Skocz do zawartości

Grych nad wodą


grych
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj w końcu wylądowałem dan wodą :)  Wakacje były jakie były, zbiegowiska nad wodą i pogoda nie zachęcały do zasiadek. Obiecałem sobie, że "jesień będzie moja". Co prawda mamy jeszcze kalendarzowe lato, ale nad wodą jakby mniejsze zbiegowisko. W zeszłym tygodniu próbowałem swoich sił na Kaszubach, jednak oprócz drobnicy nic mi się nie chciało zahaczyć.

Wczoraj natomiast zaplanowałem sobie pierwszy "wczesnojesienny" wypad. Ostatecznie wylądowałem - jeszcze przed wschodem - w Kępnie, na stawie PZW "Na Wilku" Zanętę miałem przygotowaną na leszcze, w ruch poszła wędka ze spławikiem. Na tej wodzie łowię w miejscu, gdzie grunt nie przekracza metra, dlatego na dzień dobry powędrowała cała zanęta, która miała zwabić rybki. Później już miałem nie donęcać, żeby nie straszyć potencjalnych ryb ;):)  Na dzień początek pojawiły się jazie. Później w zanętę weszły leszcze, niestety z wody udało wyciągnąć się tego najmniejszego (zaliczyłem kilka spadów w czasie holu, mam wrażenie, że tamte były sporo większe; ale to tylko subiektywne odczucie ;))

Brań może nie było dużo, bo każdy mój ruch pewnie płoszył ryby. Co zrobić, czasami trzeba było się ruszyć, gdyby nie to, może ryb byłoby więcej ;)  (tak sobie tłumaczę)

Jedna zmiana - od jakiegoś czasu budowano obwodnicę Kępna i parę dni temu nastąpiło jej otwarcie. Przechodzi ona niedaleko tejże wody. Nie jest to fajne rozwiązanie...

 

b185cc8caf51.jpg

e3cf44648ba1.jpg

c2e610b97a87.jpg

37bb02258458.jpg

7e2845ababbd.jpg

03783788487e.jpg

 

Edytowane przez grych
  • Like 5
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dzisiaj zameldowałem się w Gołuchowie. Kolejna lekcja. Przez ponad dwie godziny nic nie wyciągnąłem. Na nic zdało się kombinowanie z długością i grubością przyponu, zmiana haczyka na mniejszy też nic nie dawała. Na haczyku jak zwykle kukurydza. Nie zakładałem robali obawiając się drobnicy, której jest tam multum. Dopiero po dwóch godzinach stwierdziłem >raz kozie śmierć< - założyłem białe robaki i to okazało się strzałem w dychę. Co rzut to branie, na haczyku meldowały się leszczyki 30-40cm. Tak, ja wiem - to rybie przedszkole, ale na zbiorniku od rana nie działo się nic więc jak się  nie ma co się lubi, to trzeba lubić co się ma ;)  Wnioski na przyszłość wyciągnięte ?:)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Żeby nabrać sił i "zregenerować baterie" postanowiłem gdzieś pojechać i z wędką spędzić czas. Udało wrócić mi się na Mazury, tam gdzie byłem w czerwcu. Przez półtora dnia udało mi się pomoczyć kijaszki :)  Gdyby nie to, że z piątku na sobotę zrobiła się duża mgła (było słonecznie i parowało nad wodą kiedy zrobiło się zimniej; nie mogłem dojrzeć swoich rąk) to myślę, że zostałbym co najmniej do północy, a tak godzina 21 i pomaszerowałem do domku. Ale nic i tak jestem zadowolony. Dzień pierwszy (czyli piątkowe późne popołudnie i wczesny wieczór) postawiłem na koszyczek. Zestawy rzucałem na ok. 30 metr, zanęciłem i długo nie musiałem czekać na pierwsze branie. Zacinam - wędka wygięta po korek i... ryba poszła z haczykiem. W tym dniu  zaliczyłem jeszcze trzy takie przypadki i jedną ucieczkę sporego lina spod nóg. Kiedy się ściemniło udało złowić się karasia, linka (brak zdjęcia), leszczyka i karpika... no i wygnała mnie mgła :D 

Na drugi dzień miałem orzech do zgryzienia - czy postawić na spławik, czy pozostać przy koszyczku. Postanowiłem łowić z pomostu i na spławik i na grunt. Tym razem na zestaw z koszyczkiem udało mi się wyholować kilka ładnych karasi, no przy tym jeden odjazd i znowu pękł przypon. Za to na spławik, spod trzcin udało wyciągnąć mi się karpie. Jeden całkiem spory.

 

Nauczka na przyszłość: wrócę tam w długi czerwcowy łikend i już wiem, że muszę mieć mocniejsze wędki do koszyczka. (Na spławik swój debiut miała wędka Aqualite Power Float i przy tych karpiach mogłem pozwolić sobie na nieco "mocniejszy" hol)

Po raz kolejny sprawdziły mi się zanęty Champion Feed i już wiem, że będą towarzyszyć mi ciągle ?

Tak, ja wiem - Mazury są daleko, ale czego się nie robi dla swojego hobby; dla takich chwil warto żyć i zapier*** na drugi koniec Polski :) 

A, jeszcze jedno - co by nie powiedzieć - jeziorko jest prywatne i zarybione, ale o rybę wcale nie jest tak łatwo. Nie jest tak, że branie za braniem, nie czułem się jak bym łowił w wannie. Tak właśnie lubię i dlatego wiem, że będę pojawiał się tam przynajmniej raz w roku :):)



2ebbb34ba98e.jpg

fe3b844bd29c.jpg

21471b4ba603.jpg

a769647feb4c.jpg

a1d29a2e515f.jpg

953a5bd64a65.jpg

0beca86e85f2.jpg

6263af41c62c.jpg

1defd2a478b8.jpg

dac9c488891d.jpg

c6ac010a8623.jpg

 

Edytowane przez grych
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Tench_fan napisał:

 

Nie dziwię się, że chcesz tam wracać.?

 

Tam jest po co wracać, choćby po to, żeby odpocząć od zgiełku i wszystkiego co mnie tu otacza - czyli jeden wielki 'harmider".

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Dzisiaj i mi udało zacząć się sezon ?  W KOŃCU :):)

Długo zastanawiałem się, gdzie jechać i w końcu wylądowałem w Gołuchowie i gdyby nie bardzo zimny i mocny wiatr, pewnie bym jeszcze siedział Powiem Wam, że nie pamiętam kiedy miałem tak pozytywne otwarcie sezonu. Wpadły całkiem przyzwoite leszczyki i na okrasę fajna płoć (32) W zasadzie, to na nie się nastawiłem, ale na haczyku zameldowały się tylko dwie Szkoda, że zapomniałem naładować komórki, bo żadnych zdjęć nie mogłem pstryknąć (byłem pewny, że bateria prawie pełna) No cóż, takie życie. Od następnego razu trzeba brać aparat

Ryba reagowała praktycznie tylko na ochotkę, oprócz tego dwa mocne brania na chleb tostowy. Kolejny raz przekonałem się, jak wiatr i jego kierunek może mieć wpływ na brania. W pewnym momencie nie mogłem zapanować nad ilością brań i zacząłem łowić na jedną wędkę. Kiedy wiatr zmienił kierunek, moc i stał się bardzo zimny, ryb jakby nagle ubyło.

W przyszłym tygodniu, już z naładowaną komórką i aparatem pewnie znowu będę obierał azymut na ten zbiornik :) Mam nadzieję, że będę mógł posiedzieć trochę dłużej i że rybki będą współpracowały co najmniej tak jak dzisiaj

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

W ostatnim okresie jakoś nie w głowie mi wędkarstwo, ale żeby nie zapomnieć o tym jak się łowi dwa razy pojechałem na bardzo szybkie wypady. Za pierwszym razem Kępno, gdzie wpadł karpik i jazik; zimno, zimny wiatr, który wygonił mnie szybciej niż szybko znad wody. Natomiast w zeszłą środę zamiast do pracy trafiłem nad wodę do Gołuchowa z myślą o płotce, jednak haczyka imały się drobne leszczyki i krąpie. Tu posiedziałem trochę dłużej, ale jakoś wszystko co większe omijało mnie z daleka ;)

Pamiętajcie, że nawet jak nie piszę, to zawsze obserwuję forum, także grzecznie mi tu ?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, booohal napisał:

@grych daleko masz na Murowaniec?

W poprzednią niedzielę obszedłem wraz z małżowiną tę wodę dookoła i mam zamiar tam kilkukrotnie wyskoczyć w tym roku. 

Na Murowańcu bywałem i myślę, że będę tam gościem, jeśli zdrowie pozwoli. Weź pod uwagę, że zbiornik jest oblegany (mimo, że mówi się, że tam ryb nie ma ;)), ja już kilka razy wracałem z niesmakiem, bo miejsca znaleźć nie mogłem ?  Mam swoje trzy ulubione miejsca od strony lasu (jadę od miejscowości Krzyżówki). Czasami ryba bierze na byle co, czasami musisz się nakombinować i o tym jak łowić i złowić decyduje przypadek (np. wzdręgi z powierzchni) ;)  

Dzisiaj z rana popatrzyłem na Wasze wyczyny wędkarskie, a że wędkarski był czynny i ja się kopnąłem nad wodę. Postanowiłem, że przeproszę się z Prosną :D
Szybko zrobiłem sobie sprzęt, jazda po robactwo, zanętę i gliny i nad wodę. Za cel obrałem sobie odcinek Prosny w mieście Palaty, za Grabowem. Pierwsza godzina i dupa. Trzeba było kombinować i w końcu jak trafiłem w gusta ryb, na brzegu zaczęły meldować się płotki, ukleje, krąpie i dzisiejszy król (który zrobił mi dzień ;)) - kiełbik. Wszystko złowione na przepływankę. To był mój powrót nad tą rzekę (jakże inne łowienie, niż na moich miejscach nad Baryczą, gdzie woda praktycznie stoi i łowi się zupełnie inaczej), dlatego każda rybka dała mi dużo frajdy. Za tydzień mądrzejszy o dzisiejsze doświadczenia mam tam zamiar wrócić ?
  Wiem, jakie błędy dzisiaj popełniłem i mam nadzieję, że kiedy je wyeliminuję, ryb będzie więcej i będą większe. Wypad był na tyle przyjemny i spontaniczny, że pozwolił zapomnieć o świecie dookoła :)

66755050445d.jpg

Edytowane przez grych
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, grych napisał:

Na Murowańcu... 

A to ciekawe. 

Słyszałem, że od kiedy na większości zbiornika nie można podjechać pod samą wodę to miejsce raczej jest. 

Dam znać kiedy będę jechał. Może się uda ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...