Skocz do zawartości

Odzyskanie zarośniętego stawu


linton
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry.

Porywam się z motyką na słońce, ale trudno - kupuję ziemię. Przenoszę się z Gdańska na totalne wygwizdowo, do najbliższego asfaltu ze 4 km. Teren ma 6,5 ha, z czego jakieś 30 arów to staw. Taki zaniedbany, chyba z 10-letni, zarośnięty tak, że do wody teraz nie da się dojść. Obecny właściciel nic nie wie na ten temat, od 7 lat ma tę ziemię, był tam może ze 4 razy, zatem jaka jest głębokość czy jakie ryby pływają to wielka zagadka.
Chciałbym doprowadzić go do stanu używalności, może nawet w przyszłości móc się wykąpać latem. Albo po saunie zimą. Stąd prośba o poradę - jak zacząć odzyskiwać taki akwen? Osuszyć (tylko jak? Jakieś takie ustrojstwo ze śrubą gdzieś tam w krzaczorach podobno jest), przejechać spychaczem, koparką czy czym tam się takie rzeczy robi? Wolałbym uniknąć ładowania się w koszty prac ziemnych, bo i tak mnie czeka sporo wydatków, żeby dom tam wybudować. Zarybić, żeby się rybki zajęły czyszczeniem z zielska? Czy wpuścić amura, który podobno żre wszystko, aż zeżre? A co z nim dalej zrobić? Czy może postawić na jakieś bardziej lokalne (Warmia) gatunki? Tak, żeby im się fajnie żyło, a z wdzięczności mi oczyściły wodę, może stworzyły plażę, kąpielisko, może łowisko (mam wędkę, ale łowię techniką "wielka mi filozofia: nalewasz i pijesz"). Fajnie by było, żeby to były jakieś jadalne ryby, a nie jakieś tam karpie, leszcze czy inne karasie. Lubię śledzie najbardziej ze wszystkich ryb, ale niespecjalnie się na ten gatunek nastawiam.
Będę wdzięczny za porady. A wręcz za poprowadzenie za rękę, bo jestem totalnym lajkonikiem w tym zakresie. Może ktoś z okolic Dobrego Miasta/Ornety zna się na tym i zechciałby, odpłatnie rzecz jasna, dokonać ekspertyzy?

Co do stawu, to ten trójkąt ma u podstawy jakieś 100 m, a wysokość jakieś 55 m, wyspa to 23 x 17 m, jeśli ma to jakieś znaczenie. Ta niebieska kreska od wschodu to podobnież strumyczek, który płynie ze źródełka jakieś 200 m dalej. Ale zarośnięte wszystko tak, że nie stwierdziłem tego naocznie.

Na działce jest też drugi staw, jakieś 50 x 30 m, ale nim to się zajmę później. Ten ma czystą wodę, w sam raz do pojenia zwierzaków. Tylko zarośnięty wokół drzewami tak gęsto, że pewnie jakąś piramidę Majów uda się tam odgrzebać. Maczetę już ostrzę.

staw.jpg

staw2.jpg

Edytowane przez linton
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
4 godziny temu, linton napisał:

Osuszyć (tylko jak? Jakieś takie ustrojstwo ze śrubą gdzieś tam w krzaczorach podobno jest), przejechać spychaczem, koparką czy czym tam się takie rzeczy robi? Wolałbym uniknąć ładowania się w koszty prac ziemnych, bo i tak mnie czeka sporo wydatków, żeby dom tam wybudować

Sam w zasadzie sobie odpowiedziałeś co trzeba najprawdopodobniej zrobić, ciężko jest robić coś dobrze bez dodatkowych kosztów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Grendziu napisał:

Sam w zasadzie sobie odpowiedziałeś co trzeba najprawdopodobniej zrobić, ciężko jest robić coś dobrze bez dodatkowych kosztów.

A samymi rybami nie da rady? Osuszanie to ostateczność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
9 godzin temu, linton napisał:

A samymi rybami nie da rady? Osuszanie to ostateczność.

Ale że niby amur ma dać radę? Wydaje mi się, że to nie przejdzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

No to wjechały koparki, woda spuszczona, mnich będzie naprawiany (w sensie zastąpienia konstrukcji z desek rurą przelewową). Środek pogłębię do ok. 3-3,5 m, zostawię nieco szuwarów (trzcina i pałka) na płyciznach, wyspę będę likwidował. Koło mnicha wychodzi ok. 1,8 m. Dno bardziej torfowe, nieco gliny, pod spodem gytia jeziorna. Łącznie będzie ok. pół hektara. Do tej pory nie gubił wody, zatem spodziewam się, że z poziomem nie będzie problemu, oprócz zasilania okresowym strumykiem (choć w tym roku cały czas płynął) są jeszcze dreny z sąsiednich pól, jeszcze poniemieckie.

Chciałbym zarybić w celach rekreacyjno-pielęgnacyjnych. A że się kompletnie nie znam, to poproszę o zweryfikowanie czy taki zestaw ryb ma sens: szczupak, płoć, lin, sandacz, karaś. Karpi nie lubię, poza tym odradzają mi sąsiedzi, bo podobno ryją brzegi i zamula się woda. Okonie też odradzają, bo zbyt żarłoczne i wyjadają cały narybek. Ile poszczególnych ryb na taką powierzchnię?

No i jakie rośliny jeszcze dosadzić? W trzcinach gniazdowały łabędzie, co się okazało dopiero po spuszczeniu wody. Chciałbym, żeby wróciły, ale i inne ptaszory chętnie bym zaprosił.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

No to prace ziemne zakończone, woda przybiera po jakieś 2-3 cm dziennie, około 40 cm już się nalało. Do wiosny pewnie to pozostałe 110 cm przybędzie. Wtedy też obsieje się brzegi, trawy już mam zakupione.

Pozostaje pytanie gdzie kupić kroczki? Czy skupiać się na lokalnych gospodarstwach rybackich (Warmia), nie wiedząc na co się trafi? Czy może jakiegoś bardziej polecanego hodowcę, żeby jakiegoś choróbska nie rozplenić? Czy starać się wszystkie gatunki razem kupić i wpuścić czy raczej po trochu?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz sprawdzone miejsce to bez znaczenia gdzie kupisz materiał zarybieniowy.
Ważne żeby ryby były nie poobijane, żeby nie miały ran, otarć czy innych uszkodzeń. Badania nic nie pokażą, bo na wyniki czeka się kilka tygodni, a w tym czasie wiele może się zdarzyć. Dlatego ważne by ryby były nie okaleczone. To w ranach najczęściej dochodzi do infekcji.
Dodatkowo istotna jest pora roku, a szczególnie temperatura. Trzeba uważać by nie doszło to szoku termicznego.
Jeśli masz możliwość to posyp sobie jeszcze nie zalane brzegi wapnem, by odkazić wodę.
Może@Kotwic mam jakieś namiary na sprawdzone gospodarstwo w okolicy, które handluje materiałem zarybieniowym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
7 godzin temu, elvis napisał:

Badania nic nie pokażą, bo na wyniki czeka się kilka tygodni, a w tym czasie wiele może się zdarzyć.

Daniel, bez badań nie powinno się zarybiać i przemieszczać ryb, do każdej faktury należy dołączyć badanie weterynaryjne. Robi się to raz w danym okresie, nie za każdym transportem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daniel, bez badań nie powinno się zarybiać i przemieszczać ryb, do każdej faktury należy dołączyć badanie weterynaryjne. Robi się to raz w danym okresie, nie za każdym transportem
Darek, ja doskonałe wiem, że do obrotu nie wolno wprowadzać ryb bez badań. Zajmowałem się handlem żywą rybą kilkanaście lat...
Tylko jak sam zauważyłeś badania wykonuję się jednorazowo, więc niewiele to daje. Poza tym najczęściej są to badania dot. przydatności do spożycia po obróbce termicznej.
Już pisałem o tym wielokrotnie, że kiedyś zarybiłem własną sadzawkę rybami po badaniach i z pewnego źródła. Efekt był taki że wszystkie wypuszczone ryby zdechły, a przy okazji znaczna część tych które tam już były.
Oczywiście dobrze by było gdyby takie badania były i byłyby aktualne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...