Skocz do zawartości

Ile taniochy jest w tanim sprzęcie?


Dominik
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ile jest rzeczywistej jakości w droższym sprzęcie, a ile w tańszym. OK, nie ma sensu podważać jakości wędki za 500 i za 50, ale ile jest marketingu w tych drogich sprzętach?

Sam łowię sprzętem z różnych półek, ale na ogół oscyluje to w okolicach średnich. Mam kosz, mam w sumie wszystko, co potrzebuję. Na zawodach potrafię stanąć na podium w oficjalnych zawodach koła przegrywając tylko z tyczkarzami łowiąc budżetowym batem Jaxona, ale i potrafię dostać po dupie od gości ze szklakami mając dobre Mivardi w ręku na zawodach towarzyskich.

Oprócz tego nawet najtęższe wędkarskie głowy zawsze radzą, by na nowej wodzie podpytać tubylców, którzy nie oszukujmy się prędzej spławik dociążą ołowianą owijką, niż precyzyjnymi ciężarkami Milo :) Warto więc tak inwestować? Czy rzeczywiście nasza jakość rekreacyjnego łowienia zależy od sprzętu?

Mam na myśli rekreacyjne łowienie, a nie wyczynowe, gdzie rzeczywiście liczą się gramy na zawodach i łowienie z 600 gramowym batem w ręku przez 4 godziny tworzy pewien "dyskomfort" :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że tak, jakość zależy od sprzętu, nawet łowiąc rekreacyjnie. Ale wyniki już niekoniecznie. Dobry śrut pozwala nam szybciej przyjemniej i dokładniej wyważyć zestaw. Przyzwoity kołowrotek ładniej układa żyłkę co daje dłuższe rzuty i mniej splątań. Wygodny fotel, daje komfort kilkugodzinnego siedzenia o niebo większy niż stary stołeczek. Oczywiście że wszystko zależy od indywidualnego podejścia, ale co do twojego pytania o jakość, ja twierdzę że tak. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, dzięki za ciekawy pogląd. Tylko, czy to nie jest podyktowane mimo wszystko marketingiem?

Co nam daje dokładniej wyważony zestaw, skoro zauważyłeś Arku, że to nie wpływa na wyniki w łowieniu rekreacyjnym, to po co Ci drogi zestaw ołowiu? Skoro leszcz weźmie i na szklaną wędkę i da sie go wyholować? Wg mnie jakość rekreacyjnego łowienia zależy od wyników (wyczynowego zresztą też, nawet bardziej). Jeśli jedziemy dla towarzystwa i wyniki schodzą na drugi plan, to tym bardziej szklana wędka nie robi różnicy, tylko szklana butelka :)

Argument z kołowrotkiem jest słuszny i trudno z nim dyskutować. Może tylko, czy rzeczywiście potrzebujemy Shimano Twin Power :)

Zgadzam się natomiast z komfortem siedzenia. Fotel będzie wygodniejszy od wiadra po farbie.

W kwestii żyłek podobnie. Czy potrzebujemy RIVE, Fiume i innych? Przecież Mikado lub Dragon z mocno średniej półki też daja radę (tak, najtańszy Konger nie daje :) ). Haczyki? Wyginałem Mustady i Gamakatsu. Nigdy nie wygiąłem Kamatsu :)

Kiedyś miałem dość tanie wędki, ale zadbane, w miarę nowe. Jeden kompozyt i jeden tani węgiel. Wszystko ustawione na kupionych podpórkach, siedziałem na dość tanim, ale jednak dedykowanym wędkarsko fotelu z regulacją stopek. Przechodził obok jakiś starszy wędkarz i zagadał, że ja to mam wypasiony sprzęt. On miał szklaki, a podpórki wystrugał z patyków. Wyniki obaj mieliśmy mierne, ale jakby ryba brała, to obaj byśmy mieli dobre. Może któryś z nas lepsze, co byłby związane z zanętą i przynętą, a nie ze sprzętem.

Warto więc to tak? Czy my sobie nie wmawiamy przypadkiem, że potrzebujemy łowić super dokładnie, bo inaczej ryba nie weźmie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Ostatnio debatowałem o tym z ojcem, który ciągle się mnie pyta po co mi taki lub owaki sprzęt, a potem kilka razy w sezonie słyszę przez telefon jak piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii, piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii, piiiiiiiiiii znowu mi się zerwała, kup  mi to co Ty masz.
Teraz sam sobie wymyślił, abym mu na Rybomanii znalazł Bata lekkiego 8m za tysiąc złotych - tego ostatniego, wymarzonego w życiu - i nie wiem jak, nie mam siły go odwieźć od tego pomysłu. Ciągle mu tłumaczę, że nieważne ile wyda, tylko co kupi:221_see_no_evil:

Sam mu wydaję od czasu do czasu sprzęt a on się tam kurzy - nie toleruje niby drgającej szczytówki - ale jak przyjechał raz do mnie w sezonie to stwierdził, że mam tak delikatny, czuły i lekki sprzęt, że sam by tym połowił gdyby miał.

Do czego zmierzam, jak kogoś stać i lubi się podniecać tym czy owym, to niech sobie kupuje, a czy go wykorzysta, czy nie to już jego wola.:beer-chugger:
Jak wiemy, sukces w wędkarstwie składa się z dziesiątek, setek, tysięcy czy też milionów czynników. Liczy się przede wszystkim relaks, a że trochę więcej rybek się złowi, to już moje :P 

Raczej nie znajdzie się krytyki z mojej strony na temat sprzętu, no może poza MATRIXEM (mam na nich chyba pecha). Kilka gadżetów JAXONA mi się podoba i coś tam mam, ale np. uwielbiam GURU akcesoria, są dopieszczone pod każdym względem i z chęcią za nie płace nawet drożej niż może one są tego w rzeczywistości warte.

To tak jak z obrotówkami MEPPS - coś w nich jest magicznego ich praca, detale, brania ryb -  oby nie marketing :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ skąd taki pogląd stary że jadę nad wodę dla towarzystwa czy natury? O.o

Ja tam jadę wędkować, złowić rybę. To natura i towarzystwo jest tutaj dodatkiem. Mnie nie przekonuje że komuś starcza sam pobyt nad wodą, bo mi nie wystarcza. I masz sporo racji, ale sorry stary popadasz w skrajności. Po co od razu wyskakiwać z Rive. Ja Świetnie sobie radzę wędziskami Sangera, które są niewiele droższe od Kongera czy Jaxona, a moim skromnym zdaniem jakościowo zostawiają je w tyle. Mam też oczywiście droższe ale specjalnie ich tu nie przytaczam. Kupiłem bo chciałem, nie że musiałem bo dadzą więcej ryb. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.02.2017 o 12:04, Grendziu napisał:


Do czego zmierzam, jak kogoś stać i lubi się podniecać tym czy owym, to niech sobie kupuję, a czy go wykorzysta, czy nie to już jego wola.:beer-chugger:

To jasne. Zarobiłeś, to wydajesz.

Dnia 16.02.2017 o 12:06, ArekH napisał:

Ja tam jadę wędkować, złowić rybę. To natura i towarzystwo jest tutaj dodatkiem. Mnie nie przekonuje że komuś starcza sam pobyt nad wodą, bo mi nie wystarcza. I masz sporo racji, ale sorry stary popadasz w skrajności. Po co od razu wyskakiwać z Rive. Ja Świetnie sobie radzę wędziskami Sangera, które są niewiele droższe od Kongera czy Jaxona, a moim skromnym zdaniem jakościowo zostawiają je w tyle.

Właśnie o to mi chodzi :) Czy jest sens wyskakiwać z Rive, skoro można znaleźć sprzęt za mniejszą kasę, wcale nie gorszy?

 

Dnia 16.02.2017 o 12:04, Grendziu napisał:

Ostatnio debatowałem o tym z ojcem, który ciągle się mnie pyta po co mi taki lub owaki sprzęt, a potem kilka razy w sezonie słyszę przez telefon jak piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii, piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii, piiiiiiiiiii znowu mi się zerwała, kup  mi to co Ty masz.

No, ale co to znaczy, że się zerwała? Ja używałem różnych żyłek i absolutnie nie zauważyłem, by Fiume była mocniejsza od Dragona. Mało tego, uważam, że wręcz jest nieco słabsza. W kwestii bata, to na zawodach wygrywałem z najlepszymi baciarzami w kole. Siedzieli po sąsiedzku, a nie gdzieś tam w dali sektora. To jak wygrywam batem za 180PLN, to po co mi taki za 1000? Jak to jest?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
4 minuty temu, Dominik napisał:

No, ale co to znaczy, że się zerwała?

Wina jest wędkującego oczywiście, który łowi z 3 tygodnie jednym przyponem aż się nie zerwie, wchodzi lin czy karp - to musi zerwać, nie da się na płotkowy sprzęt wyciągnąć potwora.
Ojcu wybaczam, bo jest daty jakiej jest i tyle, a teraz tłumaczę mu że ten kija za 1000zł sam nie wyciągnie karpia, aby użył może matchówki czy coś mocniejszego na ryby 2kg plus, jedną niech batoży po swojemu a drugą mu ustawię. Druga sprawa to też hol dużych ryb, jak się łowi jedną na 10 zasiadek, to w adrenalinie podczas holu robimy masę błędów.

Najważniejsze nad wodą chyba jest czytanie jej, a potem strategia na co, wiele razy osoby łowiące bambusami dawały baty "zawodowcom" i wcale mnie to nie dziwi.
Sam się zastanawiam po co mi kolejny kij za 800zł Preston Innvations jak czasami mogę mieć taniej np. Sonika i to dwie sztuki - jednak aby dokonać takiego wyboru, muszę porównać te kije na sucho i się sam o tym przekonać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Grendziu napisał:

który łowi z 3 tygodnie jednym przyponem aż się nie zerwie, wchodzi lin czy karp - to musi zerwać

Tez tak czasami z lenistwa mam :)

12 minut temu, Grendziu napisał:

jednak aby dokonać takiego wyboru, muszę porównać te kije na sucho i się sam o tym przekonać.

No właśnie, ale co to niby da? Czy przyznanie racji, że droższy kij akurat lepiej leży na sucho w dłoni ma decydować o zakupie? Czy zastanawiamy się, czy ten sprzęt nie jest przypadkiem zbyt dobry? Tak po prostu, czy warto wydać choćby 10 PLN więcej na kij, z którego możliwości nie skorzystamy choćby o 1% więcej, niż ten tańszy? :) Takie kupowanie okazji, bo akurat się trafiło i grzech nie skorzystać :) Może Grendziu dam przykład Twojej diety. Czy warto kupić 3 za cenę 2, skoro potrzebujemy 1?

Edytowane przez Dominik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu na zawodach obok mnie łapał wędkarz którego widziałem pierwszy raz wyjechał z tyczką Mavera za 21 tys. Pomyślałem sobie dzisiaj ale popłynę gościu pewnie to niezły As. Nie pozostało mi nic innego jak wyciągnąć swjego Colmic Omega z 2009 i łapać rybki. Przegrałem z nim wtedy różnicą 170g. Moim skromnym zdaniem jeżeli komuś odpowiada kij za 10 innemu za 1000 ok jego sprawa. Podczas łowienia ryb jest wiele innych bardzo ważnych czynników i na pierwszym miejscu na pewno nie jest sprzęt.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zawsze tanie jest złe, podobnie jak drogie nie zawsze najlepsze.
Należy rozpatrzyć kilka kwestii. Najważniejsza to zasobność portfela. Jeśli kogoś stać to czemu nie, ale "problem" jest wtedy jeśli kogoś nie stać, a ma lub musi mieć. Tu pojawia się zazdrość, chęć lansowania w gronie innych itp.
Dla mnie najważniejsze są walory użytkowe. Owszem zdarza mi się kupić coś droższego i niekoniecznie super, ale z reguły robię to świadomie i celowo, by mieć porównanie czy warto. Zresztą wielokrotnie już opisywałem wady i zalety różnego rodzaju akcesoriów wędkarskich, ale też i zanęt czy przynęt od tych z najwyższej półki po te najtańsze. Równie często kupuję tańsze zamienniki, jeśli mam pewność że podołają zadaniu.
Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć czy lepsze jest droższe. Każdy towar ma swoje przeznaczenie.
Też się często zastanawiam gdzie jest granica, bo musi być. Ja ustanowiłem sobie limit górnej ceny, bo wiem, że jako wędkarz amator i tak nie wykorzystam wszystkich walorów tego sprzętu. Powyżej pewnej granicy ja już nie widzę różnicy.
A jak to mówią: "Jak nie widać różnicy, to po co przepłacać?"
Sprzęt ma mi się podobać, ma spełniać swoje zadanie, ma mi służyć i musi mnie być na niego stać!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...