Skocz do zawartości

Pellety vs tradycja


Grendziu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Nie do końca wykorzystanie peletu jako gruba frakcja często daje dobre efekty w rzekach,komercja to insza inszość.Nie należy pelletu skreślac na naturalnym środowisku jakim jest rzeka.Tak jak i wyczynowcy,nie należy tym się podpierać bo takie nęcenie jest dłuższe ,a nęcenie robakiem itd,daje szybsze efekty,ale czy lepsze to zależy co kto lubi

Edytowane przez stas1
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

I tak i  nie, to wszystko zależy jak na to spojrzymy i co jest naszym celem. Czy wynik dużej ilości ryb na zawodach, czy selekcja i większe ryby np. liny i leszcze, czy bardzo duże ryby typu amur czy karp.

Kiedyś na jeziorze wystarczyło zdipować np wanilią pszenicę i łowić do woli na bata duże ilości płoci, a i liny i inne ryby wchodziły, no i w zasadzie do dzisiaj tak można robić, czego żywym przykładem jest nasz forumowy @Kotwic łowiący na pęczaki, robaki i gotowe zanęty mielone.


A ja pamiętam jeszcze czasy, które dawały ryby nęcąc grubo, bez gliny, ziemi, bentonitów i wyniki były niesamowite. Formę kleju uzyskiwało się, za pomocą parzonej mielonej kukurydzy i płatków owsianych, a reszta szła w dowolnych ilościach.
Sam się zastanawiam kiedy zacząłem kupować gotowe mielone zanęty, które jak się okazuję nie są najważniejsze dzisiaj i w zasadzie nigdy nie były, bo wystarczyło, raz trafić z zapachem, potem np z kolorem pęczaku i nie przynęcić i ryby wchodziły jak głupie i siatki się urywały przy wyciąganiu z wody.

No i pytanie czy ziemia, glina to już tradycja czy nowość? Od kiedy ona weszła na rynek?
Na jeziorach do dzisiaj sąsiedzi wędkarze na pomostach łowiąc jej nie stosują jak i robali i wyniki mają jakie mają. Problem jest w podawaniu ilości papki do wody i nie ma bata, nie idzie im wytłumaczyć, że nie ilość, a jakość robi różnice. Mnie to osobiście denerwuję, że jak łowię dużo ryb i więcej i więcej, że do wody sąsiedzi zaczynają wrzucać litrami zanęty i co? I nadal ryb nie łowią.

Dziś bez gliny, ziemi i robactwa nie wychodzę na ryby. Przez i dzięki pelletom nad wodą jeziorową robię trzy rodzaje zanęt. Jedna do nęcenia, druga do zwykłego koszyka z ziemią, minimalną ilością zanęty i mięskiem, oraz z pelletami do hybrydy. I co? I po jakiś tam testach, gdy na włosie mam same dumbbellsy to mogę czekać na branie i czekać, coś tam  dziabnie od czasu do czasu, ale jak jest cukierek plus mięsko to brań jest więcej. I mimo mojego zauroczenia produktami Ringers, uważam, że gdyby na włosie była kukurydza z puszki, czy też pęczak plus robale na haku, różnicy by nie było.

Na komercji pellet czy też kulki proteinowe robią różnicę, bo ryby z biegiem czasu się do tego przyzwyczajają. Jednak nie jest powiedziane, że łowiąc tradycyjnie efektów nie będę miał podobnych czy też lepszych. Ze mnie się śmiano jak na wody podobne zabierałem tylko konopie, kukurydze w puszkach i robale plus dipy, efekty miałem często lepsze niż karpiarze. 

Karpiarze to niestety tragedia dla wód, oni nigdy nie mają umiaru w nęceniu niestety, więcej i więcej, więcej i więcej.... Jakby to miało zrobić różnice w braniu ryb :(

Pellety to przede wszystkim wygoda, nęcę ile chcę, jadę na ryby kiedy chcę, a produkt nie zamoczony jest trwalszy, a gotowy do łowienia w każdej chwili, lecz nie w moim przypadku, bez ochotki, pinki czy też dendrobeny na ryby spokojnego żeru nie jadę i basta :P 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, stas1 napisał:

Nie do końca wykorzystanie peletu jako gruba frakcja często daje dobre efekty w rzekach,komercja to insza inszość.Nie należy pelletu skreślac na naturalnym środowisku jakim jest rzeka.Tak jak i wyczynowcy,nie należy tym się podpierać bo takie nęcenie jest dłuższe ,a nęcenie robakiem itd,daje szybsze efekty,ale czy lepsze to zależy co kto lubi

Ja go nie skreślam w żadnym wypadku. Opisałem tylko co do porównania z ziarnem i to( zapomniałem zaznaczyć) że jako przynęta przede wszystkim. Taki Aller Aqua, gości w moim arsenale już bodajże 3 sezon. W tym dołączył Coppens. Zapodawane są każdorazowo do zanęty jako mielone i pellecik 2-3mm. Stachu wie że ja łowię ciężko, więc i zanętę w sezonie dostosowuję odpowiednio grubą i ciężką. W pelletach są naprawdę dobre składniki do nęcenia ryb. Jeśli nie mamy do nich przekonania, warto czasem ciut przemielić i dodać garstkę do własnej zanęty. Nie ma opcji by zepsuć jej skład, jedynie dopracować, pracę ;) przy takim dopaleniu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.10.2016 o 09:08, Dominik napisał:

Sprawa się komplikuje, jak chcemy połowić na naturalnym zbiorniku (pomijam karpniki) i chcemy złowić naturalną rybę. Jak chcesz Suwi połowić na mazurach poza komercją, to o pellecie należałoby zapomnieć. Ryba po stokroć będzie wolała ochotkę, czerwonego, czy białego lub jakieś naturalne ziarno, niż pellet. Marketingowcy przekonują nas o cudownych specyfikach, które mają w ładny sposób odpowiednio prezentować się w łowisku. Sorry, ale dziki lin, czy leszcz tego nie kupi, bo jak żywisz się na co dzień ochotką, to na jakiej podstawie masz się skusić na pellet?

Dobrze mówisz Dominiku. :beer1:
Co prawda trzeba by porobić dużo testów by to udokumentować i udowodnić, ale też mam podobne spostrzeżenia.

Kilka spotkań z Wami i podglądanie waszego łowienia, skusiły mnie na pierwsze testy "sztucznego rybiego żarła" i nawet zakupiłem pellety z Sonubaits (ponoć wielcy twierdzą, że na to każda ryba musi się skusić ;)).
Z racji tego, że lubuję się w łowieniu batem, to wędka gruntowa (różne opcje: koszyk, podajnik, itd) była wyrzucana przy okazji. Gdy na hak lub włos zakładałem pellet, to czasami coś skubnęło, czasem coś nawet złowiłem.
Gdy na haczyk/włos założyłem białe robaki, pęczak lub kukurydzę, to brań miałem prawie tyle co na bata i ciężko było się zdecydować, którą wędką zacinać. :P
A łowiłem w ten sposób na kilku łowiskach i o różnej porze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Ja osobiście peletu nie stosuje. 
Mam ale jakoś nie przekonuje mnie.

Pare razy użyłem, ale stwierdziłem ze rezultat był mierny, a i nie proszeni goście szybciej się zgłaszali. Wolę użyć zamęt, choć czasem i w nich jest on składnikiem, jakoś nie przekonuje mnie że to on daje wynik ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pelletów używam na łowiskach komercyjnych, po prostu jest to bardzo wygodne. W wędkowaniu na wodach otwartych też stosuję , ale w wersji mielonej, jako dodatek do zanęt. Prawdę powiedziawszy nie zauważyłem jakiejś znacznej poprawy skuteczności przez ten dodatek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm...to nie jest wbrew pozorom łatwy temat.

Ryby łatwo przyzwyczajają się do dobrego i "tłucząc" ciągle jeden zbiornik (pobliską zaporówkę) przez ostatnie kilka lat śmiem stwierdzić, że ryby z roku na rok co raz bardziej ochoczo pobierały pellety. Pierwsze lata (2008-2012) to szału nie było, ryby wolały robaki, ostatnie lata pokazują zmianę, tzn zmianę przyzwyczajeń ryb. Łowiąc na dwie wędki więcej jest brań na zestawie z robactwem, jednak ryby mniejsze, niż te, które łowilem na pellet. Moje największe jazie i leszcze na tym zbiorniku łowiłem właśnie na pellet, liny na robaki, a karpie na kulki. 

Jest jeszcze jeden ważny aspekt na zbiornikach pzw, takich jak moja wspomniana zaporówka, na której jest pełno koluchów. Stosując pellety znacznie spada ilość brań tych szkodników w porównaniu do robactwa. 

Co do komercji, to nie wyobrażam sobie łowienia bez pelletów, które są moim zdaniem podstawą takiego łowienia.

Jeżeli chodzi o skuteczność pelletów, to moim zdaniem króluje Aller Aqua, wystarczy wziąć 2mm pelleciki tej firmy i wrzucić do akwarium, lub wody z pomostu, lub brzegu, gdzie pływa drobnica i wtedy widać, jak ryby to pałaszują. Ja na pzw zawsze będę miał robaki, jednak razem z pelletami, w dzisiejszych czasach ryby są wybredne i trza się do nich dostosowywać. 

Tak sobie teraz myślę gdzie miałem najmniejszą skuteczność jeśli chodzi o pellety i wynika z tego, że na rzadko oblężanych starorzeczach, gdzie jak już się ktoś pojawi, to przeważnie z puszką kukurydzą, lub robakami i tam brania na pellety były naprawdę sporadyczne :champagne-2010:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
  • Administrator

O właśnie, chyba nie ma lepszego wątku niż ten. 

Ponieważ jesteśmy poniekąd wędkarskimi dinozaurami, to pewnie każdy z Was rozróżnia pęczak hartowany od kleistego... 

Hartowany to wypłukany 2 lub 3 razy w wodzie, idealnie nadający się na haczyk. 

Do czego zmierzam, a gdyby tak do koszyczka do metody używać pęczak z klejem... 

Albo zrobić w miksie z pelletem 30/70 lub 50/50 etc. 

Ja za swojej kadencji robiłem wszystko z peczakiem, barwiłem na żółto, pomarańczowo, czerwo, zielono. Gotowałem lub dodawałem aromatu wanili, anyżu, nostrzyka i wielu, wielu innych smaków. 

To czemu taki pęczak przy odpowiedniej kleistosci, zapachu jaki chcemy, kolorze jakim chcemy nie nabijać na koszyk do metody? 

Minus jaki widzę, to trzeba gotować, oraz poszukać sposób aby się rozklejał w wodzie po podaniu na stanowisko. Za to plus to chyba cena tego produktu. 

@Grzes77 film o syrpie kukurydzy zainspirował mnie do tego wpisu...

Gdyby jeszcze @elvis miał czas na to, aby testy robić jak kiedyś to może by coś z tego wyszło ???

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...