Trapi mnie to już od dawna rocznie wydajemy kupę kasy na sprzęt , zanęty ale czy to faktycznie ma sens ? ... Kiedyś nasi dziadkowie i pra mieli wyniki i nęcili łubinem , makaronem , ryżem z tego co słyszałem przed pelletami , kulkami ziemniak stanowił przynętę numer jeden ma karpie. Następnie chrabąszcz , wiśnie świetne na klenie czy jazie , mirabelki, trzcina świetne na amura , rodzynki , groch , bób , pszenica i wiele , wiele innych . Co chwilę firmy mydlą nam oczy coraz to innymi nowościami a ceny windują do góry jeszcze co do sprzętu się zgodzę po co jezdzić trabantem jak można Ferrari , ale jeśli chodzi o jedzonko to już nie jestem taki pewny . Co roku jeżdzę na stawy którymi właścicielem jest koło Łowieckie i w domku są foty amurów,karpi z 1988 roku 14,16kg i wiem z opowiadań , że szczęściarz pracował na kuchni karmił i łowił tylko na ziemniaczki . Kolejna sytuacja kupowałem masę zanęty wyniki raz były raz nie pod koniec sezonu poszedłem na targ kupiłem 10kg kukurydzy i 3 paczki grochu na łowisku(Odrze) posłałem z procy 1/3 z tego co miałem potem delikatnie donęcałem i co się okazało to był najlepszy wyjazd sezonu (bez zanęty) a towaru zostało Mi jeszcze na kolejny wypad ... Podsumowując w każdej bajce musi być rąbek prawdy .