Administrator Grendziu Opublikowano 29 Marca 2018 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 29 Marca 2018 Sam jestem ciekaw jak to u nas wygląda... Co roku mamy w budżecie zarybienia, tych z wędką jak widzimy to gonimy, no ale np. u znajomego na stawie, wysyłał mi zdjęcia, przyjechali w grudniu wieczorem, rano ściągali, tak długo aż się nie pokapował. Ryby mu się podusiły, sam nie wie ile stracił, sieci nie odebrali mimo, że czekała na nich zasadzka,. Najprawdopodobniej wodę obserwowali, że ich przyłapano... Najgorszy jest teraz ten okres, gdy szczupak się trze, a ja nawet od ludzi co mają kasiorę słyszę: jak ja nie postawie sieci to Ci spod sklepu zabiorą i pójdą za wino, więc co mi szkodzi zastawić jak mam czas i lubię jeść i tak skłusują i tak.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 29 Marca 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Marca 2018 2 minuty temu, Grendziu napisał: a ja nawet od ludzi co mają kasiorę słyszę: jak ja nie postawie sieci to Ci spod sklepu zabiorą i pójdą za wino, więc co mi szkodzi zastawić jak mam czas i lubię jeść i tak skłusują i tak.... Wydaje mi się, że to się zmienia. Kiedyś kłusowały całe wsie. Teraz już nikt się tym nie chwali. Myślę, że nawet sama akcja zabierania żaków, wontonów i innych jest już dobra, bo skoro raz zabrali, to mogą zabrać i drugi, albo złapać na gorącym uczynku co gorsza Poza tym to kłusowanie nie jest taka lekką pracą. Trzeba się nałazić po krzakach, trzeba mieć jakiś tam sprzęt. Coś tam trzeba zrobić i umieć. Ci, spod sklepu raczej stronią od jakiejkolwiek pracy. Co dopiero takiej, gdzie zimno, wieje i trzeba się natargać niewygodnych siatek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 10 Kwietnia 2018 Udostępnij Opublikowano 10 Kwietnia 2018 I kolejni. Coraz to droższe to kłusownictwo się robi, skoro tyle siat już zarekwirowali. Dobrze. Brawo Wy http://www.pzw.org.pl/olsztyn/wiadomosci/166518/60/spoleczna_straz_rybacka_powiatu_ostrodzkiego_kontroluje_wody_okr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pylson Opublikowano 22 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2018 Dnia 9.01.2016 o 10:50, Grendziu napisał: zero kultury łowiących "wędkarzy" właściciele zarybiał, zarybiał, zarybiał, a ludzie go okradali w biały dzień. Gdy przyjeżdżał nad wodę uciekali polami z rybami - trwa tam od pewnego czasu wojna - kłusownicy kontra właściciel, mam nadzieję, że wygra gospodarz łowiska. Ponoć na Rybieńcu poradzono sobie z tym problemem, właściciel (użytkownik) nie mieszka na co dzień przy wodzie i daje radę. W jaki sposób to zrobił, nie wiem ale postaram się dowiedzieć w przyszłości... Cześć, nie wiesz może czy i jak właściciel sobie poradził z nieproszonymi "wędkarzami"? Zastanawiam się czy jest jakiś sposób, aby pozbyć się takich gości, jednocześnie nie narażając się im. Wiadomo, że jak ktoś nie jest na miejscu, a kłusownicy to na ogół miejscowi, którzy dobrze wiedzą, kiedy właściciel jest, a kiedy go nie ma, to jakakolwiek próba ich przepędzenia może skończyć się gorzej niż samo łowienie ryb. Przykładem może być zepsucie ogrodzenia "po złości", czy coś w tym rodzaju. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 22 Maja 2018 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2018 5 minut temu, Adam Pyl napisał: Cześć, nie wiesz może czy i jak właściciel sobie poradził z nieproszonymi "wędkarzami"? Zastanawiam się czy jest jakiś sposób, aby pozbyć się takich gości, jednocześnie nie narażając się im. Wiadomo, że jak ktoś nie jest na miejscu, a kłusownicy to na ogół miejscowi, którzy dobrze wiedzą, kiedy właściciel jest, a kiedy go nie ma, to jakakolwiek próba ich przepędzenia może skończyć się gorzej niż samo łowienie ryb. Przykładem może być zepsucie ogrodzenia "po złości", czy coś w tym rodzaju. Mamy już własną wodę, a na niej dość restrykcyjny regulamin.https://dlaryb.pl/portal/news_2/regulamin-łowiska-fundacji-dla-ryb-w-nienawiszczu-na-rok-2018-r195/ Musisz określić jakiego rodzaju chcesz łowisko, jakich wędkarzy chcesz gościć, czasami być groźnym, czasami zażartować, pouczyć, odpuścić, wszystko zależy od sytuacji. My nad wodą w trójkę jesteśmy niemal codziennie w różnych porach, czyli @Kubik, @Marcel i @Grendziu - bardzo dobrą rzeczą są tablice informacyjne, wtedy delikwent nie ma zmiłuj... Pewnie jakieś rybki uciekają, ale kłusowników wydaje się być jakby mnie. Kolejnym etapem kiedyś u nas na wodzie, będzie monitoring, ale to temat przyszłości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 22 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2018 2 minuty temu, Adam Pyl napisał: Zastanawiam się czy jest jakiś sposób, aby pozbyć się takich gości, jednocześnie nie narażając się im. Wiadomo, że jak ktoś nie jest na miejscu, a kłusownicy to na ogół miejscowi, którzy dobrze wiedzą, kiedy właściciel jest, a kiedy go nie ma, to jakakolwiek próba ich przepędzenia może skończyć się gorzej niż samo łowienie ryb. Przykładem może być zepsucie ogrodzenia "po złości", czy coś w tym rodzaju. Ojciec mojego kolegi ma dom na wsi. Kupił i wyremontował małe gospodarstwo i użytkuje rekreacyjnie. Obok ma staw, nieogrodzony. Przyjeżdża tam raz na jakiś czas, jak czas pozwala, a że jest lekarzem, to czasu za wiele nie ma. Przybytku pilnują mu właśnie miejscowi. Każdy dba o jego własność, bo ma z tego pożytek w formie choćby darmowych porad lekarskich, czy zwykłej pracy zarobkowej przy pielęgnowaniu jego gospodarstwa. Ma pięknie, czyściutko, a w stawie sa ryby. Nie broni nikomu tam łowić, ale pod warunkiem, że będzie kultura. Ja oczywiście wiem, że nie każdy jest lekarzem i nie będzie leczył lokalnej społeczności, ale generalnie w takim podejściu jest metoda. Jak wynajmiesz do doglądania kogoś lokalnego, to będzie o to dbał. Tzn. będzie dbał o swoją robotę Jest wtedy szansa, że znając lokalnych "wędkarzy" będzie wiedział jak sobie z nimi poradzić, bo jak nie, to tę pracę straci. Najgorszym sposobem jest układanie się z nimi i bieganie z flaszką. Mój ojciec miał kiedyś takie podejście. W efekcie ani flaszki, ani znajomości, ani rzeczy w garażu, bo go jeszcze okradli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pylson Opublikowano 22 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2018 Też mi się wydaje, że nie zda egzaminu dogadywanie się na zasadzie wypicia flaszki i pod wpływem alkoholu wielkie promesy, a de facto nic z tego nie wychodzi, bo jeszcze tak jak piszesz, ta osoba Cię okradnie. W pierwszej kolejności planowane jest ogrodzenie terenu i tak jak pisał @Grendziu tablice z zakazem łowienia i zakazem wstępu, wtedy juz jest jakas podstawa do wyciągania konsekwencji. Ale to daleka przyszłość, zawsze trafią się ważniejsze wydatki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 22 Maja 2018 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2018 Źle także kończyły się sytuacje z zatrudnianiem "ochroniarza" - z 8 na 10 przypadków jakie znam, osoba niby zaufana sama wyciągała te ryby, mimo, że jej się płaciło... Nie dosyć, że Pan rencista czy emeryt miał płacone, to jeszcze handlował rybami po "układzie". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pylson Opublikowano 22 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2018 27 minut temu, Grendziu napisał: Źle także kończyły się sytuacje z zatrudnianiem "ochroniarza" - z 8 na 10 przypadków jakie znam, osoba niby zaufana sama wyciągała te ryby, mimo, że jej się płaciło... Nie dosyć, że Pan rencista czy emeryt miał płacone, to jeszcze handlował rybami po "układzie". To pierwszy problem. Drugi, to ciekawe, czy za przysłowiową flaszkę taki Pan rencista cichaczem nie "użyczy" stawu, którego "pilnuje"... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 22 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 22 Maja 2018 Ale dlaczego od razu rencista? Jak patrzysz, by zatrudnić najtaniej, bo rencista taki jest, to można się spodziewać, że będzie sobie "wyrównywał" wałkami na lewo. Jeśli zakładamy, że za "na flaszkę" ktoś nam przypilnuje dobytku, to jest to błędne założenie To tak, jak z młodymi, "ambitnymi" w korporacjach. Szef myśli, że skoro pracownik nie ma rodziny, to będzie się poświęcał firmie. Potem wielkie zdziwko, że młody odchodzi, bo ktoś dał mu stówę więcej, albo wyjeżdża za granicę. A co ma niby do stracenia? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.