Sezon w pełni, człowiek wariuje od nowości i ulega wpływom na rynku. Testuje, kombinuję, zmienia, bawi się - jeśli jest na to czas i nie zawszę się udaję, a jak wyjdzie to dopiero rodzą się nowe inne pomysły, strategie. Czyż to nie jest najlepsze w wędkarstwie?
Ja wczoraj poświęciłem cały dzień na testowanie koszyczka hybrydowego GURU i spuszczanie go do wody z mikropeletami oraz zanętą na głębokość około 6m przy okazji rzucając na odległość powyżej 50m.
Cały czas się zastanawiałem czy też zanęta dojdzie w całości do wody na dno. Gdy urabiałem zanętę paluchami to zdarzyło mi się kilka razy, że mikrosy z miksem po 20 minutach na takiej głębokości i odległości nie wybuchły, a haczyk wraz pelletem czy też kulką przynętową nadal był wbity z zanętą w koszyku.
I teraz pytanie, czy istnieje możliwość, że te dwa razy koszyczek spadł np. do góry nogami i się nieodpowiednio ułożył na dnie?
Na zdjęciu dowód