Górne wymiary ryb - debata

[Kotwic]

Dnia 15.11.2019 o 18:55, ArekH napisał:

Ty tak serio Jarku? Lepiej od rybaka kupić lub w sklepie? Sarkazm . Choć? Nie do końca. Nie którzy myślą że tak coś ocalą. @Kotwic pisał do @Semi że mają na zbyciu Sandała. Skąd? 

Arku, mój ty przyjacielu, dzięki Twojemu wpisowi zorientowałem się, że można temat szerzej rozwinąć niż pisałem.
Zakładam, że mój szybki wpis z telefonu w drodze okazał się niejasny i mógł wzbudzić pewne podejrzenia.
Spieszę więc z wyjaśnieniami.

Na jeziorach którymi zarządzamy, sandacz występuje sporadycznie, a odłowy gospodarcze są nieczęste (z wielu powodów).
A na wodach na których mamy zlecone badania, to ryby są własnością odpowiednich użytkowników rybackich i do nich złowione ryby trafiają.
To taki wpis, a propos tego co nieraz piszą w sieci, ludzie, wędkarze, czy wszechwiedzący na temat połowów ryb sprzętem rybackim.

Co do wspomnianych sandaczy i jesiotrów które oferowałem @Semi , to naprawdę chciałem dobrze .
Sandacze praktycznie z ręki karmiłem granulatem bo to ryby wychowane w stawach i pewnie Sami mógłby karmić je z brzegu na zawołanie.
A jesiotry to ryby które wespół z moją pomocą były wytarte i później podchowane (ot, taka praca) .
Stąd jesiotry również są przyzwyczajone do paszy, a że nie są wybitnymi rybimi mordercami, to i do stawku się nadają.

Z prawdopodobnego pytania: czemu sprzedajemy? Podam realną odpowiedź.
Każdy praktycznie obiekt chowu i hodowli ryb, nie jest w stanie pomieścić wszystkich ryb, które zostaną tam rozmnożone, podchowane, tuczone. Cykliczność procesów wymaga sprzedaży ryb w formie docelowej (np.: po zakończeniu badań, narybku do zarybień, ryby towarowej do konsumpcji).
Semiemu zaproponowałem te rybki, bo w jego wypadku (staw przy domu) mógłby mieć niezłą radochę, przy karmieniu tych ryb, tyle, że koszty transportu pewnie są większe niż wartość ryb których potrzebuje. Ale wie gdzie szukać.