Znajdź zawartość

Tak jak w temacie, ja uważam, że kolor ma bardzo duży wpływ na nasze wyniki na wodzie. Wszystko zależy od intensywności żerowania ryby w tym dorsza. Niektórzy twierdzą, że nad morzem od naszej części Bałtyku wystarczy wrzucić cokolwiek i czekać na skuteczne podbicie. Jednak nie do końca się z tym zgodzę. Na ostatnie wyprawie w Łebie machałem wędką do 150g i ewidentnie było widać jak dorsze "gryzą", poprzez ugięcie szczytówki. Co się później okazało, w większości przypadków ryby brały na przywieszki, a nie na pilkera. Ten kto miał twistery czarne z czerwonym ogonkiem (mimo całkowitego zachmurzenia i deszczu) ten był wygranym i miał najwięcej brań. Na pilkery jakoś "nie żarło" obojętnie czy był zielony banan, czy imitacja tobiasza, czy jeszcze jakieś inne cudo na zakończonym zestawie. Wg mnie dobór odpowiedniego koloru jest bardzo ważny,ponadto należy zwrócić uwagę na głębokość na jakiej łowimy, zachmurzenie i gramturę oraz kierunek napłynięcia przez Szypra kutrem. Czasami mały szczegół robi dużą różnice, ano jak to na rybach Jakie są Wasze obserwację i przemyślenia podczas łowienia na pilkery w naszym Bałtyku?

Lato to okres pełen rozterek wędkarskich. Wędkarz z krwi i kości każdą wolną chwilę pragnie spędzić nad wodą. Natomiast rodzina chciałaby spędzić czas z nami lub inaczej, byle nie w pobliżu jakiegoś akwenu. Trudno jest wybrać, a tutaj jeszcze w domu czekają goście, którzy byli umówieni na grilla. Trzeba też kogoś odwiedzić czasem, do zimy przecież daleko.... Gdy jestem nad wodą, to czasami chciałbym być blisko rodziny, gdy imprezuję to spoglądam w okno, wychodzę na taras i myślę o tym co by było nad wodą. Jeśli się nie da być w dwóch miejscach na raz, aby wszyscy byli szczęśliwi to trzeba dokonać wyboru. Lato 2015 było sztuką kompromisu, zasiedziałbym się nad jeziorem Czarnym lub na innej znanej mi wodzie, nie wiedząc kiedy się ono rozpoczęło, a kiedy dobiegło końca. Wybór padł na wyjazd w góry, w które to mnie nigdy jakoś nie ciągnie, ale już zwiedzanie wód przechyliło szalę.Zwiedzanie poszczególnych, różnorakich wód w Polsce jest moją ukrytą pasją. Po drodze do Tresnej zatrzymaliśmy się nad Zalewem Goczałkowickim. Sztuczne jezioro, to zbiornik wody pitnej utworzony w roku 1956 poprzez spiętrzenie wód, rzeczną zaporą w Goczałkowicach Zdrój. Powierzchnia całkowita zbiornika to 3200ha. Jezioro i jego okolice są miejscem wylęgu wielu ptaków, to też idealne miejsce dla wędkarzy i rybaków, o dziwo z prowadzoną zrównoważoną gospodarką wodną. Ryb jest tam pod dostatkiem dla wędkujących, za to połów ryb bardzo trudny, tym bardziej, że dostęp jest dość ograniczony, a i brzegi i woda w nich jest dość płytka. Co by nie powiedzieć, przeżyłem tam wspaniały wschód słońca, widziałem jak wędkarze łowią drobnice. W wodzie pływają niesamowitej wielkości sandacze, sumy czy amury. Kiedyś tam wrócę na dłużej. Po dotarciu do Tresnej, od razu się zakochałem w tym miejscu, przepiękny widok z pensjonatu, w tle góry w dole upragniona woda. Mimo dużej suszy w tym roku, akwen zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Zbiornik retencyjny powstał w 1960r. przy spiętrzeniu rzeki Sola, położony jest na granicy Kotliny żywieckiej i Beskidu Małego. Powierzchnia całkowita nieco ponad 1000ha, można łowić zarówno z łodzi jak i z brzegu. Zabrałem tylko spinning i trochę żałowałem, bo były tam fantastyczne miejsce na połów z gruntu. Ryb niemal wszystkich słodkowodnych sporo, wędkująca presja nie mniejsza. Zbiornik Tresna połączony jest zaporą z jeziorem Międzybrodzkim, nie mniej urokliwym i pięknym niż zbiornik w Żywcu. Jezioro powstało w 1937r i spełnia funkcję przeciwpowodziową oraz turystyczną. Położona w dolinie góry Żar - z której to rozpościera się przepiękny widok. Z góry Żar jest pompowana woda na jej szczyt do zbiornika wodnego poprzez elektrownie wodną. Najlepsze miejsca wędkarskie znajdują się wzdłuż dwóch wsi Międzybrodzie Żywieckie i Międzybrodzie Bielskie. Ryby które możemy tam spotkać to: sum, jaź, kleń, szczupak, sandacz, leszcz, śwnika, okoń, pstrąg, płoć, boleń czy ukleja. Można też łowić z łodzi, ale aby dobrze poznać ten akwen trzeba mieć ze sobą koniecznie echosondę i dużo czasu. Przy intensywnym zwiedzaniu, nie zabrakło wycieczki na Słowację, gdzie z bliska mogłem porównać susze także w jeziorze Orawskim. Zbiornik ma powierzchnię aż 35km2, niemniej piękny niż nasze akweny. Ryby w wodzie pokazywały się często i gęsto. Był ciepły parny dzień tuż przed burzą, drapieżniki żerowały jak oszalałe, przez chwilę, żałowałem, że nie zabrałem kija ze sobą, byłem z rodziną więc i tak bym się nie nałowił, ale będzie tam kiedyś jeszcze przyjechać ponownie. Często wracam do tej wycieczki we wspomnieniach, była ona może bardziej turystyczna niż wędkarska. Przez chwilę byłem zauroczony tymi miejscami, szukałem działki nad wodą, aby zainwestować na stare lata. Gdyby mi było kiedyś zamieszkać w górach, to tylko tam, w naszej Polskiej Szwajcarii.

Rozpoczynamy dziś przygotowania do samych Euro, wychodzę powoli z "zarazków; więc dziś na spokojnie z dzieckiem i paluszkami w ręku, no może jednym browarem. Mnie dzisiaj najbardziej interesują dwie kwestie: 1. Jak zagramy towarzysko, gdy nie gramy o punkty. Czy naszym gwiazdeczkom będzie się chciało - w końcu ponoć atmosfera w kadrze jest przednia. 2. Jak zaprezentuję się w kadrze młodzież, a w tym : Linetty, Stępiński, Kapustka. Kto ogląda ze mną? Islandia kraj w którym ponoć jest więcej owiec niż ludzi