Dominik Opublikowano 11 Listopada 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Listopada 2015 1 godzinę temu, Kotwic napisał: Akurat łowienie spod lody jest dla mnie dość nudną i lekceważoną zabawą, (moje zdanie, moje podejście) czym nie umniejszam zwolennikom "lodowca". O ile łowienie płotek na spławik i bałałajkę może być nużące, to błystka i ciężka mormyszka już nie jest. To taki spinning na lodzie. Nie nęcisz, tylko biegasz po jeziorze i szukasz ryby. Nastawiasz się na okonia i w zasadzie na nic więcej. Może mamy inne podejścia do podlodówki, ale dla mnie jest to bardzo aktywna forma połowu. Na jedną sesję wiercę nawet kilkadziesiąt przerębli. Jeśli chodzi o grubość lodu, to wiadomo, teorii jest kilka. Im ktoś bardziej napalony na łowienie, na tym cieńszy lód wejdzie. W sieci, na YT można zobaczyć filmiki warmińskich podlodowców, którzy włażą na lód 4-5 cm. Są wyposażeni w kombinezony, kolce, linki i partnerów do pomocy. Mają doświadczenie we wpadaniu do wody Według mnie najniebezpieczniejsza jest tu rutyna. Jak przez kilka lat lód pod Tobą nie pęknie, to nabierasz zbyt dużej pewności siebie. Pode mną jeszcze nie pękł i tak ma zostać (dla mnie minimum, to 9-10 cm w wodzie do 1,5m. i 12 na głębokim) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Grendziu Opublikowano 11 Listopada 2015 Administrator Udostępnij Opublikowano 11 Listopada 2015 Z tym wierceniem to chyba takie zboczenie zawodowe :P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 11 Listopada 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Listopada 2015 1 minutę temu, Grendziu napisał: Z tym wierceniem to chyba takie zboczenie zawodowe :P No Jak ktoś mi powie, że wiercenie w lodzie jest ciężkie, to wyśmieję Jak tak sobie człowiek bezawaryjnie wywierci dziurkę albo dwie, to od razu czuje się szczęśliwszy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elvis Opublikowano 11 Listopada 2015 Udostępnij Opublikowano 11 Listopada 2015 Dokładnie,rutyna gubi. Ja już miałem epizod na lodzie. Dodatkowo było to na zawodach towarzyskich z okręgu. Na szczęście wpadłem tylko jedną nogą i się zawiesiłem,bo pode mną było jakieś 3m głębokości. Niezbyt przyjemnie się siedziało kolejne 3 godziny w mokrych spodniach na kilku stopniowym mrozie. Ja juz mam nauczkę. Jeśli zaś chodzi o łapanie to ja z kolei lubię mormyszkę i bałałajki. Blaszką też nie pogardzę. Na co łapię,to już kwestia samego łowiska. W moich łowiskach króluje płotka,a okoń jest raczej bardzo drobny. Więc nie mam za dużego wyboru. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 11 Listopada 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Listopada 2015 4 minuty temu, Elvis napisał: Jeśli zaś chodzi o łapanie to ja z kolei lubię mormyszkę i bałałajki. Blaszką też nie pogardzę. Dlatego też nie uważam, że podlodówka jest nudna. Jest spory wachlarz możliwości. Można łowić na bałałajkę sportowo, co przypomina zawody spławikowe (takie szybkie "uklejowanie") lub na blaszkę (zwaną "szarpakiem" - nie mylić z kłusownictwem), co daje wrażenie podlodowego spinningowania. Jest też opcja spławikowa, a oto jej efekty: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elvis Opublikowano 7 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2015 Uzupełnione przynęty na ten sezon. Dodatkowo dostałem kilka ultra delikatnych kiwoków zawodniczych robionych na zamówienie, dwie bałałajki i jedną finkę. przynęty w prawym skrajnym rzędzie, są starsze niż większość z nas. Dostałem je kiedyś od kolegi. kilka blaszek w tym bardzo dobre i łowne tzw. "wyszkowianki" - ręczna robota. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
suwi Opublikowano 7 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2015 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 7 Grudnia 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2015 Też się obkupiłem w mormychy. Nie łowię jednak na bałałajki, a na wędki z kołowrotkiem. Nawet zrobiłem ostatnio mały rod building i przerobiłem jedną wędkę zakładając na nią większe przelotki, by nie obmarzały. Jak zima będzie łagodna, jak w tym roku, to ktoś za to beknie Dziś byłem nawet u znajomego Pana Zbyszka od ubezpieczeń, który pochwalił mi się, że ma spalinowy świder do lodu. Tak więc, jak zima będzie sroga, to wiem kto ma odpowiedni sprzęt do najgrubszego lodu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
suwi Opublikowano 7 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2015 mam taką fajną wędkę z przelotkami od żony dostałem ale nie pomyślała , że kołowrotek będzie mi potrzebny i teraz szukam ale nie trafiłem na taki maleńki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dominik Opublikowano 7 Grudnia 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2015 W wędkarskich można znaleźć najtańsze młynki w rozmiarze 500 już za około 30 PLN. Nie są to może szczyty precyzji i jakości, ale dają radę na mormyszkach. Mam też kołowrotek w rozmiarze 1000. Też daje radę, nawet lepiej, jak ten mniejszy. Stosuję go do blaszek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.