Administrator Grendziu Opublikowano 2 Grudnia 2015 Administrator Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2015 Nad wodę jadę, bo lubię, bo muszę, bo chcę. Tak najkrócej mógłbym odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule. Uwielbiam przyrodę, a woda wydaje mi się być moim żywiołem od zawsze. Nie boję się fal, wirów, nurtu, głębokości. Lubię też wędkę trzymać w ręku i wyobrażać sobie, co mnie czeka w najbliższych, minutach, godzinach, dniach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
suwi Opublikowano 3 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2015 Lubię to okropnie siadam w fotelu wokół tylko przyroda siedzi się kilka godzin albo parę dni. Raz ryby biorą i pogoda wymarzona, innym razem kombinuje się i tak bez skutku do tego zarwane noce deszcz i wiatr ale i tak zawsze jestem zadowolony . Czym byłoby życie bez takiej możliwości, by czasem posiedzieć nad wodą z kijem w ręku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
podlasiak Opublikowano 3 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2015 Ja jadę na rybki odpocząć,odstresować się nie myśleć o niczym tylko o tej mojej rybie życia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ArekH Opublikowano 4 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2015 Po co jadę? A po to by powędkować, złowić rybę, a przy okazji obserwować przyrodę. No nie wiem jak koledzy, ale mi na rybach nie wystarczy kontemplowanie wody i krajobrazu. To mogę robić z podwórka. Jeśli jadę ,to staram się jednak coś złowić(nie czytać, koniecznie zabrać). Po to inwestuję w sprzęt ,dopieszczam zestawy i dopracowuję zanęty. Inaczej po co zabierać kije i opłacać składkę? Od takie moje ordynarne i szczere podejście do wędkarstwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kotwic Opublikowano 4 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2015 2 godziny temu, ArekH napisał: Po co jadę? A po to by powędkować, złowić rybę, a przy okazji obserwować przyrodę W tym zakresie w pełni popieram, bo podobnie podchodzę do wędkowania. Tyle, że u mnie jest też opcja pasywności, czyli taka, że samo wędkowanie, próba złowienia ryby jest wystarczającym zaspokojeniem (oczywiście, częste brania ryb, różnorodność ryb jest super), ale nawet wracając z rybek, gdy brań było mało, ryb złowionych jeszcze mniej, nie jest to dla mnie porażka. Raczej odbieram to jako niedopasowanie do warunków, lub niekorzystny splot okoliczności. A samo wędkowanie dla mnie, to rywalizacja mojej wiedzy, umiejętności z potencjałem przyrody reprezentowanym przez wodę i ryby. Idę na ryby po to by odpocząć, ale i też po to by przekonać się, czy mój pomysł na złowienie ryby jest skuteczny, czy jednak ryba wie lepiej co zaplanowała na dany dzień 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 16 Stycznia 2018 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 16 Stycznia 2018 Podbijam? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jurek Opublikowano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Opublikowano 16 Stycznia 2018 Zanim opowiem o swoim obecnym spojrzeniu, to pozwólcie, że podzielę się z Wami związaną z nim refleksją. Wtedy łatwiej będzie zrozumieć, że nie jestem żadnym ortodoksem co do mojej wizji wędkarstwa. Bo zauważyłem, że mój styl narracji niektórzy / a może i większość, tylko się nie ujawniają ? /z Was odbierają jako narzucanie komuś swojego sposobu interpretacji rzeczywistości. / a co ! niech zabrzmi poważnie ! / Zgadzam się z tym, że gdyby tak było w rzeczywistości, to pokazywałbym tym samym, iż nie rozumiem idei wolnego forum. A tak nie jest, ale skoro sprawiam takie wrażenie, to wybaczcie mi ten przydługi wstęp. Otóż kiedyś, kiedysiś, traktowałem moje hobby po trochu jako rywalizację z innymi wędkarzami, po trochu tym, czym kieruje się i kolega @Kotwic, po trochu ambicją pobicia wszystkich rekordów Polski w gatunkach ryb możliwych dla mnie do zdobycia. Ale zawsze fascynowała mnie i kojąco na moją psyche wpływała natura. Na początku mej przygody wędkarskiej nie do końca jeszcze byłem tego świadomy. Muszę przyznać się bez bicia, że byłem też i trochę gadżeciarzem, ale dzięki temu, że nigdy nie grzeszyłem groszem, no to nie dałem się usidlić tej manierze. Od kilkunastu już lat uwielbiam moje hobby za przeżycia estetyczno- duchowe, jakie mi ono daje gdy przebywam na łowisku. Oczywiście, jeżeli znajduje się w odpowiedniej okolicy. Możecie się ze mnie śmiać, ale gdy jestem na komercji i mam do wyboru mieć przed oczami pusty drugi brzeg, ale za to siatę pełną ryb, to wolę wybrać brzeg przeciwny, aby spoglądać na chociażby drzewa, krzewy. I nie przeszkadza mi wtedy, że brań mam o wiele mniej. 1 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grych Opublikowano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Opublikowano 16 Stycznia 2018 (edytowane) 1 godzinę temu, Jurek napisał: Od kilkunastu już lat uwielbiam moje hobby za przeżycia estetyczno- duchowe, jakie mi ono daje gdy przebywam na łowisku. Oczywiście, jeżeli znajduje się w odpowiedniej okolicy. Możecie się ze mnie śmiać, ale gdy jestem na komercji i mam do wyboru mieć przed oczami pusty drugi brzeg, ale za to siatę pełną ryb, to wolę wybrać brzeg przeciwny, aby spoglądać na chociażby drzewa, krzewy. I nie przeszkadza mi wtedy, że brań mam o wiele mniej. Co tu dużo mówić - "mam trochę podobnie" - wolę jechać na Barycz w miejsce, gdzie dużo ludzi nie łowi, bo nikt (no prawie nikt) nie dojedzie tam autem - trzeba dojść kawał piechotą i mogę połowić w samotności (lub prawie samotności) Tam potrafi być taka cisza, że odwiedzały mnie już dziki, jelenie, sarny Z innej beczki - w zeszłym roku bywałem na rybach z gościem, który twierdził, że ryb nie zabiera (lub prawie nie zabiera), ale jak późną jesienią wpuścili karpia do niewielkiego stawu w Ostrowie, to pierwszy tam był, bo trzeba było zająć miejsce. Takie coś bardzo mnie mierzi Edytowane 16 Stycznia 2018 przez grych 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KaZuYa Opublikowano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Opublikowano 16 Stycznia 2018 Odskocznia od szarej rzeczywistosci a i z kolegami można się napić ... Ryby nie są najważniejsze ... Oczywiście fajnie jak coś się uda złowić ale to nie priorytet ...A co do zabierania ryb to 90% trafia z powrotem do wody nie jadam ryb co mają ości chyba , ze paluszki rybne ... Ojcu czasem wezne jakiego karpika . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MrProper Opublikowano 16 Stycznia 2018 Udostępnij Opublikowano 16 Stycznia 2018 Ja osobiście na ryby jeżdżę dla relaksu posiedzieć, podziwiać naturę i jak się budzi z rana. Wypocząć ewentualnie coś złowić. Nie piję na rybach, nie mam naście lat aby się ukrywać Nigdy na rybach piwa nie wypiłem i żadnego innego alko, raz zdarzyło się ziółko i na tym również poprzestałem Jadę dotlenić mózg naładować aku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.