Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'żukowie' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • OGÓLNE
    • Witamy
    • FUNDACJA - ŁOWISKA - PORTAL "dla Ryb"
    • Wędkarstwo dla osób niepełnosprawnych
    • Wieści znad wody
    • Nowości na rynku wędkarskim
    • Pozostałe tematy związane z rybami
    • Imprezy i zawody wędkarskie
    • Zanęty wędkarskie
    • Przynęty wędkarskie
    • Konkursy serwisu dlaRyb.pl
  • ŚWIAT NAUKI
    • Przyroda i ochrona środowiska
    • Ichtiologia
    • Prawo
    • Akwarystyka
  • METODY I TECHNIKI WĘDKARSKIE
    • Wędkarstwo gruntowe
    • Wędkarstwo spławikowe
    • Wędkarstwo spinningowe
    • Wędkarstwo morskie
    • Wędkarstwo podlodowe
  • SPRZĘT WĘDKARSKI
    • Akcesoria wędkarskie
    • Kołowrotki
    • Wędki
    • Sprzęt pływający
    • Odzież wędkarska
    • Nasze zakupy wędkarskie
    • Handmade
  • KULTURA
  • ŁOWISKA
    • RZGW - jeziora - rzeki - zbiorniki
    • Komercyjne
    • Zagraniczne
  • GIEŁDA
    • Kupię
    • Sprzedam
    • Zamienię
    • Oddam
  • WOLNA STREFA
    • Kultura regionalna
    • Humor
    • Media
    • Hyde Park
  • SPRAWY TECHNICZNE
    • Regulaminy i administracja
    • Archiwum
    • Uwagi dotyczące forum

Blogi

  • Darek
  • Piotr Traczuk
  • BLOG DANIELA
  • RubiksFishing
  • Feeder transporter
  • Artur Kraśnicki blog
  • Spearfishing-Łowiectwo Podwodne
  • zWędkąPrzezNysę
  • Czesław Czech blok wędkarski
  • Sagittaria sagittafolia
  • Wędkarstwo u Zbyszka
  • Podwodna Polska
  • Feeder & Waggler
  • ABC Wędkarstwa z Kubikiem
  • Mój blog podróżniczy
  • Splot- zawodnicze początki
  • Orszak Trzech Króli
  • Pomysły Pawcia.
  • TOMCZYKwedkuje

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Znaleziono 5 wyników

  1. Ciekawe ile szczupak ma z aligatora \.
  2. Grendziu

    Klimatyczne zawody na szybko w Żukowie

    Jeden telefon i szybka decyzja wystarczy aby dobrze się zabawić od czasu do czasu nad wodą. W tygodniu otrzymałem zaproszenie na spinningowe zawody na łowisku specjalnym Carpshop Lakes w Żukowie. Jak to ja, na początku niechętnie, bo wolę luz niż się spinać, a i w planach była łódka. Po chwili przeszła myśl, dlaczego nie, przecież presji nie będzie wysokiej, zawody to też forma relaksu, a jak nic nie złowię to korona z głowy nie spadnie, w życiu już się i tak nałowiłem, a pokazywać nie muszę nic na siłę. Oddzwoniłem, powiedziałem, że przyjadę. Po chwili wpis na forum, że zapraszamy i od razu telefon się zagrzał. Ponieważ woda ma ograniczoną ilość miejsc, musiałem odmawiać, no bo ilu spinningistów można wpuścić na 6ha? Zasady nad wodą były bardzo proste, wygrywa najdłuższa ryba dnia. Czas start od 8-ej do 14-tej, zwycięzca może być tylko jeden. Wszyscy spotkaliśmy się o godzinie 7:30, każdy uśmiechnięty od ucha do ucha, co było już wtedy przesłaniem, że to będzie udany dzień. Rozlosowaliśmy stanowiska i się zaczęło. Kilkanaście osób zaczęło ze sobą rywalizować. Jedni próbowali łowić na grubo, inni co chwilę zmieniali taktykę. Po około 20 minutach na stanowisku nr 3 zameldował się pierwszy szczupak, co dawało mieć nadzieję, że większość z Nas nie wróci o kiju. Jednak tuż po deszczu w słońcu ryby za bardzo nie chciały żerować. Co niektórzy z nas puścili wodzę fantazji i zamiast łowić zaczęli się integrować, żartom nie było końca. Sam odpuściłem częściowo intensywne wędkowanie i na moim stanowisku zaczęliśmy wymieniać swoje wędkarskie doświadczenia. Do godziny 12-tej odpuściłem rywalizację, na ostatnie 2h jednak przeszedłem na drugi brzeg, szukając grubych mamusiek w trzcinach przy wyspie. Rzucałem, gumami, woblerami, wahadłówkami, głównie na ciężko, wszystkie przynęty powyżej 10cm. Zmieniłem co chwila swoją broń, niestety bez podbicia. 10 minut przed końcem spakowałem się i zacząłem wracać, jak się później okazało, to właśnie 10 minut przed 1-4tą kolega Zbigniew Ratajewski złowił rybę dnia i wygrał zawody, poprawiając wynik zaledwie o 1cm. Ryba po szybkim ważeniu wróciła do wody. Nad wodą nikt się nie stresował, wszystkim zawodnikom, a w zasadzie kolegom przez cały czas dopisywały humory. Kto chciał to łowił na osobności, kto chciał to łowił bliżej w grupie, na takim luzie i w takim towarzystwie mogę łowić niemal co tydzień. Dzięki Panowie. Do następnego razu. Przywitał nas piękny poranek Po chwili padła pierwsza ryba Mój bałagan miał przynieść sporo ryb Dusza towarzystwa po lewej stronie - przyszły mistrz Polski w spławiku Gdy Panowie płoszyli mi ryby na stanowisku... ...ja udawałem że wyciągam potwory z łowiska Carpshop Lakes Rekord dnia 68cm Zwycięzca mógł być tylko jeden
  3. Grendziu

    Klimtyczne zawody na szybko w Żukowie

    Jeden telefon i szybka decyzja wystarczy, aby dobrze się zabawić od czasu do czasu nad wodą. W tygodniu otrzymałem zaproszenie na spinningowe zawody na łowisku specjalnym Carpshop Lakes w Żukowie. Jak to ja, na początku niechętnie, bo wolę luz niż się spinać, a i w planach była łódka. Po chwili przeszła myśl, dlaczego nie, przecież presji nie będzie wysokiej, zawody to też forma relaksu, a jak nic nie złowię to korona z głowy nie spadnie, w życiu już się i tak nałowiłem, a pokazywać nie muszę nic na siłę. Oddzwoniłem, powiedziałem, że przyjadę. Po chwili wpis na forum, że zapraszamy i od razu telefon się zagrzał. Ponieważ woda ma ograniczoną ilość miejsc, musiałem po chwili odmawiać, no bo ilu spinningistów można wpuścić na 6ha? Zasady nad wodą były bardzo proste, wygrywa najdłuższa ryba dnia. Czas start od 8-mej do 14-tej, zwycięzca może być tylko jeden. Wszyscy spotkaliśmy się o godzinie 7:30, każdy uśmiechnięty od ucha do ucha, co było już wtedy przesłaniem, że to będzie udany dzień. Rozlosowaliśmy stanowiska i się zaczęło. Kilkanaście osób zaczęło ze sobą rywalizować. Jedni próbowali łowić na grubo, inni co chwilę zmieniali taktykę. Po około 20 minutach na stanowisku nr 3 zameldował się pierwszy szczupak, co dawało mieć nadzieję, że większość z Nas nie wróci o kiju. Jednak tuż po deszczu w słońcu ryby za bardzo nie chciały żerować. Co niektórzy z nas puścili wodzę fantazji i zamiast łowić zaczęli się integrować, żartom nie było końca. Sam odpuściłem częściowo intensywne wędkowanie i na moim stanowisku zaczęliśmy wymieniać swoje wędkarskie doświadczenia. Do godziny 12-tej odpuściłem rywalizację, na ostatnie 2h jednak przeszedłem na drugi brzeg, szukając grubych mamusiek w trzcinach przy wyspie. Rzucałem, gumami, woblerami, wahadłówkami, głównie na ciężko, wszystkie przynęty powyżej 10cm. Zmieniłem co chwila swoja broń, niestety bez podbicia. 10 minut przed końcem spakowałem się i zacząłem wracać, jak się później okazało, to właśnie 10 minut przed 14-tą kolega Zbigniew Ratajewski złowił rybę dnia i wygrał zawody, poprawiając wynik zaledwie o 1cm. Ryba po szybkim ważeniu wróciła do wody. Nad wodą nikt się nie stresował, wszystkim zawodnikom, a w zasadzie kolegom przez cały czas dopisywały humory. Kto chciał to łowił na osobności, kto chciał to łowił bliżej w grupie, na takim luzie i w takim towarzystwie mogę łowić niemal co tydzień. Dzięki Panowie. Do następnego razu. Przywitał nas piękny poranek Po chwili padła pierwsza ryba Mój bałagan miał przynieść sporo ryb Gdy Panowie płoszyli mi ryby na stanowisku... ...ja udawałem że wyciągam potwory z łowiska Carpshop Lakes Rekord dnia 68cm Zwycięzca mógł być tylko jeden
  4. Długo czekałem na jesienne szczupaki, niemal cały wrzesień i październiki nie mogłem być nad wodą z różnych powodów. Patrzyłem tylko z utęsknieniem na łódkę, która pytała mnie, kiedy znowu wypłyniemy. Pierwszy raz udało się ją jesienią zwodować pod koniec października nad jeziorem Czarnym, po kilku godzinach łowienia na trzech spinningistów, wróciliśmy bez brania. Gdyby nie widok ryb na echo, człowiek by zwątpił. Zero szczupaka w trzcinach, ryby gdzieś pływały w toni, woda miała 12 stopni, czyli jeszcze dość ciepła. Po nieudanym pływaniu wyrzuciło mnie też na tą samą wodę na feeder i ponownie wróciłem bez chociażby szarpnięcia. No, ale kto nie próbuje, ten ryb nie łowi. Od czasy do czasu spływały do mnie informacje, że na łowiskach komercyjnych coś się zaczęło ruszać. Mimo, że niezbyt często łowię na „łatwiejszych wodach”, z racji braku czasu, po namowach kolegów o kiju dałem się namówić na łowisko w Żukowie o nazwie Carpshop Lakes, które pod ręką Dawida Patlewicza rozkwita i daje uciechę wielu wędkującym. Woda podzielona na dwie części: 6ha z wyższą opłatą, dająca satysfakcje karpiarzom oraz spinningistom. Na tym mniejszym stawie panuje zasada C&R. Druga woda oddzielona, o powierzchni około 20ha, za skromniejszą opłatą daje możliwość zabierania ryb. No i ta większa woda jest często oblegana przez wędkujących, kto i ile zabiera, to już zależy od etyki danego wędkarza, mimo częstych kontroli nad wodą bywa niestety różnie. Miłosz i jego duża ryba Nad wodą pojawiłem się około godziny 9tej. Najpierw objechaliśmy łowisko autem, bo nad wodą okazało się, że może być problem ze slipowaniem łodzi. A, że moja krypa do najlżejszych nie należy, to trzeba było zaplanować od razu jak ją docelowo wciągnąć. Na szczęście się udało. Mimo fatalnej pogody, przelotnego deszczu, silnego wiatru, całkowitego zachmurzenia, zimna i porannego przymrozku, maniacy wędkarscy powinni wiedzieć, że to niemal idealna pogoda na żerowanie drapieżników i tylko najbardziej wytrwali pływają wtedy na wodzie. Niby nie chciały atakować, ale jak już się zdecydowały... Na początku łowienia znowu zanosiło się na porażkę, żartem puszczaliśmy między sobą teksty typu: „Panie tu nie ma ryb”, jednak echosonda wskazywała na coś innego. Jako, że woda wskazywała około 6 stopni, no i był już to listopad, postanowiłem całe wędkowanie poświęcić łowieniu z opadu, szukając ryb w trzcinach, używając ciężkich gum. Koledzy łowili na zmianę, raz w toni, raz blisko brzegu, a to na woblery, a to na obrotówki, a to na gumy. Moja strategia okazała się strzałem w 10tkę. Złowiłem w sumie 3 miarowe szczupaki. Ryby może nie chciały tego dnia współpracować, ale najpierw Zbyszek złowił przepiękną „Mamuśkę” która murowała do dna jak karp. Po wyciągnięciu i szybkiej sesji fotograficznej wróciła do wody. Ryba miała 85cm i rozgrzała kolegę maksymalnie, mimo wcześniejszego przemarznięcia. A jednak ryb są i to duże... Jakieś 30 minut później przyszedł czas na mój rekord dnia. Rybę złowiłem na 12,5cm gumę Savage Gear dozbrojoną 10g długą główką jigową Gamakatsu. Walka na wędce castingowej była emocjonująca, ryba niemal identycznie zachowywała się jak u Zbyszka i jak nie szczupak, zamiast skoków w powietrze murowała w dół. Gdy zapikowała pod łódkę, przez chwilę, myślałem, że ją stracę, ale dałem radę. Ryba moją gumę połknęła całkowicie i za nic na świecie nie chciała otworzyć pyska. Na pomoc „przybiegli” koledzy i w trójkę używając rozwieracza i szczypiec daliśmy radę. Ryba w bardzo dobrej kondycji wróciła do wody, mimo, że pogryzła mnie i kolegę. Przy wyhaczaniu ryby w emocjach zapomnieliśmy przez chwilę, że jesteśmy na łodzi, czuliśmy się na niej tak bezpiecznie, że nikt z nas nie kontrolował ruchów. No i tutaj uznanie dla producenta marki SEMPER, fatalne warunki, trzech mężczyzn, duży wiatr, a my ani przez chwilę, nie poczuliśmy się niebezpiecznie. Jest bardzo dobrze wyważona i idealnie spisuje się w każdych, nawet najtrudniejszych warunkach atmosferycznych. Szczupak miał ten sam wymiar co poprzednia ryba Zbyszka, czyli 85cm. Od trzech lat mierzę ryby, więc uznaję to za oficjalny rekord. Poprzedni był 84cm, czyli o centymetr podniosłem swoją poprzeczkę. Wg towarzyszy wyprawy wynik jak na taką wodę był średni, cieszyły za to duże ryby, tym bardziej, że złowione przez nas szczupaki były bardzo walecznie. Łowisko Carpshop Lakes jest godne polecenia, nie zawsze można tam rybę złowić, ale jak już weźmie… Mimo, ze mnie pogryzł, to w emocjach nie czułem bólu Zdjęcie dnia i jedna z dwóch 85cm ryb
  5. Grendziu

    Okoń z łowiska w Żukowie

    Mały okoń złowiony na Carpshop Lakes przez @Łekoń Pasiasty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...