Skocz do zawartości

Prywatny zbiornik i pytania z nim związane.


Pylson
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

@Kotwic dziękuję za odpowiedź. Mam pytanie zarówno do Ciebie, jak i do pozostałym Forumowiczów. Czy ktoś jest w stanie podać mi przybliżony koszt takich badań WIOŚ bądź Sanepidu? I czy przez określenie "współpraca z ichtiologiem" miałeś na myśli jakąś długookresową współpracę? Wiesz może jakie są z kolei koszty takiej współpracy?

Niejednokrotnie zastanawiam się, czy po prostu stać mnie na taką "zabawę" :) w rozumieniu - jeśli już będę wiedział co i jak, to czy starczy mi gotówki, żeby tę wiedzę wprowadzić w życie.

Na forum SiG wstawiłem zdjęcie satelitarne zbiornika, tutaj też to zrobię, jak będę miał jeszcze jakieś pytania, wtedy łatwiej będzie mieć wyobrażenie co i jak i gdzie :)

Screenshot_20180523-131348.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie, to pierwszym i relatywnie najtańszym sposobem na poznanie akwenu jest zrobienie mapy batymetrycznej. Oczywiście własnym sumptem, bez jakiś dokładnych i drogich pomiarów geodezyjnych. Po prostu echosonda na łódce i ogólne poznanie warunków dna.

Patrząc na tę mapkę może się okazać, że jest do bardzo płytki akwen. Nie zdziwiłbym się. Na tyle, na ile się znam na kopaniu żwiru (a jakieś tam pojęcie mam), to wiem, że eksploatacja spod wody jest droga i rzadko firmy się na to decydują, zwłaszcza na takim małym obszarze, jak ten. 3ha jak na kopalnię żwiru to zbyt wiele nie jest.

Z pewnością warto zrobić dokładny wywiad nt. eksploatacji i tego co tam robili, jak głęboko kopali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dominik jak będę się wiedział coś więcej, to na pewno dam znać. Żeby nie było, to te plamy na zdjęciu to nie żadne wystające krzaki czy coś, nie mam pojęcia co to jest, na żywo tego nie ma :) widać jedynie gdzieniegdzie wypłycenia.

Co do echosondy to będę musiał od kogoś pożyczyć, chociaż łódki też nie mam. Ewentualnie słyszałem o tych echosondach deeper, to można by z brzegu to sprawdzić? Tylko właśnie nie ma sensu, żebym kupował jakiś sprzęt dla jednego zbiornika. Może z czasem jak się bardziej z Wami "zapoznam" to któryś z okolicy będzie chciał coś złowić i z ciekawości sprawdzi dno :) na razie będę próbował zmierzyć głębokość ręcznie, tylko muszę się w ten marker zaopatrzyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dominik dokładnie tak jest! :)

Wstępnie na forum SiG jeden z użytkowników zaproponował mi swoją pomoc. Któregoś dnia z jego pomocą zbadamy staw echosondą. Jak już coś będę wiedział, to na bieżąco będziecie informowani!:) O ile w ogóle wyrażacie taką chęć? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może i ja wrzucę swoje pomysły.
Na początku od razu Cię informuję, że Ci zazdroszczę i wszelkie moje pomysły są po złości
Generalnie zaczął bym od dyskretnego usunięcia obcych. Oczywiście grzecznie. Wystarczy poinformować o tym że zbiornik jest prywatny i, że obowiązuje zakaz wędkowania bez zgody.
Osoby które są zainteresowane pomocą w pilnowaniu mogłyby docelowo łowić, podobnie jak to jest na naszym łowisku fundacji dlaryb.pl.
Żeby nie podpaść tym którzy w momencie otrzymania informacji o zakazie łowią, można pozwolić im na łowienie tego dnia. To tak grzecznościowo ten ostatni raz.
Potrzeba też oznaczyć teren, a szczególnie łowisko. Wystarczy kilka kołków i kawałków płyty by zrobić tablice informacyjne. Dodatkowo można wbić kilkanaście palików i rozciągnąć między nimi jakąś taśmę z folii.
To takie minimum zanim powstanie ogrodzenie.
Jeżeli chodzi o wodę, to tak jak wspomniał@Kotwic dobrze by było wykonać badania fizyko-chemiczne wody.
Potrzeba więcej informacji o głębokości, rodzaju podłoża czy też o tym skąd się bierze woda, czy są jakieś dopływy itd.
Konsultacja z ichtiologiem też się przydała, ale jeśli nie zamierzasz w to inwestować dużych pieniędzy i na tym zarabiać tworząc np. łowisko komercyjne to bym sobie odpuścił.
Zarybił bym "na oko ". Tzn. tak aby nie przesadzić, bo przyduchy, choroby itp. rzeczy mogą zepsuć całą inwestycję,
Z informacji jakie podałeś wynika że zbiornik jest młody, więc dużo ryb bym się nie spodziewał.
Bez większego problemu można wpuścić kilka szczupaków, sandaczy czy węgorzy.
Liny, karasie, płocie czy też wzdręgi można wpuszczać w większych ilościach, ale najlepiej nie jednorazowo. Dzielić na mniejsze porcje i obserwować wodę i ryby. Oczywiście ryby tylko z pewnego źródła. To warunek konieczny, by nie doprowadzić do katastrofy.
Amury, tołpygi czy pstrągi bym sobie odpuścił. Ewentualnie można wpuścić kilka karpi i leszczy. Jesiotr też będzie ciekawym urozmaiceniem ekosystemu i atrakcją nie tylko dla wędkarza.
Rośliny są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania środowiska wodnego. Uważaj z pozyskiwaniem roślin by nie narazić się na problemy, bo niektóre są chronione.
Jednak by to wszystko się udało trzeba pozbyć się intruzów. Dobrze mieć kogoś zaufanego, a szczególnie wśród tubylców, co pomoże w pilnowaniu.
W późniejszym okresie można by zrobić odłów kontrolny, by określić co i jak się w wodzie utrzymuje. Odłów jest bezpieczny dla ryb i niemal wszystkie wracają spowrotem do wody. Szczegół udzielić może@Kotwic.
Koszt jest ustalany indywidualnie do każdej wody. Nie będę spekulować, ale to może być od kilkuset złotych do... 2-3 tys w zależności od zakresu prac i wielości wody. Profesjonalne badania trwają kilka dni, są robione różnymi metodami i sprzętem oraz robione są przez kilka osób.
Na tym etapie wykonał bym niezbędne badania wody by określić jej właściwości i zawartość tlenu.
Można by przeprowadzić obserwacje za pomocą echosondy by poznać głębokość i ukształtowanie dna, a także wstępnie określić populację ryb.
W ostateczności ponton lub jakiś inny pływak (beczki, dętka) i za pomocą tyczki sprawdzić dno.
Nie oceniona jest pomoc i wiedza zaczerpnięta od wędkarzy z tej wody.
Ps. Dziwnie wyglądają te plamy na zdjęciu satelitarnym. Poza tym woda wygląda bardzo obiecująco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@elvis dzięki za wyczerpująca wiadomość, trochę odejdę od tematu badania wody i sprawdzania co w nim jest, a dlaczego? Już piszę:

Teraz już wiem, że poza okoniami są tez karasie srebrzyste!

Jak spojrzycie na zdjęcie satelitarne, to w lewym górnym rogu jest drugi staw - ma kilkaset metrów - taki mały stawik w porównaniu do tego "właściwego", ale to własnie w tym małym stawie zostały złowione trzy ładne karasie złociste (ok 20 cm) - co do tamtych nie mam wątpliwości, bo były pięknie wybarwione złota barwą. Wiem też, że w tym malym stawie jest drapieżnik, bo widać było jak gania ryby, a poza tym jeden ze złowionych karasi był nieźle pokiereszowany przez inna rybę. Myślę, że okoń by takiej krzywdy nie zrobił karasiowi trzy razy większemu od niego.

Co do dużego stawu mam pewne przemyślenia i informacje :)

Na robaka nie dało się łowić, ze względu na ogromną ilość okoni - czyli mój poprzedni wypad nie był wyjątkowym dniem, gdzie było zatrzęsienie okoni. Po prostu jest ich tam masa. Przerzuciłem się na kukurydzę. Cisza... Ale stwierdziłem, że wolę nie mieć ciągłego brania, niż przez cały czas męczyć się z okoniami, z których wyciąganie haczyka to katorga!

Przez cały czas rzucałem kukurydzę wraz koszykiem zanętowym. Co ok pół godziny ściągałem zestaw i od nowa koszyk i kukurydza. Jak na laika trochę mnie to drażniło, bo wiadomo - im wędkarz mniej doświadczony tym bardziej irytuje go brak brań i się zastanawia co robi źle :) Ale stwierdziłem, że wolę popatrzeć na szczytówkę i na otaczającą mnie przyrodę, niż męczyć się z okoniami (na nie z czasem znajdę sposób:)

Jednak po jakimś czasie z każdym moim rzutem w ciągu kilku minut miałem branie, najczęściej źle zacięte :/ ale jakie było u mnie szczęście, jak te brania widziałem! Jakaż była radość, że coś w tym stawie pływa poza okoniem!! :D Kolejne branie! Zacięcie udane! Jest ryba! Niestety poszła w krzaki, mój błąd jako niedoświadczonego wędkarza, ze jej na to pozwoliłem... Łzy same płyną do oczu. Potem kolejne brania. Znowu zacięcie, ta ryba stwierdziła, że odbije w drugą stronę, co poskutkowało splataniem się dwóch wędek - słowa jakie płynęły z ust są zabronione w regulaminie forum, więc ich nie przytoczę. Kolejna nauczka dla mnie. Odstawiłem wędkę matchową i łowiłem tylko feederem.

Dodam tylko, że wszystko to działo się z dużymi przerwami na mocne deszcze i porządne dwie burze, podczas których uciekaliśmy (byłem z dwoma kolegami) do samochodu.

Kolegom zaczęło jakoś iść, jeden w tym małym stawie złowił wspomniane trzy karasie złociste.

W końcu po kolejnych próbach udało mi się dobrze zaciąć! Hol, ryba przy brzegu, naprowadzam na podbierak... i jest! Siedzi w siatce! :)
Moim oczom ukazał się piękny - jak na moje standardy - karaś srebrzysty! Z jednej strony radość ogromna, z drugiej trochę zmartwienie, bo taki karaś oznacza plagę tych ryb w zbiorniku!
Kolejne brania były z lepszym bądź gorszym skutkiem. Finalnie udało mi się złowić 7 karasi srebrzystych, mniej więcej takich jak na zdjęciu. Nie miałem miarki, ani wagi, ale na oko (moje i moich kolegów) karasie te miały mniej więcej 30-40 cm i ważyły ok 0,5 do 1 kg. (chociaż z waga to chyba bliżej 0,5 niż 1)

Kolega stwierdził, że skoro w małym zbiorniku jest karaś złoty i szczupak, to w dużym też pewnie jest, dla mnie ma to jakiś sens:)

Czyli mogę powiedzieć, że w wodzie jest szczupak, jest okoń, jest karaś srebrzysty i karaś złocisty.
Miłym zaskoczeniem były trzy rzeczy. 
Pierwsza. Tych brań w pewnym momencie było naprawdę sporo, więc trochę tych ryb tam jest. Napiszecie, że nie ma się z czego cieszyć, jeśli mowa a takim karasiu.
Druga. Brały same duże karasie, nie złowiliśmy ani jednego małego, tak jakby w ogóle nie było narybku. Czyli jakiś sukces, że okonie jednak robią robotę i skutecznie pozbywają się małych rybek - mam nadzieje, tylko, że nie wszystkich, bo fajnie jakby kolejne mogły urosnąć.
Trzecia. Patrząc na strony internetowe jednak żałuje, że nie wziąłem miarki, bo wiadomo, że ludzkie oko jest omylne i mocno optymistyczne, ale niektóre naprawdę miałem wrażenie, że mają ok 40 cm., a to jak czytam to juz naprawdę ładna sztuka podlegająca nawet pod brązowy medal.

Ogólnie, gdyby nie te deszcze, to wypad zaliczyłbym do bardzo udanych, ale i tak jestem mega zadowolony. I napiszę Wam jeszcze jedną rzecz, człowiek strasznie się cieszy jak złowi coś o czym nie wie, że jest w wodzie. Dlatego stwierdziłem, że nie chcę badać tego zbiornika pod kątem zarybienia. Nie chcę do końca wiedzieć co w tej wodzie się znajduje :)

IMG_20180526_1045000.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Cześć wszystkim!

Kolejny wypad nad wodę i kolejne informacje na temat ryb w zbiorniku.

W piątek ok 14 udało mi się wyrwać z pracy i pojechać na nockę. Niesamowity upał sprawił, że brań nie było żadnych - albo tylko sobie tłumaczę brak umiejętności :)

Ale do senda. Poznałem kolejnych mieszkańców mojego stawu! Pod powierzchnią wody pływały grupki ryb, tak po trzy, cztery sztuki. Nie jestem ichtiologiem, ale wyglądały mi na karpie. Nie wiem na ile woda przekłamuje długość ryby, ale były naprawdę duże. Tak na długość ramienia!

A co do ryb, które udało nam się złowić to karasie, złociste i srebrzyste. Także myślę, że trochę ich tam pływa, a okonie, na które tak bardzo narzekałem, jednak chyba robią dobrą robotę, bo żadna biała drobnica nie brała.

Ku mojej uciesze, trafił mi się też linek!! Ucieszyłem się jak małe dziecko! :) Z każdym wypadem nad staw (niestety brak czasu nie pozwala na częste wypady) coraz lepiej poznaje mieszkańców, wydaje mi się również, że udało mi się znaleźć miejsce, gdzie te ryby przesiadują, bo kilka metrów w bok sprawiało, że brania nie było ani jednego.

Podsumowując, krótka lista ryb jakie pływają w stawie:

Okoń

Karaś srebrzysty

Karaś złocisty

Lin

Karp (?)

Szczupak (?)

Pozdrawiam wszystkich forumowiczów! I każdemu życzę takich przyjemnych chwil! :)

ps. poniżej zdjęcia rybek.

złocisty.jpg

srebrzysty.jpg

lin.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetnie, że masz tam innych mieszkańców.

Pod powierzchnią oprócz karpi lubią też przebywać amury ( również żerują, pływają w grupkach).

 

Co do zdjęć powyżej.

Obydwa to karasie srebrzyste. Nie sugeruj się samą barwą.

To cecha pomocnicza, ale nie decydująca.

Płetwa grzbietowa - najważniejsza oraz pokrój ciała.

Przy długości ciała 30cm+ widać już różnice w proporcjach ciała ( wysokość do długości, wygrzbiecenie)

Pomijam tu jakieś formy głodowe.

Inna cecha ( ale już niewidoczna), to kolor otrzewnej - jest czarna w przypadku srebrzystego vel "japończyka".

 

Przy okazji gratuluję lina. Ryba tej wielkości to powód do dumy :1310_thumbsup_tone1::beer1:

Edytowane przez Tench_fan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tench_fan dzięki za wytłumaczenie. Sugerowałem się kolorem. Na zdjęciach tego nie widać, ale ten większy bez wątpienia był srebrny, za to mniejszy był naprawdę ciemny złoty, na żywo bez wątpienia był złocisty. Ale jeśli mówisz, że karaś srebrzysty też może mieć ciemny złoty kolor, to pewnie tak jest, ja się nie znam:) chociaż nie powiem, że trochę mnie to zasmuciło :) Kolor ryb był naprawdę "oczywisty"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...