Skocz do zawartości

Darek

  • wpisów
    63
  • komentarzy
    48
  • wyświetleń
    42346

Z chorobą nie wygrasz, a może jednak...


Grendziu

2053 wyświetleń

 Udostępnij

Dziś nie o rybach, czy wędkowaniu ale o życiu, kto wie może jutro ten wpis usunę i już go nie będzie, a może zostanie gdzieś skryty na tym blogu.

"Życie jest nieprzewidywalne" I tutaj powinien być stop, koniec i kropka. No ale pójdę dalej w swoją zadumę. Czyli wpis zacząłem od końca, czytaj od dupy strony.

"Każdy wiek ma swoje prawa i potrzeby" Dopiero teraz zaczynam to rozumieć. Gdy jesteś młody i sprawny oraz ambitny to gonisz, walczysz z czasem, podnosisz się po porażce, aby znowu zatriumfować w celu, który sobie obrałeś. Czasami nic nie jest wstanie Cię powstrzymać. Tym celem często jest dom, rodzina, majątek (tutaj znowu ciśnie mi się cytat "Dom jest tam, gdzie jest życie, miłość i rodzina, a nie puste ściany"). Rozumiem ludzi, którzy gonią za marzeniami, aby je zrealizować, nie rozumiem za to ludzi, którzy gonią za pieniądzem dla samego pieniądza. 


"Każdy jest kowalem swojego losu"  - wszystko na pozór wygląda  dobrze, aż do czasu gdy nie dopadnie Ciebie "przeklęta" choroba, jakaś, jakakolwiek, która może odmienić całe Twoje życie. Może przyjść znikąd, niczym pyłek rozproszony na wietrze, albo może Cię dopaść przez jedną lub kolejną bzdurną, złą, życiową decyzję, która to z kolei może zrobić z Ciebie inwalidę do końca życia...

Tak naprawdę wszystko zależy od nas samych, od ducha, którego mamy w sobie, którego wychowaliśmy w sobie w walce z za młodu. To od nas zależy czy pokonamy PRZESZKODĘ. Tak, "przeszkoda" to najlepsze określenie, bo albo będziemy potrafili z nią żyć, albo jeśli to możliwe ją pokonamy. Od nas samych zależy jak długo będziemy z nią walczyć, zanim się poddamy. Uważam, że każdy z nas ma w sobie jakiegoś "raka" (na tą chwilę mój jest nieaktywny jakby co, jestem zdrowy) i to kiedy on nas zaatakuje bardziej, czy też się uaktywni w nas, to zależy od bardzo wielu czynników, a przede wszystkim od nas samych, od sposobu i życia jakie prowadzimy. Stres, odżywianie, dbałość o kondycje fizyczną, brak nałogów... Na ulicy spotykam tak wiele osób, które kiedyś nie miały nic do czynienia ze sportem, a dziś prowadzą się wzorowo, to oni są zwycięzcami, to oni powiedzieli stop, damy radę. Jeśli możesz, podążaj ich kierunkiem. Sprawność fizyczna w pewnym wieku jest najcenniejsza, ona pozwala iść dalej do przodu.

Na co dzień człowiek jest osobą wątłą, słabą, ulegającą pokusą, ale w obliczu poważnej choroby potrafi się zmienić, albo przyklapnie i się podda, albo będzie walczył z nią do ostatnich swoich chwil. Dokąd zmierzam ja sam? Nie wiem, chciałbym poznać odpowiedź, a raczej sam muszę sobie na to pytanie odpowiedzieć.

Z wody pozostało mi tylko i aż wędkowanie, żegnaj zatem desko, już nie będę robił podchodów i udawał, że kiedyś na Ciebie wsiądę i wypłynę, no chyba, że na ostatniej życiowej swojej prostej, bo tam od zawsze miałaś mnie skierować na najsilniejszy wiatr na świecie, z którego nie ma powrotu... 

  • Like 2
 Udostępnij

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

"Życie jest nieprzewidywalne" podpisuję się oburącz….

"Każdy wiek ma swoje prawa i potrzeby" z tym też się zgadzam, ale z perspektywy czasu, że młodym wybacza się /??/ błędy, słomiany zapał, nadmiar energii zastępujący chwilę zastanowienia… , a potrzeby… spokój, stabilizacja, przewidywalność… i właśnie zdrowie. „Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, nim się zepsujesz” /czy jakoś tak/.

"Każdy jest kowalem swojego losu" i tak, i nie. Ja bym stawiał pół na pół. W moim przypadku bardzo duże znaczenie miała ‘bezinteresowna zawiść’ i cudza ‘głowa do interesów’ po 1990r /czytaj- można nie płacić, bo w Konstytucji nic nie ma na ten temat/.

I znowu zdrówko. Jak miałem 20 lat, taksówkarz przetrącił mnie na pasach na zielonym świetle w centrum stolnicy. Od tego czasu z głowy narty, tenis, konie… Młody, to wszystko łatwe i proste- „coo ?? ja nie potrafię /albo/ nie mogę ?? Ja mogłem, ale mój kręgosłup NIE. Najpierw siedział cicho, ale w końcu… Niepełnosprawny ortopedycznie i neurologicznie. W efekcie znacznie rzadziej na wodzie, nad wodą, no i już nie taka błyskawica. Masz rację, że wyłącznie od nas samych zależy, czy nie będziemy gonili własnego ogona, czy mamy czym wypełnić każdy dzień. Między innymi właśnie dlatego stworzyłem mini stocznię. Z wodą nie zerwałem całkowicie i miałem możliwość spotkać na rejsie w 2012r innych niepełnosprawnych pod żaglami. Z Iławy Kanałem Elbląskim przez Zalew Wiślany do Krynicy Morskiej 9 jachtów. A były to osoby przynajmniej z umiarkowanym upośledzeniem. Niewidomi i niedowidzący /wspaniale trzymali wyznaczony kurs/, bez nóg, z problemami ruchowymi…

Nie dać się…

 

Wszystkim      dużo    ZDROWIA.

PICT0002.JPG

PICT0015.JPG

PICT0092.JPG

PICT0113.JPG

PICT0128.JPG

PICT0199.JPG

PICT0132.JPG

REJS.jpeg.docx

PICT0218.JPG

PICT0219.JPG

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...