Skocz do zawartości

Wyniki nad wodą


Grendziu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Administrator
1 godzinę temu, elvis napisał:

I ja również byłem na nocnych łowach.

Tym razem były to zawody o Puchar Vikinga.

Jest to cykliczna impreza organizowana na zb . Domamiów przez zaprzyjaźnione koło Viking z Radomia.

Wysokie nagrody, bo od 1 do 3 tys na drużynę gwarantują dużą frekwencję na wysokim poziomie.

Spore wpisowe ogranicza start byle moczykija, tak więc poziom jest naprawdę spory.

Łącznie wystartowało 36 drużyn dwuosobowych podzielonych na trzy sekty.

Zawody odbywały się na żywej rybie. Ryby były kilkukrotnie ważone w ciągu 18 godzin wędkowania.

Współorganizatorem zawodów był Okręg Radom, który wspiera takie imprezy i zawsze się stara sprostać oczekiwaniom swoich członków. Tak było i tym razem.

 

Co do zawodów to były naprawdę fajne i ciekawe. Co prawda pogoda ie napawała optymizmem, bo bardzo mocno wiało, było pochmurno i zimno.

Dodatkowo w związku z tym że jest to zbiornik zaporowy to woda w takich warunkach dość mocno ciągnęła.

Ryby na tym zalewie, a dokładnie na betonowym wale biorą daleko od brzegu, więc takie warunki dodatkowo uatrakcyjniały rywalizację.

W związku z tym że w sobotę byłem w pracy i miałem bardzo mało czasu na pakowanie to pojechałem nie przygotowany. Co prawda zanęty, robaki i przynęty zdążyłem ogarnąć, ale sprzęt poprostu wrzuciłem w torby i pokrowce. Na szczęście zawody jak wspomniałem trwały 18 godzi to i był czas na przygotowanie wędek.

Tak więc po losowaniu udaliśmy się na miejsce wędkowania i powoli ustawialismy stanowiska oraz planowaliśmy taktykę,a taktyka była banalna, trzeba było wrzucić towar do wody i łowić. Ot i cały plan.emoji6.png

Jednak to było tylko bardzo pozornie proste. Po wysondowaniu dna okazało się że na 60 metrze jest pas podwodnych krzaków i podwodnej roślinności. Powstał więc dylemat gdzie łowić. Czy powyżej 65 metra, czy może bliżej?

Nie ukrywam że ze względu na brak doświadczenia oraz panujące warunki bałem się zaryzykować i postanowiłem łowić przez zaroślami i tym pasem zaczepów. Tak więc zanęciłem mieszanką gliny, zanęty, robaków oraz parzonych ziaren pszenicy i konopii na 52 metrze.

Wstępnie wylądowało w wodzie około 5 litrów wspomnianej mieszanki.

Po około pół godzinie przystąpiłem do wędkowania.

Pierwsza godzina bez kontaktu z rybą. W drugiej kolega z drużyny złowił leszcza ponad 1,5kg czym pobudził apetyt. Niestety ryby nie były chętne do współpracy, zresztą nie tylko u nas.

Do zachodu słońca i pierwszego ważenia udało nam się złowić trzy leszcze i jazgarza o łącznej wadze 2,440.

Niestety nic nie była łaskawa, a zmęczenie i zimno skutecznie utrudnialy wędkowanie. Przełamanie nastąpiło nad ranem.

Weszły rybki w zanęcone łowisko i się zaczęło.

Radość nie trwała długo, bo po kolejnym wrażeniu między 6, a 7 rano ryby nagle znikły. Sytuacja była naprawdę dziwna, bo dotyczyła wszystkich wedkujacych na blisko kilomertrowym odcinku brzegu.

I tak do samego końca pozostało nam tylko dłubać jazgarze i pojedyńcze krąpie których było jak na lekarstwo.

 

 

Przeszła kolej na ostatnie ważenie i podsumowanie.

Generalnie było bardzo fajnie, miło i nawet rybnie.

W sumie udało nam się złowić blisko 20 kg ryb, głównie leszczy.

Dało nam to najgorszą dla sportowca lokatę, a mianowicie 4 miejsce.

Jednak uważam to za duży sukces, bo start wśród czołówki nie tylko radomskiego feedera to spore wyzwanie. Podium nie było dla nikogo chyba zaskoczeniem. Wygrali jak zwykle najlepsi.

Pierwsze miejsce dał wynik blisko 35 kg. Niestety nasz wynik mimo, że trzeci sal czwarte miejsce, bo to było drugie sektorowe.

Tak więc impreza udana, zmęczony ale zadowolony wróciłem do domu planując już następne zawody tym razem na wodzie komercyjnej.

Ps. Nie obyło się bez strat. Złamałem oczywiście najcienszą szczytówkę w moim Flagmanie i to jeszcze zanim zacząłem łowić i kolega zmiażdżył mi sztyca od pobieraka.

Sam test wędek wypad bardzo pomyślnie. W zasadzie 100 % ryb zostało na nie złowione.

Ps. 2 Niestety ze względu na RODO nie mogę wrzucić więcej zdjęć, bo nie posiadam zgody osób tam widniejacych. My przez każdymi takimi imprezami takowe zgody musimy podpisać. 41c118cdcfd66ea6a8a25843fb94ddb8.jpg&key=565403a9ae5bf1993c606397dc4676187207b25ce654dbe77858481bbe93470a46f9ffad38e1969c4484b08d302cfdae.jpg&key=d7fac616824005369107fa6ee29b34d6b13be6917b79679ebe791b6318e76a468bd1c7249a611f469c9c437f0a8d80ee.jpg&key=dfc898fb7fd92f89dddfa1370bc9120e2813886908fe65d14327a2558b74304fa2eb09b3a8bd67aa08a06b202265b0e0.jpg&key=bc887aa9bedac16bab634b36c51ffe324b7ab9093344bc78a35c78c5cf7bf23f55bd7e7d3e10c7c3d329180a1be094e0.jpg&key=cfd2715db7959e6675df163ddaccd1e502f3907fd07456732aafa0f73f30b8687543a888e891f2e07fb3ea027a947f06.jpg&key=774e330e929d5528df96c66d59aba2ba96ad4c5b175e614a0c421990cafd43690ac2a0d50c6239a890837202a1b0b289.jpg&key=c16ee04dc3f5790317c50a8310abc89f9dae8e22ff3493f812ee0507001030a1d7b25af96dfe5d51bc32c7041db6383d.jpg&key=64923f801a6d22a86875b66d3e04c1360bfcc4313a12db3e4ffe21dbdfe3a23215c189a8bf96931e40333931b54d9c8c.jpg&key=4b18902f08f269aa657974b50d6a281263df9a1d0ce024d62ceb1577af12139d12da269e5e9617e1d76673217c6d23d6.jpg&key=f2d27b189de182e6771c19c3e8b9cdbbbfaf8239bdc7965877ce3308e032fc46ed026f588bfa3983e064a2a68d4b0505.jpg&key=2aa64263e6535582d042d8a63c6e54cdfb95d497cf950e603c78b32e867b614aaf0273febacd9e3c2aec5b7fece40258.jpg&key=4309a94213dd01ecf4df0f39a5b5268a87b782458d888aaf796291d54490ff5c08a9b2c90c029d7978ca0c92670d92e6.jpg&key=a9110324544db799ed23f701b099f012d5a28b648a0beab3156198da2484c10f3cb84331712dae6ea51d326ff7d80f72.jpg&key=8c35e3f6aa6a0fcca4b8f966ba8130c845fc615397edfba090d4ebb68756c4db

 

 

blog :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka słów o dzisiejszym wędkowaniu.

Miałem sprawę do załatwienia z rana, inaczej zaliczyłbym kolejną nockę ( na przełamanie;))

O godz. 8.30 byłem już wolny więc postanowiłem wykorzystać dzień na ryby.

Jako iż było za późno by podjąć próbę potyczki z linami, wybór padł na komercję i karpie.

Ryby słabo współpracowały, udało się wyholować 8 karpi, z czego największe to 5,60 , 6,10 i 6,50 kg.

Największemu zdjęcia nie zrobiłem. Zagadałem się z "widzem" :D i odruchowo rybę wypuściłem do wody bez sesji foto.

Wstawię tylko jedno zdjęcie - karp pełnołuski. Lubię takie karpie B|

5b3a73e03b929_Karppenouski610kgA.jpg.6fe47e20de03642e2ec09dc4ce4ba98d.jpg

 

Praca wzywa. Nocka przede mną.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka słów o dzisiejszym wędkowaniu.
Miałem sprawę do załatwienia z rana, inaczej zaliczyłbym kolejną nockę ( na przełamanie)
O godz. 8.30 byłem już wolny więc postanowiłem wykorzystać dzień na ryby.
Jako iż było za późno by podjąć próbę potyczki z linami, wybór padł na komercję i karpie.
Ryby słabo współpracowały, udało się wyholować 8 karpi, z czego największe to 5,60 , 6,10 i 6,50 kg.
Największemu zdjęcia nie zrobiłem. Zagadałem się z "widzem" i odruchowo rybę wypuściłem do wody bez sesji foto.
Wstawię tylko jedno zdjęcie - karp pełnołuski. Lubię takie karpie
5b3a73e03b929_Karppenouski610kgA.jpg.6fe47e20de03642e2ec09dc4ce4ba98d.jpg
 
Praca wzywa. Nocka przede mną.
Ja też takie karpie lubię. Ich mięso nie jest tak tłuste jak ze zwykłych karpi hodowlanych....
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj 3h z lekkim spinem nad Nysą i jakieś 60-70 okoni... Woda, aż się gotowała, co bym nie założył to okoń. Czy to obrotówka, wobler, guma. Okonie nie giganty, tak do 10 do 25cm. Chociaż mój nowy kij ma szansę się sprawdzić ;) ostatnio nabyłem D.A.M Effezet Special Perch 2.30 2-8gr.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mav3rick Gratuluję okoniowej życiówki.

To jest dodatkowy element sportowy w naszym hobby. Te bicie rekordów życiowych, sezonowych.

Podnoszenie sobie poprzeczki. Bez fiksacji jak dla mnie, ale przyjemny aspekt i efekt niespodzianki ale też i celowego działania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślimy podobnie, fakt złowienia takiej ryby bardzo cieszy, ale mimo to nie mam szału na tym punkcie by ten rekord śrubować za wszelką cenę. W trakcie wczorajszego wypadu, miałem na kiju jeszcze coś dużego. Mój kołowrotek zachował się, jak by miał włączony wolny bieg, tak żyłkę oddawał. Niestety nie było mi nawet dane zobaczyć co to było, obstawiam wielkiego klenia. Obecnie na Nysie Łużyckiej łowienie jest bardzo ciężkie, bardzo niski stan wody... Wczoraj widziałem klenie takie pod 40cm długości na wodzie 20cm głębokiej.

 

Na zdjęciu koryto Nysy... Po lewej stronie idzie rynna, gdzie może metr wody. 52c0263e4d762b188f10669e16512e89.jpg&key=7799cfaca0e780743d5a7f42628c8b1a24574141adc7d88c265588e4bc868bfa

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprzedni rok był stosunkowo mokry, długo utrzymywały się dość wysokie stany wód, ale ten znów suchy.

Tu w lubuskim mało padało, ogólnie bardzo ciepła późna wiosna, a i lato zapowiada się podobnie.

W tym roku nie byłem jeszcze na rzece.

Na Odrę nie potrafię się zgrać terminami z Arkiem, no może na urlopie w końcu się uda.

Nawet nad Wartę nie zajrzałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...