Skocz do zawartości

Jaź na feeder w dużej rzece - Warta, Odra.


Tench_fan
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jaź na feeder w dużej rzece - Warta, Odra.

 

Jako, że ostatnie 2 sezony wędkarskie poświęciłem w dużej mierze łowieniu w rzekach, to właśnie ten gatunek stał się moim głównym celem.

Tak jak w przypadku wędkowania na wodach stojących lin, tak w odniesieniu do wód płynących jaź znalazł się w orbicie mego zainteresowania.

Moje doświadczenia nie obejmowały wcześniej łowienia tego gatunku, choć znałem tą rybę z literatury. Moje pierwsze wędkarskie doświadczenia zyskiwałem pod okiem ojca, któremu zdarzało się tą rybę łowić, acz sporadycznie. Nigdy w mojej obecności, choć mogę powiedzieć, że zdarzało się to w okresie wiosennym. Czasem 2-3 sztuki stawały się jego łupem. Były to jednak czasy bardzo odległe, bo sięgające 30 lat wstecz.

Gdy powróciłem do wędkarstwa po latach to skupiłem się na polowaniu na "zielone prosiaczki". Liny stały się moim obiektem westchnień i zabiegów.

Nadszedł jednak moment gdy pod okiem doświadczonego kolegi zapragnąłem zapolować na jazie i klenie. Ryby dotychczas omijające moje zestawy.

Dzięki radom doświadczonego odrzańskiego łowcy zacząłem łowić te gatunki. Przyznam jednak, że nadal klenie stanowią dla mnie duże wyzwanie i poławiam je dużo rzadziej. Nie o nich jednak tu mowa, więc wróćmy do tytułowych jazi.

 

Zacznę od przybliżenia nieco gatunku.

Jazie występują w Polsce dość powszechnie, preferując jednak wody płynące.

Spotkamy je głównie w dolnych partiach większych rzek ( kraina leszcza), co nie oznacza, że omija rzeki małe. Wręcz przeciwnie, bowiem spotkać go można nawet w niewielkich rzeczkach oraz kanałach połączonych z rzekami. Dobrze sobie radzi w zaporówkach i żwirowniach, a i w jeziorach przepływowych znajduje swoje siedliska zwłaszcza na okres zimowy.

Jaź odbywa zarówno wędrówki tarłowe, jak i przemieszcza się w poszukiwaniu zimowisk.

Tak więc można go odnaleźć również w starorzeczach połączonych stale z rzeką, albo przynajmniej czasowo odświeżanych przez wiosenne wylewy.

Mimo, że do rozmnażania wymaga obecności prądu wody, to na co dzień będzie unikał silnego nurtu, poszukując prądowych wyciszeń czy cofek.

W odróżnieniu od prądolubnego klenia, preferuje nieco spokojniejszą wodę, zbliżając się w swoich preferencjach do leszcza.

Z natury i budowy dość krępy, mocnej budowy z środkiem ciężkości przesuniętym nieco w kierunku głowy. Podobny ze wszech miar do płoci, bywa mylony z kleniem bądź jelcem.

Sytuacja ta dotyczy w zasadzie tylko ryb młodych, bowiem wyrośniętą rybę naprawdę trudno już pomylić. Podstawowa różnica w stosunku do płoci.

Łuski jazia są drobniejsze i węższe, natomiast oko ma jasne ( żółte).

Przykładowy jazik:Jazik.jpg.9a2401f3a1283e5340a8b52f7422f7c9.jpg

 

Tęczówka płoci jest natomiast czerwona, tak jak jej płetwy ( wszystkie).

"Czerwonooka" w swej krasie :

5ff5f4d67963b_Potka2.jpg.bf5a90e364e9e116af922e53e738dfed.jpg

 

Czerwień u jazia występuje wyłącznie poniżej linii bocznej – płetwy piersiowe, odbytowa oraz często dolna połowa płetwy ogonowej.

Pyszczek jazia jest końcowy, lekko skośnie skierowany ku górze, co sprzyja zbieraniu pokarmu z powierzchni. Stąd owady stanowią istotny składnik jego jadłospisu.

Gdy porównamy jazia do klenia to zauważymy iż ten ma łuski grube, jakby obramowane kratką, ogon czarny wręcz z ciemną wstążką na krawędzi.

Podstawowa i niepodważalna różnica dotyczy krawędzi płetwy odbytowej, która u jazia jest wcięta.

Kleń natomiast ma ją zaokrągloną. Tutaj zdjęcia porównawcze kleni :

klenik.jpg.a34e10c4a1b42f60c4156d9decc77826.jpg

5ff5f5929949f_Kle35cm.jpg.f83881b000ba77fb50c61dbe6fe47576.jpg

 

Jelec natomiast jest jakby wersją klenia mini, tyle że prawie pozbawioną barw.

Tą rybkę ukazuje zdjęcie poniżej:

Jelec.jpg.9177f0f7a91549fb67500bd396b76784.jpg

 

Mamy więc za sobą informacje dotyczące występowania tego gatunku i jego wyglądu.

Kiedy wybierać się na jazia?

Sięgnąłem tu do literatury, a konkretnie do kapitalnej pozycji w dorobku Wacława Strzeleckiego.

"Wędkarstwo rzeczne" tegoż autora to kopalnia wiedzy i podstawowa pozycja zwłaszcza dla wędkarza rzecznego.

Cóż tam znajdziemy? Jest tam mowa o istnieniu dwóch głównych jaziowych sezonów – wiosennego ( kwietniowo-majowego) oraz jesiennego z naciskiem na wrzesień.

Ilustruje to tabela/wykres pochodząca z tegoż dzieła :

5ff5f72dab251_Jaziowesezony.thumb.jpg.5f5508a192fac145356b34a7e4d536a4.jpg

 

 

W tym miejscu skorzystam z moich osobistych doświadczeń, które zdają się potwierdzać taką prawidłowość.

Poniżej przedstawię statystyczne zestawienie moich 3 ostatnich sezonów.

W zasadzie dwóch, bowiem w sezonie 2018 zaliczyłem np.zaledwie jeden wyjazd nad Odrę,

a uwzględniam go dlatego iż pokazuje, że przy sprzyjających warunkach ( ciepła jesień) możemy

liczyć na jazie także w październiku czy listopadzie. Tego doświadczyłem wędkując na Warcie.

Należy jednak pamiętać, że w odróżnieniu od klenia nie zostaje na zimę w dużej "otwartej rzece".

To temperatury warunkują kiedy przemieści się na zimowiska. Przy łagodnych ostatnio zimach moment ten może nastąpić zaskakująco późno.

Gwoli wyjaśnienia moim podstawowym łowiskiem wiosennym jest rzeka Warta.

Nad Odrę ruszam latem, gdzie często wędkuję również w nocy, w poszukiwaniu leszczowych "łopat".

 

Garść moich statystyk:

5ff5f72eb09b6_Jaziowestatystyki.jpg.d2f3ca11b11900f21fa2ef1dbdd6acf9.jpg

 

Podstawowe informacje jakie możemy odnaleźć w wymienionej pozycji dotyczące jazia to :

zmienny i kapryśny w wyborze pokarmu, czujny i ostrożny oraz na wędce waleczny. Ryba sportowa, dla łowców. Narzuca mi się tu porównanie z linem.

Bywa czasem utrapieniem na niektórych łowiskach, gdzie występuje liczniej ( w małym rozmiarze), lecz na ogół cieszy swą obecnością na kiju.

Starsze osobniki przejawiają skłonności samotnicze i chętnie polują na drobne rybki.

Nie są typowym drapieżnikiem jak boleń, ustępują w tym też chyba kleniowi.

Jazie skusimy na wszelkie przynęty zwierzęce, włącznie z pijawkami i ślimakami oraz na wiele z przynęt roślinnych. Klasyczną przynętą rzecznego łowcy jest groch, który jazie upodobały sobie w sposób szczególny.

Oczywiście nie pogardzi także popularną kukurydzą. Czerwone robaki, mady ( robaki białe) znajdą uznanie zwłaszcza w okresach chłodnych.

Wczesna wiosna i jesień powinna skłonić nas do postawienia na popularne "robactwo".

Ja w swoich jaziowych doświadczeniach wybieram białe robaczki oraz wspomniany wyżej groch. Co ważne i bardzo istotne oba rozwiązania mają swoje wady i zalety.

Białe robaczki są skuteczniejsze w okresie chłodniejszym, nie stanowią jednak przynęty selektywnej.

Trzeba ich używać w większej ilości w swej mieszance zanętowej.

Będą bowiem wyjadane przez "hordy" krąpi lub drobnych płotek, a w pewnych warunkach życie uprzykrzą nam kiełbie czy ukleje.

Groch lepiej sprawdzi się w okresie nieco późniejszym, jednak już w październiku mi działał już bardzo słabo. Podstawowa zaleta grochu to selektywność.

Naszą zdobyczą będzie głównie jaź i kleń.

Nie pogardzi nim leszcz, gruba płoć, jeśli krąp to już solidny. Prawdziwą niespodzianką będzie rzeczna siłaczka brzana.

Zarówno jaź jak i kleń lubią ustawiać się w smudze zanęty i wybierać spływające kąski. Oba gatunki mają dobry wzrok, dobrze reagują na żywe kolory ( żółty, czerwony, pomarańczowy).

Warto zatem stosując białe robaczki założyć na hak barwione, choć nie jest to warunek konieczny.

Bardzo często składnikiem mojej mieszanki jest pieczywko fluo. Chyba najczęściej mix żółtego i czerwonego.

Spotykałem się z opiniami, że kolor żółty bardziej pobudza jazie, natomiast czerwień działa bardziej wybiórczo na klenie.

Nie mam jednak w tej kwestii wyrobionego zdania.

 

Zanętę na jazia (czy klenia) wybieram bogatą w grubsze frakcje, cząstki. Moim zdaniem taka sprawdza się lepiej niż drobno mielone mieszanki typu płociowego.

Samą zanętę przygotowuję dobrze domoczoną, choć niekoniecznie w stopniu mocnym.

Nie powinna zalegać na dnie na podobieństwo mieszanki przygotowanej na leszcza, nie może jednak być błyskawicznie wymywana poza obszar naszego łowiska odciągając ryby. Niezbędnym dodatkiem przy łowieniu na robaczki będzie ich solidna porcja w zanęcie.

Bez robaczków nie ma łowienia.

Można je ograniczyć stosując jako przynętę groch. Wówczas jednak musi się znaleźć w zanęcie.

Dostarczam go jako wkład do koszyczka zanętowego, bądź przy pomocy wędkarskiej procy.

Trzeba być jednak uważnym i wiatr, zwłaszcza silny, może nam w tym pokrzyżować szyki.

 

Tak jak wspominałem wcześniej jazie wolą spokojniejszą wodę, lubią bliskość zawad ( zwalone drzewa, większe kamienie). Daje im to poczucie bezpieczeństwa oraz chroni przed naporem nurtu. Szukają cieni prądowych i właśnie pogranicza spokojnej i szybszej wody będą preferowały.

Gdzie kleń dzielnie stoi w silniejszym nurcie tam jaź częściej poszuka wytchnienia.

Moimi łowiskami są duże nizinne rzeki.

Warta i Odra są uregulowane i na obławianym i znanym mi odcinku obfitują w ostrogi, gdzieniegdzie można znaleźć fragmenty kamiennej opaski.

Zwłaszcza w okresie wiosennym - marzec – kwiecień warto szukać jazi w pobliżu brzegu.

Jeśli tylko poziom rzeki jest przyzwoity, stan jej jest podwyższony choć trochę, to w pobliżu zalanych traw, w pobliżu brzegowych burt, rzecznych opasek przebywają jazie.

Żerują na pędrakach i dżdżownicach wymywanych z brzegu, chroniąc się przy okazji przed "ciągnącą" wodą.

Znajdziemy tam nie tylko jazie, bo do brzegu ciągnie wszelkie ryby.

Wiosenne "opaskowe" łowisko :

5ff5fb5054d14_1.Wiosnneowisko-opaska.jpg.a8fa8b9b18dba50ac44f88c1213f4751.jpg

 

Gdy wyższa, wiosenne woda opadnie, "główki" zostaną odkryte i dostępne przenoszę się w ich sąsiedztwo lub bezpośrednio na nie.

Moje gruntowe zestawy lokuję w pobliże napływu ostrogi w poszukiwaniu wymytego tam dołka. Należy pamiętać, że wędkując z ostrogi trzeba zachowywać się ostrożnie. Spokojnie, o ile to możliwe nie wstawać za często z uwagi na ostrożne ryby.

Łowiąc z główki:

5ff5fb8e3cdad_2.Nagwce-unasady.jpg.050becda8d663a2e3ee646210aea7110.jpg

5ff5fb9268c9b_3.Poraneknadwod-owiczgwki.jpg.16620724ec3ffa349831ca5e1a9585d8.jpg

4.Barka.jpg.b3b6d9f02052d0194e6bf4a824f0080f.jpg

 

Stanowisko w klatce :

5ff5fbc08fb67_5.Miejscwka-zachdsoca-Odra.thumb.jpg.68313f81d6d04f34aae64a00e6fcc078.jpg

 

Tu inna miejscówka przy letniej wysokiej wodzie:

5ff5fc5e887cf_7.Widoczekmiejscwki-wysokawodaOdra.jpg.58341c6af40f7ca521d2599c859b8ca0.jpg

 

 

Warta ma dość silny nurt, silniejszy w porównaniu do znanej mi Odry, zatem często muszę stosować koszyczki gramatury 80 czy 100 gram.

Bywa, że i więcej, wszystko to jednak zależne jest od poziomu wody i charakteru konkretnej miejscówki (główki).

Praktycznie zawsze wędkuję przy użyciu dwóch wędzisk. Jedno z nich uzbrajam w białego robaczka, natomiast drugi zestaw w groch.

Kapryśne bywają jazie, zresztą nie tylko one.

Bywa, że działają wyłącznie robaczki, a groszek nie kusi do brania wcale. Innym razem ryby preferują wyłącznie groszek. Tu działa jego selektywność.

Stosuję dość solidnej grubości żyłki główne, rzędu 0,25 – 0,28mm.

Ze względu na gramaturę używanych koszyków – do 120 gram plus zanęta nie ma miejsca na przesadne wycienianie zestawu.

Grubość żyłki przyponowej w pełni sezonu to 0,16mm.

Należy pamiętać, że gruby leszcz, jaź czy kleń w nurcie to nie przelewki. W przypadku gdyby trafiła się nam brzana tym bardziej.

W tym miejscu chcę podkreślić, że istotne jest stosowanie dłuższych przyponów.

Przyzwyczajenia z wędkarstwa jeziorowego należy odstawić w kąt. Mniej niż 50cm nie polecam, moje mają przeważnie długość 0,9 – 1,2m.

Należy tu być elastycznym w tej kwestii, jestem jednak przekonany, że dłuższe sprawdzają się lepiej. Pozwalają naturalniej prezentować przynętę, oddalają ją także od koszyczka, który może płoszyć ostrożne, większe ryby.

Haczyki dostosowane do przynęty.

W moim przypadku najczęściej Ownery o nr 12 - 14 dla białych robaczków.

Haczyki te z cieńszego drutu pozwalają nabić 2-3 białe robaczki na grot jak i dobrze przygotowany groch. W przypadku grochu bardzo często stosuję grubsze, solidne haki WGS firmy Drennan o numeracji 12 – 10. Na tych hakach zaopatrzonych w oczko wiążę przypony węzłem bez węzła.

Na końcu włosa wiążę pushstop, który pozwala mi komfortowo zakładać ziarno lub dwa gotowanego grochu.

Może być to także czerwony robaczek lub kukurydza, jeśli to je wybierzecie na przynętę.

Tak jak wspomniałem wyżej wędkuję używając dwóch wędzisk.

Najczęściej stosowana taktyka wygląda następująco: Wędzisko umieszczone po lewej ( bardziej oddalone od główki, prąd z lewa do prawej) przerzucam częściej, tu stosując "robactwo" na haku.

Drugie natomiast z groszkiem bliżej napływu ostrogi.

Pierwsze w ten sposób donęca drugi zestaw, który w założeniu znajduje się w smudze zanęty. Można oczywiście próbować szukać ryb na różnych liniach.

Ja preferuję jednak ten sposób. W przypadku braku brań zaczynam kombinować.

Należy jednak pamiętać, że łowimy to co daje rzeka, trzeba wykazać się cierpliwością. Bywa i tak, że robiąc wszystko dobrze skusimy tylko powszechne krąpie.

Kiedy i one zawodzą, prawdopodobnie ryba nie żeruje.

Wiadomym jest, że ryby w rzece podchodzą, żerują z głową skierowaną pod prąd. Tak zachowują się przez większość czasu.

Często zatem brania odnotujemy tylko na jednej wędce ( tej "dalszej").

Tym drugim zestawem operuję zatem rzadziej, co może być zaletą gdy ryby płoszy częste przerzucanie.

Moje doświadczenia wskazują, że jeśli wiemy jak znaleźć leszcze w rzece, to znajdziemy tam także i jazie, jeśli tylko w niej występują.

Różnicą jest tylko to, że leszcze z zasady preferują głębszą wodę, jaziom niski poziom jakoś specjalnie nie przeszkadza. Inne mogą być i często będą

pory żerowania tych gatunków, inna będzie sprzyjać pogoda.

Gdy leszcz dobrze żeruje w nocy, bywa że głównie o tej porze dnia, to jazie to ryby głównie dzienne. Tak jak i klenie dość aktywnie poszukują pokarmu, poruszając się w niewielkich grupach. Za sprawą dobrego wzroku patrolują różne strefy wody, wychodząc ku jej powierzchni w czasie późno-rannej czy wieczornej rójki owadów.

Sprawia to, że niekoniecznie będą wtedy dostępne dla zestawów feederowych.

Jazie lubią ciepłą ( ale nie gorącą) pogodę. Pogodnie, słonecznie, niewielki wiatr to wymarzona pogoda na jazia.

Baranki na niebie to dla nas sygnał - czas na jazie.

Wiosną i jesienią ( wrzesień) dobrze żerują praktycznie przez cały dzień, latem miewają momenty porannej i popołudniowo - wieczornej aktywności.

Bardzo często możemy mieć kilka, kilkanaście brań w krótkim odstępie czasu. Jeśli się "wkręcą" naprawdę dobrze, mogą wręcz zdominować łowisko.

Nie będzie to jednak trwać z równą intensywnością cały dzień.

Zdjęcie poglądowe – tak wygląda idealna "jaziowa pogoda":

5ff6000159afb_6.Jaziowapogoda.thumb.jpg.07297d27b067bd11b7a6462174126b34.jpg

 

Brania jazia ( nie jazika) łowionego na feedera jest widowiskowe.

Dynamiką i mocą nieco ustępuje kleniowi, ale w moim odczuciu przewyższając leszczowe, które jest jakby dłuższe, bardziej dostojne.

Niekoniecznie trzeba czuwać z ręką na dolniku wędki jak w przypadku "strzałów" kleniowych.

Czasem nawet warto je nieco przeczekać, jeśli nie możemy się wstrzelić.

Jeśli jednak dokazują nam w zanęcie klenie to mamy pecha.

Zacięty jaź jeśli będzie miał okazję poszuka kryjówki, często rusza z prądem w kierunku np. napływu główki.

Walczy pięknie i zawzięcie i co bardzo charakterystyczne często wychodzi w kierunku powierzchni wody, gdzie intensywnie chlapie i robi dużo zamieszania.

Nie polecam podbierania jazia czy klenia bez podbieraka. Często można w ten sposób stracić swą zdobycz.

Lepiej w miarę szybko wyprowadzić zaciętą rybę ze strefy łowienia, by nie płoszyła pozostałych.

Natomiast jestem całkowicie przekonany, że wypuszczone nie odprowadzają pozostałych. Nigdy nie zauważyłem by po uwolnieniu jazia brania zamierały.

Kilka ujęć uwalnianych jazi :

5ff600c70ccd8_Ja47cmwypuszczanieA.jpg.c30beb7daa6fc0dbde989fb357a9bc71.jpg

5ff600e91167b_Ja-uwalnianie.thumb.jpg.91ff0f9652a0749f86d47c5f51374e3a.jpg

5ff600ea43b16_Uwalnianyja.jpg.8719e9afad09ff14f772a91def94c73d.jpg

 

Tu trochę zdjęć z moich połowów. Pięknie się prezentują :

5ff6014be2dc4_Odrzaskija.jpg.3df11f516054e9424c8c039ba3d69ed9.jpg

5ff6015c34ab5_Ja-115kg.jpg.861229fc6a70a15cec29a519686ebf2c.jpg

5ff60163a4024_Ja115kg44cm.jpg.bb6e8514e11af53d53947c73ab34dfee.jpg

IMG_20190928_175222.thumb.jpg.db19d572307eba8a0df31f544b9df11b.jpg

5ff601c23aaae_Jaziowyportret.jpg.28ead93f0bc5f2c11c22adbca63c027e.jpg

5ff601c38b266_Ja44cm-147kg.jpg.22e0d5f5a83c9f03b9756d3973e7a1b2.jpg

5ff601c51cf92_Ja4.jpg.06dbc225a72c2aed0173ac88d5ffb653.jpg

5ff601fe53f4d_Ja48cm-152kgportret2.jpg.afcf355309db2c8cee2e395ac4d3a676.jpg

5ff602296099c_Ja50cmnamiarze.jpg.f600ccd96059eb16475090690c216128.jpg

5ff60231444dd_Ja50cm.jpg.d1777324f7209f60abb574cfbd1efe9f.jpg

5ff60259cb51b_Ja50cm180kg.thumb.jpg.fb0ff33d581ca4135242d8ae24a26259.jpg

5ff6026320285_Ja49cm-175kg.jpg.45241d06ffb0cd545c184e16c6a4b22f.jpg

5ff60327b3dac_Japortret.jpg.dd358ad945e5571c1f218520175c3ba2.jpg

Gdy już nad wodą robi się naprawdę chłodno zdarzają się też jaziowe połowy, lecz tu o wszystkim decyduje pogoda.

Słońce, kilka godzin operowania promieni może zaktywizować rybki:

1096_11_11_18_5_57_33.jpeg.141a5221bb876ce2a5bcb0eaf3af2b43.jpeg

 

Pierwsze przymrozki nad wodą malują śliczne widoki, nawet wtedy może zdarzyć się ryba.

Będzie to już jednak spora niespodzianka. Jaź w przeciwieństwie do klenia szuka sobie spokojnych zimowisk.

5ff604653a793_8.Mronyporanek2.jpg.ded7f86fbd07c61a12f29aa08550eebc.jpg

5ff604ccd5e44_Listopadowyja.jpg.67b63c3df954384b65108a6fa7dd275a.jpg

 

 

Polecam spróbować zasadzić się na waleczne jazie. Sprawią sporo frajdy.

Jednym z moich planów na kolejny sezon jest zapolować na nie w mniejszej rzece, pozbawionej ostróg.

Myślę, że skieruję się nad Noteć. Ciekawe czy tam uda mi się namierzyć te ryby.

Edytowane przez Tench_fan
  • Like 10
  • Thanks 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, ArekH napisał:

Napracowałeś się. Szacun! :champagne-2010: Super artykulik!

Dziękuję.

W to co robię tu , czy robiłem po sąsiedzku zawsze wkładałem pracę i serce.

 

Wiesz także, że miałem skrupuły co do napisania tego tekstu.

Forum jest małe, wręcz bardzo małe.

Połowa aktywnego składu zajmuje się spinningiem, z drugiej części wielu wybiera raczej methodę i karpie, karasie i jesiotry.

Pozostali natomiast na rzekach "zęby zjedli". Przebijają mnie wiedzą, doświadczeniem i umiejętnościami.

Nie będę tu wymieniał bo to powszechnie wiadome.

Z tego względu czułem się niezręcznie by stawiać się w takiej roli, gdy to ja podpatruję, podpytuję i adaptuję.

Uczę się ( wciąż i długo jeszcze będę) stąd miałem mieszane uczucia w tej kwestii.

 

Mimo wszystko jest to forum wędkarskie i zauważyłem, że na każdym ( na jakie zaglądam czy uczestniczę) forum głównie rozprawia się o sprzęcie.

Wędka taka, kołowrotek taki, tu pochwalę się zakupami, tam pogadam " o dupie Maryni", covidzie ...Tam znowu jakaś wojenka.;)

Gdzie są w tym wszystkim ryby. Jakoś schodzą na dalszy plan. Dużo bogatych w wiedzę osób się wyłącza, poddaje zniechęceniu.

A poco mi to... itd.

Fora ogólnie chyba trochę przegrywają z You -Tubem. Choć tam o ile jest bardzo dużo, to trzeba oddzielać ziarno od plew.

Dużo reklamy, sprzedawania marki, produktu.

Dobra dość o tym.

 

W ramach ciekawostki wspomnę, że rekord Polski ( oficjalnie przyznawane i prowadzone przez WW) dla jazia dzierży wspólnie dwóch wędkarzy.

Jest o czym marzyć bo wynosi 5,10 kg.

Jedna ryba została złowiona w 1973 r. w Narwi i łowcą był Pan J.Zbiegień i jego jaź miał 82cm !

Drugi natomiast w 1990 roku przez Mirosława Królikowskiego. Ten był nieco mniejszy bo mierzył 78cm.

I tu uwaga @ArekH - w roku 1968 r w Warcie k.Witnicy złowiony został okaz o wadze 5,0kg i długości 73cm.

Łowcą był Zbigniew Woliński z Gorzowa Wlkp.

No prawie u nas.:D Tyle, że to już prehistoria. Nawet nie było mnie na świecie.:P

 

Obecnie tej wielkości jazi już chyba się w Polsce nie spotka.

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tench_fan Dysponujesz może zdjęciami tych ryb? Po kilkudziesięcioletniej aferze z pewną płocią miewam wątpliwości co do starych rekordów.

A co do samych ryb...

Do PZW wstąpiłem zanim powstały bankomaty w Polsce, jakoś zaraz po tym, jak powstały Relaxy, czyli polskie walonki.

Narażę się teraz wszystkim: uważam, że już teraz taka Odra zaczyna równać się tej z 90 lat. A w latach 80 lepiej nie było.

Jazi jest od groma. Takie pod kilo łowił mój 7 letni syn, parę lat temu. Mnie też się zdarza, sporo, szczególnie wiosną. Ale w 5 kg jazia - trudno mi uwierzyć, szczególnie w rzekach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Linek727 napisał:

@Tench_fan Dysponujesz może zdjęciami tych ryb? Po kilkudziesięcioletniej aferze z pewną płocią miewam wątpliwości co do starych rekordów.

A co do samych ryb...

Do PZW wstąpiłem zanim powstały bankomaty w Polsce, jakoś zaraz po tym, jak powstały Relaxy, czyli polskie walonki.

Narażę się teraz wszystkim: uważam, że już teraz taka Odra zaczyna równać się tej z 90 lat. A w latach 80 lepiej nie było.

Jazi jest od groma. Takie pod kilo łowił mój 7 letni syn, parę lat temu. Mnie też się zdarza, sporo, szczególnie wiosną. Ale w 5 kg jazia - trudno mi uwierzyć, szczególnie w rzekach.

Nie niestety. A powinienem? B|

Ja tylko wspomniałem o tym jako ciekawostce, niczego nie zamierzam udowadniać.

Jeśli odniesiemy te dane do klenia - 4,0 kg i 67cm - Robert Kwasigroch ( 2020)

                                                         - 3,71kg i 63,2cm - Piotr Wrana ( 2008)

 

Ze względu na budowę, pokrój ciała przeciętny jaź będzie cięższy od klenia tej samej długości.

Czy zatem ryby o długości 78 i 82 cm mogły tyle ważyć?  Osobniki "nażarte", czy pełne ikry wielkie samice chyba jednak tak.

 

Ja przeglądając numery "Wiadomości wędkarskich" nigdy nie ominę rekordów na plan.

Różnice w wadze przy tej samej długości lub niewielkiej jej różnicy potrafią być bardzo znaczne.

Często to widać w przypadku leszczy, linów, karasi, kleni czy brzan.

Tu piękne ok. 60 cm jazie :

https://przewodnicywedkarscy.pl/wiesci-z-wisly-duze-jazie-i-klenie-28042014/

http://www.pzw.org.pl/siedlce/wiadomosci/213284/60/wielki_jaz_zlowiony_w_liwcu_w_wegrowie

 

 

 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaznaczam że tego nie widziałem, ale jakieś 2 lata temu kolega, którego o ściemę raczej nigdy bym nie podejrzewał, twierdzi że z Odry wyjął Klenia 5kg. Ważył. Najlepsze jest to, że ponoć szedł bez większych oporów, tak że albo już ze starości lub choroby, tudzież obu na raz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...