Skocz do zawartości

Lin


Grendziu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Administrator

Lin zwany u Nas przez niektórych Tinca Tinca ( z łać.) to ryba słodkowodna z rodziny karpiowatych. Ryba która "ponoć" uwielbia dni słoneczne, wygrzaną wodę, żeruję przy trzcinach, grążelach w roślinności.

Ryba która wbija się pyskiem w dno, rusza się i filtruję to co chcę to połyka, zresztą dobrzy łowcy tej ryby na spławik poznają, kiedy ona bierze.

Dla mnie skutecznym połowem tej ryby jest podanie jak największej ilości jokersa lub zmiksowanych dżdżownic, lub czerwonej pinki, za którymi "prosiaczek" przepada.

"Ponoć" trudno dostępny ostatnio w naturalnych łowiskach, szczerze - nie zauważyłem, w tym roku łowiłem go częściej niż płocie, gdy się na niego nastawiałem.
"Ponoć" bierze w starorzeczach na Wiśle... Tych "ponoć" jest tak wiele, że każdy mógłby coś dopowiedzieć od siebie w tym wątku :)

 

Lin tinca tinca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze długotrwałe nęcenie Lina było bardzo dawno, nęciłem kostką ziemniaka i parzonymi płatkami owsianymi efekty były świetne.

Teraz jak staram się znęcić lina długim nęceniem, sypię kukurydzę gotowaną i wrzucam dwie kule zanęty z białymi robakami. 

Na jednorazowym posiedzeniu używam dużej ilości robaków, jak mam możliwość cięte czerwone są genialne.

Metoda spławikowa jest skuteczniejsza niż grunt, o ile miejsce jest w zasięgu rzutu spławikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Tak, kiedyś najlepszym sposobem na lina był ziemniaczek i czerwony, albo osobno albo miks na haku :)

Kurcze już nie pamiętam, kiedy w ten sposób łowiłem, może warto na pyry połowić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku zlepiłem taką krótką relację z jednego wypadu na linki ;)

 

 

Majowe liny z płytkiej wody

Po kilku dość bezowocnych wypadów nad „moje” jeziorko postanowiłem zostawić je w spokoju na dobre kilka dni. Od dłuższego czasu zaintrygowały mnie historie o dużych, czterdziesto-centymetrowych wzdręgach i aktywnie żerujących linach. Nic więc dziwnego, że zaciekawiony postanowiłem sprawdzić czy historyjki wędkarskie bardzo często zabarwione bardziej humorem niż realizmem znajdą w jakimś stopniu potwierdzenie. W dniu poprzedzającym linową zasiadkę postanowiłem udać się na krótkie rozpoznanie wody. Bardzo szybko szło zaobserwować żerujące liny w płytkiej, bo około metrowej wodzie.  Co prawda tego dnia udało się skusić jedynie grubiutkie wzdręgi pod 30cm, lecz wiedziałem, że złowienie lina to tylko kwestia czasu.

38a9ffb3d28b0b6fgen.jpg

Podczas wstępnego rozpoznania złowiłem wiele wzdręg w przedziale 20-30cm.

 

Tak więc szybka decyzja – następnego dnia punkt 3:30 rano jestem nad wodą. I tak też się stało. Zestawy wylądowały w wodzie około godziny 4 i rozpoczęło się żmudne czekanie. Co kilka minut na tafli wody wyraźnie było widać oznaki zerującego lina. O godzinie 4:20 pierwszy lin był już na macie. Połakomił się na dwie rosówki.  Niestety, łowienie w płytkiej wodzie ma to do siebie, że hol silnej ryby jaką jest „tinca tinca” robi w wodzie spore zamieszanie i na jakiś czas brania ustają. Kolejne branie następuje po upływie niespełna 40 minut, tym razem skuteczną przynętą okazały się trzy ziarna kukurydzy konserwowej.  I tak niemal z zegarkiem w ręku co 40 do 60 minut na zanęconym dzień wcześniej gotowaną kukurydzą miejscu pojawiały się żerujące liny, które płoszone holem powracały do mojej stołówki. Do południa na koncie mam już sześć linów – jest na prawdę nieźle. Po 13 jedynie od czasu do czasu na zestawie melduje się niewielki linek. Najwidoczniej większe wystraszyły się zamieszania i przeniosły się w inny rewir.

2afda851867bf6a8gen.jpg

Na dzień dobry.

 

e2c5227ddf067c12gen.jpg

Jeden z pierwszych profesorków tego dnia.

 

a75a089ed493d957gen.jpg

Pięknie im z oczu patrzy!

 

b53dd1041aa4e105gen.jpg

Wypływające pęcherzyki w pobliżu spławika oznaczają tylko jedno – za chwilkę będzie odjazd!

 

eb44fc5e027944b9gen.jpg

Popołudnie to koncert młodzieży.

 

1b678aadd8455b3agen.jpg

Na koniec pamiątkowa fotka i rybki wracają w dobrej kondycji do swojego domu. Cóż za niesamowite kolory! 

 

c0e6b9ed7a208704gen.jpg

Jeszcze lepsze od złowienia jest widok dostojnie odpływającego lina, do następnego!

 

Wszystkie liny zostały złowione z jednego miejsca – płytkiego oczka pośród trzcinowiska w sąsiedztwie roślinności podwodnej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, zupełnie przypadkiem ;) Znajomy mówił, że przy łowieniu płotek co jakiś czas mu "karpie" zrywały zestaw na bacie, no to pojechałem zobaczyć co tam się dzieje. W sumie to troszkę się ich tam nałowiłem, w przyszłym roku na pewno poświęcę im więcej czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

To jest tam gdzie pływasz łodzią na co dzień, przy końcu jeziora w kierunku Margonina, czy tam gdzie "ulubieniec" karpiuje? Obok w zatoczce :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Grendziu zmienił(a) tytuł na Lin

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...