Dominik Opublikowano 23 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2016 Cytowanie GW na temat PiSu jest tak rzetelne, jak cytowanie Gazety Polskiej ws PO. Lub SiG ws. IRS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kotwic Opublikowano 23 Listopada 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2016 1 godzinę temu, Dominik napisał: Cytowanie GW na temat PiSu jest tak rzetelne, jak cytowanie Gazety Polskiej ws PO. Lub SiG ws. IRS Dobre porównanie Dominiku. Dobre. Niemniej, jest to jednak głos w dyskusji, pewien światopoglad osoby która zajmuje się tym zagadnieniem. Zresztą Szymon Bzoma, ostatnio wypowiadał się też na temat kormoranów (też artykuł), do którego to artykułu mam wiele uwag i zastrzeżeń, ale to zawiły temat (choć przyznam, że Luk, złapał się na populizm, i nawet swoje rozwinięcie dołożył). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kotwic Opublikowano 4 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2018 Tytuł wątku skłonił mnie do wklejenia tego "sznureczka".Ograniczenia w sprzedaży żywego karpia. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 5 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2018 Słusznie, że takie ograniczenia są w sieciowych sklepach. Tam nikt nie ma czasu na sprawdzanie, czy rybki mają czystą wodę, czy ich zagęszczenie w zbiorniku nie jest za duże, bo przed Świętami pracownicy maja taki zasuw, że na te żywe karpie patrzą wręcz z obrzydzeniem. Poza tym trudno sobie wyobrazić, że np. w takiej Biedronce, czy Lidlu, czyli sklepach o dość mocno upakowanej powierzchni (jak się trafi akurat na towarowanie półek, to wręcz nie ma możliwości normalnego poruszania sie po sklepie) wstawiano jeszcze wanny z karpiami. Inna sprawa, że Polacy żywe karpie kupują z dziwnego pokomunistycznego przyzwyczajenia, bo kiedyś innych nie było. Dla 95% społeczeństwa kupowanie żywego karpia jest zupełnie nieistotne dla ich potraw, a tylko wk..rwia gospodynie. Jest jeszcze pozostałe 5%, które takiego żywego karpia potrafi, lubi sprawić i zrobi z tego odpowiednią potrawę doceniając fakt kupna żywego karpia. I super. Te osoby mogą sobie pójść do sklepu, który się specjalizuje w sprzedaży ryb, gdzie pracownicy patrzą na rybę jak na towar, który im dostarcza przychód, a nie na coś, co śmierdzi, jest śliskie, mokre i powoduje nadgodziny w pracy. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elvis Opublikowano 6 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 6 Grudnia 2018 Dnia 5.12.2018 o 08:55, Dominik napisał: Słusznie, że takie ograniczenia są w sieciowych sklepach. Tam nikt nie ma czasu na sprawdzanie, czy rybki mają czystą wodę, czy ich zagęszczenie w zbiorniku nie jest za duże, bo przed Świętami pracownicy maja taki zasuw, że na te żywe karpie patrzą wręcz z obrzydzeniem. Poza tym trudno sobie wyobrazić, że np. w takiej Biedronce, czy Lidlu, czyli sklepach o dość mocno upakowanej powierzchni (jak się trafi akurat na towarowanie półek, to wręcz nie ma możliwości normalnego poruszania sie po sklepie) wstawiano jeszcze wanny z karpiami. Inna sprawa, że Polacy żywe karpie kupują z dziwnego pokomunistycznego przyzwyczajenia, bo kiedyś innych nie było. Dla 95% społeczeństwa kupowanie żywego karpia jest zupełnie nieistotne dla ich potraw, a tylko wk..rwia gospodynie. Jest jeszcze pozostałe 5%, które takiego żywego karpia potrafi, lubi sprawić i zrobi z tego odpowiednią potrawę doceniając fakt kupna żywego karpia. I super. Te osoby mogą sobie pójść do sklepu, który się specjalizuje w sprzedaży ryb, gdzie pracownicy patrzą na rybę jak na towar, który im dostarcza przychód, a nie na coś, co śmierdzi, jest śliskie, mokre i powoduje nadgodziny w pracy. Niestety nie mogę się z tym zgodzić w całej rozciągłości tematu. Powodów jest kilka. Pierwszy to taki, że mnie jako klienta nie powinno interesować, czy dany sklep ma warunki do sprzedaży ryb żywych. Jeśli nie ma, to oczywiste jest, że nie powinni sprzedawać. Niestety jak sprzedają w detalu karpie poniżej hurtowej ceny zakupu, to później unikają kosztów. Wiem o tym jak mało kto. Następnie , jeśli klient nie ma odpowiednich warunków by transportować żywą rybę, to ryby powinno się uśmiercić. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Można to zrobić dość dyskretnie, by klient nie widział, jeśli jest taki wrażliwy. Obecnie karze się sprzedawcę za grzechy i głupotę klienta. Wielokrotnie byłem spisywany na tę i podobne okoliczności. Kolejnym powodem jest jakość ryb, a dokładniej świeżość. Nikt mi nie wmówi, że ryby z lodu są świeże. Jak komuś to smakuje, to jego sprawa. Ja chcę mieć wybór. No i istota tematu, jeśli mowa o wędkarzach. Otóż zakazując sprzedaży żywych ryb, tracimy argumenty by przekonać do ich wypuszczania. Przecież to główny argument, żeby zamiast zabierać ryby, mieć możliwość kupienia sobie świeżej ryby. Nie przemawia do mnie argument, że mogę jeść morskie ryby. A te to co wyszły z maszyny? Przecież ich też już w zasadzie nie ma. Śledzik czy szprot w ładowni też nie miał warunków, by swobodnie pływać, a nikomu to jakoś nie przeszkadza. Nie ma żadnych poważnych argumentów przemawiających za zakazem. Trzeba poprawić warunki dla ryb i tyle. Jednak sklepy sprzedają ryby stosując tzw. dumping, by ściągnąć klientów i zarobić na innych artykułach. Stara szkoła, szkoda że niezgodna z prawem, bo jak to nazywać skoro cena hurtowa karpia wynosi 9-12 zł/kg, a cena w sklepie 8-10. Taka sprawa jest jednak trudna do udowodnienia. Zalecany zdrowy rozsądek, bo tym razem to jest zakaz sprzedaży karpi, a następnym będzie zakaz wędkowania... To już naprawdę cienka granica. Są już takie publikacje i apele w Internecie 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 19 godzin temu, elvis napisał: Niestety nie mogę się z tym zgodzić w całej rozciągłości tematu. Niestety Danielu, zgodziłeś się w pełni Ja nigdzie nie napisałem o zakazie urzędowym. Napisałem, jak Ty, że ryby mają być sprzedawane w humanitarnych warunkach bez względu na to gdzie. I, że jeśli komuś żywa ryba sprawia problem, to niech kupi martwą (te 95 %, Ty należysz do tych 5). Od jakiegoś czasu postanowiłeś się ze mną nie zgadzać nawet wtedy, gdy to co piszę jest z Twoimi poglądami zgodne. Ale to już Twój problem 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 7 Grudnia 2018 Autor Administrator Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 Zawsze byłem i jestem za żywą rybą. Oj ja brutalny. ( pod warunkiem odpowiedniego przechowywania. Jadę po pstrągi do gospodarstwa rybackiego to na moich oczach beretują ryby za mnie. Płacę eksta i jest ok. Ryby są przechowywane w odpowiednich basenach. Smak takiej ryby jest bezcenny ( dowiedzialem sie w sumie w tym roku dlaczego), potem ja przystępuję do dzieła, a to wędzania, a to smażenia. Zaraz będę wcinać pangę, która była rozmrożona, zrobiona w jakis nowy sposòb, wg pomysłu który powstał w głowie. Od życie. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 Normalne. Ja też pstrągi kupowałem u hodowcy. Tylko, że warunki, choć dla ryby i tak trudne w hodowlach sa nieporównywalnie lepsze, jak w sklepach sieciowych. Tam rybami zajmują się specjaliści, a w marketach, czy dyskontach są to dorabiający studenci. Dla jednych każda ryba ma wartość dla drugich każda ryba, to kolejny śmierdziel, który uprzykrza im pracę. Do tego menedżerowie sklepów z presją zysku i również z presją logistyczną, bo sklep zastawiony towarami jak stół na weselu. W takich warunkach trudno o humanitarne traktowanie ryby, stąd też niewymuszona zakazem urzędniczym (jedynie presją społeczną) decyzja o rezygnacji ze sprzedaży karpi w takich sklepach jest ze wszech miar słuszna.. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ArekH Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 12 minut temu, Grendziu napisał: Oj ja brutalny. Co za bzdury piszesz. Masz najzdrowsze podejście bo kto chce jesć padlinę? Wielu nie zdaje sobie sprawy, w jakim stanie jest z zasady mięso zanim stanie się mrożonką. 2 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elvis Opublikowano 7 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2018 Normalne. Ja też pstrągi kupowałem u hodowcy. Tylko, że warunki, choć dla ryby i tak trudne w hodowlach sa nieporównywalnie lepsze, jak w sklepach sieciowych. Tam rybami zajmują się specjaliści, a w marketach, czy dyskontach są to dorabiający studenci. Dla jednych każda ryba ma wartość dla drugich każda ryba, to kolejny śmierdziel, który uprzykrza im pracę. Do tego menedżerowie sklepów z presją zysku i również z presją logistyczną, bo sklep zastawiony towarami jak stół na weselu. W takich warunkach trudno o humanitarne traktowanie ryby, stąd też niewymuszona zakazem urzędniczym (jedynie presją społeczną) decyzja o rezygnacji ze sprzedaży karpi w takich sklepach jest ze wszech miar słuszna..Z tym się zgadzam w 100% Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.