Skocz do zawartości

Fakty i mity z życia ryb


Jurek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

24 minuty temu, Kotwic napisał:

Ech paskudne łobuzy co wątki tak rozkręcają. :D
Nie dość, że czytania na dwa dni to i nie ma kiedy odpowiedzieć.
Ale ja tu jeszcze wrócę. :P

Cały drżę,  maleńki :P

,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widoczność w wodzie ciąg dalszy:

Od 3:40 jest test, gość głownie gada co widzi więc nie trzeba znać języka angielskiego.

 

Tutaj jest jakiś metr wody a jaka jest widoczność w wodzie?

 

 

26 sekunda karp uderza w kamerę na wysokości oczu.

 

Teraz pytanie: jak dokładnie widzi ryba przy mętnej wodzie? Oczywiście to zależy od gatunku.

 

Karp zasysa z mułu różne rzeczy i dopiero w paszczy odcedza jedzenie. 

 

Rekiny chowają oczy jak otwierają paszczę, proszę porównać jak wygląda normalnie oko a jak gdy otwiera paszczę chcąc ugryźć klatkę.

 

 

OK mało osób widziało rekina a co dopiero łowi rekiny ;) ale daje wyobrażenie jak mało wędkarz wie o samym wzroku i widzeniu ryb.
Wydaje się nam, że ryba widzi tak samo jak człowiek bo przecież jak ja widzę to i ryba widzi :) A tak nie jest.

Wracamy do normalnych warunków:

 

Opis pod filmikiem:

Podwodne video haczyka i przynęty, specjalnie wybrali wodę o takiej widoczności, przynęta jest około 120 cm pod wodą, nie używali dodatkowego oświetlenia, filmik nakręcony w średnio słoneczny dzień o 10 rano.

Tutaj się pojawia pytanie czy był problem z ostrością w kamerze czy tak widać bo tak widać? W każdym razie nie widać za wiele :) 

 

Teraz dobrej jakości filmik, popatrzcie jakie chmury mułu unoszą się przy żerowaniu oraz widać jak karp dosłownie wbija pysk w muł. Zakładając, że karp dobrze widzi to co widzi pod mułem gdy tak wbijając pysk w dno? Chyba nic. Na filmiku od 1:00 a w szczególności od 1:20.

 

Dlatego uważam, że w przypadku karpia kolor przynęty jest nie istotny, oczywiście w czystych wodach z dobrą przejrzystością może z ciekawości sprawdzić co leży na dnie lub unosi się w ciekawych dla karpia kolorach.

 

Tutaj widać co zostanie z PVA gdy tylko przepłynie większa ryba, a nawet brania nie było.
Gdzie będzie wisienka na torcie? Przez grzeczność nie odpowiem, że w ***** czyli wodzie :P 
OK to jest zestaw na karpie z PVA a nie metoda ale to jest przykład co może się dziać pod wodą a tego nie widzimy na brzegu.

Filmiki podwodne dużo mówią niestety nie mówią wszystkiego. Odpowiadają na część pytań ale pojawia się sporo nowych pytań, naprawdę są to ciekawe tematy tylko czy przeciętny wędkarz będzie zajmował się filmikami zamiast iść na ryby? Jest zima to oglądajmy :P 

 

Kolejna sprawa czy dany przypon się sprawdzi bo co innego jest czy karp zassie przynętę a czy się zahaczy.

https://www.youtube.com/user/TheNabrud/videos 
Na tym kanale jest 8 filmików takie jak ten poniżej, dało mi to trochę do myślenia. Was też zachęcam do przemyśleń nie tylko nad przynętami czy zanętami ale i zestawami. Bo nic z tego, że macie super przynęty, zanęty jak ryba się nie zahaczy.

 

Edytowane przez NPC
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.01.2018 o 18:43, Semi napisał:

Kurcze, jakie to wasze wędkarstwo jest skomplikowane, ja to prosty człek jestem i moje jest proste. Albo biorą, albo nie.:D Głębiej się nie zapędzam.:mauvaisepeche:

Wędkarstwo nie jest skomplikowane, skomplikowane jest podejście co nie których do wędkarstwa.

Podam kilka przykładów. 

Które też podkreśliłem na czerwono w wypowiedziach kolegi, i aby ułatwić nieco czytanie.

A na końcu mój wniosek i przemyślenia odnośnie jego wpisów

 

 

Nie mając żadnych tajemnych składników (Jak to kolega @NPCma w zwyczaju podkreślać i pewnie takowe posiada - szkoda że w galerii nie widać jego wyczynów, rekordów)

Nie jednokrotnie  przybywając na łowisko słyszałem z ust wędkarzy że posucha, nawet brań nie ma. Myślę se OK przyjechałem wypocząć, pobawić się.

Po rozłożeniu się zarzuceniu wędki, nie zdążyłem założyć przynęty na haczyk w drugim zestawie gdyż miałem już branie (podkreślę, bez stosowania tajemnych składników )

Nałowiłem się do bólu wypocząłem, bez rozbijania na atomy i pierwiastki, składu mojej zanęty i przynęt. - Na innych stanowiskach coś się ruszyło ale to pojedyncze przypadki.

Może hormony - które były  pochodzenia zwierzęcego w mojej zanęcie pobudziły ryby na całym akwenie do zwiększonego żerowania i spożywania. Nie wiem

Ja twierdze że wybrałem odpowiednio miejsce, przynętę i zanętę w tym akurat konkretnym przypadku.

Kolejna sytuacja już łowiąc w NL. Wybrałem się na moją ulubioną miejscówkę która była niestety poniekąd zajęta, dodam że mało kto na niej łowi, a jeśli już to bardzo szybko się poddaje. Ponieważ jest to dość trudne miejsce - zrywane zastaw,y zaczepy trzciny wzdłuż całego holu ryb ( ja na niej nie narzekam, a najlepsze wyniki w NL właśnie na niej ustalałem, a często i gęsto na innych stanowiskach bywała często posucha) Holendrzy na niej nie łowią zarzucają zestawy ze stanowiska obok, aby nie rwać i nie wku.... się

Ale do rzeczy - Usiadłem więc obok nigdy w tym miejscu nie łowiłem a że kierunek poniekąd miałem wybrany poprzez siedzących obok wędkarzy Wybrałem miejsce w które będę zarzucał swoje zestawy. Ciężko było się na początku wstrzelić w jakiekolwiek brania, ale zaczęło się namierzyłem rybę i miałem wynik lepszy dużo lepszy, od Wędkarza który siedział obok i moim zdaniem zarzucał w miejsc najlepsze na tym akwenie. I nie przybyłem z pancernym Wiadrem w którym miałem tajemnicza zanętę a na hak nie zakładałem złotych kulek made  MrProper

Często bywało tak że z kolegą łowiliśmy w jednym miejscu jedną przynętą jedną zanętą Na jednej "górce" różnica odległości to dwa metry na boki.

On łowił Ja nie - czyli (bez Tajemniczych składników) miałem źle dobrany zestaw

Kolejny przykład

Chcąc zachęcić kolegę aby zaczął łowić na "naszym" łowisku przygotowałem ( a znałem łowisko- tak by się wydawało jak własną kieszeń. Do tego momentu/sytuacji właśnie) mu zanętę, wybraliśmy miejscówkę coś się tam dłubało. Co w tej zanęcie nie było co za miksy leciały do wody aby podnieść efektywność wędkowania.

Łowiliśmy dlaczego nie, ale przyszedł kolega usiadł nieopodal nas ( dwa trzy stanowiska ) z Bacikiem i rozmoczoną bułką, skopał nam dupsko wynikiem jak się patrzy. Kolejny mój wniosek źle dobraliśmy metodę połowu

Mógł bym tak dłużej przytaczać przykłady które znam i podparte nie tylko swoim doświadczeniem ale .......

Twierdze i będę twierdził, co pisałem już w innym wątku,że nie ma złotych środków ( a na pewno twoich tajemnych składników) Są wszystkie składowe, i najważniejsze Systematyka i obserwacja i wyciąganie wniosków i poprawianie błędów

 

Dobra do rzeczy odnośnie twoich wpisów

Niejako wywołany do tablicy naprostuję:

śmierdzieć będzie............................................

 

Czy jest zanęta idealna? Zapewne istnieje ale to temat na naprawdę długie dni, trzeba brać pod uwagę tyle czynników, że głowa mała a do tego część z nich jest zmienna np. temperatura i wylęg robaków w wodzie, ślimaków. Sprawdzi to ktoś bez zaglądania w muł?

 

Jestem w trakcie testów by zanęta i przynęta działały zawsze, wszędzie ale na konkretny gatunek. Każdy gatunek ma inny "smak". Do tego nawet są różnice w preferencjach w płci ryb a dodajmy do tego zależności w stylu wiosna, lato czy jesień. To dało mi wiedzę, że nie przynęta czy zanęta zrobi "robotę" a miejsce. W miejscu gdzie nie ma ryb nie złapiemy żadnej. Trzeba patrzeć i myśleć bo czasem nawet kierunek wiatru ma znaczenie! 
Zanęta czy przynęta to już jest na dalszym miejscu więc najpierw poznajmy miejsca gdzie przebywają ryby, później zanęta a na końcu przynęta. Oczywiście trzeba też patrzeć na porę roku bo występuje np. wylęg ochotki czy innych robaczków. 

Można przyzwyczaić ryby do przebywania w jednym miejscu np. przy pomocy długo trwałego nęcenia.

Najlepsza ogólnie przynęta to ochotka. Dlaczego? Bo naturalna, występuje praktycznie wszędzie, ryby ją znają. Problem jest jak chcemy złowić większe ryby na ochotkę i tu wchodzą w grę tylko kulki z ochotką.

 

Problem jest tak złożony, że trzeba brać pod uwagę co jest na dnie, ilość tlenu w wodzie, ilość wody, temperaturę, porę roku, wiatr - np. mieszanie wody i wiele innych. Konia z rzędem temu który wypłynie sprawdzić to za każdym razem przed łowieniem.

Można też się sugerować rosnącymi pływającymi roślinami, poszukać zaczepów, trzeba wdrapać się na drzewo, poobserwować wodę i ryby, po angielsku 'stalking'. 

Moje doświadczenia przy długotrwałym nęceniu są zupełnie inne: niezależnie od pogody można było złapać rybę. Nawet przy ostrym załamaniu pogody ryby były ale później o godzinę, dwie ale były. Tylko kto nęcił przez miesiąc czasu, dzień w dzień, zawsze o tej samej godzinie?

 

Tak naprawdę to trzeba patrzeć na wiatr, falę głębokość łowiska, zaczepy, bytowania ryb w skrócie doświadczenie i znajomość łowiska, a na każdym może działać przynęta A bo przynęta B już nie działa. To potrafię trochę przezwyciężyć ale też nie do końca bo od natury silniejszy nie będę.


Wykluczając to i zakładając, że mamy dwie identyczne miejsca połowu, wiatru nie ma, plusk wpadającego jedzenia i cała reszta typu przypon, jest identyczna miejscówka, dokładnie identyczna razem ze szczęściem które też jest ważne, to pewne składniki, niektóre tanie inne droższe. One powodują przyciąganie ryb bądź ich odpychanie bo też wiem jak wyeliminować niektóre gatunki ryb. Pisałem o tym wcześniej bo da się to zrobić i nie mówię o mydle. Gatunki nie wszystkie ryby  


Czyli chcemy wyeliminować brania amura łowiąc karpia lub odwrotnie, chcemy odstraszyć szczupaki czy sandacze łowiąc liny. Nad linami pochylę się w 2018 bo to fajna ryba. Problem mam z leszczem bo ten żre wszystko. Dużo gorzej jak karp bo karp je dużo a leszcz je WSZYSTKO.

To jest właśnie to czego nie mogę powiedzieć ale się sprawdzało w 2017 r. ale patrząc na wszystkie czynniki to jest kolejna rzecz którą trzeba uwzględnić. Wykorzystując wiedzę, wiatr itd. i te rzeczy mam sporo więcej ryb. Powiem tylko tyle szukajcie rzeczy które są rozpuszczalne w wodzie, ryba nie wyczuwa nic innego jak wodno rozpuszczalnych rzeczy. Olej może zobaczyć ale praktycznie nie może go wyczuć a człowiek na zapach smażonego boczku szuka źródła ognia  .......................................

 

Miejsce: czasem nasza przynęta wpadnie w złe miejsce jak muł a w mule same złe rzeczy a 10 cm obok już jest OK, napływanie ryb bo one mają swoje trasy, łowiąc pod brzegiem od strony zbiornika szybciej ryby znajdą przynętę niż drugi zestaw bardziej w rogu, odległość od zaczepów czyli schronień dla ryb czyli wszystko to co jest pod wodą do tego kolor jest istotny przy połowie niektórych ryb. Teraz przynęta właśnie zakładając wszystko podobne bo nie uda się by było identyczne w rzeczywistości schodzimy na temat którego właśnie nie chce poruszać. Bardzo prosto można to wytłumaczyć: jedna przynęta miała coś co rybom pasowało ile można jeść takiego samego schabowego? Najadły się ochotką to mają smaki na coś innego jak kukurydza. Kto jest w stanie jeść codziennie te same zdrowe potrawy jak same warzywa choć może zjeść pizzę z szynką? Odmiana jest nie tylko zdrowa ale i potrzebna. 

Jakbyś ten sam test przeprowadzał dzień w dzień zamieniając przynęty na zestawach to mamy regułę, że ta przynęta działa lepiej w danym zbiorniku o danej porze roku bo jest wylęg ochotki i dużo jedzenia to ryby będą jadły schabowego i zagryzały kukurydzą od wędkarza. W innym okresie wędkarze sypią dużo kukurydzy to objadły się nią i z chęcią zjedzą czerwonego robaka jako deser. To są uwarunkowania natury pomieszane i poplątane z wędkarstwem. To też trzeba brać pod uwagę. Wylęg kijanek, tarło i tryliard składników o której dowiemy się nad wodą.

 

Żeby być dokładnym: kolor ma znaczenie ale nie dla wszystkich ryb, ryby drapieżne określam trochę inaczej jak z atlasu np. jaź jest drapieżnikiem tak samo jak kleń, nie chodzi tu o sposób łownia. Przykład karp: ile może widzieć grzebiąc w mule w mętnym stawie ale w rzece już widzi lepiej z powody czystości wody, nie zaprzeczę, że zanęta z chlebkiem fluo na jazia działała lepiej niż bez. Do tego w zależności od głębokości zmienia się kolor przynęty a stawiam kilo orzechów temu kto będzie coś widział na 10 metrów w mętnej wodzie. W mętnej też ryby jedzą bo głód jest potężną siłą. A skąd wiedzą, że gdzieś tam jest jedzenie? Nie oczy są istotne.

Te porównania są przy warunkach takich samych czyli nie można porównywać brań przy załamaniu pogody z ustabilizowaną, słoneczną pogodą. Jak ryby nie biorą to złotem ich nie przekonasz by nagle brały, pomijam okonie bo te france to potrafią tak zrobić.

Równanie przynęt np. z jednej firmy o różnym składzie? Właśnie chodzi o skład! Trzeba porównać przynętę A z dodatkiem do przynęty A bez dodatku. Inaczej już mamy zaburzone wyniki bo testy są niepowtarzalne. Zmieniając przynętę która ma to coś czego nie miała druga to jak porównywanie konia i krowy. Oba gatunki jedzą trawę, oba mają 4 nogi ale nikt nie doi konia i na wyścigi też nie bierze się krów.  

I właśnie o skład chodzi. Ryba nie czuje zapachów jak ludzie do tego trzeba brać czynniki pogody, tlenu i całej masy innych. Niestety na zawodach nie zawsze da się to porównać z prostego powodu: zawody są robione przez cały rok, obok zawodnik nie wiadomo co wrzucił do wody by wygrać a tu trafił się wylęg kijanek, tu trafiła się jętka itd. Dlatego w dużym uproszczeniu działa raz jedna przynęta a raz druga.

Tylko ja nie skupiam się na małych głodnych rybach a tak głownie wyglądają zawody spławikowe. Nie żebym miał coś specjalnie do tyczkarzy ale proszę róbcie zawody w poniedziałek rano kiedy nie łowię  

Porównaj w nocy przynęty z takim samym składem i tylko różniące się kolorem. Nie zapachem tylko samym kolorem i to zrobione przez siebie lub zabarw połowę paczki robaków czy kulek. Ciekawi mnie czy będzie więcej brań na barwione w dzień czy w nocy z założeniem jednego gatunku.

Kolejna sprawa przynęty bez zapachu, wymoczone. Działają na ryby a zapachu nie mają. Ktoś wie dlaczego?   

Zapach to też trzeba porównywać z tej samej firmy, tej samej serii itd. Dlaczego? Bo już kolejny może się różnić. SKŁAD jest najważniejszy. Coś ja Pepsi, Cola i Polo cola. prawie to samo, prawie robi różnicę. Chce ktoś to prześlę po kosztach kulki, zapach mdły mączki rybnej. @Jurek dostał je i niech się wypowie co złapał. Kulki robione jeszcze bez "super" składników ale biorąc pod uwagę te informacje. Te informacje wywróciły mój pogląd na ryby!

W skrócie: ryba czuje co ma przed nosem z powodu składu przynęty a nie zapachu w sensie truskawka. Prosty przykład dla palaczy: zapalcie papierosa i potrzyjcie ręce w przynętę. Karasie cudownym sposobem powinny przestać brać. Dlaczego? Karaś nie lubi nikotyny, tak wiem jest sporo więcej substancji w papierosie.
Jak nie ma co jeść to też zje ale mówimy o średniej nie o skrajnościach.

 

I żeby była jasność: to nie są moje wymysły tylko "kogoś" innego, ja to tylko sprawdzam i mam 100% dokładności tego co tam podane.

Sprawdzałem piasek klejony płatkami i drugi z pewnym dodatkiem, przynęta ta sama.

Kolejne testy: działa lepiej ta zanęta z dodatkiem nawet z innym zestawem bo testowane na zestawie na rzekę w stawie czyli rurka łamana, koszyk i przypon 15 cm przeciwko metoda przeciwko klasyczny zestaw na karpie. Oczywiście metoda miała najwięcej ryb, później koszyk a na końcu zestaw na karpie bez PVA, przynęta ta sama a sprawdzane były dwie popularne. Łowione były leszcze i karpie w miejscu gdzie karasie można złowić w najgorszą pogodę, biorą na wszystko i nie dopuszczają innych ryb, po prostu karasiowa masakra bo jak jest dobry dzień to można nie odejść od wędki. Drugiej nawet nie ma sensu rozkładać bo się człowiek nie wyrobi. Karasia ani sztuki. Przy zmianie lub braku zanęty z dodatkiem karaś wracał w 5 min. 

 

 

 

 

 

Tak w wielkim skrócie

Pogrubiłem tylko to co dla mnie najważniejsze i konsensus twoich wypowiedzi. Co zapewne ułatwi czytanie innym.

Ponieważ jak dla mnie ta cała reszta to tylko masło maślane, zmieniające  konsystencję  pod naporem (czyt. ubijania) argumentów innych doświadczonych kolegów.

 

To dało mi wiedzę, że nie przynęta czy zanęta zrobi "robotę" a miejsce.

Chce ktoś to prześlę po kosztach kulki, zapach mdły mączki rybnej. @Jurek dostał je i niech się wypowie co złapał. Kulki robione jeszcze bez "super" składników

Wychodzi na to że Wszyscy łowiący nie mają pojęcia na co łowią. Tylko Ty jedyny masz super składnik którego nie możesz zdradzić

I wszystkie nasze doświadczenia zdobywane nad przez lata poprzez obserwację nad wodą w tym i innych tematach to tylko Dywagacje.

Tylko Ty jedyny wiesz jak łowić, i czym łowić  aby uzyskać zadowalający efekt.

Wybacz Kolego Jotka

Trochę to nie Fair Podkopując "autorytet" innych

Dlaczego tak twierdzę

Biorąc pod uwagę ilość wypadów @Jurek w zeszłym roku nad wodę (z tym twoim "cudownym" środkiem) To te analizy nie są adekwatne do zaistniałej sytuacji Mógł trafić na sprzyjające warunki do połowu - jak  wiatr,ciśnienie itp

Takie testy robi się latami i na wielu wodach nie na podstawie kilku wypadów.

To tak samo można stwiedzić że złotym cudownym środkiem jest WD40 ponieważ gdzieś tam na niego łowią i mają efekty i Co łowią ehhhh 

 

Ale jeszcze skomentuję to zdanie:

To, że weźmie do buzi nie oznacza, że zje, ryby tak testują czy coś jest dla nich jadalne bo rąk nie mają, przypon z włosem w tym momencie powinien zadziałać i ryba na haku. Czy to oznacza, że lubi cukier?

Ja nie jadę na ryby aby je nakarmić i podać im to co im smakuje, co zdrowe.

Jadę aby je złowić jadę im podać coś, czym się zainteresują aby uwiesiły się na końcu mojego zestawu.

Czy to będzie cukier, śmierdziuch, czy może "Fahrenheit Diora" czy kolor oczoje... żółty czy zielony - nie ważne Ważne aby był skuteczny.

Na tym polega wędkarstwo na zainteresowaniu ryby moją przynętą "pułapką" w którą wpadnie, aby uzyskać zadowalający mnie wynik 

A czy lubi to już drugorzędna sprawa ważne aby ZAINTERESOWAĆ ZWABIĆ nie robiąc krzywdy przy tym środowisku.

 

Czy ludzie Lubią wszelkiego rodzaju używki? nie sadze bardziej są zainteresowani ich działaniem.

 

To tyle w tym temacie z mojej strony - Ale będę obserwował może uda Ci się mnie przekonać argumentami nie ubijaniem masła.

 

Ale podziwiam za opór :1311_thumbsup_tone2: 

 

 

 

Edytowane przez MrProper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrProper Rób Pan sobie z moją informacją co chcesz. Ja tylko napisałem i to szczerze co mnie mile zaskoczyło. Nie roszczę sobie żadnych pretensji do potraktowania tego spostrzeżenia jako prawdy objawionej. Nawet gdyby to było jeden raz, to świadczy, że coś tam jest takiego, co te ryby sprowokowało do intensywnych brań. Sławetnej kiełbaski z sonu, czy innych ananasowych marcepanów i takich tam różnych bakszyszów nie raczyły nawet zaszczycić wskazaniami. Owszem były takowe, ale bez brań na pellet haczykowy halibut browninga. Jak założyłem Jarka, kilkanaście minut i bum !:pecheur0:i następny karpik, i następny. A potem łups ! i 25 minut walki z ok. 10 kg amurem, który się bezczelnie ośmielił wyczepić. Zawiódł mnie ekstraklasowy młynek marki badziew fed 4000 leszcżyna master, a w zasadzie jego płynny hamulec. A ja o małe co :lapeche:

To co mam kłamać bo tak wypada ? Nie ze mną te numery. A jak napisałem w stylu mądrali yeoretyka, to mi proszę rzucić to tu, na glebę !:Determined-min:

Edytowane przez Jurek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jurek napisał:

@MrProper Rób Pan sobie z moją informacją co chcesz. Ja tylko napisałem i to szczerze co mnie mile zaskoczyło. Nie roszczę sobie żadnych pretensji do potraktowania tego spostrzeżenia jako prawdy objawionej. Nawet gdyby to było jeden raz, to świadczy, że coś tam jest takiego, co te ryby sprowokowało do intensywnych brań. Sławetnej kiełbaski z sonu, czy innych ananasowych marcepanów i takich tam różnych bakszyszów nie raczyły nawet zaszczycić wskazaniami. Owszem były takowe, ale bez brań na pellet haczykowy halibut browninga. Jak założyłem Jarka, kilkanaście minut i bum !:pecheur0:i następny karpik, i następny. A potem łups ! i 25 minut walki z ok. 10 kg amurem, który się bezczelnie ośmielił wyczepić. Zawiódł mnie ekstraklasowy młynek marki badziew fed 4000 leszcżyna master, a w zasadzie jego płynny hamulec. A ja o małe co :lapeche:

To co mam kłamać bo tak wypada ? Nie ze mną te numery. A jak napisałem w stylu mądrali yeoretyka, to mi proszę rzucić to tu, na glebę !:Determined-min:

Zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz Jureczku

Ja nie twierdzę że kłamiesz i tyle - Czy ja to gdzieś napisałem???? 

Kolega podparł się twoimi wyczynami (I chwała Ci za to) a ja stwierdzam ze nie są miarodajne po Jednym czy kilu wypadach nad wodę.

Ponieważ niejednokrotnie siedząc nad wodą bez jakichkolwiek wskazań, i kombinowaniu z przynętom trafieniu w odpowiedni "przysmak" zaczęło się "eldorado" 

To tyle. w tej kwesti

A i podpowiem Był to Ringers Orange Chocolate wafters, nie jakieś tajemne środki ;) 

I bum  -20 parę ryb na jedną wędkę w przeciągu dwóch trzech godzin - bo na drugą nie wyrabiałem.

Leszcze karpie i Japońce wszystko w przedziale leszcze 50+ japonce 35-40+ karpie różnej wielkości -  Nie ważyłem i z bliżej nie określonym cielakiem około 15 kg który mi się spiął po dłuższym holu. I to mimo dobrego miejsca ( zawsze coś tam "wydłubałem" ) takich wyników na tą daną przynętę już nie miałem

Tyle w temacie - stwierdzam fakty

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Oczopląsów dostaję :P

Jak się zbiorę to moje siedem punktów kiedyś rozszerzę, bo to moje i tylko moje doświadczenia z wodą oraz moje przemyślenia :icon_arrow1: I lubię te moje dywagację, a jak komuś pomoże to oki, a jak nie to też oki  :P
 
@elvis pytałeś chyba mnie jakie wnioski po zawodach itd. Zbyt mało razy brałem udziału aby  móc tutaj odpowiadać twierdząco ale spróbuję

Były 3 eliminacje na Ługach Wałeckich - kształt jajo, praktycznie woda z jednym dołkiem, który wyczaił @Biały  podczas 1 eliminacji. Złoił nam tyłki niemiłosiernie, a i doświdczenie zawodnicze wyszło.  
Napisałem, że przewidziałem kiedy ryby będą brać, a kiedy nie. Tak było, a było spowodowane to wzrostem ciśnienia i to maksymalnym - pierwsza i trzecia tura. Moja strategia zakłada przed zawodami dała totalnie w łeb.

II tura (dzień wcześniej robiliśmy moją 40tkę nad wodą to i głowa bolała) - latem znowu skopałem, bo pierwszą część przespałem skacowanym do przerwy, a obok mnie @Pendra robił wyniki w pierwszych 4godzinach, gdy się połapałem co i jak to trochę nadrobiłem, dwa spadki rybk po 3/4kg praktyczni nawet dałyby mi wygraną, ale rączki tak się trzęsły, że maskara. Moim skromnym zdaniem źle nęciłem (za dużo) i w każdej z III tur łowiłem za blisko, liczył się daleki dystans, poza drugą turą gdy ta ryba współpracowała.


Zabiła mnie też pewność siebie, bo niby znałem wodę bardzo dobrze i wiedziałem co jej dolega, czyli jak nie szło to trzeba było maksymalnie eksperymentować, jednak za każdym razem kac był większy niż wola walki. Ja tam pojechałem głównie dobrze się bawić. Nie zbijam winy na losowanie miejscówki, choć na początku tak to sobie tłumaczyłem.

Tyle z doświadczeń, w tym roku przygotowuję się inaczej, :) z pokorą przede wszystkim :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
25 minut temu, Jurek napisał:

@MrProper Rób Pan sobie z moją informacją co chcesz. Ja tylko napisałem i to szczerze co mnie mile zaskoczyło. Nie roszczę sobie żadnych pretensji do potraktowania tego spostrzeżenia jako prawdy objawionej. Nawet gdyby to było jeden raz, to świadczy, że coś tam jest takiego, co te ryby sprowokowało do intensywnych brań. Sławetnej kiełbaski z sonu, czy innych ananasowych marcepanów i takich tam różnych bakszyszów nie raczyły nawet zaszczycić wskazaniami. Owszem były takowe, ale bez brań na pellet haczykowy halibut browninga. Jak założyłem Jarka, kilkanaście minut i bum !:pecheur0:i następny karpik, i następny. A potem łups ! i 25 minut walki z ok. 10 kg amurem, który się bezczelnie ośmielił wyczepić. Zawiódł mnie ekstraklasowy młynek marki badziew fed 4000 leszcżyna master, a w zasadzie jego płynny hamulec. A ja o małe co :lapeche:

To co mam kłamać bo tak wypada ? Nie ze mną te numery. A jak napisałem w stylu mądrali yeoretyka, to mi proszę rzucić to tu, na glebę !:Determined-min:

 

9 minut temu, MrProper napisał:

Zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz Jureczku

Ja nie twierdzę że kłamiesz i tyle - Czy ja to gdzieś napisałem???? 

Kolega podparł się twoimi wyczynami (I chwała Ci za to) a ja stwierdzam ze nie są miarodajne po Jednym czy kilu wypadach nad wodę.

Ponieważ niejednokrotnie siedząc nad wodą bez jakichkolwiek wskazań, i kombinowaniu z przynętom trafieniu w odpowiedni "przysmak" zaczęło się "eldorado" 

To tyle. w tej kwesti

A i podpowiem Był to Ringers Orange Chocolate wafters, nie jakieś tajemne środki ;) 

I bum  -20 parę ryb na jedną wędkę w przeciągu dwóch trzech godzin - bo na drugą nie wyrabiałem.

Leszcze karpie i Japońce wszystko w przedziale leszcze 50+ japonce 35-40+ karpie różnej wielkości -  Nie ważyłem i z bliżej nie określonym cielakiem około 15 kg który mi się spiął po dłuższym holu. I to mimo dobrego miejsca ( zawsze coś tam "wydłubałem" ) takich wyników na tą daną przynętę już nie miałem

Tyle w temacie - stwierdzam fakty

 

Powtórzcie testy po sto kroć w sezonie, a będę stosować się do takowych rad :P - pół żartem, pół serio, :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, MrProper napisał:

Zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz Jureczku

Ja nie twierdzę że kłamiesz i tyle - Czy ja to gdzieś napisałem???? 

Kolega podparł się twoimi wyczynami (I chwała Ci za to) a ja stwierdzam ze nie są miarodajne po Jednym czy kilu wypadach nad wodę.

Ponieważ niejednokrotnie siedząc nad wodą bez jakichkolwiek wskazań, i kombinowaniu z przynętom trafieniu w odpowiedni "przysmak" zaczęło się "eldorado" 

To tyle. w tej kwesti

A i podpowiem Był to Ringers Orange Chocolate wafters, nie jakieś tajemne środki ;) 

I bum  -20 parę ryb na jedną wędkę w przeciągu dwóch trzech godzin - bo na drugą nie wyrabiałem.

Leszcze karpie i Japońce wszystko w przedziale leszcze 50+ japonce 35-40+ karpie różnej wielkości -  Nie ważyłem i z bliżej nie określonym cielakiem około 15 kg który mi się spiął po dłuższym holu. I to mimo dobrego miejsca ( zawsze coś tam "wydłubałem" ) takich wyników na tą daną przynętę już nie miałem

Tyle w temacie - stwierdzam fakty

 

Chociaż nie mam nastroju do gombrowiczowskiej gó...burzy / po nazwijmy to : wymianie różnych poglądów,  z moją ukochaną małżonką,  na pewien  temat/ to jednak muszę zripostować, że nigdzie nie napisałem, że namawiasz mnie i kusisz abym popełnił grzech kłamstwa. Za bardzo cenię sobie przyjażń Mariuszku z Tobą, abym dał Ci się wciągnąć w twe menopauzyczne dietowo-wapienne nastroje. Musisz Przyjacielu wytrzymać ciśnienie ! :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Grendziu napisał:

 

Powtórzcie testy po sto kroć w sezonie, a będę stosować się do takowych rad :P - pół żartem, pół serio, :)

Darek jestem tego samego zdania :) 

Ps Nie napisałem że Ringers to złoty środek na bez rybie :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
Przed chwilą, MrProper napisał:

Darek jestem tego samego zdania :) 

Ps Nie napisałem że Ringers to złoty środek na bez rybie :P 

Ja lubię czekoladę Ringersa i całą markę (nawet na targach przy Trotce będziemy razem stać (ups wymsknęło się :P ), nie zawsze dawał też ryby,  a zależało to od różnych czynników jak zawsze  :P Tak czy inaczej bez podlizywania, zbalansowana kulka pomarańczowo czekoladowa Ringera jest jedną z moich ulubionych :icon_arrow1:

Panowie opisujemy swoje doświadczenia i to jest świetne, proszę skupmy się na tym to co doznaliśmy sami osobiście, po co wbijać szpilki krytyką. Ja opisałem swoje doświadzcenia i tych wersji się trzymam, a nad Waszymi kontempluję i dzięki Wam za to :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...