Może trochę na wyrost wątek, ale nigdy nie mów nigdy... Kilka lat temu namówiłem dziewczynę, moich rodziców na wyjazd do Norwegii na dwa tygodnie. Miał być swoisty podział, jeden dzień z ojcem na łódce spinning, drugi dzień rodzina - zwiedzanie Skandynawii. Już witałem się z gąską, już kupowałem bilety, robiłem rezerwację domków... I na końcu wylądowałem na słonecznej "bezrybnej" Majorce
Plany były szerokie, co roku gdzieś, łącznie z Laponią, Syberią, Hiszpanią, Włochami, Francją itd. I co roku odwlekam, i co roku mówię sobie za rok.
Ale w 2017 mam 40lat i zrobię wszystko aby wyjechać. Ktoś chętny? Bo mnie znudziły się już podróże z wędką palcem po mapie.