Skocz do zawartości

Wyniki nad wodą


Grendziu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem dzisiaj na kiju piękną rybę ,prawdopodobnie lina.Niestety nie dał mi szans,wlazł w zarośla i wyprostował mi haczyk.Musiał być duży skoro nie mogłem go powstrzymać bolonką Beast Master Monster o cw 50 gram...Na pocieszenie zlowiłem trzy linki 20,32 i 36 cm i kilkanaście płoci ,największą 30 cm. Łowilem dipowaną kuku o smaku wanilii na przystawkę rzeczną. :icon_arrow1:

40399052_1239798442826444_6760009972483883008_n.jpg

40224839_1239744682831820_2736695376521199616_n.jpg

32349301_1138309489642007_6076224365479854080_n-001.jpg

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie dziś bida z nędzą, białoryb nie współpracował oprócz małych krąpików. Na żywczyka jedno branie, nawet fajne, ale to coś mi zdjęło ukleję i po braniu. Bratanek miał na żywca ładnego szczupaka, ale nie doleciałem z podbierakiem i poszedł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, NPC napisał:

 

Arku nie za delikatny sprzęt do spomba? Choć znając Ciebie zadbany w środku.

Pewnie masz rację Jarek, ale to nie duży Spomb a kołowrotek 5000. To było doraźne rozwiązanie, nic lepszego pod ręką nie miałem, a ze Spomba musiałem skorzystać bo wiatr wykluczył mi procę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wspomniałem we wątku " łowiska ", po raz pierwszy w tym roku usłłowalem  feeder methodycznie powędkować. Łowiłem na jedną wędkę, pracą której jestem zachwycony / Ryszard @grych  ! Jaxon od Ciebie = prima sort , a i kołowrotek ideal pod ten kijek/.  Miałem do dyspozycji kilkadziesiąt smaków przeróżnej maści kulek, pelletów i dumbli. Od najbardziej gadżeciarskich, po inne. Tak naprawdę wypróbowałem zaledwie kilka i to też za mało razy aby pisać negatywnie.

Napiszę więc tylko pozytywnie - otóż, zdecydowanie nr one =  10 milimetrowy żółty  dumbels pinaple  Firmy Drennan i kuku z biedry w przypadku żony.

Znalazłem się tam głównie ze względu na przyjaciela, który był tak strasznie zakręcony życiem i pracą, że potrzebował takiego wyciszenia, jak kanie dżdżu. Niestety, kolega to raczkujący wędkarz, nie mający o woielu rzeczach najprostszych bladego pojęcia. Do tego chciał  za wszelką cenę nauczyć się methody !. Więc możecie wiedzieć ile wymaga uwagi ktoś, kogo trzeba nauczyć zrobienia nawet najprostszej pętelki. Siedziałem z nim razem na pomoście i moje to tylko były momenty, gdy zarzuciłem wędkę. Co chwile musiałem coś pokazywać, co chwile coś tłumaczyć, i to te najbardziej oczywiste rzeczy. Ale, robiłem to przecież dla zmęczonego przyjaciela, więc ochoczo. Nie patrzyłem na swoje potrzeby.

Ja byłem zachwycony, ze siedziałem nad cudowną woda, widziałem ekscytujące spławy ryb, we wspaniałej scenerii !!

Leszek bardzo szybko opanował podstawy i podczas ostatniej wyprawy było już w miarę ok, ale co z tego, jak rybki akurat slabo współpracowały.

Przez te gorąco, łowiłem tylko z rana, bo tam znaczna część łowiska ma wystawę południową, a stanowiska, gdzie był cień nawet do 14-tej były dla mnie, kaleki, nieosiągalne. Wieczorem zaś wściekle atakowały komary, szcególnie mnie !

Po godz 8.30 musiałem uciekać ze słońca, bo parasol nie zakrywał mnie w całości. taka to już moja uroda :FeelsBad-min:

Tak więc nie odniosłem sukcesów, poza kilkoma ok. kilogramowymi karpikami, paroma leszczykami. Ale za to mój przyjaciel - a jakże  !!  To on wyjął karpia 1,5 kg na kolację. Pare ładnych sztuk mu sie wypięło. No i przygoda jego życia :

Nie wyobrażałem sobie, że ryba z takiej wody może być tak silna. Leszek samodzielnie, tylko z moimi podpowiedziami i kilkuminutowym oddaniem mi wędki / ból rąk, / doprowadził do podebrania swojego PB. Sprawnie podebrała rybę moja żona. Wyobrazcie sobie, że po wyraznym braniu rybka grzecznie podeszła na odległość ok 8m do pomostu, przymurowała do dna i nie dala się ruszyć przez jakieś 20 min. żyłka 26mm daiwa sensor / biała /, kij jaxon arcadia do 90 g, a więc zestaw w miarę sztywny i solidny. Po tym czasie wystartowała ku środkowi, kilka razy szarpiąc łbem, i z powrotem przypłynęła w to samo miejsce. I tak przez 1 godz i 40 min. !!! Wszyscy myśleliśmy, ze to amur tak muruje. No, słuchajcie - jak się przykleił,  to nie do ruszenia tym zestawem ! Nie chciał też odpłynąć całkiem na środek i koniec. Po 0k. 1 godz i 35 min. zmagań okazało się, że to przepiękny, ok. 7-8 kg misiek !!! Karpiszon był wąski ale potężnie zbudowany, jak torpeda ! potężny ogon ! Z góry czarny prawie , a z boku piękna,  bezłuska w kolorze starego złota skóra ! Nia zabraliśmy miarki, ale i tak raczej byśmy go nie mierzyli, nie chcąc dodatkowo męczyć wyczerpanej rybki; po wypuszczeniu nawet żwawo i szybko odpłynąl. Kolega ma filmik z finiszu holu, jeśli pozwoli to go wkrótce zamieszczę.

Wg mnie mógł mieć w granicach 70 cm, muszę zmierzyć w tym miejscu podbierak.

A ja mam przynajmniej motywację do poprawy kondycji, na tyle, aby móc w przyszłym roku swobodnie dotrzeć na opisywane, najlepsze stanowiska :D

 

Edytowane przez Jurek
  • Like 7
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że dziś wolne miałem, stwierdziliśmy z ojcem że w tak fajnie chłodny dzień wyskoczymy na krótką zasiadkę. Już dojeżdżając na łowisko widzieliśmy błyski przy opisach chłopaków wracających z nocki, co w tej wodzie nocuje. Sprawdziło się. Słabizna. Staruszek nie pałucił brania. Ja, miałem więcej szczęścia. Trafił mi się kilowy Klenik i Jaź ok 80dkg. Większy Jazik spiął się przy podbieraku i jedno atomowe branie na zero. Zdjęć nie robiłem, jedynie jedno z dwoma rybami w siatce. Ale to zawsze lepiej jak w pracy. ;)

IMG_20180831_162905.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj i dzisiaj miałem pecha, wczoraj na wątrobę miałem fajnego sumka i mi wlazł w drzewo przy brzegu, przynajmniej go widziałem. Dziś spadły mi dwa leszcze, mniejszego tylko płetwę ogonową widziałem, większego całego, wywalił się z prądem na wodzie i już sięgałem po podbierak a ty zryw i ciężarek wyskakuje z wody, ale się wkurzyłem. Na wieczór podeszły grubsze krąpie i ładnie brały na groch, jeden się trafił piękny że aż go zmierzyłem i zdjęcie zrobiłem 35 cm miał. Nooo i koniec urlopu, jutro od rana pakuję sprzęt, z grubsza trzeba przejrzeć ten cały majdan i wracam niestety do Wawy.

IMG_20180831_191722.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wracam z terenu.

Kolejne 3 jeziora na których prowadziłem odłowy.

Miłe zaskoczenie na tych jeziorach, bo każde trochę inne, ale wszędzie były ciekawe ryby. Ładne sandacze, spore okonie, duże płocie, spore szczupaki.

Pracy dużo, ale frajdy jeszcze więcej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto filmik z holu karpia w łowisku Wołowe Lasy 100, o którym wspominałem we wcześniejszym wpisie :

Dodałem też zdjęcia w wątku lowisko Wołowe Lasy :D

Edytowane przez Jurek
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj o świcie zawitałem po raz kolejny do Kobylej Góry i pełny optymizmu i werwy zabrałem się za wędkowanie... no cóż na tym można by było skończyć opis. Po 1,5 godzinie ciszy zacząłem kombinować i skończyło się na dłubaniu płotek i leszczyków. Po kolejnych wymianach przyponów skończyło się na żyłeczkach 0,06 i haczykach 18-20. Dopiero wtedy ryby zaczęły dawać znać o sobie. Brania były jednak tak niemrawe, że każde drgnięcie szczytówki kwitowałem zacięciem. Zaliczyłem kilka pustych zacięć, oprócz tego kilka płotek i leszczyków. Dodam, że łowiłem wędkami z najcieńszymi szczytówkami jakimi dysponuję w swoim 'arsenale', czyli 0,25oz. Ryba w Kobylej Górze pływa i to nie byle jaka, więc przed następnym wypadem na ten akwen muszę dokładnie przemyśleć co zmienić, żeby nie skończył się tak jak dzisiaj.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram się nie pisać postu pod postem, ale:

przespałem się z tym moim niepowodzeniem i MOŻE znalazłem odpowiedź DLACZEGO? Za pierwszym razem zanęta była stricto płociowa, z dodatkami w postaci mielonej i prażonej konopi, dodatkiem były też pieczywo fluo i pigeon shit MVDE  Ryby zupełnie inaczej reagowały, fakt że musiałem naczekać się na brania, ale jak już ryba weszła, to nie mogłem się opędzić wtedy... wczoraj bez tego nie było nic... Może przy takiej presji trzeba tak kombinować? Przekonam się następnym razem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...