Skocz do zawartości

Tragedia w Himalajach


Jurek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jakże przykra wiadomość o niemożliwości ratowania Pana Mackiewicza !:$

Po co to wszystko ? W imię czego ? Dlaczego ludzie poświęcają życie własne, kolegów, szczęście swojej rodziny ? Oczywiście to pytanie jest retoryczne.

Zapytam inaczej - czy warto ? Aby osiągnąć chwałę ? Jakim trzeba być egoistą aby poświęcić to wszystko w sytuacji, gdy wiadomo, że porażka jest prawie nieunikniona, a ryzyko poniesienia śmierci w takich warunkach,

niewyobrażalnie wielkie ?

Co o tym sądzicie ?

 

Edytowane przez Jurek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykre, bardzo przykre. I mimo, że wydaje się, że tylko siąść i płakać, tyle zagadek wchodzi na usta. Tak, jak @Jurek powyżej napisał... Dlaczego? I choć to było pytanie retoryczne, to odpowiedzi jest mnóstwo: z ogromnej pasji, chęci pokonania samego siebie, zaistnienia gdzieś, gdzie inni nie mogą. Mam duży szacunek do sportu, przeróżnych pasji. Tak mnie wychowano. I choć mogę różnie o kolejnych przedsięwzięciach myśleć, uważam, że każdy ma wolę wyboru i bycia szczęśliwym w swoim hobby. Jednak, do cholery!!! Jesteśmy w tak szeroko pojętym cywilizowanym świecie, nie wsiadamy do auta nie posiadajac OC, kupujemy je na rower i niemal już do "piaskownicy", a w Himalaje możemy iść bez ubezpieczenia! Nie zmieściło się to w mojej głowie i jeszcze nad tym myślę. Czyż wykupowanie ubezpieczenia, na wypadek ratowania, przy uprawianiu tak ekstremalnych eskapad nie powinno być koniecznością??? Nie dziwię się rządowi pakistańskiemu, że czekał na sygnał od polskiego MSZ w sprawie zadeklarowania zapłaty. Ktoś musi dać gwarancję pokrycia kosztów akcji. Wiemy o tej akcji, śledzimy ją, trzymamy kciuki i ją przeżywamy. Jeszcze mocniej bo dotyczy cudownego mężczyzny, człowieka z pasją, naszego rodaka, który postawił swoje życie na szali gdzieś z dala od rodziny i bliskich. Takich sytuacji jest więcej a Pakistan musi jakoś się zabezpieczyć.

Oj, przykre to bardzo, smutne. Ogromnie współczuję rodzinie, żonie, dzieciom i przyjaciołom.Tak szkoda tego życia... Młodego życia. 

A ponadto chwilę temu "przerósł" mnie hejt typu... "powinna z nim zostać, a zostawiła go jak w 39", "od razu wiedzieli, że nie będą ratować Tomka, tylko Eli, po niego by nie szli"... ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myśle ze Ola udzieliła odpowiedzi na to pytanie, i nie ma nic więcej do dodania.

 

Przekre oczywiście, każda taka tragedia jest przykra, ale to jest pasja i każdy pasje uznaje na swój sposób.

Inny mógł by zapytać dlaczego  lowimy i "ryzykujemy" życie  wchodząc na lód. Wiec nad pytaniem dlaczego, nie ma co sie zastanawiać, ponieważ każdy  człowiek moze odbierać pasje po swojemu, i dla tej pasji moze poświecić wiele.

 

Edytowane przez MrProper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ruda Ja ciągle pytam : czy warto ? w imię czego ? Jakich wartości ? Co jest ważnejsze ? To po co zakładać rodzinę,

mając tak ekstremalne pasje ?

Piszesz o wychowaniu, no właśnie, bardzo często na tej płaszczyznie kształtuje się wszystko! I to zarówno w domu rodzinnym (dla mnie podstawa), jak i w szkole. Niestety , umiejętności pedagogicznych przygotowujących dziecko do radzenia sobie z problemami w życiu, brakuje zarówno rodzicom ( w tym i mi brakło) i ku zgrozo - nauczycielom. Oczywiście nie wszystkim ! Tu się kłaniają założenia psychologii emocjonalnej, tu się rozstrzyga umiejętność radzenia sobie z emocjami w życiu dorosłym. I to w sposób, który nie rani bliskich, racjonalizuje życie. 

Nie mam nic przeciwko realizowaniu siebie, ale przecież po to jesteśmy ludzmi, żebyśmy nie myśleli tylko w kategorii "ja".

 

 

Edytowane przez Jurek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jurek, rozumiem, o czym mówisz... 

O odpowiedzialności, za to czego się podjęliśmy. W "Małym Księciu" też czytamy, że człowiek na zawsze staje się odpowiedzialny za to, co oswoił. 

Ale nie znam odpowiedzi na to pytanie. Za cienka w uszach jestem, po prostu nie wiem.

Nie wiem czy warto, ba nawet nie wiem, czy się powinno?

Bo z jednej strony nie powinno się narażać na takie sytuacje i tragedie swoich bliskich... Z drugiej jednak strony bliscy nie chcą ograniczać takiej osoby. Zamykać w domu, bo wiedzą jakie to dla niej ważne. Kochają i szanują. Jeżeli osoba posiadająca takie ekstremalne hobby znajduje partnera i się z nim wiąże, tzn, że partnerowi to odpowiada. Że kocha takiego, jakim się jest. A może, przez to jeszcze mocniej? Gorzej z dziećmi... One nie mają prawa wyboru. Są, bo to my, dorośli tak zdecydowaliśmy. A to dzieci, niestety też w tym przypadku, będą musiały nieść ciężar nieszczęścia. 

Chcę tu być daleka od oceniania, bo nigdy nie pokochałam czegoś na tyle mocno, by stawiać na pierwszym planie, przed najbliższymi. Nie wiem jak to jest. Może pragnienie zrealizowania marzeń jest tak ogromne, że przyćmiewa inne aspekty?  Może to potrzeba udowodnienia czegoś sobie? Może pokonanie własnych słabości? A może po prostu słabość do adrenaliny. Nie wiem! 

Wiem, że najłatwiej byłoby powiedzieć: No i po co mu to było!?. 

Ale inaczej... Gdyby się udało. Gdybyśmy  oglądali w wiadomościach: "Polak zdobył zimą Nanga Parbat i wrócił cały i zdrowy do domu". 

Czy zadawalibyśmy sobie takie pytania? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może coś ode mnie. To wielka tragedia gościa, który prawdopodobnie zdobył swój wymarzony szczyt (nie oficjalnie tragedia zaczęła się dziać po wejściu na szczyt podczas powrotu) , a nie będzie mu dane tym się chwalić i obnosić. Wielu z Nas tego nie rozumie, co kieruje ludźmi, którzy się wspinają, ja też tego do końca nie ogarniam, ale przypadek Mackiewicza jest tutaj dość szczególny. On zaczynając się wspinać, zrobił to z samego dna i to dosłownie. Kilka lat by uzależniony od kokainy, był na dnie ludzkiej egzystencji. Kilka lat się leczył, później poznał góry i wspiął się ponad nałóg. Chociaż wyszedł z nałogu w inny nałóg, który zabrał mu życie.

 

Z tego co udało mi się na początku relacji prasowych wyczytać, to ubezpieczenie miała jego partnerka, tylko ubezpieczalnia ociągała się z wypłatą dla Pakistanczyków.

 

Dla mnie idący na ratunek są bohaterami, szczególnie Bielecki. On na własnej skórze się przekonał jak to jest stracić partnera podczas wyprawy, wielu ludzi do tej pory go za to osądza. Dla niego ta akcja wydaje mi się, że była jako zrzucenie przewnego ciężaru z samego siebie, odcięciem się od przeszłości.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Post pod postem, ale to osobna myśl...

Zrobiono wszystko, by uratować tą dwójkę z tej góry. Niby swoich się nie zostawia, ale nie mogli więcej ryzykować niż zaryzykowali. Mam nadzieję tylko, że to prawda, że Tomek zdobył ten szczyt, że mimo młodego wieku odszedł spełniony. Może i dobrze, że tam zostanie. Sam na sam ze swoją górą... Poniżej ludzie, którzy pokonali swoje słabości, pokonali wszelkie bariery by ratować innych. Może to ich kosztować utratą szansy na zdobycie K2. Przedłożyli ludzki odruch niesienia pomocy, ponad swoje marzenia.DUlm-n6XUAAc6Gq.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to bardzo może banalne co napiszę.

Umarł na własnych zasadach. U szczytu chwały, własnego środowiska. Pytasz o rodzinę Jerzy? To po co zakładają ją żołnierze? 

Mają w tedy myśleć o śmierci? Wierzą, że zawsze wyjdą zwycięsko, że wrócą. Liczył na to samo. Nie udało się!  Jak by co? Ja nigdy Alpinizmu nie rozumiałem. Ambicję? Owszem. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co Arek, z całym szacunkiem, ale porównanie do żołnierza w tym przypadku to tak nie bardzo, żaden żołnierz nie naraża swojego życia niepotrzebnie i żołnierzom przyświecają inne cele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sory Tomek. Bez urazy. Nic złego na myśli nie miałem. Brałem zawód o dużym stopniu ryzyka, dla porównania. Dlaczego mamy takich ludzi potępiać że zakładają rodziny i chcą mieć normalny dom i gdzie wrócić? No chyba Nie będziesz mi wmawiał jubilacie że żołnierzy szkolą do noszenia wody? :P ;):champagne-2010: Zarcik. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...