Skocz do zawartości

Moje igraszki z piórem- rymem


Jurek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

MAŁY ATLAS PRZYNĘT

 

O C H O T K A

 

To przynęta  " jak się marzy ", prawie dla wszystkich wędkarzy;
I choć wszyscy już ją znają  -  lecz niepełną wiedzę mają.
Że to owad ? -każdy powie, ale to Mości Panowie
nie jest wszystko o tym rodzie, co rozwija się wprost w wodzie.

Bo  " insecta "  to  " owady "  - taka nazwa tej   g r o m a d y,
A,  z  " gromady " się wywodzi mnóstwo  " rzędów ",  więcej -   " rodzin ";
rząd  " muchówki " , bądz :  " dwuskrzydłe " - wszystko to jest trochę dziwne,
Po co skrzydła jej pod wodą ? - raczej płetwy tu pomogą !

Powinienem jeszcze sprawić,  by " rodzinę "  tą  ujawnić ;
więc ujawniam wiedzę zatem - nazwa jej :    o c h o t k o w a t e
Pora już zakończyć na tym, naukowe te tematy,
Z satysfakcją wielką wielce, oddam głos mej bohaterce :

Nie ma nigdzie, w całym świecie, o czym być może nie wiecie,
Bardziej z przynęt naturalnej, doskonałej i normalnej,
Dla rybiego rodu znanej, przez to bardzo pożądanej.
No bo w wodzie, " daję głowę " , stanowimy aż połowę
tego, co ryba tak ceni w swym codziennym, zwykłym menu.

Inne robale przebrzydłe, uzurpują wręcz nagminnie
sobie prawo, a do czego ? - już tłumaczę Ci kolego :
otóż nazywają siebie, /  skąd ten pomysł ? Tego nie wiem / ,
wprost przynętą naturalną, ale jest to bajką marną !

Gdy nie wierzysz mi na słowo, to sprawdz prawdę naukowo ;
ichtiologia to potwierdzą, nie jest to tajemna wiedza.
Tak więc pora podsumować, inne muszą się tu schować !
To ja jestem dla ryb słodka, a nazwałeś mnie - ochotka.

Ryby, gdy apetyt mają, to się wręcz mną obżerają,
Wy wędkarze to widzicie po pęcherzyków wykwicie,
Co na wodzie się  " bąblują ", kiedy ryby tu  ucztują,
ryjąc pyskiem tak sumiennie, uwalniają gazy denne.

Jak więc widać żyję w mule -  to nie martwi mnie w ogóle,
Bo jesteśmy wszystkożerni, a tu pełno jest materii.
I pod wodą spędzam tak,  znaczny mego życia szmat.
Tego życia taka miarka : jajo, larwa i poczwarka.

A nad wodą me wcielenie, to imago, nic nie zmienię !
Bo choć pięknie bardzo fruwa, tutaj rola nie jest długa.
No i po krótkich amorach, przyjdzie jej umierać pora.
I od nowa, taka moda, jajo jej pochłonie woda.

A pod wodą, powiem Ci, żyję tak z dwadzieścia dni,
Lecz gdy warunki nie takie, któryś miesiąc mogę z hakiem,
Prawie głodem się zamorzyć, by w poczwarkę się przetworzyć.
Ale głód mnie nie zrujnuje, gdy w letargu się znajduję.

By imago przyjąć postać, muszę z wody się wydostać.
W tym wypadku, aż mam ciarki, wchodzę w swe stadium poczwarki.
A te ciarki mam ze ścisku, że zakończę w rybim pysku.
No bo jestem łatwym łupem, prawie takim " żywym trupem "

Gdy się rójki zacznie czas, to jest ogrom w wodzie nas,
Rybie zaś wystarczy tyle, by otworzyć pysk na chwilę,
I same jej tam trafiamy;  jak się cieszą " patafiany " !
Tak się nami opychają, że aż brzuchy im " pękają ".

To wiadomość dla wędkarzy - kiedy rójka się wydarzy,
to niech lepiej siedzą w domu, ryba nie wezmie nikomu.
Aż się ochotka wyroi, no a wtedy, drodzy moi,
Znowu można, w każdym razie, snuć marzenia o okazie.
:D

Edytowane przez Jerzy
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MAŁY ATLAS PRZYNĘT

 

R O S Ó W K A

Wśród wszelakich glizd, robali - co są  " pod "  oraz :  " na fali ";
Które ulegają modom - mnie jedynej nie przemogą !
Na nic propagandy słówka - górą jestem, ja - rosówka.
I w zamyśle swoim mam - być wśród przynęt : number one !

                                    I nie trzeba moi mili, żadnych skunksów, sosów chili,
                                    Żadnych dipów, boasterów, różnych " szmerów i bajerów "
                                    Niechaj każdy wie już o tem, że najlepsza jestem soute.
                                     No i właśnie w tej postaci, żadna rybka mną nie wzgardzi.

Bo ja jestem sama w sobie, atrakcyjna co się zowie !
Taki okoń, nawet mini, na mój widok aż się ślini,
Nie pogardzą mną też jazie, zwłaszcza jeśli mają " w gazie "
I choć płetwy im sie plączą, nie pogardzą tą przekąską.


                                  No a okazowe leszcze, nie przełknąwszy dobrze jeszcze,
                                  Jeszcze pełną gębę mają - już kolejną z nas zjadają.
                                   Przy okazji biorą pewnie, tak że spławik Wam wylegnie.
                                   Ten fakt szczerze Was ucieszy, wszak to jest klasyka leszczy.


No a stare,  wielkie karpie, co to stoją niczym Harpie ;
Gdy we wodzie mnie zobaczą to rekordem Was uraczą.
Takie dzikie karpiszony - nie trzymane dla mamony.
nie karmione sztucznym g....., /  paszą,/ niby co tak pachnie cudnie.


                                         Lecz znające stare małże, małe raczki - no a jakże !
                                          Co to,  gdy je wezmie chucia,  to się rzucą na turkucia !
                                          Na mój widok to aż gwiżdżą, /  chociaż jestem zwykłą " glizdą " /.
                                          Że nie wspomnę o karachach, o liniskach, / tych prosiakach /,


O kleniskach, takich kłodach -  grubszych niż Mariusza   noga,
I o brzanach -  gdy  się zmierzy,  to cmokają   Muszkieterzy,
Idąc dalej wśród wąsaczy - o sumiskach jak się patrzy,
Łowiąc je, nawet w tej Marnie, bardzo dobrze łowić na mnie.


                                          Skoro zalet mam aż tyle - czas już poznać :  gdzie ja żyję ?
                                          Więc otwieram drzwi zagadce - mieszkam w piachu,  w ziemi matce.
                                          Przepuszczając ją przez siebię, napowietrzam pięknie glebę.
                                          Bo z maniaka wręcz uporem,  ciągle drążę sobie norę.


I w ten sposób, my - tysiące, mamy wpływ taki jak słońce,
Kształtujemy Wasze plony, nie,  to nie są zabobony !
Gdy zaś przyjdzie mokra pora to myślimy o amorach,
No i wtedy nie na żarty urządzamy love party.


                                            Wypełzamy na powierzchnię wiedząc,  że to niebezpieczne,
                                             I pierzchamy na ruch trawy, i znikamy  jak te zjawy.
                                             Ciało mamy doskonałe, pełno na nim takich plamek,
                                             Co jak alarm  zadziałają, wtedy gdy nas oświetlają.


Więc gdy chcesz nas tak pozyskać, musisz wtedy na to przystać :
Iść jak kocur przyczajony, świecić światłem przyciemnionym,
Wtedy dojrzysz nas wśród trawy, no a reszta - troszkę wprawy,
Włóż mnie potem w fusy kawy, będę jędrna - nie ma sprawy.


                                             Gdy jest sucho masz też wyjście - skropić glebę, dość obficie
                                              Albo kołek wbijaj w ziemię i uderzaj weń sumiennie,
                                              Wtedy sama wnet wyskoczę, bo łaskotek wręcz nie znoszę.
                                              No i tak mnie zawsze złapiesz, wcale się też nie zasapiesz.



Tak, na marginesie,  dodam, że doprawdy wielka szkoda,
Bo Luk idąc gdzieś na skróty chce zakładać mnie od ... brzydszej strony
No a przecież ma uroda, to jest przede wszystkim - głowa,
Lecz na szczęście mam ten myk, że gdy tułów by mi znikł,
To z kawałka mej postaci, reszta sama się wykształci.

:D

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MAŁY ATLAS PRZYNĘT

 

B I A Ł Y   R O B A K


Jestem sobie robak mały, a mój znak to kolor biały.
Nie ma co tutaj dodawać, chociaż każdy chce udawać !
Skąd pochodzę, kto ja taki ? I gdzie rodzą się robaki ?
Zamiast głowę w piasek chować  lepiej jest się edukować

                 Moi starzy - czy już wiecie ? To największe muchy w świecie !
                 No i jak to każda mucha - włażą tam gdzie brudu kupa.
                 A jak już są po amorach, to latają po swych torach,
                 I siadają sobie równo, raz na śmietnik, raz na próchno.

Raz - na resztki mięska stare, dla Was stare - dla mnie jare,
Tutaj jajek znoszą setki, mam co jeść aby być krzepkim.
Nikt nas wtedy nie pokona bo powstaje rzesz kolonia,
Białych larw, ruchliwych, głodnych - dla wędkarzy bardzo modnych.

                 Ta ruchliwość i żywotność sprawia też, że po wielokroć
                  Jam przynętą jak się marzy,  pożądaną przez wędkarzy.
                  Tylko najpierw ja - robaczek muszę stracić swój zapaszek,
                   I dlatego trafiam cierpki, i w trociny,  i w panierki.

A to w barwnik od kurkumy, no i takie tam perfumy.
Tutaj jestem niewybredny - w co mnie włożysz, zawszem trendy !
Bardzo dobrze się też czuję, gdy ktoś w czerwień mnie maluje,
I rozkwita też ma klasa, kiedy żółta ze mnie rasa.

                     Gdy mnie podasz na dno właśnie, to .... uciekam gdzie pieprz rośnie,
                      I nie minie pół godziny, już się wszystkie rozłazimy.
                      To dlatego mnie niektórzy ukulają do podróży,
                       Wtedy leżę nieruchomo, i przyciągam - no wiadomo !

Większych ryb same okazy, a drobnica - jak z odrazy
Nie zajada mnie martwego, no bo woli  ruchliwego.
Mam też i swoje kuzynki, wołam na nie : " halo, Pinki  ! "
One mniejsze są ode mnie ale w wodzie bardzo dzielne .

                       Jednak musisz o czymś wiedzieć - gdy na słońcu zacznę siedzieć
                        To się wtedy to wydarza, że się zacznę przepoczwarzać.
                        i powstaje moja postać co casterem zechce zostać.
                        Jestem wtedy chrupki cały, na przynętę doskonały.

Jednak muszę protestować bo powstała opcja taka :
W mikrofali mnie grillować, chrupkę mieć zamiast robaka ? !
Przecież gdy się ktoś zagapi, to nie minie sekund pięć,
Zamiast mieć białe robaki, może garść popiołu mieć !

                          Inni widzą mnie w boosterach, w dipach, płynach, różnych sosach,
                          Więc się gubię całkiem teraz, jaka ma najlepsza postać ?
                           Ale wszystkich pragnę ostrzec, jawna ma przestroga taka :
                           Oj ostrożnie, oj ostrożnie - z tym  zalewaniem robaka !

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Jerzy napisał:

MAŁY ATLAS PRZYNĘT

 

R O S Ó W K A

Wśród wszelakich glizd, robali - co są  " pod "  oraz :  " na fali ";
Które ulegają modom - mnie jedynej nie przemogą !
Na nic propagandy słówka - górą jestem, ja - rosówka.
I w zamyśle swoim mam - być wśród przynęt : number one !

                                    I nie trzeba moi mili, żadnych skunksów, sosów chili,
                                    Żadnych dipów, boasterów, różnych " szmerów i bajerów "
                                    Niechaj każdy wie już o tem, że najlepsza jestem soute.
                                     No i właśnie w tej postaci, żadna rybka mną nie wzgardzi.

Bo ja jestem sama w sobie, atrakcyjna co się zowie !
Taki okoń, nawet mini, na mój widok aż się ślini,
Nie pogardzą mną też jazie, zwłaszcza jeśli mają " w gazie "
I choć płetwy im sie plączą, nie pogardzą tą przekąską.


                                  No a okazowe leszcze, nie przełknąwszy dobrze jeszcze,
                                  Jeszcze pełną gębę mają - już kolejną z nas zjadają.
                                   Przy okazji biorą pewnie, tak że spławik Wam wylegnie.
                                   Ten fakt szczerze Was ucieszy, wszak to jest klasyka leszczy.


No a stare,  wielkie karpie, co to stoją niczym Harpie ;
Gdy we wodzie mnie zobaczą to rekordem Was uraczą.
Takie dzikie karpiszony - nie trzymane dla mamony.
nie karmione sztucznym g....., /  paszą,/ niby co tak pachnie cudnie.


                                         Lecz znające stare małże, małe raczki - no a jakże !
                                          Co to,  gdy je wezmie chucia,  to się rzucą na turkucia !
                                          Na mój widok to aż gwiżdżą, /  chociaż jestem zwykłą " glizdą " /.
                                          Że nie wspomnę o karachach, o liniskach, / tych prosiakach /,


O kleniskach, takich kłodach -  grubszych niż Mariusza   noga,
I o brzanach -  gdy  się zmierzy,  to cmokają   Muszkieterzy,
Idąc dalej wśród wąsaczy - o sumiskach jak się patrzy,
Łowiąc je, nawet w tej Marnie, bardzo dobrze łowić na mnie.


                                          Skoro zalet mam aż tyle - czas już poznać :  gdzie ja żyję ?
                                          Więc otwieram drzwi zagadce - mieszkam w piachu,  w ziemi matce.
                                          Przepuszczając ją przez siebię, napowietrzam pięknie glebę.
                                          Bo z maniaka wręcz uporem,  ciągle drążę sobie norę.


I w ten sposób, my - tysiące, mamy wpływ taki jak słońce,
Kształtujemy Wasze plony, nie,  to nie są zabobony !
Gdy zaś przyjdzie mokra pora to myślimy o amorach,
No i wtedy nie na żarty urządzamy love party.


                                            Wypełzamy na powierzchnię wiedząc,  że to niebezpieczne,
                                             I pierzchamy na ruch trawy, i znikamy  jak te zjawy.
                                             Ciało mamy doskonałe, pełno na nim takich plamek,
                                             Co jak alarm  zadziałają, wtedy gdy nas oświetlają.


Więc gdy chcesz nas tak pozyskać, musisz wtedy na to przystać :
Iść jak kocur przyczajony, świecić światłem przyciemnionym,
Wtedy dojrzysz nas wśród trawy, no a reszta - troszkę wprawy,
Włóż mnie potem w fusy kawy, będę jędrna - nie ma sprawy.


                                             Gdy jest sucho masz też wyjście - skropić glebę, dość obficie
                                              Albo kołek wbijaj w ziemię i uderzaj weń sumiennie,
                                              Wtedy sama wnet wyskoczę, bo łaskotek wręcz nie znoszę.
                                              No i tak mnie zawsze złapiesz, wcale się też nie zasapiesz.



Tak, na marginesie,  dodam, że doprawdy wielka szkoda,
Bo Luk idąc gdzieś na skróty chce zakładać mnie od ... brzydszej strony
No a przecież ma uroda, to jest przede wszystkim - głowa,
Lecz na szczęście mam ten myk, że gdy tułów by mi znikł,
To z kawałka mej postaci, reszta sama się wykształci.

:D

Ja ci dam moją nogę :P Giździe jeden  :champagne-2010:

Edytowane przez MrProper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jureczku prezent powitalny dla Ciebie, ale nie przyzwyczajaj się B|

 

Ktoś opisał tu "robaki",

Skąd ten pomysł, kto to taki?

By to wierszem o nich pisać,

Gdyś ciekawy, zechciej pytać.

 

Tak poznamy tu Jerzego,

Co talentu użył swego.

Pisze prozą, także wierszem,

Tego forum został wieszczem.

 

On pochodzi z Wielkopolski,

Jego talent wszak "nie wąski".

Różne w głowie opowieści,

Całkiem dużo ich tam mieści.

 

Choć na głowie latek sporo,

To przyznaje to z pokorą.

Niczym stary, mądry Yoda ;)

Gdy zamilknie będzie szkoda.

 

Więc dodajcie mu otuchy,

Niech wciąż pisze, już bez skruchy.

On ubierze w piękne słowa,

Co tam w głębi serca chowa.

 

Ja poznałem już Jerzego,

Wiele serca mam dla Niego.

Pora kończyć pisać wiersze,

On napisze dla Was lepsze.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...