Wędkarze vs Motorowodniacy

[Grendziu]

Fajny temat do analizy na zlocie:

Poniżej link do FB jeziora w posiadaniu gospodarstwa rybackiego LUTOM

https://www.facebook.com/JezioraGospodarstwaLutom

Głównie chodzi o jezioro Bytyńskie. Z tego co kojarzę, nie wolno tam używać silników spalinowych, ale wg ponoć pozwolenia Starosty Szamotulskiego  doszło do pozwolenia aby "dotlenić wodę". Wcześniej na tej wodzie byłą przyducha. Do akcji wkroczyły Skutery - gospodarz wody twierdzi jednak, że takie dotlenianie pogorszyło sprawę i było niezgodne z prawem.
No i teraz jest do rozwiązania kilak kwestii?
1. Czy takie dotlenianie ma sens i coś daje i w przypadku przyduchy powinno się stawiać cel wyższy i w ten sposób dotleniać wodę?
2. CO gorsze, zanęty wrzucane do wody gnijące czy motorowodniacy?
3. Woda nie jest własnością wędkarzy i rybaka, oprócz tego z akwenów wodnych mogą korzystać także turyści, chociażby kąpiący się w wodzie, czy jeśli poszło o dotlenienie to nie można było tego jakoś pogodzić = motorowodniacy vs wędkarze?
4. Dlaczego niemalże w całej Polsce są ograniczenia do silników spalinowych, jaki to ma tak naprawdę wpyłw na przyrodę. Zakładając, że ich nie ma patrz punkt trzeci, co gorsze zanęty czy spaliny?
Poniżej pozwolę sobie zacytować post z wydarzenia - jak ktoś ma FB, proszę przeczytać komentarze, jak zwaśnione są to strony...

 

"Dnia 27 sierpnia na spokojnym dotąd jeziorze Bytyńskim zaistniała przykra sytuacja, która nie powinna mieć miejsca. W godzinach popołudniowych otrzymaliśmy od wędkarzy informację, że po jeziorze z wielkim impetem pływają skutery wodne wywołując hałas i fale.

W trakcie interwencji policji ustalono, że osoby pływające na skuterach należą do klubu sportowego o nazwie Szamotulski Klub Sportów Motorowodnych

Uważamy, że członkowie klubu sportowego zachowywali się nad wodą jak wandale przez których to zagrożone było zdrowie i życie wędkarzy, zniszczony został sprzęt wędkarski oraz zaburzony został ekosystem jeziora, co mogło mieć katastrofalne skutki przyczyniające się do zakończenia wędkarstwa nad tym pięknym zbiornikiem, a to wszystko odbyło się za zgodą Starosty Powiatowego, bez żadnych ustaleń z nami, czyli dzierżawcą wody.

Informujemy zatem, że jesteśmy przeciwni skuterom wodnym na naszych wodach i prowadzimy działania, aby nie dopuścić do kolejnej takiej sytuacji. Jednakże do tego potrzebujemy pomocy miłośników naszych jezior. Osoby będące w sobotę (27 sierpnia 2022r.) nad jeziorem Bytyńskim prosimy o opisanie sytuacji z własnej perspektywy i wysłanie tego do nas na adres wedkarstwo.lutom@gmail.com.

Wszelka inicjatywa oraz chęć pomocy ze strony wędkarzy, czy odwiedzających nas turystów zostanie przez nas doceniona, bo chcemy ratować naturę i środowisko.

Cała sytuacja została opisana szczegółowo na naszej stronie internetowej:

https://lutom.pl/stop-wandalizmowi-na-skuterach-wodnych/

Powiat Szamotulski Oficjalnie"

 

[tobiasz]

Ja myślę, że gdyby nie było tam zakazu spaliny by nie było całej akcji. A tak gryziesz się pływając tam na elektryku na miejscówki po 1h dużą łodzią.

I nie, to nie była akcja natleniania wody tylko jak wynika z ich wpisu :

"Po wielu miesiącach oczekiwań w końcu się udało! Oficjalnie możemy pochwalić się że nasz klub działa! Dnia 27.08 odbył się pierwszy trening Szamotulskiego Klubu Sportów Motorowodnych na Jeziorze Bytyńskim na którym szlifowaliśmy nasze umiejętności w zakresie manewrowania i szybkich zwrotów na skuterach wodnych. Udostępniajcie i niech się niesie im nas więcej tym lepiej. Motorowodniaków chcących dołączyć do nas zapraszamy do kontaktu w wiadomościach prywatnych. Cześć!"

Po prostu wycierają sobie ryja tym co się dzieje dookoła, a z wędkarzy robią pijaków i śmieciarzy rzucających w nich cegłami. Wielokrotnie na Warcie taki przeleci na pełnej mi koło łodzi i ma wszystko gdzieś niestety, mi to lata mnie nie przewróci, ale ludziom na mniejszych jednostkach czy kajakach już do śmiechu nie jest. Na jeziorze w Wielkim w Lubaszu taka sama akcja, pakowali jak psychopaci aż poszła czołówka i już zakaz spaliny.
Z nimi zawsze będzie problem. I nie nie mam bólu dupy że nie mam skutera

[Grendziu]

Wiesz na dwoje babka wróżyła. Akurat w opowieści dziwnej treści nie wierzę, że cegły latały, bo takie coś można wyjaśnić szybciej pięściami na brzegu.
Na wodzie powinny być strefy, gdzie mogą się wyszumieć i po problemie, bodajże tak jest na jeziorze w Rogoźnie, niby wkurzają innych, ale mi też to nie przeszkadza, mają swój rewir i tam się bawią, z chęcią bym sam spróbował powariować trochę... Dodatkowo oni są głównie przez dwa miesiące latem i na kilka godzin. Oczywiście nie zgadzam się aby pływali po Bytyniu gdy jest tam zakaz. W Lusowie też ich szybko odcięto przecież.

Patrząc ich okiem. Siedzisz na brzegu, a robisz wywózkę na 200 lub więcej metrów za karpiem lub sandaczem i "zagardzasz "pół wody". Wywózek sam nie zrozumiem, dla mnie to totalny bezsens, jakby nie było ryb pod nogami. Wystarczy dobra strategia kombinacje, być cicho, nie pić alko i hałasować przy tym i ryby się znajdą.
No i te alko, sam nie jestem świętym, ale podczas zawodów wszędzie z łódki, myślę że ponad 50% osób (ze mną włącznie, bo dzień wcześniej się zakrapiam przecież) nie przeszłoby testów z alkomatem...

Co do samego napowietrzania , to znowu daje przykład Rogoźna, jest spalina, są sinice i przyducha, myślę, że gdzie indziej tkwi problem, a są to zanieczyszczenia. Stwierdzono podczas kontroli na klika tysięcy gospodarstw w Rogoźnie w 2017r, że 25,9% ścieków bytowych jest odprowadzane zgodnie z prawem, reszta nielegalnie. Czyli wychodzi na to, że na 4 gospodarstwa domowe, trzy z nich walą ścieki pod siebie w grunt i do wody, czyli m.in jeziora. I to jest q.... dramat.