Szukam Przepisu na Własną zanęte

[Grendziu]

7 minut temu, ArekH napisał:

Daniel,co to ,to różowe na pellecie? (1 fot)

Zmikasowana szminka = wiesz jak na to bierooo dzięki temu wygrywa wszystkie zawody.

[elvis]

40 minut temu, ArekH napisał:

Daniel,co to ,to różowe na pellecie? (1 fot)

Różowe ma pellecie?

Jeśli mowa o tym zdjęciu to:

Po lewej jest mix różnych pelletów ( stalomax, meus) a na nim podajnik z mieszanką widoczną po prawej stronie pojemnika, czyli miksowany chleb tostowy + pellet (chyba ochotka) Profess, na środku którego jest wisienka czyli pellet 12 mm firmy CarpZoom (krwisty halibut) lub podobny od Sonu ( dostałem kilka od Czarka nad Szczęsnym w listopadzie na pierwszym zlocie FKM).

[ArekH]

Dzięki. 

[Rafał]

9 godzin temu, Elvis napisał:

Sorry, że dopiero teraz, ale zasiedziałem sie wczoraj na rybach.

Moja, a równie dobrze może być i Twoją zanętą hand made do metody jest:

Miksowany chleb tostowy + pellet + dodatki (prażone i mielone konopie, mielone pellety itd.).

Nic prostszego jak zmiksować kilka kromek, a następnie wymieszać z namoczonym pelletem. Można też taki pellet zmiksować razem z chlebem i pozostałymi składnikami.

Sam chleb też się nadaję. Ma odpowiednią wilgotność by dobrze trzymać się koszyczka, ale jednocześnie bardzo dobrze pracuje i fajnie puchnie. W połączeniu z pelletem tworzy ekstra uniwersalną mieszankę. Taką mieszankę można dowolnie aromatyzować i barwić.

Świetnie sprawdzają się tu pellety smakowe. Ich większa kleistość dobrze się komponuje z chlebem. Nawet jeśli zdarzy nam się przemoczyć pellet podczas nawilżania to można go zmiksować z chlebem tostowym, a najlepiej ze skórkami, bo mają mniejszą wilgotność i kleistość, by otrzymać super mieszankę.

Można taki miksowany chleb mieszać również z firmowymi zanętami by zejść dość znacząco z kosztów.

Pozostaje mi jeszcze tylko jedna kwestia do sprawdzania. Otóż jak długo taki zmiksowany chleb można przetrzymać na rybach by się nie zepsuł. Jak wiadomo chleb tostowy posiada dużo konserwantów i jego termin przydatności do spożycia jest bardzo długi. Ale nie wiem jak się zachowa po zmiksowaniu.

No i jeszcze jedno bardzo istotne zadanie. Trzeba cały czas kontrolować wilgotność mieszanki. Szczególnie w słoneczne i wietrzne dni. Przykrywać wilgotną szmatką i trzymać w cieniu.

A oto efekty:

Powiem szczerze że pełen szacunek Elvis wypróbuję w weekend nad wodą z twojego polecenia zanętę i też spróbuje coś sam zadziałać . Dam później znać Co się wykluło

[Kotwic]

Zanęta własna, to zanęta którą sami sobie dopasowujemy do konkretnego łowiska. Ja tak to widzę.

Może być tania i prosta, gdy woda nie jest wymagająca i bawimy się choćby batem z płotkami i leszczykami.

Ja w takiej sytuacji używam mieszaki zwykłego pieczywa z ziarnami zbóż wzbogacając to odrobiną "paczkowanej" zanęty.

Ważne, by tak dobrać konsystencję, by wygodnie rzucać niewielkimi kulami zanętowymi w pobliży spławika.

Jeśli mam ochotę łowić ukleje, zanęta smuży w toni, jeśli szukam płoci i leszczy to zanęta rozpada się dopiero przy dnie.

 

[Grendziu]

Kupuj różne robactwo litrami i podawaj je na wiele sposobów. Od cała filozofia sukcesu :-)