Skocz do zawartości

Kobieta, rodzina na rybach


Grendziu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Administrator

I znów zaczynam sentymentalnie - czyli tak jak zostałem wychowany. Pod namiotem niemal w każdy weekend lądowałem na rybach za dzieciaka.

Nie było mowy aby Mama ze mną i z Ojcem nie była nad wodą w tym czasie. Mama oczywiście dbała oto abyśmy nie byli na rybach głodni, dawała radę z kuchenką gazową pod tropikiem. Nikt się niczym nie przejmował, czy będzie chodził głodny, gdzie są ciuchy na przebranie na nocną sesję, bo zawsze była odpowiednia matczyna opieka. Nigdy też nie pamiętam aby Mama łowiła ryby na wędkę.

Dziś na ryby jeżdżę sam, ewentualnie w towarzystwie kolegów lub psa. Kobiet z wędką można w całym sezonie policzyć na palcach jednej ręki nad wodą.
Przez to, że jestem sam nad wodą nie mogę zaszczepić w moim potomku tej samej pasji co moja, czyli łowienie ryb :(

Survival może jest i dziś modny, ale nie dla wszystkich, jak ja tęsknie za tamtym błogim czasem...

A jak jest u Was na rybach, spędzacie czas razem z partnerką, rodziną czy osobno?

 

 

spiaca.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to mam szczęście, że w tym momencie, żyć mi przyszło... (piosnka Maryli Rodowicz, acz zmieniona przez postać moją).

Żona moja niebawem po zapoznaniu (wtedy jeszcze jako kobita wolna) wykazała wiele chęci i zdolności by ryby wędką (zresztą nie tylko) poławiać.

Dzięki temu miłemu układowi, wszelakie wyjazdy na ryby planujemy wspólnie, przy czym zdarza się, że musimy negocjować, gdzie pojechać, bo oboje mamy różne plany wędkarskie. By dodać emocji, powiem, że dwóch synów na tyle upodobało sobie łowienie ryb, że zmuszony byłem zmienić sprzęt połowowy, by wygody im dodać. Konsekwencja jest taka, że częstokroć jestem tylko asystentem gdy młodzież ryby poławia, bo dla mnie już wędki brakuje (mam na myśli regulaminowe połowy).

Niemniej wyprawy wędkarskie wiążą rodzinę a jednocześnie jest to fajna przygoda. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak tata zabierał mnie na ryby, nie wiem ile miałem lat ale coś koło 5 :) Ten smak ciasta z kaszy manny, mmm do dziś mi wypomina, że wyjadałem mu całe ciasto :D Niewiele się zmieniło, nadal objadam  tylko teraz brata na rybach :) Tata wiele lat nie łowił ale znowu załapał bakcyla i znowu możemy razem wyruszyć posiedzieć nad wodą . Co do małżonki, to czasem pojedzie ze mną posiedzi w formie pikniku , albo zawiezie kochanego męża, bo jest niedysponowany :) . Syn dopiero w drodze, więc jeszcze nie wiem czy będzie łowił , ale starszy chrześniak to prawdziwy mistrz, mimo młodego wieku wymiata na wszystkich zawodach . Drugi chrześniak też lubi, ale jak nie biorą to nudzi się i chce wracać :(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Ja dodam tylko, że często jestem w sumie na rybach z członkiem mojej rodziny, pieskiem Harrym - nie ma czasami lepszego towarzystwa nad wodą niż mój psiak :) 

DSC_0033.JPG

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

Na ryby jeżdżę sama, uwielbiam być sama nad wodą :) Ale kto wie, może w przyszłości z jakimś psiakiem można byłoby powędrować brzegami rzeki i jezior na których łowię :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...