Jump to content

Kiedyś było jakoś fajniej - powrót do przeszłości


Grendziu
 Share

Recommended Posts

  • Administrators

Może zacznę od złego przykładu, ale kiedyś było jakoś fajniej...  Czyli wątek o wspomnieniach i porównanie co było kiedyś a dzisiaj... 

1. PLASTIK. 

  Nie pamiętam aby coś aż tak bardzo było plastikowego. Oranżada w butelkach, woda Grodziska w butelkach, mleko w butelkach, pepsi w butelkach lub puszce... Czyli łatwy recykling. A dzisiaj jak nie zajrzysz w lodówkę, platerki sera w plastiku, wędlina w plastiku, ryba w plastiku, parówki w plastiku, pepsi w plastiku... Przecież dziennie wytwarzamy tyle śmieci plastikowych, że to jakieś nieporozumienie. Wiadomo, też jest recykling, ale kto to zdąży przetworzyć? 

2. Problemy... Za dzieciaka jedynym moim problemem było to, czy będę pierwszy na boisku aby je zarezerwować do kumpli, czy i jak długo będę mógł grać szmacianką...a dzisiaj? Każda decyzja to jakiś problem. Czy aby dobrze zrobiłem, że polazłem na ryby, przecież w tym m czasie mogłem spędzić czas z rodziną lub mogłem pracować, próbując zarobić cash. Itd. Itp

Na co wydać ten cash to kolejny problem. Wiadomo opałty to podstawa, gorzej jak kasy na to nie ma. A potem wydatki, ta wędka, a może inna, a w sumie po co, może jednak doinwestować chatę lub spłacić długi? 

3. Nadwaga i jedzienie. Czy ktokolwiek za dziecka martwił się o swój brzuch?  Ja nie, bo byłem aktywny, jadło się wszystko co było, a czasami w mieście za dużo nie było... To i tak nie był problem. Kartki na jedzenie, paliwo, kawę pamiętam... 

Nic więcej, nie było głodu, tylko schematy jak gzik co piątek ???

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, Grendziu napisał:

Może zacznę od złego przykładu, ale kiedyś było jakoś fajniej...  Czyli wątek o wspomnieniach i porównanie co było kiedyś a dzisiaj... 

1. PLASTIK. 

  Nie pamiętam aby coś aż tak bardzo było plastikowego. Oranżada w butelkach, woda Grodziska w butelkach, mleko w butelkach, pepsi w butelkach lub puszce... Czyli łatwy recykling. A dzisiaj jak nie zajrzysz w lodówkę, platerki sera w plastiku, wędlina w plastiku, ryba w plastiku, parówki w plastiku, pepsi w plastiku... Przecież dziennie wytwarzamy tyle śmieci plastikowych, że to jakieś nieporozumienie. Wiadomo, też jest recykling, ale kto to zdąży przetworzyć? 

2. Problemy... Za dzieciaka jedynym moim problemem było to, czy będę pierwszy na boisku aby je zarezerwować do kumpli, czy i jak długo będę mógł grać szmacianką...a dzisiaj? Każda decyzja to jakiś problem. Czy aby dobrze zrobiłem, że polazłem na ryby, przecież w tym m czasie mogłem spędzić czas z rodziną lub mogłem pracować, próbując zarobić cash. Itd. Itp

Na co wydać ten cash to kolejny problem. Wiadomo opałty to podstawa, gorzej jak kasy na to nie ma. A potem wydatki, ta wędka, a może inna, a w sumie po co, może jednak doinwestować chatę lub spłacić długi? 

3. Nadwaga i jedzienie. Czy ktokolwiek za dziecka martwił się o swój brzuch?  Ja nie, bo byłem aktywny, jadło się wszystko co było, a czasami w mieście za dużo nie było... To i tak nie był problem. Kartki na jedzenie, paliwo, kawę pamiętam... 

Nic więcej, nie było głodu, tylko schematy jak gzik co piątek ???

Ad.1

Był tylko nie w takich ilościach jak teraz jest w PL, nikt nie nadąża go przerabiać a większość zebranego plastiku jest wysyłana do krajów 3 świata. Segregacja to w 80% ściema, niestety jedyne rozwiązanie to nie kupowanie rzeczy w plastiku.

 

2.

Boiska są tylko nie ma komu grać na nich, kiedyś była to jedna z nielicznych form rozrywki.
Problem z pieniędzmi był, jest i będzie. Kiedyś jak byliśmy młodsi to mniej się troszczyliśmy o "geld" bo nie my płaciliśmy za dach nad głową. Płacili rodzice a jako dziecko nie jesteśmy tego do końca świadomi.

 

3. 

Nadwaga była, jest i będzie. Nie tylko dlatego, że kraje rozwinięte produkują dużo więcej jedzenia niż potrzebują ale i dlatego, że jemy śmieciowe jedzenie w zatrważających ilościach.
Proponuję jeść mniej, lepszej jakości jedzenie. W kieszeni zostanie tyle samo choć kupujemy droższe produkty ale zdrowie mamy jedno. Kiedyś kupowało się tyle ile się zjadło i nie kupowało się za dużo.
Teraz każdy ma pełną lodówkę jedzenia z czego nie zje średnio 25%. A co się stanie jak kupimy jedzenie 10% droższe ale zdrowsze? Pomidory napompowane wodą, które są bez smaku ale wyglądają ładnie.

Trzeba dodać też, że kiedyś dużo więcej się chodziło czy jeździło na rowerze, nie każdy miał samochód. Siedzący tryb życia i nadmiar jedzenia = nadwaga/otyłość.
Nie piszę o genetyce czy cukrzycy bo to wyjątki potwierdzające regułę. Stosuję zasadę "JP" - jedz pół - ale lepszej jakości, do pracy staram się jeździć rowerem więc zawsze to jakiś ruch. Drobne zmiany w życiu i odrobina chęci odwdzięczą się w przyszłości.* Napoje gazowane z taką ilością cukru, że aż szok są OK ale 1 litr na tydzień. 

 

 

* Tylko kawę nie piję a wręcz pochłaniam w ilościach nieprzyzwoitych. 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Kiedyś to taaaakie ryby łowiłem ;)

Stop. Nie łowiłem! Za to bardziej entuzjastycznie podchodziłem do wędkowania. No tak z radością dzieciaka.

Teraz łowię lepiej, choć wody gorsze i ryb jest mniej.

Troszkę się od tamtego czasu nauczyłem. Niewiele, ale jednak.B|:beer1:

 

Za to kiedyś byłem szczupły, nawet bardzo. Miałem dużo więcej włosów.:P

Ludzie mieli chyba więcej czasu i byli jakoś bardziej sympatyczni.

Pamięć ludzka ma to do siebie, że stara się wymazywać wspomnienia nieprzyjazne i nadaje blasku tym przyjemnym.

Edited by Tench_fan
  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Oj ja bym powiedział że, wspomnienia, złe czy przykre o wiele dłużej pozostają w pamięci. Samo złe pierwsze wrażenie zaciera się czy zapomina po jakiś 5 latach a co dopiero bardzo złe doświadczenia w skrajnych przypadkach np. Śmierć.

I choć z tym ostatnim się nie zgadzam to z dwoma pierwszymi jak najbardziej się zgadzam. Choć za młodziana bardzo dużo zestawów wylądowało na jakiś drzewach to jakoś tak fajniej było.

Wysłane z mojego VTR-L29 przy użyciu Tapatalka

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Pierwsze plastiki jakie pamiętam, to woreczki z mlekiem. Wcześniej, nawet śledzie marynowane z słoja 5l. W worki papierowe mi jako dzieciakowi pakowano. Królowało szkło i papier i rachunki ołówkiem na tym papierze. 

Problemem było, jak stary przejrzy zeszyty i zabroni wyjścia na podwórko. Siedzenie w domu było złem.

Nigdy, za młodu nie wiedziałem co to nadwaga. W dziewiętnastym roku życia, przy poborze, przekroczyłem o 0,5 kg, bym nie poszedł do armii. Warzyłem 53,5kg. Zacząłem tyć po 30tce. 

Wędkarstwo. Pamiętam, już tego nie czuję, ale w tedy, jak tylko zaplanowało się jakiś wyjazd, nieważne czy z kolegą, dziadkiem czy ojcem. Nocka była z głowy. Przeżywało się już tydzień wcześniej. Teraz, tego już nie ma.

Boiska były, może nawet więcej, tylko biedne.

Z tego co mogę dodać. Kiedyś, rozbudziło w nas zdolności przetrwania i radzenia sobie, bo mało można było kupić. Spędzaliśmy godziny w warsztacie przydomowym, by wyrzeźbić coś przydatnego. Teraz, schodzimy do piwnicy i pakujemy wszystko co kupiliśmy, bo wydawało się, że będzie przydatne. 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Restore formatting

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...