Na początku sezonu "na sucho" podniecałem się nowymi wynalazkami FOXa i konstrukcją nowych koszyczków hybrydowych tej firmy. Miałem wiązać woreczki PVA i takie tam, ale wydaje się to być zbyteczne. W ręce wpadł mi także koszyczek Browninga i nawet go nie przetestowałem.
Absolutnym hitem są dla mnie koszyczki Guru In-Line Hybrid Feeder, ich ścianki boczne są tak skonstruowane, że zanęta dobrze skonstruowana może dotrzeć do wody bardzo głęboko. Nota mogłaby być 10/10 ale znalazłem też w nich jedną małą wadę.
Ponieważ mikrosy Ringers dobrze się kleją i robię to za pomocą rąk (najszybciej i skuteczniej) najprawdopodbniej 1/10 1/ 20 czy jeszcze jakoś tam, trudno jest mi to ocenić koszyk nie obraca się cięższą formą do dna, tylko czasem spada zanętą do dołu...
Wiem, że super wędkarzom narażę się tą opinią i może pójść fala krytyki, że to niemożliwe. Ale uważam, że jest to możliwe. Kilka razy kulka na włosie była wbita w koszyk podczas ściągania i tyle. A kulki przeważnie daje na wierzch zanęty, nie do środka czy też przy samym koszyku. Więc najprawdopodobniej woda wybija i rozbija pellet zanętowy, a to co jest na włosie zostaje przyduszone źle ułożonym koszyczkiem.
Dlatego warto wg mnie dość często coś zmieniać, ściągać gdy ryba nie bierze.