Do teraz nie mogę przeżyć, że tak popsułem łódkę w której mogę nawet spać. Mimo, ze razem z osprzętem waży 200kg, nie udało mi się dobrze ani zwodować ani wciągnąć. Nie jestem też jakimś amatorem, który robi to pierwszy raz. Jadę po nową przyczepkę, ale i tak przydałaby mi się nauka. Bo najprawdopodobniej w większości przypadków będę wodował sam łódkę i po to robiłem instalację elektryczną w niej, aby w zasadzie nie wyciągać i nie rozłączać akumulatorów.
No dobra jestem amatorem i niecierpliwcem, bo gdybym nie był w gorącej wodzie kompany to bym odczekał i coś wymyślił....
Znacie jakieś ekstra sposoby na slipowanie łodzi w ekstremalnych warunkach?