Zbijanie wagi dla zdrowia i Ryb

[Ardiansson]

Ruszać dupy panowie ?

U mnie:

4 stycznia

Przebieg: 20 km.

Do celu: 1180 km 

[ArekH]

2 minuty temu, Hotpoint napisał:

Ruszać dupy panowie

Muszę policzyć ile mi wychodzi do kotłowni i z powrotem jak zabiegam do c.o. 

[Ardiansson]

1 minutę temu, ArekH napisał:

Muszę policzyć ile mi wychodzi do kotłowni i z powrotem jak zabiegam do c.o. 

Żebyś się nie przemęczył ?

[ArekH]

1 godzinę temu, Hotpoint napisał:

Żebyś się nie przemęczył ?

Dożyjesz moich lat, to będziesz biegał, ale do WC. 

[Ardiansson]

2 minuty temu, ArekH napisał:

Dożyjesz moich lat, to będziesz biegał, ale do WC. 

Spoko, spoko... już biegam ?

[Ardiansson]

Jest też wersja na skróty dla tych, którym się nie chce ćwiczyć lub wieczne diety + Pepsi nie przynoszą rezultatów.

[suwi]

12 godzin temu, Hotpoint napisał:

Ruszać dupy panowie ?

U mnie:

4 stycznia

Przebieg: 20 km.

Do celu: 1180 km 

20km to ja miałem już 1 stycznia ?

[suwi]

Czeka mnie 2 tygodnie treningu z Panią Justyna Jędrzejczak lekko nie będzie ?

[Grendziu]

2 godziny temu, suwi napisał:

Czeka mnie 2 tygodnie treningu z Panią Justyna Jędrzejczak lekko nie będzie ?

Ooo jadę

Ja wracam do trybu jak co wtorek, podaje bardziej szczegółowy raport, aby zmotywować @Grzes77, o @Dominik nie wspominając, bo przepadł

Bombelki wyparowały, czyli jest 104,4kg, wczoraj jak już wspomniałem czułem się na tyle fatalnie, że był tel w ręce i szpital... Ale dzisiaj o 70% lepiej. Jak da radę noga to za chwilę włącze tryb sport na Orbitreku na początek przez xxx minut dziennie.

Pepsi ble, chleb biały ble, ziemniaki ble, makarony i pizza blee

[Ardiansson]

2 godziny temu, Grendziu napisał:

Pepsi ble, chleb biały ble, ziemniaki ble, makarony i pizza blee

Osobiście uważam, że jest to nawiększy błąd przy odchudzaniu.

Owszem, można na początku się wydurniać i odstawić wszystko, żeby się dowartościować, że się w końcu człowiek dobrze prowadzi.

Jednak w większości przypadków i tak następuje 148 powrót do poprzedniej diety... co nie @Grendziu 

Dlatego uważam, że lepiej się nie odcinać całkowicie od tego co się lubi, bo w końcu trzeba coś mieć z życia, a nie żreć trocin lub cogorsza się głodzić i uważać, że teraz to jest zajebiście, bo to gówno prawda. 

Proponujuję podejść do sprawy czysto matematycznie: wciągać mniej, niż się zużywa i tyle.

No i ruszyć dupę, a.... i czasem się zważyć przed kolacją, żeby zobaczyć czy jeszcze się może.

Uwieżcie działa.

Pozdrawiam

Nawrócony Grubszy Cwaniak