Całe życie mam jakąś słabość do "mętnookiego", mimo że w życiu sporo tych ryb nie nałowiłem, to brania sandacza na koguta, czy kopyto nie da się porównać z żadnym innym braniem na kiju. Tąpnięcie, ułamek sekundy czy to z opadu, czy po chwilowym podciągnięciu do góry "killera" - bezcenne.
Sandacz bardzo dobrze rozmnaża się w wodzie przebarwionej, takie w której nie dochodzi światło. Gdy woda jest czysta, zwana sielawową, nie znajdziemy tam tego drapieżnika.
Najlepsza okresy roku żerowania - jest tuż po tarle, na przełomie maja i czerwca (uwaga łowić można od 1 czerwca) oraz w październiku i listopadzie. Szukajmy górek sandaczowych na jeziorach.
Brania najlepiej można spodziewać się tuż przed i po świcie, oraz w dni mgliste, deszczowe. Sandacze przeważnie biorą w dość krótkim okresie czasu, ale za to bardzo intensywnie. Mam nadzieję, że prędzej czy później, w tym wątku odnajdzie się u Nas Kamil Walicki - największy sandaczowy maniak w Polsce