Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'dlaryb.pl' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • OGÓLNE
    • Witamy
    • FUNDACJA - ŁOWISKA - PORTAL "dla Ryb"
    • Wędkarstwo dla osób niepełnosprawnych
    • Wieści znad wody
    • Nowości na rynku wędkarskim
    • Pozostałe tematy związane z rybami
    • Imprezy i zawody wędkarskie
    • Zanęty wędkarskie
    • Przynęty wędkarskie
    • Konkursy serwisu dlaRyb.pl
  • ŚWIAT NAUKI
    • Przyroda i ochrona środowiska
    • Ichtiologia
    • Prawo
    • Akwarystyka
  • METODY I TECHNIKI WĘDKARSKIE
    • Wędkarstwo gruntowe
    • Wędkarstwo spławikowe
    • Wędkarstwo spinningowe
    • Wędkarstwo morskie
    • Wędkarstwo podlodowe
  • SPRZĘT WĘDKARSKI
    • Akcesoria wędkarskie
    • Kołowrotki
    • Wędki
    • Sprzęt pływający
    • Odzież wędkarska
    • Nasze zakupy wędkarskie
    • Handmade
  • KULTURA
  • ŁOWISKA
    • RZGW - jeziora - rzeki - zbiorniki
    • Komercyjne
    • Zagraniczne
  • GIEŁDA
    • Kupię
    • Sprzedam
    • Zamienię
    • Oddam
  • WOLNA STREFA
    • Kultura regionalna
    • Humor
    • Media
    • Hyde Park
  • SPRAWY TECHNICZNE
    • Regulaminy i administracja
    • Archiwum
    • Uwagi dotyczące forum

Blogi

  • Darek
  • Piotr Traczuk
  • BLOG DANIELA
  • RubiksFishing
  • Feeder transporter
  • Artur Kraśnicki blog
  • Spearfishing-Łowiectwo Podwodne
  • zWędkąPrzezNysę
  • Czesław Czech blok wędkarski
  • Sagittaria sagittafolia
  • Wędkarstwo u Zbyszka
  • Podwodna Polska
  • Feeder & Waggler
  • ABC Wędkarstwa z Kubikiem
  • Mój blog podróżniczy
  • Splot- zawodnicze początki
  • Orszak Trzech Króli
  • Pomysły Pawcia.
  • TOMCZYKwedkuje

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

  1. Grendziu

    Książki dlaRyb.pl

    Mamy "muzyczny przekaz", mamy "filmy dlaRyb.pl" - to może czas na książki... Osobiście uwielbiam biografie sportowców - już tak jakoś mam od dzieciństwa, że interesowałem się tylko i wyłącznie sportem... W ręce wpada mi dziś, trochę odkurzona, trochę zapomniana, ale za to książka gdy muszę, gdy chcę oddalić myśli... OPEN Autobiografia Tenisisty - Andre Agassi. Po części idol z dzieciństwa przez którego latami, jak nie dziesięcioleciami biegałem na korcie od rana do wieczora za piłeczką tenisową z rakietą - niestety po tym sporcie (czynnym) pozostało tylko wspomnienie Jeśli ktoś z Was uważa, że sportowcom przychodzi w życiu wszystko bardzo łatwo, w tym sława i pieniądze - to przeczytajcie kilka pierwszych rozdziałów o sadyście ojcu, który zabił w Andre dzieciństwo, ale zarazem wytrenował jednego z najlepszych tenisistów na świecie, a już na pewno jednego z najbardziej rozpoznawalnych... Uciekam do książki. Dobranoc.
  2. Cześć gromadka. Wygląda na to, że będę służbowo w Warszawie na początku października. 9.10.2019 r. mam spotkanie i zapewne muszę dotrzeć wcześniej. Więc prawdopodobnie, 8 października, po południu będę w Warszawie i znalazłaby się chwila na jakieś niewielkie spotkanie w wędkarskim gronie. Szukam jeszcze miejsca na nocleg, więc nie mam pojęcia, gdzie dokładnie wyląduję. Wiem, że 9.10. rano, mam być gdzieś w centrum. Jeśli ktoś ma wolny wtorkowy wieczór i pomysł gdzie się spotkać, to bardzo chętnie (pomysł gdzie szukać niedrogiej kwatery też mil widziany). Ponieważ, jutro znów wyjeżdżam "pacyfikować" kolejne jezioro, to zaglądać będę tylko w telefonie (o ile zasięg na tym pięknym odludziu pozwoli).
  3. Grendziu

    Blogi w dlaRyb.pl

    @Quba dostałem info, że USERZY po dodaniu bloga nie mogą go edytować, możemy to zmienić i pokazać jakieś wskazówki jak to zrobić?
  4. Kotwic

    Zanęta na lina i karasia

    Grono forumowiczów się rozwija, stare wygi doświadczeniem tryskają, więc i pora na pytanie. Kolejny rok zamierzam bawić się bacikiem (czyli połów pełnym zestawem), ale zamierzam kilka zmian czy też testów poczynić. Łowiska: jeziora mazurskie, okolic Giżycka. Głębokość połowu: 0,5 - 4 m. Stanowiska: połów z brzegu w okolicach plaży i roślinności przybrzeżnej, podobne połowy z pomostu. O co pytam. Idąc na ryby zabieram zanętę, którą przygotowuję w domu. Pewnie znów podstawą będzie pęczak, a uzupełnieniem zanęta sypana. Szukam propozycji 3-4 opakowań zanęty, która według Was, jest przeznaczona na lina i karasia (wedle producenta), lub zanęty, która wybitnie sprawdziła się na lina i karasia. Chodzi mi o pewne testy, bez wnikania w metody połowu czy stanowiska (uwzględniam nawet łowiska stawowe czy komercyjne). Proszę o nazwę zanęty i producenta. Mile widziany odnośnik do sklepu, jeśli zanęta jest nietypowa. Dziękuję i zachęcam do dyskusji. Są już propozycje, to zrobię sobie listę, by łatwiej szukać: - Nysztal, - Stepniak, - Lorpio Magnetic Tench, - MCKARP Marcepan, - Traper Lin Karaś marcepan, - Brud Lin karaś
  5. Kotwic

    Edukacja

    Mówi się wiele o edukacji przyrodniczej, ekologicznej, itd. Jeśli jest chęć, to i czas i miejsce się znajdzie. Miałem już kilka wykładów na różnych spotkaniach, ale w tym roku skumulowały się wszelakie wykłady i prezentacje dla dzieci i młodzieży. Dla zainteresowanych odnośnik do strony: https://www.facebook.com/events/1793404784275611/
  6. Nastał listopad, miesiąc na który spinningiści czekają cały rok. To teraz, gdy są pierwsze przygruntowe przymrozki, drapieżnik zaczyna atakować na niemal wszytko co mu się poda. Gdy woda przy powierzchni ma jeszcze temperaturę powyżej 8°C, ryby intuicyjnie gromadzą jakby zapasy na zimę. Wędkarze teraz właśnie prześcigają się w podawaniu jak najbardziej rewolucyjnej przynęty, wierząc w to co zaplanowali wcześniej. Gdy przychodzą takie dni, że nawet diabeł nie chcę wynurzyć nos na zewnątrz, to wtedy właśnie padają najlepsze wyniki na wodzie.... Tyle wstępu przed zawodami, bo czekają nas nie lada emocje w Nienawiszczu. Chcielibyśmy zaprosić Was na Towarzyskie Drużynowe Mistrzostwa Spinnigowe Fundacji "dla Ryb" na naszym łowisku w Nienawiszczu. Łowimy parami, zarówno z łodzi jak i z brzegu. Gdyby nawet okazało się, że ktoś nie ma osoby do pary, to i tak wygrywa największa ryba z danego gatunku, czyli największy szczupak i największy okoń. Dodatkowo liczy się także suma punktów, złowionych ryb drużynowo. Każda z osób otrzyma od Nas rejestr połowu, oraz będzie musiała uwiecznić rybę na macie z numerem i miarką. Patronem honorowym wspierającym całą imprezę jest znana i ceniona marka wędkarska SHIMANO. Przychód z imprezy zostanie przeznaczony na zarybianie łowiska w 2018r. REGULAMIN I OTWARTYCH TOWARZYSKICH ZAWODÓW SPINNINGOWYCH ORGANIZOWANYCH PRZEZ FUNDACJĘ "dla Ryb" TERMIN : 26.11.2017, zbiórka godzina 8.30 MIEJSCE : Łowisko NO KILL Fundacji "dla Ryb" Staw Główny 11 ha, w Nienawiszczu 1. Metoda Spinningowa, na żywej rybie. 2. Każdy zawodnik zobowiązany jest do posiadania aparatu, lub telefonu z funkcją aparatu. 3. Przymiary zapewnia organizator - mata z miarą. 4. Zawodnicy dobierają się w drużyny i łowią wspólnie przez czas trwania zawodów (5 godzin) 5. Wędkujący łowią z łódek (zabezpieczają je we własnym zakresie ) lub brzegu. 6. Dopuszcza się stosowanie silników elektrycznych i elektroniki pomagającej lokalizacje ryb. 7. Prowadzone klasyfikacje: - indywidualna: - o najdłuższego szczupaka; - o najdłuższego okonia; - drużynowa - suma wszystkich ryb złowionych przez drużynę dwuosobową. 8. Każdy zawodnik przedkłada do komisji sędziowskiej po jednym zdjęciu każdej złowionej ryby danego gatunku oraz zgłasza docelowo wszystkie złowione ryby na końcu zawodów. 9. Na klasyfikację drużynową składa się suma wszystkich złowionych ryb każdego punktowanego gatunku ( szczupak, okoń ). 10. Łodzie muszą być wyposażone w kapoki. 11. Nagrodzeni zostaną łowcy najdłuższych ryb wymienionych w punkcie 7, oraz drużyna z największą sumą punktów. 12. Punktacja : 1 mm – 1 punkt. Zgłoszenia do dnia 20.11.2017 pod numerem telefonu: 61-307-99-99 Dariusz Grenda, ilość miejsc ograniczona pojemnością łowiska. Opłatę startową 100 zł od drużyny wpłacać będziemy 30 minut przed zawodami. WSTĘPNA LISTA ZAWODNIKÓW: 1. Daniel Graczyk 2. Jerzy Błasiak 3. Lech Kurianowicz 4. Jacek Krugiołka 5. Dariusz Grenda 6. Robert Kubiak 7. Bartosz Czarnecki 8. Marcin Długosz. 9. Adam Pielak. 10. Jakub Grobelny. 11. Miłosz Chrzanowski. 12. Zbigniew Ratajewski. 13. Paweł Chalak. 14. Damian Poniatowski. 15. Wojciech Prange. 16. Piotr Sibrecht. 17. Tomasz Perz. 18. Maciej Szychowiak. 19. Maciej Kasior. 20. Marcin Olejniczak. 21. Agnieszka Bryl. 22. Łukasz Woźniak. 23. Wojciech Jucha. 24. Adam Bączkowski. 25. Łukasz Michalak. 26. Mateusz Jedrzejewski. 27. Krzystof Leszczak. 28. Artur Jerdruchniewicz. 29. Marek Adamczak. 30. Paweł Tęcza. 31. Adrian Kubiś. 32. Mateusz Kubiś. 33. Radosław Poznań. 34. Sławomir Szwak. 35. Marcin Ratajczak. 36. Zachariasz Wolaniuk. 37. Krzystof Madej. 38. Rafał Madej. 39. Dariusz Magdziarz. 40. Misha Stopkin. 41. Mikołaj Frahn. 42. Daniel Mazur. 43. Jakub Bartkowiak. 44. Wojciech Tuchołka. PONIŻEJ PRZYKŁADOWE ZDJĘCIA ŁOWISKA I RYB NA WODZIE ZARZĄDZANEJ PRZEZ FUNDACJĘ "dla Ryb" AUTOR: GRENDZIU
  7. Mnóstwo wędkowania i prawie zakończony sezon 2017 r. Pomimo, że ciągle mam do napisania jakiś artykuł lub szykuję prezentację i wykład, to wiele wolnych chwil przeznaczam na to, by wyjść nad wodę, a czasami na grzyby. Rok 2017 był dość podobny pod względem służbowych zajęć (pomijając mniejszą liczbę wyjazdów w teren), natomiast okazał się bardzo intensywny pod względem wypraw wędkarskich. Prawie przy każdej sposobnej chwili, gdy miałem trochę wolnego czasu i pojazd to szykowałem się na ryby. Z racji korzystnego ulokowania Giżycka, na ryby nie jest daleko, jezior w zasięgu spaceru lub wyjazdu rowerem jest kilka, większych i mniejszych, bliższych i dalszych. Korzystam z tego i łowię na kilku jeziorach, w kilkunastu różnych miejscach. To, co jest wspólnym mianownikiem, to, że wszędzie łowię metodą spławikową, tzw. pełnym zestawem, choć wolę krótkie określenie „bat”. Jak wypadł ten rok, który miał dość nietypowy charakter termiczno-pogodowy, często deszczowy i wietrzny? Nie mogę narzekać, często byłem na rybach i najczęściej wracałem zadowolony z pobytu nad wodą. Drugi rok z rzędu łowię batem Traper Power Stick Silver 500 i bardzo cieszy mnie ta wędka. W sumie w ciągu dwóch sezonów złowiłem nim tysiące ryb, większych i mniejszych, w słoneczne upalne dni i w pochmurne wietrzne klimaty. Sporadycznie miałem ze sobą wędkę do połowów gruntowych, czasem natomiast łowiłem przez chwilę spinningiem. Różne jeziora, różne ryby wszędzie kontakt z przyrodą i odpoczynek przy wędce. Kilka notatek o połowach i plany na następną wyprawę. Urocze jest to, że mogę sobie wybrać łowisko gdzie chcę posiedzieć, dopasować się do kierunku wiatru lub oczekiwanych ryb, albo po prostu pójść tam gdzie bliżej lub spokojniej. Płoć bierze, czasem krąp czy leszcz, niekiedy i lin się trafia. Miłe to urozmaicenie, relaks i sielanka. Aż chce się jeszcze lub powtórzyć to samo. Ale nie, nadchodzący rok 2018 kusi by coś zmienić, zmodyfikować łowienie, coś dodać, ująć coś innego. Ryb nie brakuje, choć czasami trzeba pomyśleć gdzie je łowić, lub jaka metoda będzie skuteczna lub wygodna w użyciu. Może teraz skuszę się, by częściej polować na drapieżniki, albo kilka razy na rzeki się wybrać. W sumie nieważne jak będę łowić, ani gdzie łowić będę. Liczy się to, że ciągle cieszy mnie ryb łowienie, a nawet jeśli nie łowię ryb największych, mam taką z tego radochę, jak pewnie wielu łowców okazów, choć oni częstokroć są tak sprzętem obładowani, ze ledwie iść mogą.
  8. Kotwic

    Jesień zapadła znienacka

    Jesień zapadła znienacka. Wrzesień, październik różnie to bywa, gdy przychodzi czas, że świat ochładza się i nostalgicznym nastrojem trąca. W sumie to nie wiem, czy aura wokół jest dobra czy niekorzystna. Może dlatego tak myślę, że potrafię dostrzec „dziurę w niebie”, gdzie przez jedną godzinę nie będzie padać, albo że panująca temperatura powietrza rzędu 12°C nie jest problemem by wybrać się na ryby. No cóż, ja tak na to patrzę. Ale już jestem nad wodą, bez wnikania, co mnie ku temu skłoniło, lub co utrudniało mi podjęcie tej decyzji. Rozważając aurę, wolny czas i potencjalne miejsca łowienia zapada decyzja: akurat na „kanale” powinno mniej dmuchać, a jednocześnie sprawdzę, co tam teraz pływa. Ulubiony sprzęt połowowy to bat pięciometrowy. Szybko się rozkłada, przyjemnie łowi, daje efekty. Odrobina zanęty, kilka robaczków na haczyk i zaczynam łowienie. Zwykle o tej porze można liczyć na płotki, pojedyncze osobniki tych większych lub dziesiątki mniejszych płoteczek. Nie jest to jednak istotne, bo ważne jest wyjście nad wodę, chwila z wędką spędzona, przyjemność z łowienia czerpana. Czas taki nastaje, że tylko ostatnie motorówki wzburzają fale jeziorne, a dzień się kończy zbyt szybko. Trzeba dobrze się starać by choćby na chwile na ryby wyskoczyć. Dla łowców drapieżników to czas szczupaczych i okoniowych łowów, dla innych ostatnie leszcze i liny. Płoć jeno zawzięcie obecna i płytko i głębiej dostępna. Choć bywa, że w danym miejscu brać nie chce, natomiast gdzie indziej żeruje. Nieważny jest wynik połowu. Nieważny jest sprzęt posiadany. Istotny jest kontakt z naturą, gdy szarość jesienna spowija, acz wędka pobrzmiewa by łowić. Czas taki by w chłodzie przycupnąć, liść spadły z ramienia utrącić i spojrzeć w zachodzące słońce. I w wodzie, zadumie: zabłądzić.
  9. Grendziu

    Druga część FEEDER CUP DLA RYB za nami

    Po pierwszej majowej, niemalże zimowej eliminacji Feeder Cup dla Ryb, mimo słabszych wyników wielu z nas czekało na rewanż. Z łowiska ŁUGI WAŁECKIE co chwila dochodziły do nas niesamowite wieści o wynikach, a to ryb typowo feederowych, a to sztuk dwucyfrowych niemalże idealnych pod wędkarstwo karpiowe. Kilku zawodników w przerwie także potrenowało na wodzie i kilkoma wpisami na forum czy to na FB chwaliło się bardzo dobrymi wynikami. Większość z nas przybyło na łowisko już w piątek, aby przetestować mieszanki. Sam osobiście zastosowałem technikę inną niż zakładałem podczas łowienia, jednak wtedy ryby pobierały wszystko, zachodni wiatr, zachmurzenie, ciśnienie.... Trening przerwało jak to u nas w zwyczaju, przybycie nad wodę kolejnych zawodników, kolegów z którymi w odpowiedni sposób należało się zintegrować. W sobotę ponownie jak za pierwszym razem, ryby może nie chciały współpracować tak jak powinny, ale tym razem wyniki były o wiele lepsze. Woda ciepła, to i ryba była żywsza. Sam osobiście popełniłem zbyt wiele błędów, widać, że nie mam doświadczenia jako zawodnik. Przez pierwsze 4 godziny upierałem się, aby łowić na method feeder, na kulki i pellety, ale przecież przez niemal siedem lat łowiąc tam mieszanymi technikami, zawsze wygrywało robactwo. Gdy skończyliśmy pierwszą sesję, okazało się, że prawie jako jedyny nie mam ryb; pierwszy raz w życiu delikatnie się zagotowałem, podskoczyła mi adrenalina. Zmieniłem zestawy na tradycyjne koszyki, wydłużyłem przypon do 40 cm, zrezygnowałem z włosa i zacząłem w końcu łowić. Proszę o zrozumienie, nie jest to krytyka method feeder, zresztą Paweł Szpot wygrał łowiąc tylko na metodę, znam te wodę i wiem, że tradycja jest dla niej lepsza, natomiast już na Nienawiszczu łowię tylko na metohd feeder, bo bym nie dał rady z drobnicą. Ryby na Ługach Wałęckich tego dnia brały anemicznie, delikatnie nachylenie szczytówki - popuszczenie, delikatne przygięcie, znowu popuszczenie, tyle pustych zacięć nie pamiętam przez cały obecny rok. Popełniłem także kolejny błąd, ponownie wylosowałem miejsce na skraju łowiska, nęciłem na totalnym wypłycaniu i tam szukałem ryb, większość osób w sektorze łowiła bardzo daleko. Zamiast podpatrzeć i próbować robić to co inni, wierzyłem w swoją strategię, a ta była błędna. Mój wynik może nie powala, ale nie jest też zły, przy kilku spadach tego dnia w drugiej części miałem okazję podejść pod 10 kg, życie. Trzeba przegrać aby kiedyś wygrać. Osobiście porażki mnie uczą. Cała ta rywalizacja delikatnie pobudziła mnie do myślenia i zastanowienia czy aby na pewno w 2018 r nie będę chciał zacząć bawić się bardziej w zawody. Nadal wolę przyrodę, ciszę i spokój, ale jeśli nasze zawody mają wyglądać jak wyglądają, gdzie przy rywalizacji można bardzo dobrze się bawić to dlaczego nie? Przed trzecią turą już wiem jak łowić, już wiem jak podejść, mam nadzieję, że jeśli losowanie będzie korzystne to tym razem powalczę. Będę łowił tradycyjnie, po staremu jak zawsze i myślę, że efekty będą lepsze. Woda w Ługach Wałeckich wg wielu uczestników nadaję się na eliminację feederowe najwyższej rangi, może nie jest idealna, ale w skali do 10 ma mocną 9tkę, jeśli w przyszłości uda się zorganizować coś więcej, to wstydzić się za wyniki nie będziemy, ryb jest pod dostatkiem, mimo że nie zawsze pobierają, więc czasami, trzeba się napocić aby coś wyciągnąć. Szczególne podziękowania dla sponsorów, bez Was nie byłoby tak fajnie, oraz dla TEAM-u przy Fundacji "dla Ryb" - dzięki temu impreza jest u nas na bogato, a suma nagród jeśli patrzeć na ceny detaliczne grubo przerosła sumę wpisowego. Oczywiście także osobne podziękowania dla Sylwka, który dba o te wodę w sposób celujący. Razem tworzymy nową jakość na wodach w Polsce, a to się chwali i warto o tym mówić. Bardzo dziękuję także zawodnikom za wyrozumiałość, jest kilka rzeczy do poprawienia w przyszłości, zresztą zawsze jest coś co można ulepszyć. Ale my przede wszystkim chcemy się dobrze bawić, stąd zawody maja charakter głównie towarzyski, no i zapraszamy tych co się wahają lub nie mogli przybyć na poprzednią turę. Jeśli się dobrze bawić, to oczywiście z Fundacją "dla Ryb'. Do zobaczenia we wrześniu na ostatniej turze zawodów na Łowisku Ługi Wałeckie - oczywiście zapraszamy nad wodę częściej, a w terminie: 8-10 września zapraszamy na II ZLOT dla RYB na stawach Nienawiszcz. Będą goście z całej Polski - będzie się działo. Szczegóły wkrótce. AUTOR: GRENDZIU Poniżej tabel, zwycięzca II TURY oraz SPONSORZY
  10. kleszcz

    :: [Feeder] Pierwszy wypad w nowym sezonie

    Cześć, w końcu udało się naskrobać pierwszy wpis który nie zanudza tematami IT. Miniony weekend rozpieszczał nas wspaniałą pogodą, słoneczną jak też pojawił się wiatr który potrafił napsuć krwi podczas mojego pierwszego wypadu nad łowisko położone zaledwie kilka kilometrów od mojego miejsca zamieszkania. Mową tu o Łowisku 'Gierłatówko' (powiat wrzesiński, gmina Nekla, w pobliżu drogi krajowej 92). Był to mój pierwszy wyjazd na to łowisko i myślę że nie ostatni. 3-hektarowy staw wyposażony jest w pomost na każdym ze stanowisk, ja ulokowałem się na stanowisku numer 22, w tym przypadku niestety dla mnie było to dość problematyczne, gdyż nie posiadałem Feeder Arm-a którego mógłbym umocować przy fotelu, oraz podpórek z mocowaniem a stanowiska które nie były obrośnięte tak gęsto w czcine były już zajete. Musiałem sobie radzić, wykorzystując otwór z pomoście oraz w fotelu elektrostatyk. Zapewne nie było to stabilne ale sprawdziło się na tyle żebym mógł odróżnić brania od ruchów wiatru czy moje kręcenie się na fotelu. Tego dnia też wybrałem się myślą o wykonaniu kila zdjęć które mógłbym wykorzystać podczas pisania tego wpisu, niestety bateria odmówiła posłuszeństwa i musiałem poratować się zdjęciami z profilu łowiska na Facebook. Po rozpakowaniu się i przygotowaniu miejsca na pomoście, zabrałem się za przygotowania zanęty na sesję. Podczas tego wypadu postawiłem na produty firmy Feeder Bait oraz Warmuz Baits które miałem okazję zakupić na tegorocznych Poznańskich Targach Rybomania. W produktów Feeder Bait wybrałem Method Mix Epidemia oraz jak dla mnie jedna z najlepszych zanęt na które łowiłem F1 Mix Ochrotka & Konopia. W przypadku produktów Wojtka Warmuza wybrałem METHOD FEEDER & PVA MIX Haker który tutaj muszę jeszcze dopieścić, gdyż jak dla mnie jego frakcje są zbyt duże i zmiele na młynku do kawy, myśle że po tym zabiegu będzie idealna. Po przygotowaniu zanęty, odstawiłem miksy na dobre 20min. i zabrałem się za uzbrajanie wędziska. Niestety tylko jednego, gdyż układ podpórek średnio pozwalał mi na łowienie na wie wędki. Zapewne gdybym rozwinął obie wędki, miałbym co robić, gdyż tego dnia ryby świetnie współpracowały. Na te kilka godzin wybrałem wędzisko nowo zakupione firmy Trabucco Selector X5 o akcji progresywnej. Jestem bardzo zadowolony z pracy tego wędziska oraz z jakości wykonania. Zanim zakupiłem wspomnianego Selectora, łowiłem na Feeder o akcji szczytowej dość ciężkim w szczególności że wyposażony jest w kołowrotek o rozmiarze 5000, na ten wypad wyposażyłem się w kołowrotek o wielkości 3000 który głównie wykorzystuje do połowu wagglerem. Końcówkę wybrałem najdelikatniejszą która oznaczana jest przez producentów jako Light. Jako metodę połowu oczywiście Method Feeder opierając się o koszyki In-line 30g firmy Preston. W przypadku przynęt, zabrałem wszystko co posiadam, głównie sztuczne przynęty i szczerze brało na wszystko, od sztucznej kukurydzy po pikantną kiełbasę. Jadąc tego dnia na ryby, moim celem głównie było złowić i cieszyć się dniem lecz szybko zmieniłem zamiary, gdyż ryba brała i to dobrze głównie karp oraz karaś, ale były to dość małe sztuki. Przyglądałem się wędkarzowi który łowił obok mnie i widziałem że co chwilę miał brania i wyciągał ryby wielkości nie mniejsze jak i nie większe jak ja, lecz jego metodą to była rzuć gdziekolwiek i wyciągaj i tak łowił przez cały czas. Ja skupiłem się głównie na połowie punktowym, klipując żyłkę na kołowrotku i to oczywiście przynosiło mi coraz większe stuki. Średnio ryba lądowała w podbieraku co 7min. Nie posiadałem tego wagi oraz miarki ale największy pełnołuski miał dobre 3.5kg. Ryba dnia na łowiku był 8kg. karb złowiony z drugiego brzegu. Myśle że każdy tego dnia słyszał o tym rekordzie, gdyż łowca któremu się poszczęściło dość wyraźnie zakomunikował swój szczęśliwy połów Jako pierwszy wypad w tym sezonie uważam za bardzo udany, zapewne pojawię się na tym łowisku bardziej przygotowany i z wiekszą ilością czasu. Kolejny wpis niebawem.
  11. kleszcz

    :: [IT] Znowu o IT..nudy

    Cześć, niestety dziś znowu trochę o IT. W miniony weekend nie udało mi się wybrać do Kleczewa - miałem zamiar rozpocząć sezon na 'Łowisku u Roberta', silne wiatry oraz obfity deszcz nie pozwolił dotrzeć i tym samym sprzęt musi kolejny tydzień przeleżeć. Miałem chwile czasu na kolejną porcje optymalizacji, dla Google jesteśmy coraz atrakcyjniejsi, ale jeszcze trochę przed nami. Udało mi się też poprawić kilka błędów które strasznie mnie irytowały. Jednym z nich było odkładanie się błędu w logu OutOfRangeException (0) Invalid Task Method który okazał się cron-em a dokładnie jego pozostałością. Log ten pojawiał się co minutę, lecz zlokalizowanie tego nie było takie proste jak się mogło wydawać, musiałem zasięgnąć pomocy deweloperów. Kolejne błędy to duble w kontach, to już rozwiązałem sam w 100% i potwierdził działanie sam prezes więc mogę wykonać operacje bazodanowe już na produkcji I tyle, o rybach mam nadzieje kolejnym razem. W razie napotkania jakichkolwiek problemów z działaniem portalu, proszę śmiało pisać. Dobranoc. Adam
  12. kleszcz

    :: [IT] Optymalizacja portalu

    Cześć, kolejne dni upłynęły pod znakiem optymalizacji portalu dlaRyb.pl i myślę że możemy ogłosić mały triumf. Strona powinna ładować się znacznie szybciej, waga spadłą o ponad połowę - nadal pracuję nad kolejną optymalizacją, abyśmy mogli pełną parą wystartować z promocją. Musimy wykonać jeszcze kilka kroków wstecz, abyśmy mogli zrobić ogromny skok w przód, ale o tym w kolejnym wpisie. Tymczasem w przypadku pojawienia się jakichkolwiek problemów, proszę o kontakt. Dzięki! Adam.
  13. Kotwic

    Rejestrowe przerażenie

    Rejestrowe przerażenie. Przeglądam różne źródła wiadomości. W szerokim zakresie poszukuję wiedzy. Ale przyznać muszę, że do wiadomości rybacko-wędkarskich mam szczególny sentyment. A właśnie przeglądając portale wędkarskie mam czasami okazję dostrzec coś, czego ja sam nie odnajdę w natłoku wielu zmian, informacji, plotek i sensacji. No, ale jest i druga strona medalu. Zaglądając na większe czy mniejsze forum wędkarskie, jest ryzyko trafić na temat „gorący”. Teoretycznie może być to wątek ciekawy, często jest to po prostu wątek trudny, bo przez dysputantów niezrozumiany. Ale takie są prawa obecności w Sieci. Może to czas zimowego przesilenia, albo moment, gdy duża grupa wędkarzy budzi się ze świadomością, że czas wykupić zezwolenia na połów ryb. Bo kolejny raz widzę potyczki umysłowo-językowe na temat rejestrów amatorskiego połowu ryb. Pomimo, że temat rejestrów przewijał się już wielokrotnie i czytałem o tym na kilku portalach wędkarskich, to ciągle przeraża mnie, z jaką lubością ludzie szukają usprawiedliwienia by dokumentu nie wypełnić. Część wędkarzy uważa, że rejestr połowu ryb jest uciążliwością przy wędkowaniu, a ani wszak relaksu szukają. Jasna sprawa. Karteczka formatu znikomego oraz długopis, to elementy, które nijak nie zmieszczą się do tego majdanu gractwa wędkarskiego, gdzie nawet fotel wymaga wózka, bo tyle miejsca zajmuje (choć pewnie tyłek wygodnie weń zapada). Ot, jakaż to niewygoda wyjąć notesik i kilka słów wpisać. Inna zaś grupa wędkarskich łowców swe zdanie przedstawia w ten sposób, że rejestr prawdy nie powie i nijak nie jest sprawdzany. Coś w tym być może, zwłaszcza, gdy „wypełniacz” rejestru swoją pracę „olewa”, nic nie wpisując lub pisząc pierdoły. A i o grupie, która oddać rejestru nie raczy, zapomnieć nie wolno, bo takich są setki a nawet tysiące. Tu też zaliczyć należy „pesymistów z kijami”. Oni to wiedzą (lub ponoć słyszeli z daleka), że rejestr nikomu nie służy, że nikt o połowie ryb nie czyta, że nie ma fachowców co słusznie, rzetelnie badają. Ot hipokryzja, brednie się pisze a medalu dać nie chcą. A co by tu jeszcze dołożyć. Hmm, może więc grupę następną. Tych łowców, co w słowa nie wierzą. Co w druku podstępu szukają. Są tacy wędkarze, którzy, zdają sobie sprawę, że rejestracja połowu ryb może być przydatna, to nie są w stanie zaakceptować opracowanych (najczęściej w formie drukowanej) analiza połowów wędkarskich. Wystarczy im, że wyniki nie pasują do ich osobistych obserwacji, lub ktoś z autorów wydaje się być niewystarczająco kompetentny do wykonania takiego opracowania. Albo, że reprezentuje firmę lub podmiot, który źle się wędkarzowi kojarzy. No i została grupa szczególna. Piewcy mądrości na bazie niewiedzy. Co gorsza bywają to osoby które wypełniają znaczące funkcje w układzie portali: długoletni bywalcy, moderatorzy a nawet administratorzy. Stąd właśnie me przerażenie. Jak można sugerować, by ktoś, kto kilka miesięcy temu miał wpisać dane do rejestru, dane te wpisał dopiero teraz. Bo wtedy mu się nie chciało, a teraz nagle przypomnieć sobie powinien. Jak można namawiać, by w rejestr amatorskiego połowu ryb wpisywać wartości fałszywe. Wpisać ryb więcej niż się złowiło, zaniżyć wartości względem prawdy. W imię czego? Tego, że komuś coś się wydaje? Czy takie ułudy o swojej wszechwiedzy uzdrowią każdego i wszystko? A gdzież zwykła rzetelność, uczciwość i zaufanie? Moje zadanie to łowienie ryb a jednocześnie rejestracja tego, co łowię, by ktoś inny z materiału zebranego, dał mi lub nam wytyczne: co w wodzie jest, było lub będzie. Jakże się później dziwić, że na pytanie: czemu ryb nie ma, odpowiedzi znaleźć nie sposób? Bo jeden leniwy, bo drugi przekręci, bo trzeci zagubi dokument. A czwarty ulegnie słów matni, bo złasił się na fałszywe słowa, którymi swój rejestr wypełnia. Smutek się zakradł w me myśli i słowa te same się piszą. Bo jakże tu liczyć na wsparcie, gdy ludek niechętny współpracy. Znów powróci temat edukacji społeczeństwa. Ponownie pojawi się potrzeba pisania: czym jest rejestr połowu ryb, jaki jest jego cel, jaka użyteczność. I pojawi się wątpliwość, czy ktoś chce w tym brać udział, tak szczerze, rzetelnie, prawdziwie. Nim padną odpowiedzi na to co nieznane, nim kurz przykryje słowa, przyjdzie mi napisać kolejną już część artykułu o rejestrach połowu ryb. Niebawem więc trzecia odsłona.
  14. Kotwic

    Miarka do ryb i dlaRyb.pl

    Tematem wątku jest przygotowany we własnym zakresie przyrząd do mierzenia ryb. Wiem, wielu z nas ryby wypuszcza bezpośrednio po złowieniu, inni robią zdjęcia, pozostali coś czasami zmierzą lub zabiorą. Nie ma to znaczenia. Ja natomiast potrzebuję materiałów by wykonać miarkę do ryb, bo bardzo często z takiego sprzętu korzystam. I służbowo i prywatnie. Do rzeczy więc. Szukam kawałka płyty syntetycznej, wodoodpornej, choćby coś w stylu popularnej "plexi". Potrzebuję płytki (lub "płaskownika") o długości 30 cm (dokładnie 30 cm, bo taką długość ma linijka). Szerokość tej płytki to 10 cm. Grubość płytki powinna zapewniać sztywność urządzenia, a sądzę, że będzie to grubość w granicach 5-10 mm (zależy od materiału). Do tego potrzebna jest "poprzeczka" o szerokości w/w płytki, czyli w tym wypadku 10x10 cm. Grubość "poprzeczki może być odrobię mniejsza lub taka sama jak moduł główny. Opisałem czego potrzebuję. Pytanie brzmi: - jaki materiał jest dostępny? - jak najtaniej zdobyć wspomniany materiał? - czym skutecznie skleić część A + B? - czy da się w materiale zrobić płytki frez na linijkę? - czy da się w materiale zrobić nasze logo?
  15. Kotwic

    Rybomania Poznań 2017 r.

    Rybomania Poznań 2017 r. Nie da się tego zapomnieć, to trzeba opisać. Jechałem na Rybomanię by się spotkać z przyjaciółmi. Te targi wędkarskie to była dobra okazja by spotkać się ze znajomymi z różnych zakątków Polski, a jednocześnie dokonać kilku ustaleń w zakresie działania Fundacji dlaRyb. Muszę przyznać, że dzięki doskonałej organizacji ze strony kolegów, wystarczyło, że wsiadłem do pociągu. Bilety na Targi były uzgodnione, kwatera zarezerwowana, miejsce spotkań ustalone. Rewelacja. Kto szuka szczegółów z Rybomanii, znajdzie je w artykule: (https://dlaryb.pl/portal/news_2/trzy-d%C5%82ugie-dni-i-noce-na-rybomanii-z-fundacj%C4%85-dla-ryb-r135/). Dojechałem do Poznania w piątkowe południe. Nie ma to znaczenia w sumie, bo to dzień specjalny, ze specyficznym biletem wstępu. Ważne, że za chwilę zobaczę przyjaciół. Powitanie, piwko, widać wszystko. Ale te targi to też nowy czas. Spotykam nasze nowe siły: Kubik, Bartosh, Pendra, Kleszcz. Jest okazja poznać się, porozmawiać, nakreślić nowe plany. Wieczór po targach, wspólne siedzenie w dużym gronie (my, współtowarzysze ze sklepów i firmy), to podsumowanie wszystkiego. Tematów mnóstwo, część ma związek z wędkarstwem, część to po prostu gadanie o wszystkim. Kończy się to nad ranem. Słusznie. Spać trzeba, a niektórzy to nawet pracować muszą. Sobota. Może w piątek nie zwróciłem uwagi co jest na hali targowej, ale w sobotę postanowiłem, choć jeden raz obejść dostępne stanowiska. Mnóstwo tego. Udało mi się ze trzy razy zgubić moich towarzyszy, ale i ze dwa razy ich przypadkiem znalazłem. Bilans jednak podsumuję pozytywnie. W międzyczasie spotkałem znajomych ludków z PZW, później mile się rozmawiało w stoisku Aller Aqua, no i niewidziany od lat kolega Paweł Stępniak z Gosp. Ryb. Gosławice. W międzyczasie wiele oględzin „stanowisk”. Masa jest tego. A biorąc pod uwagę profil wystawienniczy, to chyba dominują firmy specjalizujące się w produkcji sprzętu, zanęt, przynęt do połowów gruntowych. Nie ma większego znaczenia czy myślimy tu o pospolitym łowieniu z gruntu koszykiem zanętowym, czy specjalistycznym karpiarstwie, albo o popularnej ostatnio metodzie (method feeder). Jest w czym wybierać. Przerażające jest to, że czasami brakuje słów, by określić jak szeroko poszli producenci. Smaki granulatów i przynęt są tak dziwaczne, że ich zapach to drobnostka, trudniej wymówić nazwę aromatycznego specyfiku. Nie mówiąc już o tym, że każdy jest lepszy od pozostałych. No dobrze. To moje własne opinie. Ale Rybomania poznańska to największe targi wędkarskie w Polsce i Europie. Rzeczywiście. Jeśli ktoś szuka inspiracji, albo po prostu szuka wyposażenia, to miejsce idealne. Kilkadziesiąt albo nawet kilkaset stoisk, to okazja by obejrzeć sprzęt, którego zwykle nie ma w sklepie „osiedlowym”, a nawet tym najlepszym sklepie w mieście. Druga sprawa to Internet. Wielu moczykijów lubuje się w zakupach, ale mocno akcentują, by sprzęt był najlepszy i najtańszy. A jak oni sobie poradzą, z zakupem „teoretycznie świetnego” on-line, zupełnie bez dotykania sprzętu? Zaryzykują? A może pójdą do sklepu stacjonarnego by obejrzeć i pomarudzić na cenę? Targi, to właśnie okazja by oglądać. Oglądać do woli, nawet jeśli przyjdzie przeciskać się pomiędzy tysiącami ludzi sobie podobnych (nie mówię o DNA, lecz o zapale, hobby, fascynacji). Sobota, wieczór astronomiczny (nie szukać definicji, sam to wymyśliłem lub zepsułem dobre), ponowne dyskusje w gronie doborowym. Im nas więcej, tym więcej pytań wzajemnych. Nie wolno zapomnieć, że pomimo może parytet nam nie wychodzi, to mamy wsparcie w dobrych kobietach. I na forum, a zwłaszcza teraz, są z nami: Alicje dwie, Ruda (zmienimy wpis w we właściwych dokumentach) i Monika. Ustalamy co jest dobre dla ryb (ot trochę biologii) oraz co dobre jest dla Fundacji dlaRyb. Ustalamy poprzez debaty: czym ryby złowić (ledwie liźnięcie marketingu) kończywszy na tym, co zrobić by ryb było więcej i mieć co łowić (a to już działka wszystkich, a cel główny dlaRyb). Kończy się, kończy czas wypędzenia. Poranek w Pyrlandii jest piękny. Nieustannie słyszę wędkarskie rozmowy Grendzia, Elvisa, Arka. Im się wydaje że śpię. Może i tak, ale ich słyszę. Poranne powitanie, śniadanie. Kilka rozmów o tym co było, co jest i co kto widział. Sprzątanie kwatery, pożegnanie kolegów pracujących w ostatni dzień Rybomanii. No i my. Szaleńcy którzy mają wiarę w pomysł i siebie. Zmęczeni czasem minionym i „wredną rzeczywistością”. Jedziemy w kierunku sławetnej Hali. Ale też rozstajemy się. Ja wracam już, koledzy stopniowo „odpływać” będą. To było dobre spotkanie. Nie dość, że można było osobiście wymienić słowa (telefon w kieszeni), to i klimat nastraja optymistycznie. Wiem, że chcąc trwać i dalej funkcjonować, takie spotkania są potrzebne. Jadę. Wracam. W domu jestem. Za mną 500 km drogi, prawie 7 godzin jazdy, zmęczony łeb. Ale wiem; wiem, że warto było. Wiem, że to przyniesie efekty. Wierzę i optymistą jestem. No i koniec moich własnych wynaturzeń. Wspomniałem tylko kilka osób, bo nie pomnę tych wszystkich, których spotkałem, podczas targów i wieczornych dyskusji. Ale wiem, że chcę przesłać pozdrowienia dla: Feeder Baits, Trotka - sklepu wędkarskiego, oraz ekipy TTCarp.
  16. Kotwic

    Zimowe klimaty na Mazurach

    Zimowe klimaty na Mazurach. Mazury, kraina tysiąca jezior, letnie Eldorado żeglarstwa, niegdyś Mekka łowców ryb. Obecnie sporo się zmieniło, ale jednak duch ‘wody” pozostał. Oczywiście w sezonie letnim (wliczając końcówkę wiosny i początek jesieni) jeziora warmińsko-mazurskie tętnią życiem, zarówno tym co pływa pod wodą jak i pasjonatami rekreacji wodnej. Tysiące żeglarzy, tysiące wędkarzy, gromady turystów, no i zwykli ludzie, tubylcy krainy mazursko-warmińskiej. Ale rok to karuzela pór roku. Po tych aurach ciepłych, następuje ochłodzenie, pustoszeją ulice i jeziora, ubywa żeglujących i wędkujących. Idzie zima. Zima, klimat zupełnie odmienny od letnich przyzwyczajeń. Ale mimo wszystko pora roku o swoistych cechach. Dla wytrwałych turystów lub pomysłowych „outsiderów” to czas by skorzystać z atrakcji, które dostępne są tylko zimową porą. Najpopularniejsze jest chyba jeżdżenie na łyżwach, bo wymaga tylko drobnego sprzętu i odwagi. Wyższa półka umiejętności i zapału to bojery, najczęściej klasy „Monotyp” i „DN”. Ostatnio coraz częściej widzę ludzi śmigających na deskach, wyposażonych w łyżwy i żagiel, albo nawet w „skrzydło”, co pewnie wchodzi w różne zakresy „iceboarding”, „icesurfing” itd. No i brać zmechanizowana. Czy to lekkie motocykle, czy ich cięższe wersje. W ruch idą też czterokołowe wszędołazy (quady), które zupełnie dobrze sobie radzą na lodzie. No i wersja ekstremalno-desperacka, czyli samochody na lodzie. Tutaj grają główną rolę dwa czynniki: wiedza o lodzie i jego wytrzymałości przeciwko desperacji i szaleństwie. Oczywiście, przy odpowiedniej orientacji w warunkach lodowych na jeziorze i pewności, że pokrywa lodowa jest stabilna, wjazd cięższym pojazdem nie jest próbą samobójczą, ale natura ma swoje prawa. Warto o tym pamiętać i zadbać o własne bezpieczeństwo, nie sprawdzając siebie jak na ostatnim zdjęciu w galerii. Wstęp gotowy, można teraz pokazać to, co mam na myśli, czyli galerię zdjęć.
  17. Aktualnie trwają pracę aby można było się logować automatycznie za pomocą Social Media i inne do portalu dlaRyb.pl Dziś testowo działa już logowanie poprzez Facebook.
  18. Od jakiegoś czasu mamy nową zakładkę tutaj: https://dlaryb.pl/membermap/ Zapraszamy do uzupełniania, oraz zadawania pytań w tym wątku. Więcej informacji znajdziecie tutaj: https://dlaryb.pl/portal/news/mapy-w-dlarybpl-r93/
  19. Kotwic

    Zlot dlaRyb - wspomnienia z września 2016 roku

    Zdjęć nie będzie, będą wspomnienia. Pomysł zorganizowania zlotu fundacji dlaRyb pojawił się już dawno, termin zaś wynikał z wielu wypadkowych: wolnego czasu, zaplanowanych zajęć itd. W końcu jednak zapadła decyzja, że 23 września rozpocznie się nasze spotkanie. Miejsce związane z fundacją, czyli patronackie łowisko: Ługi Wałeckie. Termin zapadł, czas nastał, zaczęło się. Z relacji na forum dlaRyb.pl widać, że pierwsi chętni (oczywiście Grendziu) ruszyli już w czwartek, inni koledzy jadą w piątek rano lub południe. Ja łączę wyjazd na konferencję (Gdańsk) z późniejszą wyprawą na zlot. Ech, trochę czasu to zajmie. Pod koniec wycieczki kolejowo-busowej, późnym wieczorem dzwonię do towarzyszy, że już ledwie kilka kilometrów zostało do celu i proszę o transport. Przyjeżdża ekipa, radosna i miła (Ostap powozi zaprzęgiem). Mija kilka minut i dowożą mnie nad wodę, jestem na zlocie, jestem w doborowym towarzystwie. Pogaduszki, powitania, łyk zimnego piwka i siedzę na ławeczce, widząc uśmiechniętego Arka i Elvisa, poznając Karola, rozpoczynając dysputy z Łukaszem. Dyskusje, żarty i śmiech, tak można podsumować piątkowy wieczór, który rozpoczął oficjalną, wspólną imprezę (choć łowienie ryb odbywało się już od godzin porannych). Dobrzy ludzie nie dość, że dowieźli na miejsce, to i chatynkę zbudować raczyli (wspólna nasza kwatera z Elvisem). A namiocik stał w strategicznym miejscu, tuż nad wodą, nieopodal stanowiska Ostapa i graciarni Grendziola. Poranny zgiełk (choć szarość przebija przez ścianki namiotu) wyraźnie wskazuje, że ludkowie ryby łowić będą i poczeli odpowiednie ku temu działania. I tu zaczyna się moja przygoda z tymi wszystkimi metodami i nowinkami. Sami swoi, więc beztrosko biegam pomiędzy potężnymi kulkami mocy Ostała, pomysłami Karola, a znacznie lżejszym kalibrem stosowanym przez Arka i Elvisa. Grendziu też ma swój sprzęt i kombinuje co użyć, a czym mnie wesprzeć. Nie ma co ukrywać, postanowiłem być jeno drobnym łowcą i jakiegoś bata planowałem poużywać. Ale wraz z upływem czasu, pogaduszkami z każdym z kolegów, odwiedzinach i spacerach, bat ów mało używany został. Hmm, mam wrażenie, że wcale mi to nie przeszkadzało i nie widzę żadnego uszczerbku w zabawie tudzież wrażeniach. Przyglądając się Ostapowi, nękałem go w temacie potężnych zarzutów przynęty a jednocześnie fajnie było pooglądać jego łódkę zanętową w akcji. Grendziu za to bawił się w mieszenie składników „oszołamiających” ryby, wspierając się robactwem wszelakim. Zrobiło się jasno i wtedy dostrzegłem zabawnie wyglądający samochód, którego przednia szyba pokryta była wszelkiej maści zanętami i traktorami wędkarskimi, jak się okazało, naszego dobroczyńcy, firmy: MacKarp. Nie dość, że była okazja protestować ów sprzęt, to i wygrać można było trochę zapasów. Dzień się rozwijał, tu i ówdzie odbywały się pogaduszki, koledzy techniki i pomysły zmieniali jak tu rybki przechytrzyć, co pewien czas ktoś rybę upolował i do wagi się przymierzył. Nie ma to jak połączenie koleżeńskiego spotkania z beztroską rywalizacją wędkarską. Dzień trwał, radośnie, rybnie, w ciepłej atmosferze powietrza (choć dość zimnej wodzie: 8°C). Do wieczora rybek złowionych przybyło, jakieś przekąski i zakąski też były. Pogaduszek też nie brakowało, ale to nic, gdy pojawiło się pewne auto, którym kobitki zajazd zrobiły (pierwszy zajazd w bieżącej RP, pomijając Mickiewiczowski ostatni zajazd na Litwie). Mała wraz ze swoją świtą wręcz kwartet uczyniły. Nie dość, że część z nich miała skażenie wędkarskie, to i entuzjazmem zarażały wszystkie i wszystkich. Oj, to był bal. Śmiech, ogólna wesołość, wszędobylskie pogaduszki kontra chęć łowienia rybek. Wbrew pozorom wszystko się pogodzić dawało. Nie wołać mnie na świadka imion, bom stary i skleroza szybka jest. Mam zaś nadzieję, że nastrój przez nas wytworzony, udzielił się wszystkim i wespół zadowolenie panowało. Gdy wieczór dnia sobotniego nastał, czas było w namiocie się skryć. Gdzieś w tle słychać było zarzucanie wędek, holowanie ryb, planowanie. Niedzielny poranek, to ostatnie godziny naszej rywalizacji wędkarskiej. Od brzasku wędki pracowały i przynosiły efekty. Coraz to ktoś donosił o nowej rybie, co powodowało przetasowania w tabeli wyników. Rano też pojawili się koledzy polujący na drapieżniki, zresztą skutecznie. Zawsze to pewna odskocznia od tych „kulkowych” przynęt. Gdy po godzinie ósmej, Grendziu obwieścił zakończenie zawodów wędkarskich zlotu dlaRyb, to rozpoczęło się podliczanie wyników oraz kontemplowanie ostatnich godzin wspólnego spotkania. Powolne acz czasami mozolne pakowanie swych gratów okraszone było śmiechem towarzystwa oraz rybacko-wędkarskim podsumowaniem zlotu. Ot po prostu, przygotowaliśmy i pożarliśmy gromadnie dwie rybki, spośród tych złowionych na łowisku (oczywiście za specjalną zgodą właściciela wody). Zabawa w pitraszenie rybek wraz elementami mojej indoktrynacji naukowej była kolejną odskocznią od rzeczywistości. Mam tylko nadzieję, że gadulstwem swoim słuchaczy nie przerażam i nienawiść wzbudzam jeno umiarkowaną. Nastał czas odjazdów, nieuniknionych. Pojedyncze osoby wyjeżdżały, później większe ekipy, na koniec Grendziu przechwycił mnie i w drogę. Kilka dni nad Ługami Wałeckimi przeszły do trybu: dokonane. Bez podsumowania się nie obejdzie. Serdeczne podziękowania dla wszystkich którzy pojawili się na zlocie dlaRyb. Równie gorące podziękowania dla darczyńców wspierających zlot i fundację dlaRyb, oraz dla właściciela wody, nad którą mieliśmy okazję przebywać. Wyrazy wdzięczności również dla wszystkich, którzy odwiedzają nasze forum i wspierają nas pomysłami, a z przyczyn wszelakich nie mogli się pojawić na naszym spotkaniu. No i specjalne podziękowania dla: Grendzia, Elvisa, Arka, Ostapa, Karola oraz Małej wraz z dzierlatkami, za to, że ów zlot mógł się odbyć, dobrzy ludzie pomagali sobie (nie wykluczając mej postaci), nastrój był niesamowity i przyjacielski oraz to, że trzeba tak trzymać i planować kolejne spotkanie. Mówię to ja, czarny charakter nie dość że z wyglądu to i z charakteru.
  20. Kotwic

    Nie samym wędkowaniem człowiek żyje...

    Dawno nie uzupełniałem bloga, bo pracy dużo a czasu mało. Czas jednak wrócić to aktywności, bo zawsze coś jest do opisania. Teraz trafiła się okazja, by zachęcić czytelników i wędkarzy (oczywiście nie tylko ich) do tego, by rozwijać swoje zainteresowania i poszukiwać źródeł informacji. Niebawem, bo już od jutra rozpoczyna się konferencja naukowa, a dokładnie: XXI Krajowa Konferencja Rybackich Użytkowników Jezior, Rzek i Zbiorników Zaporowych. Dwa dni wykładów, spotkań i dyskusji na tematy związane z rybami, rybakami, wędkarzami, akwakulturą i wieloma innymi powiązanymi z ekosystemami wodnymi i nie tylko. Zainteresowanym podaję adres internetowy, gdzie można znaleźć dokładniejsze informacje i program konferencji: http://www.infish.com.pl/content/xxi-krajowa-konferencja-rybackich-użytkowników-jezior-rzek-i-zbiorników-zaporowych Ale skoro mówimy o nauce, to wspomniane spotkanie, nie jest odosobnione w grafiku. Dla zainteresowanych głównie akwakulturą, rozrodem i podchowem ryb oraz innymi aspektami w omawianym zakresie, proponuję zapoznanie się z programem konferencji "Wylęgarnia". http://www.infish.com.pl/content/konferencja-wylęgarnia-2016 Zostało jeszcze trochę czasu, by spokojnie zaplanować wyjazd i odwiedzić Olsztyn. Dla osób, które lubią bardziej widowiskowy sposób wyrażania i przekazywania wiedzy, atrakcją może być ta propozycja: http://www.infish.com.pl/news/instytut-rybactwa-śródlądowego-po-raz-kolejny-zaprezentuje-się-podczas-europejskiej-nocy Serdecznie zachęcam do udziału w takich spotkaniach i konferencjach, bo jest to znakomita okazja do wymiany doświadczeń, zadania pytań, znalezienia odpowiedzi i to bezpośredniego kontaktu z wieloma osobami odpowiedzialnymi za zarządzanie naszymi wodami, rybami, prawem. Gdzieś w pamięci mam jeszcze informacje o konferencjach organizowanych przez Urzędy Marszałkowskie, jak dotrę do odpowiednich odnośników, to uzupełnię listę.
  21. Grendziu

    Raki w Polsce

    Raki to bezkręgowce wodne, zasiedlające zarówno wody płynące jak i wody stojące. W Polsce występują 4 gatunki raków: - rak szlachetny (Astacus astacus L.), - rak błotny (Astacus leptodactylus Esch), - rak pręgowaty (Orconectes limosus Raf.), - rak sygnałowy (Pacifastacus leniusculus Dana). Raki to największe skorupiaki występujące w Polskich wodach śródlądowych. Raki występują w różnych zbiornikach i zajmują w nich strefę denną, ukrywając się wśród roślin, kamieni, korzeni lub kopiąc nory w miękkim podłożu. Raki są praktycznie wszystkożerne, przy czym w ich diecie dominuje pokarm roślinny, najczęściej plankton roślinny oraz fragmenty roślin wodnych. Dorosłe osobniki wykorzystują pokarm zwierzęcy, w skład którego wchodzą najczęściej drobne bezkręgowce wodne t.j.: skorupiaki planktonowe, larwy owadów, mięczaki. Raki mogą odżywiać się również upolowanymi przez siebie lub martwymi rybami i płazami. Wspólną cechą raków występujących w Polsce, jest zjawisko zrzucania pancerza tzw. „wylinka”. Proces ten wiąże się ze wzrostem zwierzęcia i koniecznością zbudowania większego pancerza. Pomimo zróżnicowania gatunkowego wszystkie raki w Polsce składają jaja, które w całym okresie inkubacji noszone są przez samice (jaja przetrzymywane są pod odwłokiem samicy). W zależności od gatunku raka, różne są wymagania związane z optymalnym dla nich środowiskiem. Rak szlachetny zwany też rakiem rzecznym preferuje wody płynące. Rak błotny zwany stawowym, upodobał sobie wody stojące (sporadycznie wolno płynące) o miękkim podłożu. Rak błotny także wymaga dobrych parametrów fizyko-chemicznych wody w której przebywa, ale jest bardziej tolerancyjny w porównaniu do raka szlachetnego. Przyjmujemy, że oba raki (szlachetny i błotny) to nasze raki rodzime (na potrzeby tego opracowania, nie wdajemy się w dyskusję, o obcym pochodzeniu raka błotnego: dorzecze Morza Czarnego i Kaspijskiego). Raki te dorastają do znacznych wymiarów, osiągając długość około 20 cm. Wysokie wymagania środowiskowe raka szlachetnego i błotnego, spowodowały, że raki te stały się synonimem „czystej” wody i tak pozostało w pamięci wielu starszych osób, które miały okazję widzieć lub łowić raki rodzime. Na początku XX wieku w Polsce łowiono znaczne ilości raków i kraj nasz był liczącym się dostawcą tych skorupiaków, zwłaszcza na rynek niemiecki. Niestety epidemia choroby o nazwie „dżuma racza” spowodowały masowe śnięcia raków i prawie doprowadziła do zagłady obu tych gatunków. Sytuację pogorszyła się tym bardziej, gdy okazało się, że rak pręgowaty przenosi „dżumę raczą” a sam jest nią odporny. Dodatkowym niekorzystnym czynnikiem, okazało się pogorszenie stanu środowiska wielu zbiorników, tak bardzo, że nasze rodzime raki nie są w stanie w nich przetrwać. W obecnych czasach, rak szlachetny i rak błotny występują tylko w nielicznych zbiornikach naturalnych, rozproszonych w całej Polsce. Ze względu na zagrożenie wyginięciem, podjęto działania ochronne i rak szlachetny oraz rak błotny mają ustanowiony wymiar ochronny i okres ochronny, a ponadto są wpisane na listę zwierząt chronionych. W praktyce oznacza to, że niedozwolony jest połów i wykorzystanie raków szlachetnych i błotnych, z wyjątkiem uprawnionych instytucji lub upoważnionych osób/firm. Oprócz omówionych powyżej raków rodzimych, na terenie kraju występują raki introdukowane, czyli wprowadzone sztucznie na teren Polski. Takimi przybyszami są raki pręgowate i sygnałowe. Rak pręgowaty zwany także amerykańskim, został sprowadzony do Polski z Ameryki Północnej około 1890 roku. Ze względu na informacje, że rak pręgowaty jest odporny na chorobę, miał on wypełnić siedliska ginących wskutek „dżumy raczej” raków: szlachetnego i błotnego. Niestety, rak pręgowaty jest nosicielem „dżumy raczej” co stanowi zagrożenie dla polskich raków. Rak pręgowaty wykazuje wysoką tolerancję na warunki środowiskowe (znosi bardzo słabe jakościowo wody), co powoduje, że opanował już około 75 % powierzchni Polski i w wielu wodach konkurował z niedobitkami naszych raków rodzimych. Rak pręgowaty osiąga niewielkie rozmiary, rzadko notowane są osobniki dłuższe niż 11-12 cm. Charakterystyczną cechą raka, są wyraźne, czerwono-brązowe pręgi na segmentach odwłokowych. Ze względu na niewielkie rozmiary raka pręgowatego, nie stanowi on surowca kulinarnego i nie jest eksploatowany gospodarczo. RAK PRĘGOWATY Rak sygnałowy zwany także szwedzkim, także sprowadzony został z Ameryki Północnej, dokonano tego w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Do Polski został sprowadzony na około 1972 roku (Krzywosz 2000). Rak sygnałowy osiąga średnie rozmiary, osiągając niekiedy długość 15-16 cm. Niestety, podobnie jak rak pręgowaty, jest nosicielem „dżumy raczej” i stanowi przez to zagrożenie dla raka szlachetnego i błotnego, tym bardziej, że jest też dla nich konkurentem pokarmowym. Ze względu na stosunkowo niewielkie rozmiary raka sygnałowego oraz nieliczne jego występowanie, nie stanowi on surowca kulinarnego i nie jest eksploatowany gospodarczo. Podkreślić należy, że rak pręgowaty i rak sygnałowy są uznane w Polsce za gatunki obce, a w oparciu na ostatnie rozporządzenie: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20030170160 złowione raki pręgowate i sygnałowe nie powinny być wypuszczane ani do łowiska w których je złowiono, ani do innych wód. Informacje te ważne są tym bardziej, że warto umieć rozpoznawać gatunki raków (co pozwoli rozróżnić gatunki chronione od tych niepożądanych) a jednocześnie zweryfikuje informacje o ich rozmieszczeniu w kraju, oraz warunkach w których są spotykane. Dokładny opis cech różniących poszczególne gatunki raków, podany jest w opracowaniu Jerzego Mastyńskiego i Wojciecha Andrzejewskiego: Cechy morfometryczne i rozpoznawanie raków występujących w Polsce. Materiały te dostępne są także na stronie Wigierskiego Parku Narodowego: http://www.wigry.org.pl/raki/index.htm. AUTOR: KOTWIC Podczas przygotowania powyższego artykułu opierano się na pracach: · Jerzy Mastyński i Wojciech Andrzejewski, 2001, Cechy morfometryczne i rozpoznawanie raków występujących w Polsce, Wydawnictwo Akademii Rolniczej im. Augusta Cieszkowskiego w Poznaniu, Poznań. · Tadeusz Krzywosz, 2000, Astakofauna Polski: historia, stan obecny, perspektywy. Funkcjonowanie i ochrona ekosystemów wodnych na obszarach chronionych. Wydawnictwo Instytutu Rybactwa Śródlądowego, Olsztyn. · innych dostępnych opracowaniach naukowych oraz informacjach z Internetu.
  22. Grendziu

    Chatbox w dlaRYb.pl

    Pojawiła się nowa aplikacja - chatbox, widoczna dla osób, które korzystają z przeglądarek. Funkcja niewidoczna w Tapatalk. Czy macie jeszcze jakieś życzenia? Informatycznie jesteśmy dość dobrze poukładani głównie dzięki @Quba, tylko ruchu u nas brak. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni
  23. Portal dlaRyb.pl oraz sklep wędkarski FISH24.pl chcieliby zaprosić do udziału w konkursie "ZDJĘCIE ULUBIONEJ MIEJSCÓWKI". Wystarczy, że w podanym wątku wyślesz jedno zdjęcie (nie więcej) w miejscu w którym uwielbiasz łowić a możesz wygrać wędkę: WĘDKA MIKADO TACHIBANA LIGHT FEEDER 390/90 Szybkie i lekkie feedery wykonane z wysoko przetworzonego włókna węglowego, wyposażone w pięć czułych wymiennych szczytówek. Niewielkie ugięcie połączone z szybką akcją gwarantuje oddawanie odległych i celnych rzutów koszykiem, mocne zacięcie i sprawny hol okazowych ryb. Doceniane przez pasjonatów metody drgającej szczytówki. Długość: 3,9m, Waga: 317g, Ilość sekcji: 3+5, Długość transportowa: 135cm, Ciężar wyrzutu: do 90g. Zdjęcie "ULUBIONEJ MIEJSCÓWKI" może być tylko jedno, jak i cały konkurs wygrywa tylko najlepszy!!! Poniżej kilka podstawowych zasad (regulamin poniżej): 1. Do dnia 28 lutego 2016 roku prześlij w tym wątku tylko jedno Twoje najlepsze zdjęcie związane z tematyką wędkarską. 2. Zdjęcie musi być Twojego autorstwa. 3.. Zwycięzca zostanie ogłoszony dnia 1 marca 2016r. 4. W udziale konkursu nie mogą brać: administratorzy ani moderatorzy forum. Wymaga się aby osoby poniżej 13 roku życia wysłały mailem zgodę rodziców na rejestrację w serwisie. Po otrzymaniu i zaakceptowaniu zgody, Twoje konto zostanie uaktualnione. Szczegółowy regulamin Konkursu: Regulamin konkursu fotograficznego „Zdjęcie ulubionej miejscówki” I. Organizator konkursu: 1. Organizatorem konkursu fotograficznego „Zdjęcie ulubionej miejscówki”, zwanego dalej „Konkursem” jest serwis dlaRyb.pl, zwanym dalej „Organizatorem”. II. Tematyka konkursu Tematyką Konkursu jest wędkarstwo oraz przyroda. III. Uczestnicy konkursu Konkurs "Zdjęcie ulubionej miejscówki" adresowany jest do wszystkich zarejestrowanych użytkowników serwisu dlaRyb.pl. IV. Zgłaszanie prac 1. Zgłoszenie fotografii do konkursu odbywa się poprzez umieszczenie zdjęcia w stosownym dziele na stronie dlaRyb.pl. (w tym wątku) Zdjęcie musi być w formacie akceptowanym przez wymogi techniczne forum. 2. Uczestnik może zgłosić do konkursu maksymalnie 1 zdjęcie 3 . Zgłoszenia prac będą przyjmowane do 28 lutego 2016 r. 4. Zdjęcia mogą przesyłać tylko ich autorzy. 5. Prace niespełniające wymogów regulaminu konkursu zostaną odrzucone. 6. Zgłoszenie fotografii do konkursu jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na: Zamieszczenie fotografii stosownej galerii w serwisie dlaRyb.pl z udzieleniem Organizatorowi przez Uczestnika Konkursu nieodpłatnej i bezterminowej licencji na umieszczenie zdjęć wykonanych przez Uczestnika Konkursu na stronie www Organizatora. Przekazanie prac konkursowych oznacza jednocześnie, że nie będą one zagrażały ani naruszały praw osób trzecich, w szczególności nie będą naruszały ich majątkowych i osobistych praw autorskich, oraz że osoba przekazująca prace konkursowe ma zgody osób, których wizerunki utrwalono na fotografiach, i uprawnienia do wyrażania zgody na wykorzystanie tych wizerunków w zakresie opisanym w punkcie 6 powyżej. W przypadku wystąpienia przez osobę trzecią z roszczeniami wynikającymi z tytułu naruszenia praw określonych powyżej osoba przekazująca zrekompensuje Organizatorowi, jako wyłącznie odpowiedzialna, koszty poniesione w związku ze skierowaniem przeciwko niemu roszczeń odszkodowawczych, zwalniając Organizatora od wszelkich zobowiązań, jakie powstaną z tego tytułu. V. Rozstrzygnięcie konkursu 1. Wszystkie zdjęcia nadesłane do Konkursu podlegają ocenie Organizatora. 2. Spośród nadesłanych prac Organizator wybierze jedną pracę. 3. Decyzja Organizatora jest ostateczna i wiążąca dla wszystkich uczestników Konkursu. 4. O decyzji Organizatora nagrodzona osoba zostanie powiadomiona na łamach serwisu dlaRyb.pl 5. Rozstrzygnięcie Konkursu oraz ogłoszenie wyniku nastąpi w dniu 1 marca 2016r. VI. Nagroda 1. Zwycięzca Konkursu otrzyma wędkę MIKADO TACHIBANA LIGHT FEEDER 390/90. VII. Postanowienia końcowe 1. Regulamin Konkursu dostępny jest na stronie internetowej dlaRyb.pl 2. W sprawach nieuregulowanych niniejszym regulaminem zastosowanie znajdą odpowiednie przepisy prawa polskiego. 3. Konkurs nie jest „grą losową” w rozumieniu ustawy z 29 lipca 1992 r. o grach losowych i zakładach wzajemnych (Dz. U. Nr 68, poz. 341, z późn. zm.). 4. Zgłoszenie fotografii do Konkursu i zarejestrowanie się na forum forum.dlaryb.pl jest jednoznaczne z przyjęciem przez uczestnika Konkursu warunków niniejszego regulaminu.
  24. Grendziu

    Sposób na dodatkowy biznes w dlaRyb.pl

    Mega dobre - ja też chcę zostać Wodnikiem Szuwarkiem - lepsze niż wiercenie w lodzie
  25. Na początku chciałbym bardzo przeprosić, że to wszystko tak długo trwało, ale opóźnienie nasze wynikało, raz z powodu tego, że mieliśmy kilka dni temu małą awarię strony i całego portalu, dwa, nie mogliśmy łatwo wyłonić zwycięzcy w pierwszej turze w głosowaniu administracyjnym. W myśl zasad, zwycięzca jest tylko jeden i został nim: kolega PODLASIAK - GRATULUJEMY. Za udział w konkursie bardzo wszystkim dziękujemy i zapraszamy ponownie w niedalekiej przyszłości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...