Administrator Grendziu Opublikowano 20 Listopada 2015 Administrator Udostępnij Opublikowano 20 Listopada 2015 Żywe robaki przeważnie narażone są na dość szybkie reakcje jakie spotykamy nad wodą. Gdy jest zbyt ciepło i ostre słońce, musimy je odpowiednio chronić, aby nie pozdychały, a co za tym idzie nie zaczęły wydawać brzydkiego zapachu, który nawet ryby odstrasza. Gdy pada, uciekają. Żywe robaczki czy to mady, czy dżdżownice podane w mule czy miękkim dnie, mają tendencję do uciekania i chowania się. Gdy łowimy na haki bezzadziorowe i bez włosa, to mogą po prostu uciec. Jokersa natomiast najlepiej jest podawać z gliną i chować go w gazecie, jest strasznie delikatny, a zanęta spożywcza przeważnie może go "spalić". A jest on ulubionym przysmakiem, każdej niemal ryby. Martwe odpowiednio zakonserwowane robaczki, są także bardzo skuteczne, nie mniej niż żywe. Sam mimo wielu problemów z przygotowaniem, za podawaniem żywych robaków w każdej postaci. Jakie są Wasze doświadczenia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
suwi Opublikowano 20 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 20 Listopada 2015 Szczerze mówiąc z mojego doświadczenia świeży robak, który ładnie skacze po haczyku lepiej działa. Najlepszy jest duży czerwony albo rosówka. Można uniknąć zakopywania się w mule odrobina powietrza Dendrobenie czy rosówce nie pozwoli sie zakopać i unosi delikatnie nad dnem . Czerwone jak przestają się ruszać zdejmuje kroje i ląduje w zanęcie, białe zazwyczaj są wyssane i już do niczego się nie nadają . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KaZuYa Opublikowano 12 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2016 Zgadzam się w 100% \suwi . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kotwic Opublikowano 12 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2016 Zaryzykuję, co mi tam. Naprawdę nie mam pojęcia ani nie sprawdzałem, czy żywe robaki są lepsze niż martwe. Po prostu wydaje mi się, że żywe robaki poprzez swoje poruszanie, mogą być atrakcyjniejsze i lepiej kusić rybki. Może się mylę, ale taką mam wizję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 12 Stycznia 2016 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2016 Kotwić łowię na nie non stop i zgadzam się z Tobą w 100%. Żywe jest bardziej naturalne, czasami ucieka rybie z pyska, co ją prowokuję do ponownego uderzenia. Wielokrotnie robiłem testy na martwych czy żywych robalach, kasterach - zawsze wygrywały żywe i nie przemawia do mnie fakt, że przy mulistym dnie schowają się dyskretnie i będą niewidoczne. Przy spławiku problem jest mniejszy, bo podwyższamy grunt aby przynęta na haku była nad dnem i problem rozwiązany. Andrzej łowił na Puplu na martwe - ja na żywe Ponadto żywe robale mogę "przyprawić" jak chcę nad wodą, bardzo dobrze się wycierają dipami które im dodaje, a jak chcę coś zmienić to przechodzą w inny zapach wycierając się. To samo jest z gnojaczkami - o wiele więcej brań jest gdy czerwony robal żyję, niż padnięty, zdechnięto... Ponadto zawsze w koszyku jak nie łowię "method feeder" mam żywe robale, szybciej rozbijają mi zanętę z koszyka - wszystko w wodzie wydaję się jakby bardziej naturalne. Zdarzały mi się dwa razy w życiu złowić karpia niemal z opadu - w momencie gdy koszyk doszedł do dnia od razu był odjazd na 8 metrach głębokości. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kotwic Opublikowano 12 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2016 2 minuty temu, Grendziu napisał: Ponadto zawsze w koszyku jak nie łowię "method feeder" mam żywe robale, szybciej rozbijają mi zanętę z koszyka - wszystko w wodzie wydaję się jakby bardziej naturalne. Wiesz, że to co napisałeś, to bardzo istotna informacja, gdy planuje się taktykę. Wbrew pozorom, takie żywe "świderki" mogą zupełnie ciekawie zadziałać w przypadku "celowo"[ zwartej zanęty. Zgodzę się także z łatwiejszym, a przynajmniej w wersji "na leniwca" farbowaniem białych robaczków (nieraz do pudełka wsypywałem im różne barwniki spożywcze, lub aromatyzowane podłoże. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 12 Stycznia 2016 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2016 6 minut temu, Kotwic napisał: Wiesz, że to co napisałeś, to bardzo istotna informacja, gdy planuje się taktykę. Wbrew pozorom, takie żywe "świderki" mogą zupełnie ciekawie zadziałać w przypadku "celowo"[ zwartej zanęty. Zgodzę się także z łatwiejszym, a przynajmniej w wersji "na leniwca" farbowaniem białych robaczków (nieraz do pudełka wsypywałem im różne barwniki spożywcze, lub aromatyzowane podłoże. Kotwic, od czasu jak dodaje robale do koszyczka z zanętą - wzrost moich brań na łowisku poprawił się o jakieś 300% - na zasiadkę np 12/24h zużywam nieraz do litra robali Wolę wydać z 20zł na jedną sesję na ruchliwe robactwo - niż wrzucać zanętę spożywczą do wody nieznanego mi pochodzenia. Spójrz na filmy naszego mistrza od wędkowania - Górka - ziemia, gliny, robale, ziemia, gliny, robale jakiś klej i co nieco zanęty... Miałem okazje obserwować na własne oczy w jaką ekstazę wchodziły liny gdy podano im jokersa - co one robiły z dnem - niby robaczków nie było widać, a jednak lin zasysał wszystko niczym najlepszy na świecie smakołyczek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kotwic Opublikowano 12 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2016 2 minuty temu, Grendziu napisał: Kotwic, od czasu jak dodaje robale do koszyczka z zanętą - wzrost moich brań na łowisku poprawił się o jakieś 300% - na zasiadkę np 12/24h zużywam nieraz do litra robali Wolę wydać z 20zł na jedną sesję na ruchliwe robactwo - niż wrzucać zanętę spożywczą do wody nieznanego mi pochodzenia. Spójrz na filmy naszego mistrza od wędkowania - Górka - ziemia, gliny, robale, ziemia, gliny, robale jakiś klej i co nieco zanęty... Miałem okazje obserwować na własne oczy w jaką ekstazę wchodziły liny gdy podano im jokersa - co one robiły z dnem - niby robaczków nie było widać, a jednak lin zasysał wszystko niczym najlepszy na świecie smakołyczek. No i widzisz Panie, dobrze planujesz i masz wyniki. Co do Górka to lubię jego filmy, są takie normalne a jednocześnie wędkarskie. Żeby nie poczynić napięć, podejrzewam, że martwe robale też pewnie mają swoje dobre lub lepsze zastosowania, co zresztą widziałem jak Dominik i Andrzej przygotowywali. Ale tej wersji nie używam, więc poczekam, aż ci (lub inni) łowcy więcej napiszą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 12 Stycznia 2016 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2016 6 minut temu, Kotwic napisał: No i widzisz Panie, dobrze planujesz i masz wyniki. Co do Górka to lubię jego filmy, są takie normalne a jednocześnie wędkarskie. Żeby nie poczynić napięć, podejrzewam, że martwe robale też pewnie mają swoje dobre lub lepsze zastosowania, co zresztą widziałem jak Dominik i Andrzej przygotowywali. Ale tej wersji nie używam, więc poczekam, aż ci (lub inni) łowcy więcej napiszą. To pytanie przede wszystkim do Luka - on promuję martwe robactwo - sam widziałem jak roluje żywe robaczki, aby martwe wrzucić jako przynętę. Wyniki jak to On, miał świetne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elvis Opublikowano 12 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2016 Miałby lepsze jakby używał żywych. Hahahaha A tak poważnie to martwe robaki mają też swoje zastosowanie. Szczególnie na rzekach jako dodatek do ciężkich zanęt dennych. Żywe robaki zbyt szybko rozbiły by kulę zanętowe. Mam to duże znaczenie na zawodach, bo nęcić takimi kulami można tylko raz przed samymi zawodami. Musi to wystarczyć na cały okres zawodów. Dodatkowo taka żywa pinka zagrzebuje się w mule co powoduje, że traci ona swoje zadanie. Dlatego nie bez znaczenia jest rodzaj łowiska, a nawet sama metoda wędkowania. Wielokrotnie mi się zdarzało że najlepsze brania miałem na przysłowiową skórkę z robaka. Rada: żeby robaki z hakiem nie zagrzebywały sie w mule, bo to się jednak zdarza, należy jednego robaka zakładać za przód, a drugiego za tył. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.