Administrator Grendziu Opublikowano 6 Grudnia 2015 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2015 3 minuty temu, Wędkarz z Roztocza napisał: Wrócę jeszcze do tego co napisałem na temat jesiennych zarybień karpiem i braku ryb już w drugiej połowie maja. Byłem na ostatnim zebraniu i wszyscy zgodzili się na limity,mało tego zgodzili się na górne wymiary ochronne co było szokiem dla mnie. Ludzie zaczynają rozumieć ale przekaz musi być prosty dla wszystkich. Prezes mojego okręgu podszedł do problemu po mistrzowsku. Trochę odbiegłem od tematu ale myślę że pośrednio wiąże się z naszym celem. To teraz pytanie, informować oficjalnie o zarybieniach, czy tylko mówić o tym osoba zainteresowanym? W wodach jest średnio z rybami i z tym pewnie się zgadzamy, zarybienie karpiem to taki trochę strzał sobie samemu w kolano - łatwo go kupić, łatwo zarybić, a i mięso ma to się szybko wyłowi. Marzy mi się aby drapieżniki w każdej wodzie były nietykalne dla wędkarzy - nietykalne, czytajcie złów i wypuść ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wędkarz z Roztocza Opublikowano 6 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2015 Dużo wędkarzy ma pretensje że nie wiedzą kiedy i ile zarybia się. U nas każdy może pomagać w zarybieniach a informacja zwykle pojawia się tydzień wcześniej. Myślę że należy informować jak najbardziej ludzi o zarybieniach. W podświadomości takie działania przynoszą pozytywne efekty na wędkarzy i część z nich zaczyna patrzeć na wędkarstwo inaczej. Nie tylko z perspektywy mięsa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 6 Grudnia 2015 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2015 Ale część z nich, a szczególnie znajomi znajomych jadę tuż po zarybieniu po ryby niestety, często słyszę o przypadkach, że w aucie, w bagażniku leżą już pofiletowane ryby... Znowu przykład z tego tygodnia: znajomy opowiada mi jak złowił 12kg karpia na łowisku specjalnym, jak go holował na delikatnym zestawie i biegał po cały łowisku za nim. Oczywiście rybkę wypuścił. Po drugiej stronie siedział za to nasz kolega przy którym siedzieli karpiarze, złowili oni podobnej wielkości karpia, moment nóż do ręki i fileciki... Pech dla nich, że na to wszedł właściciel. Wygonił i do końca sezonu zakazał wszystkim karpiarzom połowu, teraz woda jest tylko dla spinningistów. Do czego zmierzam, jeśli za każdą wodę będziemy płacić osobno to od "składkowiczów" będzie zależało jak będzie w niej wyglądać rybostan, jeśli będą łamali przepisy to ryb nie będzie, jeśli zaczną sami się pilnować wzajemnie, to każdemu to na lepsze wyjdzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wędkarz z Roztocza Opublikowano 6 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2015 Po zarybieniach powinien być zakaz połowu tego gatunku co najmniej 2 miesiące. Sprawa jest prosta na małych zbiornikach. Po zarybieniach zbiornik się zamyka do odwołania. Na otwartych wodach nie ma takiego problemu bo karpiem się nie zarybia ,zdarzają się incydenty ale jest znikoma szkodliwość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kotwic Opublikowano 6 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2015 Super dywagacje, miłe i sensowne rozważania, to lubię. (gdzie k..wa jest ikonka z kufelkiem? :)) Sprawa opłat jest poważna. Mamy kilka pomysłów, kilka wizji. Ale jest wspólny mianownik tego: więcej ryb w wodzie. Myślę, że nie wolno doszukiwać się tutaj narzucania ideologii, łatwizny, widzimisię. Sensem tej debaty jest to, że wszyscy widzimy potrzebę zmian, w sposobie zarządzania wodą, w sposobie gospodarowania pieniędzmi, w metodzie opłat koniecznych, w potrzebie uświadamiania i aktywowania do działania. Nie stresuj się Arku, że ktoś jest przeciw, to nie tak. Po prostu niektórzy widzą inny sposób rozwiązania tego samego problemu. Ale też jest pewnie opcja uzgodnienia wspólnej, skutecznej metody. Wędkarzu z Roztocza (wrzuć gdzieś swe imię, będzie łatwiej pisać ) wielce raduje mnie twe podejście i zdrowy umysł (swoją drogą zbyt rzadko bywam w rodzinnych stronach ). Podlasiak, twoje wpisy o kwotach zarybieniowych są sensowne (pominę tylko ceny, ilości sztuk/kg, itp, bo to tylko sprawy techniczne), ale warto zaakcentować, że proponowane zarybienie szczupakiem są często stosowane, zarówno przez Gosp. Ryb. jak i PZW. Co uwidocznia jednak, że gdzie indziej leży problem w utrzymaniu prężnej populacji drapieżników w wodach otwartych. Grendziu paskudniku, że ty wiesz że wielu łamie prawo, to i ja wiem. Ale czy ci co łamią prawo i regulaminy tym się przejmują? Czy mają świadomość że właśnie oni wy..bali ryby, a będą zawzięcie twierdzić, że to wina: innych, obcych, rybaków, kormoranów, stonki, itp. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 6 Grudnia 2015 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2015 8 minut temu, Kotwic napisał: Grendziu paskudniku, że ty wiesz że wielu łamie prawo, to i ja wiem. Ale czy ci co łamią prawo i regulaminy tym się przejmują? Czy mają świadomość że właśnie oni wy..bali ryby, a będą zawzięcie twierdzić, że to wina: innych, obcych, rybaków, kormoranów, stonki, itp. Trza zatem temu przeciwdziałać. Poszukać złoty środek, może tych co łamią prawo od razu na miejscu obrzezać? Taki ból pewnie pamiętać będzie się do końca życia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cygan786 Opublikowano 21 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 21 Lutego 2016 Czy brak opcji opłat ogólnokrajowej ogranicza nas by wędkować w innych okręgach-wcale nie. Są porozumienia międzyokręgowe. Wykupić zezwolenie na inny okręg(wody PZW) można załatwić nie wychodząc z domu. Nie wiem czy wszystkie okręgi mają opcję zakupu online, ale np. PZW Zielona Góra gdzie kupowałem zezwolenie opcję taką posiada. Za 7 dni płaciłem 55zł ,a za 14 dni 70zł. Wystarczyło podać swoje dane ,zrobić przelew ,wydrukować zezwolenie i potwierdzenie przelewu i cieszyć się legalnym wędkowaniem. Opłata krajowa znów rodziłaby wiele pytań. Jaka to miałaby być kwota. Dla jednego 500 zł to drobny wydatek dla drugiego pół wypłaty. Chyba lepiej jest jak jest. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 26 Lutego 2016 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2016 W tamtym roku aby łowić na "jeziorze" Żywieckim także za pomocą przelewu online można było połowić przez kilka dni. W pobliskim sklepie wędkarskim nie było zezwoleń. Myślę, że dzisiaj jest to już standard w większości przypadków. Uważam, że głównie chodzi o kasę w takim przypadku, każdego boli, że musi zapłacić dodatkowo za licencję. Ktoś może mieszkać na skraju dwóch okręgów. Ja np. jak jeszcze systematycznie łowiłem na PZW, to wybierałem, albo Poznań, albo Piła. Wolałem ten drugi okręg, bo miał więcej porozumień. M.in. ze Szczecinem. A zdarzało mi się, że musiałem wykupić 3 razy, bo łowiłem bardzo często w okolicach Gorzowa. Zła, niezła jedna licencja....? Trochę argumenty Elvisa mnie przekonują, natomiast wolałbym aby było więcej zarybień i za każdą wodę płatność osobno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MacAir Opublikowano 27 Lutego 2016 Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2016 12 godzin temu, Grendziu napisał: za każdą wodę płatność osobno. Wystarczyłoby skasować zupełnie mapę porozumień . Wody dostępnej jest zbyt dużo by na każdą wprowadzać oddzielną opłatę .Obawiam się , że nie byłoby możliwości by nad tym zapanować . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 27 Lutego 2016 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2016 25 minut temu, MacAir napisał: Wystarczyłoby skasować zupełnie mapę porozumień . Wody dostępnej jest zbyt dużo by na każdą wprowadzać oddzielną opłatę .Obawiam się , że nie byłoby możliwości by nad tym zapanować . Deregulacja obowiązków i większa autonomiczność każdego z kół rozwiązałabym ten problem. Przecież to poszczególne koła, które mają wody pod sobą doskonale wiedzą, co gdzie i jak. Przy współpracy ichtiologów mogłyby powstawać łowiska typowo pod wędkarzy. Byłoby dzięki temu więcej kasy na zarybienia no i docelowo rybacy mogliby się przebranżowić, czy dodatkowo złapać kasę - bo trzeba byłoby docelowo mieć więcej materiału zarybieniowego. W starszych operatach często widzimy, że zarybia się do wody o ilości takiej i takiej minimalną ilość ryb. Jak to się ma do zabierania ich potem przez chociażby samych wędkujących? Żadna woda nie wytrzyma dziś presji wędkarskiej (około 1,5mln wędkujących) jeśli czegoś mimo wszystko powoli nie będzie się zmieniać. Bardzo dużo przepisów na dzień dzisiejszy jest archetypowych. Można byłoby to zmienić. Nie przemawia do mnie chociażby limit dzienny zabierania ryb, wolałbym aby były limity roczne. Brak w regulaminach także informacji o ilości podawanej zanęty "psuję wodę". Dzięki rozparcelowaniu każdej wody osobno, można byłoby nad tym jakoś zapanować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.