Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'metoda' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • OGÓLNE
    • Witamy
    • FUNDACJA - ŁOWISKA - PORTAL "dla Ryb"
    • Wędkarstwo dla osób niepełnosprawnych
    • Wieści znad wody
    • Nowości na rynku wędkarskim
    • Pozostałe tematy związane z rybami
    • Imprezy i zawody wędkarskie
    • Zanęty wędkarskie
    • Przynęty wędkarskie
    • Konkursy serwisu dlaRyb.pl
  • ŚWIAT NAUKI
    • Przyroda i ochrona środowiska
    • Ichtiologia
    • Prawo
    • Akwarystyka
  • METODY I TECHNIKI WĘDKARSKIE
    • Wędkarstwo gruntowe
    • Wędkarstwo spławikowe
    • Wędkarstwo spinningowe
    • Wędkarstwo morskie
    • Wędkarstwo podlodowe
  • SPRZĘT WĘDKARSKI
    • Akcesoria wędkarskie
    • Kołowrotki
    • Wędki
    • Sprzęt pływający
    • Odzież wędkarska
    • Nasze zakupy wędkarskie
    • Handmade
  • KULTURA
  • ŁOWISKA
    • RZGW - jeziora - rzeki - zbiorniki
    • Komercyjne
    • Zagraniczne
  • GIEŁDA
    • Kupię
    • Sprzedam
    • Zamienię
    • Oddam
  • WOLNA STREFA
    • Kultura regionalna
    • Humor
    • Media
    • Hyde Park
  • SPRAWY TECHNICZNE
    • Regulaminy i administracja
    • Archiwum
    • Uwagi dotyczące forum

Kalendarze

  • Community Calendar

Kategorie

  • Informacje

Kategorie

  • O nas

Kategorie

  • ŁOWISKA

Blogi

  • Darek
  • Piotr Traczuk
  • BLOG DANIELA
  • RubiksFishing
  • Feeder transporter
  • Artur Kraśnicki blog
  • Spearfishing-Łowiectwo Podwodne
  • zWędkąPrzezNysę
  • Czesław Czech blok wędkarski
  • Sagittaria sagittafolia
  • Wędkarstwo u Zbyszka
  • Podwodna Polska
  • Feeder & Waggler
  • ABC Wędkarstwa z Kubikiem
  • Mój blog podróżniczy
  • Splot- zawodnicze początki
  • Orszak Trzech Króli
  • Pomysły Pawcia.
  • TOMCZYKwedkuje

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Znaleziono 15 wyników

  1. Mati200194

    Metoda bolońska

    Witam od wiosny chciałbym łowić metodą bolońską na jeziorze, wiem że głównie tą metodą łowi się na rzekach, ale chce spróbować też na jeziorze. Fajnie by było gdyby ktoś podesłał mi zdjęcie gotowego zestawu bolońskiego na jezioro, otwarty też jestem na wszelkie porady. Dziękuje !
  2. Grendziu

    Method Mania

    Dziś, a w zasadzie już wczoraj wspomniałem w innym wątku, że to może być dzień, w którym dokonam, a w zasadzie dokonałem z kolegami zakupu wędkarskiego dość dużego, czyli chodziło mi o markę Method Mania. Dość długo to trwało, ale wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach, jednak udało się porozumieć z byłymi właścicielami. Na tą chwilę właścicielami marki Method Mania jest @Kubik @Marcel i @Grendziu. Pracujemy już od teraz pełną parą, jak najszybciej musimy postawić na nogi magazyny, uregulować formę prawną i powoli do przodu Proszę dać nam chwilę i myślę, że maksymalnie do dwóch tygodni wszystko zacznie funkcjonować w należytym porządku
  3. Przypony do metody i feedera. Czy opłaca się robić przypony samemu, czy może lepiej kupić gotowe? Oczywiście zapraszam do dyskusji i zadawania pytań. Myślę, że wspólnie uda nam się odpowiedzieć. Różne warianty mocowania przynęty Specjalne igły od Browninga Gumki Stonfo i Drennan Pushstop Drennan Piórnik na przypony Guru. Polecam Fluorocarbon na przypony Piórnik własnej produkcji
  4. KaZuYa

    Metoda inaczej

    Próbowałem methode na głębokim wyrobisku około 6 metrów i pelletu z koszyczka po rzucie w dużej ilości ubyło wiem , ze to moja wina słabo widocznie skleiłem, ale bezpieczniej dla mnie będzie używać ten koszyczek z burtami + PVA jak na jakimś filmiku na Ytub widziałem . Na Odrze , może pójść dużo koszyczków więc bezpiecznie będzie kupić ten z browninga a recepturki to nie problem ... Chyba , że wymyśle jakiś myk jak zabezpieczyć siateczkę . Jeszcze widziałem fajne koszyczki z sprężyną wirka , ale nie wiem jak w praktyce .
  5. elvis

    Który lepszy?

    Dawno nic nie pisałem...... Korzystając z chwili wolnego postanowiłem opisać i porównać kilka modeli podajników do methody typu Hybryda, Hydrus czy też Banjo. Z roku na rok na rynku pojawia się coraz większa liczba producentów, a Ci wymyślają coraz to lepsze rozwiązania. Duża konkurencja powoduje właśnie rozwój i spadek cen co nas wędkarzy szczególnie cieszy. Niestety lub stety wraz z tym pojawiają się podróbki, które niekiedy są nawet lepsze od oryginału. Jednak skupmy się na kilku wiodących markach i ich własnych pomysłach. Otóż pod lupę wziąłem podajniki Hybryda Guru, Dura Banjo Preston Innovacions, Hydrus Browninga i Aperio Mikado. Na pierwszy rzut pójdzie Hydrus Browninga. Mam go najdłużej, a bynajmniej mam go od momentu gdy tylko trafił na Polski rynek. Już na samym początku moje wątpliwości wzbudziła foremka i luz między nią, a podajnikiem. Po pierwszych testach potwierdziły się obawy o to, że będzie trochę to niewygodne. Jednak po kilku próbach da się przywyknąć. Inna bardziej męcząca kwestią było to, że koszyczek po zmontowaniu poprostu rozpadał sie na części. Wystarczyło pociągnąć za przypon. Niebyłbym sobą jakbym tego nie poprawił. Nic trudnego. Wystarczało zastosować inną ciaśniejszą tulejkę łączącą krętlik z rurką. Wiem, że w nowej serii producent zmienił to rozwiązanie i wyeliminował ten błąd. Jednak zniechęcony nie kupowałem już tej wersji. Inną niedogodnoscia był brak łącznika do szybkiej wymiany przyponu, ale i tu wystarczyło zamienić zwykły kretlik na taki ze specjalną agrafką. I to rozwiązanie również jest chyba w nowszej wersji. Reasumując. Przy tej cenie i takiej marce spodziewałem się czegoś bardziej dopracowanego, choć sama cena nie jest duża w porównaniu do innych firm zachodnich. Nie używałem go zbyt często, bo pojawił się międzyczasie jeszcze lepszy podajnik Hybrid firmy Guru. Wymieniony model zawrócił mi w głowie na dłuższą chwilę. Ten niemal pozbawiony wad podajnik towarzyszył mi do niedawna niemal na każdej metodowej wyprawie. Ale po kolei. Jest wykonany, a właściwie odlany z jakiegoś stopu metalu. Nie jest z ołowiu, więc jest Eko. Pasuje do niego foremka oś zwykłych podatników do methody Guru. Choć świetnie się go formuje samą ręką. Sama foremka jest jedną z lepszych tego typu na rynku. Przewyższają ją foremki posiadające przycisk jak np. Prestona. Wracając do podajników, bo one są głównym tematem, producent zadbał niemal o każdy szczegół. Nawet malowanie jest wykonane w barwach kamuflujących. Są dostępne wersje posiadające gumowy amortyzator(X-Safe) ze specjalną szybkozłączką do szybkiej wymiany całego zestawu, jak również wersję in-line, gdzie stosuje się specjalne łączniki do szybkiej wymiany przyponów. Jednak te łączniki służą do zestawów przelotowych i aby uzyskać zestaw samozacinający należy za podajnikiem w kierunku wędki zacisnąć niewielką śrucinę lub...zastosować łącznik Prestona. Pasuje idealnie. To jest mój patent! Dodatkowo producent daje możliwość zakupu samych rurek w dwóch długościach, a od niedawna również w dwóch rodzajach amortyzatorów. Same podajniki występują w trzech rozmiarach i trzech wagach. Z tym, że średnie są tylko w dwóch. Można je stosować do torebek pva. Posiadaja otwory dzieku ktorym możemy zamocować gumę przytrzymującą torebkę. Świetne też na nieco głębsze łowiska i dalsze odległości dzięki wysokim burtom chroniacym zanętę czy pellet przed przedwczesnym rozpadem. Jedyną wadą jest cena. Sa to chyba najdroższe podajniki na rynku. Podsumowując myślę jednak, że warto je mieć. Następnym podajnikiem jest Dura Banjo od Preston Innovacions. Jest to następca starej poczciwej wersji Banjo. Wersja ta została zmodyfikowana i to naprawdę dobrze wyszło. Podobnie jak Guru, Preston swoje podajniki odlewa ze stopów metali które nie są toksyczne. Jakość wykonania jest nieznacznie gorsza, ale bez wpływu na całokształt. Kontrukcja bardzo przemyślana. Podobnie jak Guru występują zarówno w wersji in-line jak i z amortyzatorem. I podobnie jest też w kwestii wielkości i masy. Tu również mamy po trzy wersje. Jednak na szczególną uwagę zasługuje specjalny system szybkiej wymiany koszyczków tzw.ICM i służy do wymiany koszyczka na większy, mniejszy lub cięższy bez konieczności demontażu całego zestawu. Docenią to szczególnie wędkarze biorący udział w zawodach, gdzie liczy się każda sekunda. Inna zaletą jest to, ze Preston w zastawie dokłada dodatkową rurkę i łącznik. Czego nie ma w Guru. No i te rurki Prestona są o wiele bardziej wytrzymałe od w/w. Na uwagę zasługuje oczywiście foremka. Nie jest konieczna, ale początkującym znacznie ułatwi ubijanie koszyczka. Posiada wspomniany wcześniej przycisk który pomaga wyjąć całość ze środka bez jego uszkodzenia. Cena podobna do podajników Guru z tym, że bogatszy zestaw. Nowością są produkty firmy Mikado, a w szczególności Aperio. To Nowa konstrukcja w całości zaprojektowana przez testerów Mikado (nareszcie coś swojego ). Występuje w dwóch wielkościach i aż sześciu wagach! Solidnie i dobrze wykonane. Jednak nie posiadają łączników do szybkiej wymiany przyponów, a jedynie krętlik. Niestety ale żaden z dostępnych mi łączników nie pasuje. Można spróbować podobnie jak u Browninga zastosować krętlik ze specjalną agrafka lub też zastosować łącznik do przelotowych zestawów np. Quick change beads od Drennana 9 mm. Edit: Jednak pasuje do Aperio zarówno łącznik Drennan jak i Guru. Nie wiem jak mogłem to przeoczyć. Jednak cena skutecznie zaciera te niedogodności i w końcowym podsumowaniu jest na duży Plus. Jest to w chwili obecnej najtańszy podajnik dostępny na rynku. Reasumując. Jest jeszcze kilka dostępnych na rynku modeli innych firm jak chociażby Matrix, ale głównie ze względu na ich brak w moim arsenale nie będę ich opisywać, choć je kilka krotnie oglądałem. Może kiedyś uzupełnię ten opis o recenzję miedzy innymi tych podajników, bo również są ciekawą alternatywą. Jednak mając do wyboru zaprezentowane modele z czystym sumieniem mogę polecić zarówno Guru jak i Prestona. Na szczególną uwagę zasługuje Mikado zame swoimi nowościami. Cena i jakość mino pewnych braków daje mocne argumenty. Nie byłbym sobą gdybym nie zrobił czegoś po swojemu. Oto mój kiler. Koszt? Zero złoty! Jedynie czas i trochę chęci. Wystarczy patyk od lizaka, nakrętka od mleka i kawałek blachy ołowianej. Szczegóły wkrótce w innym moim tekście na blogu. Zapraszam i dziękuję za uwagę. Poniżej kilka zdjęć z różnego rodzaju testów.
  6. elvis

    Przypony do method feeder - kupić czy zrobić

    Przypony do metody - zastanawialiście się może, czy opłaca się robić przypony samemu, czy może lepiej kupić gotowe? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Jeszcze do niedawna metoda (method feeder) nie była tak popularna, jednak od mniej więcej dwóch-trzech lat mamy znaczny wzrost zainteresowania tą techniką wędkowania. Przywędrowała do nas z wysp, gdzie jest bardzo popularna, szczególnie wśród zawodników. Metoda głównie stosowana jest na płytkich łowiskach komercyjnych. Jest to dość specjalistyczna metoda, która wymaga zastosowania specjalnych koszyczków, przyponów, zanęty, a nawet wędek. Tak więc przypony do metody są już dość łatwo dostępne i większość firm wędkarskich ma je w swojej ofercie. Ceny i jakość są różne. Od około 6 zł za opakowanie (8-10 szt) do nawet 20 zł. Z jakością też bywa różnie. Jeżeli już zdecyduję się na zakup gotowych, to ja polecam jedynie sprawdzone markowe produkty. Do najlepszych wg mnie należą: GURU, Drennan czy Preston Innovations. Jednak musimy za nie sporo zapłacić. Ja kupuję głównie po to, by mieć na wzór do wiązania własnych przyponów, no i na czarną godzinę. Na początek trzeba byłoby wspomnieć jakie znacznie ma przypon. Otóż w metodzie używamy najczęściej krótkich przyponów od około 7-12 cm. Wykonanych z grubej żyłki lub też fluorocarbonu. Żyłki przeważnie stosowane do wykonywania przyponów mają średnicę w granicach 0,18-0,26 mm. Rzadziej zrobione są z plecionki, choć też takie posiadam i stosuję w niektórych sytuacjach. Przypony wykonane z plecionki wykonuję na specjalne okazje. Wtedy gdy nie mam możliwości poluzować żyłki rybie np. ze względu na zaczepy, stosując duże podajniki XL i nastawiając się tylko na duże ryby. Stosowanie jednak takich przyponów niesie ze sobą ryzyko uszkodzenia rybiego pyska. Cienka i ostra plecionka bez problemu rozcina walczącej rybie wargę. Istnieje możliwość wykonania przyponów z grubszej plecionki jednak i tu są problemy choćby z wielkością oczka w haczyku. Można pomagać sobie np. przyrządem do nawlekania nitki. I ten przyrząd bardzo dobrze się sprawdza przy przewlekaniu plecionki przez pushstop. Wśród wędkarzy panuje przekonanie, że przypony z plecionki straszą ryby przez co dają mniej brań. Ja je stosuje w konkretnych sytuacjach i nie zauważyłem dużej różnicy. Jedynie mam więcej ryb wyholowanych. Głównie dlatego, że tak krótki przypon z żyłki nie wytrzymał holu i pękał. Stosowałem różne żyłki i przy moich walecznych rybkach nie dawały rady. Zaraz ktoś powie, że można było zrobić przypon z 28-stki, a główną dać np. 0,30, ale jak łowić pod nogami (w odległości 10-15 m) na pickera 2,7 m takim zestawem. Gdzie jest przyjemność z wędkowania. Pomijam fakt, że tak grubych żyłek nie daje się po prostu przewlec przez oczko w haczyku. Dlatego zacząłem używać przyponów wykonanych z plecionki. Są na rynku dostępne plecionki które będą spełniać wymagania, jak choćby to, by nie były tak miękkie aby wykorzystać efekt pozycjonowania haczyka i nastąpiło samo zacięcie. Dlaczego,takie krótkie i z grubej żyłki? Bo metoda ta jest przeznaczona,a właściwie została stworzona do szybkościowego łowienia karpi na zawodach. Zestawy są najczęściej samozacinające. I tu właśnie najlepiej zdaje egzamin krótki i sztywny przypon. Przypon taki ułatwia efekt samozacięcia. Dodatkowo, taki przypon najczęściej zakończony jest hakiem bezzadziorowym lub z mikrozadziorem, co jeszcze bardziej ułatwia zacięcie. Haki bezzadziorowe mają jeszcze kilka ważnych cech, jak chociażby to, że są "przyjazne" dla Ryb(.pl) tzn. nie powodują takich ran jak zwykłe haki. Kolejną zaletą takich haczyków, jest to, że łatwo jest je wyjąć z pyska ryb. Bardzo często się zdarza, że haczyk o coś się zaczepi np. o siatkę podbieraka lub nawet o część odzieży. Powyżej (według mnie) jedne z najlepszych haczyków do metody Panuje powszechna opinia, że z haka bezzadziorowego spadają ryby. Owszem zdarza się, jednak nie jest to wina tylko haka bezzadziorowego, lecz także innych czynników, jak chociażby zbyt siłowy hol, zbyt sztywna wędka, gruba nie rozciągliwa żyłka, zbyt mały lub źle dobrany haczyk. Wyjściem z takiej sytuacji jest zmiana wędki na miękką, bardziej paraboliczną, zmiana rozmiaru lub kształtu haka, czy też zastosowanie specjalnego koszyczka z zamontowanym gumowym amortyzatorem. Moje ulubione na zdjęciu powyżej Ja stosuję haki w/w firm w rozmiarach od 8-18. Najczęściej są to jednak rozmiary 10-14. Haczyki z oczkiem wykonane z grubego mocnego drutu ze stali węglowej. Dlaczego takie mocne? Bo jak pisałem wyżej, metoda ma zastosowanie głównie do połowu ryb średnich i dużych. Można oczywiście łowić i małe ryby, ale ja jednak małe wolę łowić bardziej finezyjnie, chociażby zwykłym zestawem z koszyczkiem na pickera. Wracając do głównego pytania. Moim zdaniem bardziej opłaca się wiązać przypony samemu. Jest to dwukrotnie tańsze niż kupowanie gotowych. Dodatkowo możemy sami decydować jak długi ma być włos czy jaką gumkę zastosujemy. To samo dotyczy długości i średnicy zastosowanej żyłki. Na małe i średnie ryby. Nad wodą, są sytuacje w których stosuje się dłuższe przypony od standardowych 3-4". Jest to uzależnione głównie od wielkości i gatunku poławianych, rodzaju dna i przynęty. Każdy gatunek ryb pobiera pokarm w inny sposób i nie pozostaje to bez znaczenia przy budowie zestawów. Duże ryby np. potrafią zasysać pokarm z dużej wysokości i wtedy wymagane są nieco dłuższe przypony. Podobnie ma się problem z długością włosa. Tu np. amur i budowa jego pyska również wymaga zastosowania innych zestawów końcowych. Oczywiście nie musimy nic zmieniać i spokojnie stosować standardowe rozwiązania. Zmiany są z reguły wymuszone przez konkretne sytuacje jak choćby częste spinki ryb lub puste brania. Nie bez znaczenia jest znajomość anatomii ryb i sposobu pobierania pokarmu. Zdobyta wiedza pozwala nam zrozumieć zachowania się ryb i zoptymalizować nasze sposoby łowienia tak aby były one jak najbardziej efektywne. W dzisiejszych czasach pomaga nam w tym technika jak choćby kamery podwodne, echosondy i inne ustrojstwa z telefonem włącznie. Tak więc wykonywane przez nas przypony dają nam możliwość, by natychmiastowo zareagować na pewne nowe sytuacje nad wodą, czy też inne zachowania ryb. Method feeder to aktywna forma wędkowania i jeśli nie ma brań, a wiemy że ryby są w łowisku to należy cały czas kombinować i zmieniać aż do skutku. Ja zaczynam od zmiany przynęty, a do tego potrzeba właśnie różnych przyponów, których nie dostaniemy w sklepie. Panowie i Panie, idzie zima i będzie więcej czasu by się dobrze przygotować do następnego sezonu. Można ten okres wędkarskiego przestoju przeznaczyć choćby na wiązanie przyponów. Wbrew pozorom nie jest to trudne i czasochłonne. Jest mnóstwo filmików na YT na ten temat. Ja przedstawię tylko kilka zdjęć dla zobrazowania tematu. Poniżej różne warianty mocowania przynęty Specjalne igły od Browninga Gumki Stonfo i Drennan Pushstop Drennan Piórnik na przypony Guru. Polecam Przykładowy Fluorocarbon na przypony Piórnik własnej produkcji
  7. elvis

    Z MISTRZAMI NA RYBY - SŁÓW KILKA O RINGERS

    Sympatyczny gadżet rozdawany na targach Nie wytrzymałem zbyt długo i już wczoraj dokonałem pierwszych testów pelletu micros i kulek wafters Ringers. "Mikrusy sprzedawane są w woreczkach 0,5kg i 0,9kg" Zgodnie z tym jak proponował Phill, pellet zalałem niewielką ilością wody. Tak aby był prawie cały przykryty. "Prawie" ma tu duże znaczenie, gdyż łatwo przemoczyć pellet zalewając go zbyt dużą ilością wody. Mnie się za pierwszym razem nie udało. Zastosowałem zbyt małą ilość pelletu w dużym naczyniu i ciężko było określić poziom wody. Delikatnie namoczone pellety wg przykazań Mistrza Całość odpowiednio podana i gotowa do wody testów Przecież ten zestaw sam już łowi - oczami mojej wyobraźni oczywiście Jak twierdzi Phill, wystarczy zalać pellet, zamieszać i odstawić na około pół godziny. Po tym czasie należy przesypać go do większego pojemnika, następnie wymieszać. I tyle. Gotowe. Pellet ładnie pracuje i dość szybko się rozpada. Należy to uwzględnić przy łowieniu na głębszej wodzie lub dużych odległościach i go ewentualnie dokleić, żeby się nie rozleciał. Podane do stołu - na czas testów nie brałem ryb, bo by wszystko zjadły przed rozpuszczeniem Pracuję w odpowiedni sposób Tak to powinno wyglądać u nas w łowisku Kolejny test dotyczył nowych i jedynych w swoim rodzaju kulek Orange Chocolade Wafters 10 mm. Mam nadzieję, że to będzie hit sezonu Pomarańczowe kulki o lekko słodkim zapachu czekolady mają jedną niepowtarzalną cechę, a mianowanie nie są ani tonące, ani pływające. Są "zbalansowane" wypornościowo. Aby uzyskać taki efekt mistrzowie poświęcili sporo swojego cennego czasu. Dodatkowo zostały tak zaprojektowane i stworzone, żeby ten efekt uzyskać stosując tylko sam haczyk. Haczyk Guru i kulka Ringers - czego chcieć więcej Haczyk, który idealnie odpowiada wielkości kulek, to 12 -stka QM1 od Guru. Masa tego wyjątkowego haczyka idealnie wyważa kulkę. Kulka lekko unosi się nad dnem, falując poruszana prądami wody lub ruchem przepływających ryb, jednocześnie jest "zakotwiczona" przez haczyk. Ktoś już się skusił na ten zestaw? Takie naturalne zachowanie nie wzbudza podejrzliwości ostrożnych ryb oraz powoduje, że kulka nie tonie w mule. Kulki są miękkie i można je samemu bez problemu docinać. Niektóre wymagają lekkiej korekty polegającej na odcięciu niewielkiego plasterka, żeby idealnie zbalansować kulkę. Kolejnym produktem braci Ringer są kulki i Dumbelsy o zapachu shellfish (skorupiak). Kolorowe pellety haczykowe zwane popularnie Dumbbellsami Ciekawostką jest to, że wszystkie kulki produkowane przez ich firmę mają właśnie jeden zapach. Białe kulki RINGERS Są produkowane w dwóch rozmiarach 8 i 10 mm i kilku kolorach. Biały, żółty, pomarańczowy, czerwony i....czarny. Dodatkowo na rynek zostały wypuczone w wersji Mix . MIX wielkości i kolorów Czyli kilka różnych kolorów i rozmiarów w jednym opakowaniu. Same kulki i dumbelsy są dość miękkie i kruche. Mogą pękać przy bezpośrednim przebijaniu pushstopem. Należy zachować ostrożność i ewentualnie nawiercić lekko wiertłem. Zanęty zostały w domu i niestety nie mogę się do nich odnieść. Jednak z tego co widziałem na Targach są naprawdę ciekawe zarówno pod względem zapachu, jakości i granulacji jak również i samej pracy. To może być to "coś" do method feeder Ciekawostką jest Micro Method Mix, zanęta i pellet w jednym. Jest to mieszanka zanęty i mikro pelletu. Dodatkową zaletą są opanowania 2 kg. Dzięki czemu cena jest bardziej atrakcyjna. Na uwagę zasługują też inne zanęty do metody. Np. Mięsna i mocno aromatyczna zanęta Meaty-Red lub zielona na czyste i chłodne wody. Czerwień dobrze spisuję się na wodach w Polsce Phill z niebywałą chęcią wszystko prezentował, odpowiadał na wszystkie pytania i równie chętnie doradzał w sprawach samego sprzętu jak i pewnych rozwiązań technicznych. Bardzo chętnie pozował do zdjęć i był cały czas zadowolony i uśmiechnięty. Człowiek orkiestra. Jedynie mój brak znajomości angielskiego powodował pewne niedogodności, ale i tu nie było większych problemów. Koledzy ze sklepu Rajwedkarski.pl, którzy przygotowali, organizowali i reprezentowali stoisko firmy Ringers służyli pomocą. Zarówno w kwestii komunikacji z Philem jak również ciekawych porad wędkarskich. Z nieoficjalnych źródeł, wiem, że bracia mają jakieś kolejne nowości, jednak jak na perfekcjonistów przystało, wszystko musi być dograne do samego końca. Kolejne produkty są w fazie testów i zapewne niebawem ujrzą światło dzienne. Wszystkie wspominane artykuły są dostępne tutaj: http://rajwedkarski.istore.pl/pl/c/RINGERS/2284102 Ja tymczasem biorę się za to co mam już w tej chwili i na ryby. Aby do wiosny. Prawdziwe testy już nad wodą niebawem.
  8. elvis

    Czy warto przepłacać?

    Ostatnio w sieci coraz częściej pojawiają się pytania o podajniki (koszyczki) do metody i ich tańsze odpowiedniki. Pytania są głównie o to czy się opłaca. Odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo zależy co wybierzemy i do czego porównamy. Ja mam na swoim wyposażeniu większość dostępnych koszyczków i wszystkie z nich testowałem. Na rynku pojawiło się sporo podróbek, które niejednokrotnie okazały się lepsze od oryginałów... Są jednak tacy, którzy uparcie twierdzą, że czarne jest białe, a białe jest czarne. No cóż nie będę komentował, skupię się na faktach, a nie na reklamie. Polskie łowiska wymagają trochę innego spojrzenia na tą świetną i skuteczną metodę, a szczególnie polskie zarobki. Te nie są zbyt duże. Sprzęt, który jest sprowadzany najczęściej z UK jest dość drogi. Ceny wędrują razem ze sprzętem, zarobki nie. Polacy muszą kombinować, żeby dorównać ze sprzętem do zachodnich wędkarzy. Dla jednych towar importowany z zachodu nie jest drogi, bo tam pracują i zarabiają proporcjonalnie więcej, dla innych zaś jest nieosiągalny. I tu jest miejsce na tańsze, ale niekoniecznie gorsze zamienniki. Posłużę się przykładem: Na zdjęciu powyżej przedstawione są koszyczki firmy Browning Hybrid. W zestawie są 4 koszyczki i foremka. Koszyczki są w dwóch podstawowych gramaturach 20g i 30g. Dostępne są też cięższe wersje 50g. Cena to około 5 zł/szt. W zestawie dostajemy foremkę gratis. Oryginalne firmowe koszyczki to kosz rzędu 13-17 zł za sztukę. Plus tyle samo za foremkę. Spotkałem się z opiniami, że foremka się nie nadaje, koszyczki są w jednej wadze, że haczyk zaczepia o żeberko, że w koszyczki wchodzi mniej towaru (zanęty). Nie pozostaje nic innego jak obalić te mity. I tak: Foremkę możemy poprawić i będzie się spisywać lepiej niż niejedna markowa. Wystarczy ją rozciąć od spodu, by po ściśnięciu bez problemu uwolnić nabity koszyczek. Jeśli chodzi o żeberka to tu również bez większych kłopotów możemy się pozbyć tego środkowego. Co prawda nie zdarzyło mi się by zaczepił się o nie haczyk, ale lepiej dmuchać na zimne i je wyciąć cęgami. Mogą one przeszkadzać jeśli stosujemy większe przynęty lub miękkie. Mogą się nie mieścić swobodnie i ulegać odkształceniom co może skutkować ich uszkodzeniem. Jednak nawet uznani producenci w swoich wersjach mini mają takie żeberko, ale to są firmowe, więc krytyka jest przecież niewskazana. Na szczęście jesteśmy niezależnym portalem i staramy się przedstawić Wam fakty, a nie mity właśnie. Inną kwestią jest rzekoma mniejsza ilość zanęty. To również mit. Pozwoliłem sobie na małe doświadczenie robiąc przy okazji test pelletu. Na załączonych zdjęciach wyraźnie widać, że nie ma i nie może być różnicy w ilości załadowanej zanęty, bo ubijamy tą samą foremkę do pełna, a następnie ubijamy koszyczek. Zresztą robiłem też próbę z oryginalną foremką i do niej wychodzi tyle samo pelletu. Żeby nie było tak kolorowo to są też wady. Między innymi sposób montażu przyponu. Jednak tu też nie ma problemu by zmienić krętlik na np. krętlik z agrafką i po problemie. Inna wadą, której już nie można wyeliminować jest brak większych lub mniejszych rozmiarów. Choć są inne tanie firmy, które takowe mają w ofercie. Reasumując, nie widzę powodu, by przepłacać tylko po to by mieć odpowiednie logo. Stosuję koszyczki i foremkę Browninga bez żadnych problemów i kompleksów. Do Was należy wybór co kupić. Połamania i do zobaczenia nad wodą. Przykładowe koszyczki, są trzykrotnie tańsze i w przypadku zerwania nie szkoda wydanych pieniędzy. Polskie łowiska naturalne często są nie przygotowane pod wędkowanie. Często zdarza się, że są usłane zaczepami i zerwania zdarzają się częściej niż na łowiskach Brytyjskich czy też innych wannach komercyjnych. Jako pewnego rodzaju usprawnienie może być stosowanie foremek firmy Preston do koszyczków Browninga. Wszystko pasuje. Podobnie jak w przypadku stosowania np. Foremek Drennana i koszyczków Jaxon lub Mikado. Tak więc jeśli chodzi o koszyczki do metody i nie tylko myślę że warto kupować tańsze odpowiedniki. Nie mogę tego powiedzieć o zanętach, pelletach czy przynętach. Tu oszczędności nie są wskazane. Tu największe znaczenie ma jakość nie ilość.
  9. elvis

    Testy pelletu - poradnik

    Kolejny raz zainspirowany przez kolegów wędkarzy postanowiłem zrobić mały test. Test dotyczy sposobu i czasu namaczania pelletu i jego pracy. Od razu napomnę, że nie jest to żadna reklama. Co prawda pellet nie został wybrany przypadkowo, bo w sieci nawiązała się na jego temat dyskusja. Tak się składa, że akurat jestem szczęśliwym posiadaczem takiego pelletu. Mowa jest o pellecie firmy Bait-tech. Do testu zostaną użyte po trzy próbki pelletu w dwóch rozmiarach 2 i 4 mm. Pellet będzie namaczany w trzech różnych okresach czasu. I tak pellet 2 mm:od lewej 30 s. ; 1 min. i 2 minuty. Pellet 4 mm: 1 min. ; 2 ,5 minuty i 4 minuty. Czas oczekiwania na odpowiednią kleistość do łowienia to około 40-50 minut dla obu średnic. Jak widać na zdjęciach już bezpośrednio po namoczeniu są widoczne niewielkie różnice. Wnioski: pellet bardzo łatwo przemoczyć. Jednak w odróżnieniu od innych producentów ten nawet w takiej formie nadaje się do użytku. Co prawda nie pracuje tak intensywnie, ale tworzy fajną chmurę. Sam pellet jest jakby stworzony do pellet method feeder. Tu będzie idealny, bo szybko pracuje i mocno puchnie. W koszyczkach do metody też się dobrze spisuje z tym, że jeśli go nieznacznie przemoczymy to będzie ciężko go po pierwsze uformować, a po drugie wyjąć z foremki. Tu pewnym ułatwieniem będzie zastosowanie koszyczków typu Hybrid Guru lub inne podobne. Prawidłowo namoczony pellet ma wyczuwalną twardszą grudkę w środku. Przemoczony jest ciapowaty. W ogóle ten pellet ma taką specyficzną konsystencję i miękką powłokę. W trakcie dochodzenia pelletu nie powinno się go mieszać by właśnie tej zewnętrznej warstwy nie uszkodzić. Przemoczony pellet słabo się klei. Podsumowując. Pellet bardzo ciekawy ze względu na swoje właściwości pracujące i nie typową konsystencję. Wg mnie do prawidłowego namoczenia pelletu 2 mm potrzeba nie więcej niż 1 minutę, a do 4 milimetrowego 2-3 minut. W przypadku przemoczenia polecam zmiksować go z chlebem tostowym o czym więcej pisałem w moim poprzednim temacie. A to powstało po wymieszeniu resztek do testów. Wg mnie najlepszy mix ? Ps. Dziękuję koledze Andrzejowi P. za pomoc i cenne wskazówki, no i pozdrawiam kol. Bartosza M.
  10. elvis

    Metoda i sposób na przemoczony pellet

    Z pewnością zdarzyło wam się przemoczyć pellet w trakcie jego nawilżania. Czyli zrobić tzw. beton. Mnie się też to zdarza, tym bardziej przy nowych "pelletach" typu granulat paszowy. Robię sporo testów wody by określić pracę i sposób nawilżania. Często specjalnie leje za dużo wody, by znaleźć granicę przy której pellet przestaje pracować. Tańsze pellety mają tendencję do zbyt dużego klejenia i łatwo je przemoczyć. Nie inaczej było i dzisiaj. W trakcie przygotowywania małej porcji pelletu na wieczorną krótką sesję nieopatrznie nalałem odrobinę za dużo wody. O tyle za dużo, że wrzucony do wody podajnik nie chciał puścić kulki. Bynajmniej nie tak szybko jakbym chciał. Wyrzucić szkoda. To sporo kosztuje. No i co tu zrobić. Już miałem rozrabiać nowy, ale ... Nie . Po co? Przecież można coś zrobić. Tak się akurat składało że chwilę wcześniej robiłem prasowany chleb tostowy wg.przepisu Luka. Zastanawiałem się czy nie zmielić pozostających produktów ubocznych jakim są odcięte skórki chleba. Płatki kokosowe? Nie to tylko resztki chleba, po miksie. No i jak pomyślałem tak zrobiłem. Jako że nie mam rozdrabniacza to do tego celu użyłem młynka do kawy. Zwykły mikser daje radę Poszło. Trochę się zagrzał, ale dał radę. I po raz kolejny nagły przypływ pomysłów. Zmielony chleb był zbyt suchy by go użyć do koszyczka, a tym bardziej do metody. Tu właśnie przyszła kolej na pellet. Ten sam, który wcześniej rozmoczyłem. Ponownie w ruch poszedł młynek, ale tym razem jako mieszalnik. Wsypałem w proporcjach 1:1 pellet i zmielony wcześniej chleb, a właściwie jego skórki i ponownie zmiksowałem. Całość dobrze zmielona i zmiksowana Małymi porcjami udało się przygotować odpowiednią porcję na dwie godziny łowienia. Przyszła kolej na próbę wody. Jednak najpierw sprawdziłem konsystencję mixu na sucho, aby ewentualnie go dowilżyć lub osuszyć większą ilością chleba. Wstępnie wszystko ok. Ubiłem koszyczek do metody i do wody. Wynik testy przeszedł moje oczekiwania. Praca super. Nic szybko obsypał się z koszyczka odsłaniając i uwalniając przynętę. Jestem pod dużym wrażeniem. Niejedna firmowa mieszanka nie pracowała tak ładnie. Bardzo ważna próba wody - egzamin zdany celująco. Prawdziwy test dzisiaj wieczorem nad wodą. Co prawda nie spodziewam się ryb, bo w wodzie na którą jadę nie pozostało ich dużo, ale nie o to chodzi. Ryba jest tylko dodatkiem do tego mojego wędkowania. Jadę po pracy odpocząć chwilę nad wodą, a nie po ryby. Podsumowując. Jeśli przemoczycie pellet to go nie wyrzucajcie. Zabierzcie do domu i tam go poprawcie. Można całość zamrozić by wykorzystać następnym razem. Nie da się go wykorzystać i reanimować nad wodą no chyba, że go przetrzemy przez bardzo drobne sito i wymieszamy z suchą zanętą lub zmiksowanym chlebem tostowym i następnie ponownie przetrzemy przez sito. Jeśli się sprawdzi to niewykluczone, że zagości na stałe w moim menu.
  11. Wciąż szukamy rozwiązań, ulepszeń, optymalizacji. Nie ważne czy łowisz na spinning, spławik czy metoda gruntową. Chodzi mi w tym wątku o wasze doświadczenie i przemyślenia, a bardziej założenia - przy których wg Was da się zrobić przewagę na łowisku. Dla mnie nadchodzący rok będzie kolejnym rokiem testów przy metodzie gruntowej. O swoim uniwersalnym sposobie na koszyk napisałem tutaj: Ponieważ w 90% przypadków do koszyka dodaję robactwo oprócz mikro pelletów czy zanęty sypkiej, wydaj mi się, że hitem będzie ten oto koszyk: Fox Maggot Method Feeder - robactwo, woreczek PVA i drobny zestaw powinien "pozamiatać" w łowisku - jak na razie ubolewam, że znalazłem tylko dwie gramatury tego koszyczka 71g i 43g - przydałoby się też coś delikatniejszego, może jest ale nie widzę w google... A jakie są Wasze nowe przemyślenia na łowienie?
  12. elvis

    METODA, CZYLI CO DODAĆ DO KOSZYKA

    Methoda z dnia na dzień jest bardziej powszechna. Wraz ze zwiększonym zainteresowaniem akcesoria, zanęty i przynęty do tej techniki połowu są co raz łatwiej dostępne. Czym powinny się charakteryzować zanęty do metody? Przede wszystkim powinny być drobno zmielone. Ułatwia to odpowiednie nawilżenie i poprawia pracę. Zanęty powinny szybko się rozpadać, ale jednocześnie muszą być dość kleiste, by dało się uformować podajnik (koszyczek) i żeby dotarł na dno w całości i tam dopiero podjął pracę. Dlatego bardzo ważne jest odpowiednie nawilżenie zanęty. Nie może być ani za sucha, bo rozpadnie się jak nie w trakcie formowania to w momencie uderzenia o powierzchnię wody, nie może być też zbyt mokra, bo nie rozsypie się na dnie i uwięzi przynętę ukrytą w środku. Tylko metodą prób i błędów jesteśmy w stanie dojść do wprawy. Można pobawić się w domu w misce z wodą i w ten sposób określić jaką konsystencję powinna mieć zanęta, z jaką siłą należy formować podajnik, bo to również ma wpływ na pracę zanęty. PELLET W KOSZYCZKU METHOD FEEDER TUŻ PO OPADZIE NA DNO JEŚLI TAK TO SIĘ ZAPREZENTUJE W WODZIE TO MAMY DUŻE PRAWDOPODOBIEŃSTWO NA BRANIA Pellety zanętowe Tu również jest problem z odpowiednim przygotowaniem. Jest wiele firm na rynku, które przygotowują granulaty paszowe przeznaczone do wędkarstwa. Należy uważać, żeby podobnie jak zanęty ich nie przemoczyć. Problem jest z tymi najtańszymi, co nie oznacza najgorszymi. Trzeba im poświęcić trochę więcej uwagi. O ile te firmowe zachodnie wystarczy zalać na chwilę (w zależności od średnicy) wodą, następnie odcedzić i odczekać kilkanaście do kilkudziesięciu minut aby wchłonęły odpowiednio wodę, to te zwykłe trzeba tylko przelewać wodą (co najwyżej zanurzyć na kilka sekund ) co jakiś czas dowilżać jednocześnie mieszając. W przeciwnym razie zrobi nam się miękka papka, która nie nadaje się nawet do mieszania z zanętą. Rozkład pelletu w w wodzie po upływie około 10/15min Czy mieszać różne pellety? Ja mieszam. Jednak staram się mieszać te o podobnym sposobie przygotowania. Nie mieszam zbyt dużo rodzajów, by móc określić, który aromat miał wzięcie. Robię kompozycję kolorystyczne. Miksy typu 50/50. Tu jest pełna dowolność. Można mieszać nawilżoną zanętę z pelletami (nawilżonymi) w dowolnej proporcji. Z reguły robię to mniej więcej 50/50. Kolejne etapy rozpuszczania miksu w miarę upływu czasu Pamiętajcie, że suchą zanętą można delikatnie osuszyć przemoczony pellet. Trzeba także w trakcie łowienia cały czas kontrolować stopień nawilżenia zanęty, pelletu, czy też mieszkanki i w miarę potrzeby dowilżać spryskiwaczem. W ciepłe i słoneczne dni dobrze jest przykryć mokrą ścierką pojemnik, chroniąc zanętę przed obsychaniem. Zapraszam do testów i własnych kompozycji nad wodą.
  13. ArekH

    Sprawdzone woreczki PVA

    A co do rękawów PVA. Macie jakiś faworytów? Albo porady czego kupić nie warto? Męczy mnie by w tym sezonie na rzece zastosować takie torebki,ale niechciał bym wielkiej kasy na początek topić.
  14. elvis

    KOSZYCZKI DO METODY

    Istnieje kilka rodzajów koszyczków lub też, jak to coraz częściej nazywają, podajników do metody. Są tzw. koszyczki standardowe, do pelletu, robaków czy też pasty (rodzaj ciężkiej zanęty lub takiego ciasta). Możemy je też podzielić ze względu na wielkość i gramaturę (masę). Istnieje jeszcze podział na te dobre i te firmowe. W swojej kolekcji posiadam kilka rodzajów i mam już pewien pogląd na to co jest na rynku. Choć jest coraz trudniej, bo ta technika łowienia szybko się u nas rozwija i zasypuje nas masa nowości, szczególnie ze wschodu. Nie sposób to ogarnąć. Może na początek należy wspomnieć jaką rolę pełni koszyczek. Otóż jak powszechnie się wydaje, że głównie jako nośnik pokarmu, czyli zanęty. Śmiem twierdzić, że nie. Owszem pełni taką rolę, ale w przypadku łowienia na tzw. Metodę ma ważniejsze zadanie. Oprócz dostarczenia zanęty ma dostarczyć haczyk z przynętą w niej "zatopiony" czy też schowany. I to jest cała istota Metody. Podajnik wraz z zanętą i umieszczoną w niej przynętą ma dotrzeć w stanie nienaruszonym na dno łowiska i tam dopiero podjąć pracę. Cała sztuka polega na tym, aby zanęta nie rozpadła się uderzając o taflę wody lub też nie zaległa na dnie i nie zaczęła pracować. Trzeba do tego odpowiedniej zanęty. Nie każda dostępna na rynku się nadaje. Bardzo ważny, o ile nie najważniejszy, jest stopień jej właściwego nawilżenia przez cały okres jej używania. Konsystencja zanęty też nie jest bez znaczenia. Zanęta powinna być bardzo drobno zmielona i posiadać sporą ilość zarówno składników pracujących jak i być też dość dobrze sklejona. Zanim zaczniemy sami kombinować polecam na początku używać gotowych i dobrych mieszanek zanętowych. Można tak jak kolega wyżej łatwo się zniechęcić, pomimo, że jest to bardzo skuteczna metoda. I w ten oto sposób doszliśmy do tego, czy zawsze i wszędzie Metoda się nadaję. Wg mnie nie wszędzie i nie zawsze. Została stworzona z myślą o łowiskach komercyjnych i szybkościowym łowieniu głównie karpi. Jednak potrzeba matką wynalazków i została zaadoptowana do połowu wszystkich ryb. Jednak nadal do ryb średnich i większych. Podobnie jak i charakter łowisk. Najlepsze efekty są na łowiskach dość płytkich i raczej o stojącej lub wolno płynącej wodzie. Aktualnie powstają coraz to nowsze wersje koszyczków pozwalające na rozszerzenie zastosowania na np. głębokie łowiska. Skąd się biorą ograniczenia w zastosowaniu? Ano właśnie głównie z tego, że podstawą w Metodzie jest sposób prezentacji przynęty. Przynęty, która jest umieszczona bezpośrednio w zanęcie. I dlatego najważniejsze jest, aby koszyczek dotarł na dno w stanie nienaruszonym. Pomaga w tym sama budowa koszyczka (czyt. podajnika). Żeberka, które są w koszyczku, przytrzymują zanętę i nie pozwalają na jej oderwanie od koszyczka w momencie uderzenia o lustro wody. Podajniki do pelletu: od lewej nowość Guru, w środku Browning (mimo stosunkowo niskiej ceny nie polecam, ma wady techniczne) i po prawej standardowy do pelletu też Guru. Standardowe koszyczki do metody: Preston Innovation z amortyzatorem (gumą), Preston standard (large, czyli średni) i tani zamiennik Browninga Hybrid. Dobrą opcją na łowisko z zaczepami. Przerobiona foremka od tanich koszyczków, żeby lepiej i łatwiej wyciągać ze środka załadowany podajnik. (mój patent) Tu z kolei poprawiony koszyczek (wycięte środkowe żeberko, żeby nie niszczyło przynęt i je lepiej lokowało w zanęcie). Jak widać foremka od Prestona ma specjalny przycisk ułatwiający wyjmowanie koszyczka zanętą. I pasuje do tanich koszyczków Browninga i innych podobnych firm (na odwrót nie pasuje) Zestaw kilku przynęt do Metody w małych pojemnikach na próbki kału i większe na mocz. Super sprawa, nie niszczą się tak kulki i pellety. Można w ten sposób mieć dużo różnych przynęt zajmując mało miejsca. Tak dla porównania wielkość haka w stosunku do przynęty. Najmniejszy haczyk to 18, a największy 12 (te u góry to Drennany), a te niżej to oczywiście Guru QM1. Kulki to kolejno 6, 7, 8 i 10 mm, pellet 8 mm. Robin Red i kulka 12 pop-up tez Robin. Rozebrany na części pierwsze koszyczek z amortyzatorem do pelletu. Prezentacja przynęty w podajniku Browninga Załadowany pelletem 3 mm, podajnik ze schowaną przynętą. Koszyczek do metody na robaki firmy Korum. U góry po prawej jest specjalny zaczep do haczyka z robakami. Koszyczek do oblepiania ciastem z zanęty. Mój niezbędnik Taki mały zapas tańszych koszyczków na trudne łowiska. Nowość od Guru podajnik do pelletu i nie tylko. Dobry szczególnie na głębsze wody ze względu na boki (boczne burty) Przykładowe zestawy Testowane zanęty, pellety i kukurydza chilli. Testy w trakcie. A to na nowy rok do testowania Ps. zapraszam do dyskusji i do zadawania pytań. https://dlaryb.pl/forums/topic/230-koszyczki-i-foremki-do-metody/
  15. Na początku chciałbym bardzo przeprosić, że to wszystko tak długo trwało, ale opóźnienie nasze wynikało, raz z powodu tego, że mieliśmy kilka dni temu małą awarię strony i całego portalu, dwa, nie mogliśmy łatwo wyłonić zwycięzcy w pierwszej turze w głosowaniu administracyjnym. W myśl zasad, zwycięzca jest tylko jeden i został nim: kolega PODLASIAK - GRATULUJEMY. Za udział w konkursie bardzo wszystkim dziękujemy i zapraszamy ponownie w niedalekiej przyszłości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...