Skocz do zawartości

No Kill - moje przemyślenia


Jurek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

A róbta co chceta, w takim razie.

Skoro sam pryncypał dopuszcza?

Mea culpa, teraz już będę wiedział aby zatytułować precyzyjniej wątki.

Życzę więc więcej wyrozumiałości i umiarkowania w ferowaniu wyroków. I przypominam za stanem - nie zabijajmy się o no kill:Angry-min:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

@Jurek ale o to chyba chodzi w dyskusji czy nie, każdy wrzuca coś od siebie, my słuchamy i dyskutujemy....  A że NO KIL wiąże się dziś z operatami i też PZW to tego nie rozgraniczysz :P


Niestety nasze dyskusję o naszym ukochanym hobby przyjmują zbyt często formę wykłócania się jak w polityce, niby wszystko wiemy najlepiej co innym i gdzie dolega i w słowach jesteśmy mocni, a jak przyjdzie co do czego :P 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba za dużo nie wniosę do tematu, za dużo zostało napisane.

Powinny być wody i NK i z możliwością zabrania ryby. Ale jak każdy zauważył umiar jest najważniejszy. Ja sam od powrotu do wędkowania cztery lata temu nie zabieram ryb i dobrze mi z tym. Przekonałem mojego dobrego kolegę do rozsądnego zabierania ryb i w zeszłym roku zabrał kilka szt..

Chętnie jem ryby słodkowodne ale z hodowli takiej jak we wspomnianej przez @Grendziu  Rudzie Żmigrodzkiej. Dziwi mnie trochę że osoby uważające NK za religię nie krzywią się na łowienie metodą żywcową. Często można usłyszeć że gdzie mata, że piasek, a żywiec nie kłuje w oczy, czy 10 min sesji zdjęciowej lub worek karpiowy. Przecież w worku ryba też odczuwa stres.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, MacAir napisał:

@mav3rick dlatego pisałem o Zarządzie Okręgu. 

@Jurek w takim układzie ciężko podjąć dyskusji bez zagłębienia się w przyczynę powstania mody na NK.

 

No widzisz, ja myślałem, że można bez tego. Ale skoro nie, no to widocznie jednak jestem niedzisiejszy, i przyznaję -odstający. Wiem,  wiem, jak to ten nasz kolega z miasta G.  skomentuje, że to wapno już się lasuje. No cóż, latka lecą :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja napiszę coś od siebie w w tym gorącym wątku.

Po pierwsze najważniejsze : umiar jest potrzebny we wszystkim, także w wędkarstwie.

Gdyby ludzie potrafili się opamiętać, myśleć racjonalnie, a nie tylko egoistycznie to i z rybami nie byłoby problemu.

A tak jest tylko " tu i teraz, po mnie choćby potop, dlaczego jemu wolno, a mnie nie " i takie tam.

Jurek słusznie stwierdził, że hipokryzją jest z jednej strony martwić się stanem i zdrowiem ryb słodkowodnych, ale już morskimi nie.

Ale bliższa koszula ciału, czyż nie :D

Śmieszne są  stwierdzenia typu : " Ja nie zabieram ryb, ja ich nie jadam, bo są niesmaczne. Karpia to w ostateczności, bo to przecież wigilijna tradycja"  - ależ mi zasługa.

 

Nie dam się przekonać argumentacji , że ryby się zabiera ze względów ekonomicznych.

Naprawdę ? Jeśli ktoś jest tak biedny, że musi, po prostu musi wziąć rybę, to skąd wziął pieniądze na opłaty, na sprzęt, zanęty itd.

Nęci ziemniakami, kaszą z obiadu ? Jeśli by głodował, brakowało mu, nie wrzuciłby tego do wody licząc na niepewny efekt. To nieracjonalne.

Głodujący ludzie nie siedzą nad wodą. To nie Alaska, tu nie potrzeba łowić i polować, by żyć w tamtych ciężkich warunkach.

Ale nawet tam, przestrzega się limitów i okresów polowań.

Czyli biorę rybę, przestrzegając wymiarów i okresu ochronnego, zdrowego rozsądku, bo jest smaczna i mam chęć ją zjeść.

Nie przytaczam jednak argumentu " No bo jestem biedny, więc muszę ".

 

Nie ma nic nagannego w tym , że się rybę czasem weźmie. Byle z głową, tyle co potrzeba.

Tam gdzie ryb jest tragicznie mało, należy odmówić sobie i tego.

Tego wymaga myślenie o przyszłości, o nas samych. Nie podcina się gałęzi na której się siedzi.

Należy chronić "szlachetne gatunki" -  piszę to w cudzysłowie , bo komu oceniać, który gatunek jest szlachetny, a który nie.

Są co oczywiście takie, które w nadmiarze szkodą ekosystemowi, tak jak więc widać sama natura hołduje i przyświeca umiarowi.

Gdzie równowaga jest złamana, to dzieją się złe rzeczy.

 

Idea wypuszczania ryb jest słuszna, jakby ją nie nazwać - C&R , No kill. Jak zwał, tak zwał.

Troska i szacunek o przyrodę, to coś więcej niż tylko samo wypuszczenie ryby.

Można i rybkę zjeść, pozostając przy tym miłośnikiem natury. To jest sposób myślenia.

Nie niszczymy jej ( bezmyślne i pazerne wycinki drzew i krzewów nadbrzeżnych), nie śmiecimy, a rybę która trafi w nasze ręce staramy się uszanować.

Nie narażamy jej na niepotrzebny stres np.poprzez nadmiernie długie sesje fotograficzne, a jeśli ma trafić na kolację, to niech nie wala się po trawie, piachu.

Pokoty martwych ryb u stóp "łowcy" bardzo złe wystawiają mu świadectwo. To brak szacunku dla żywego stworzenia.

Nie jestem postrzeleńcem. Nie oczekuję, że rybak morski, czy śródlądowy będzie "dmuchał i chuchał" nad każdą rybą.

My natomiast możemy zachować się w tym względzie przyzwoicie.

 

Pewnie znajdą się i inne głosy i wątki w tej "dyskusji". To tyle na teraz, tak na gorąco.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radku ! Bardzo mi się podoba Twoje spojrzenie na temat. Znowu na lajki dostałem bana, ale jak mi wapno odblokuje pamięć, to jutro nadrobię.

:D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...