranku ?

O taaak, łowiłem przeważnie z wyłączonym hamulcem, żeby na płytszej wodzie ryb nie płoszył. Ale w tym wieku nadal kręci. Muszę tylko poprawić sprężynę kabłąka bo nie trzyma. O ile tam jest 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.02.2018 o 16:41, ArekH napisał(a):

Dacie wiarę że 2 sezony temu, zamówiłem sobie z sieci 10 spławików z Gęsiego pióra pod bata? Mam do dziś i stosuję. 

Nie mogę przeboleć, że zapuściłem gdzieś oryginały z kolca Jeżozwierza. Dziś nieosiągalne. Kiedyś zakupiłem kilka, będąc na wakacjach u rodziny. Odwiedziłem niewielki sklep wędkarski w Chełmie Lubelskim. Zakupiłem tam te cudeńka w różnych rozmiarach. Kiedyś jeszcze jako kilkunastoletni chłopak, wracając pociągiem z wędkowania, napatoczył Mi się starszy Pan. Przyuważył przy mojej wędce taki kolec dość słusznych rozmiarów. Za wszelką cenę próbował odkupić. Nie oddałem. Co się z nim potem stało? Nie mam pojęcia. 

pobrany plik.jpg

Jak ja ten temat przegapiłem, niewiarygodne. Areczku wiem o czym piszesz, otóż...

Jako nastolatek mając darmowy bilet autobusowy PKS z kumplem Zbyszkiem potrafiliśmy pojechać tu i ówdzie by coś przyoszczędzić. Zbyszek często mi towarzyszył na rybach, sam dobrze łowił. W moim mieście wtedy był tylko jeden sklep wędkarski Sum, od około dwóch dekad już nieistniejący. W miejscowym sklepie wybór był średni, więc pojechaliśmy jednego razu obaj do Radomia, tam gdzieś w rejonie ul. Żeromskiego był dobrze wyposażony sklep, teraz bym tam nie trafił. W tym sklepie za wszystkie moje oszczędności obkupiłem się na maksa (wtedy tak uważałem), a tak naprawdę kupiłem chyba 3 spławiki z gęsiego pióra, żyłkę przyponówkę (chyba Stroft), śrut i ze dwie paczki haczyków. Jaki ja byłem wtedy szczęśliwy, szok. Zbyszek też coś kupił, ponieważ było już późnawo, bo oczywiście ze sklepu ciężko było wyjść, to udaliśmy się w ostatniej chwili do autobusu. W autobusie oczywiście zaczęliśmy oglądać ponownie zakupy i wtedy Zbyszek mi powiedział, że jeden z moich spławików to nie jest gęsie pióro, a kolec jeżozwierza. Początkowo ni huhu nie wiedziałem o co chodzi, dopiero Zbyszek wytłumaczył mi co i jak. Nawet nie wiecie, jak ja wtedy mając około 16 lat byłem przeszczęśliwy, po pierwsze przez pomyłkę sprzedawcy otrzymałem coś, czego nie mieli moi kumple, po drugie, czułem się strasznie jakby to powiedzieć w dzisiejszych czasach "zarobiony", bo kolce jeżozwierza wtedy były 3-4 razy droższe, niż spławiki z gęsiego pióra. Mój spławik z kolca jeżozwierza finalnie chyba nigdy nie trafił na zestaw z obawy o utratę, bynajmniej nie pamiętam bym go używał, sprzedawca się pomylił, ponieważ wszystkie spławiki z kolców jeżozwierza były długawe, a mój był znacznie krótszy, długości zwykłych gęsich piór, na pierwszy rzut oka leżąc między zwykłymi spławikami się bardzo nie wyróżniał. W życiu miałem wiele różnego sprzętu, kilka razy się przeprowadzałem, sporo rzeczy rozdałem, zgubiłem, lub sprzedałem, jednak ten spławik jest ze mną zawsze, nigdy go nie oddam i nie sprzedam, mam do niego największy sentyment z całego mojego sprzętu ??

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...