Sporadycznie, bo sporadycznie ale zdarza mi się połowić wędką przy aglomeracji, gdzie z tyłu słyszę auta, za mną przechodzą ludzie, zamiast śpiewu ptaków czuję się jakbym był na Jarmarku na Wawelu.
Ostatni taki wypad miałem pod "ulubionym" mostem w Szczecinie. Jedyne co mnie zniechęcało to "ilość wędkujących na metr kwadratowy". Za to z utęsknieniem patrze np. na taki Ełk i jeziora w nim położone, wkomponowane w miasto.
Sam będąc w Amsterdamie miałem więcej myśli o wędkowaniu szlajając się po ulicach wzdłuż kanałów niż to, jaką kamienicę zobaczę za kolejnym rogiem.