Żadnych spombów synku. Jedź ostrożnie. Przegrasz jak przenęcisz. Weź gliny i robaczki. Koszyczek i tylko to. To jest jeszcze Luty. Byłem w niedzielę na spacerze. Bo mnie już zmora dusiła. Poszedłem nad staw . Ktoś zapodał troszkę chleba ,pływał po powierzchni. Rybka podchodziła ,raczej drobna i jedynie podskubywała. Widać było ruch,ale bardzo umiarkowany.