"Siedzę trzecią noc na rybach z rzędu, a tu piiiiii na sygnalizatorze - wyciągam zestaw a tam krąp 10cm wybudził mnie ze snu... Wściekam się, marudzę pod nosem, zmieniam zestaw na kulkę 12mm i do rana jest cisza." "Jezioro Margonin - nawet łowiąc na bata nie ma sensu mieć spławika poniżej 4g - w innym przypadku to co masz na haczyku pożre Ci ukleja, a chcąc łowić płocie, liny czy leszcze w życiu nie zakładaj robaczków, bo ukleja potrafi zejść za tym przysmakiem do dna..."
Przykładów mógłbym mnożyć na pęczki, nie zawsze przynęta gruba daje przewagę. Nie zawsze także eliminuję drobnicę, bo jeśli rybi smakuję to co mamy na haku, a jest duże to są szarpnięcia, pociągnięcia i tak się zrywamy jak do prawdziwego brania.
Napiszę inaczej, najwięcej i największe ryby w ostatnich czasach złowiłem na pinkę stosując zestawy "płotkowe" - więc jak wyeliminować niechcianą drobnice i mieć przyłów w postaci ryb?