Kurcze @Grendziu kazał pisać bloga, no to piszę małe podsumowanie.
Teraz czekają mnie jedynki w pracy, więc do soboty mam wolne od rybek.
Nie wiem jeszcze jak się do tego podsumowania zabrać, ale biorę notatki w garść i lecę z koksem,
Szwagier wyrobił sobie kartę wędkarską, jakoś tak na początku maja, zaproponowałem więc, abyśmy sobie podsypali miejsce nad pobliską zaporówką, woda PZW.
Tak się składa, że na tym zbiorniku już kilkukrotnie próbowałem swoich sił w nęceniu długotrwałym.
Zanęta jakiej użyłem, to zwykła pszenica kupiona w centrali nasiennej, o której pisałem w innym .... kurde w czym ... inny blog, czy inny artykuł ...
O tu pisałem!
Ilość pszenicy na jedno nęcenie ograniczyłem do 4 litrów, bo tak mi garczek wydawał, a nie chciało mi się ponawiać procesu.
Znając ten zbiornik dosyć dobrze nie miałem wielkich nadziei.
Nastawiałem się raczej na drobną rybę, ale miałem nadzieję, że nęcenie choć zwiększy ilość brań.
Jakie było moje zdziwienie, gdy raptem po bodajże trzech dniach już było ładne branie i pierwszy amur zameldował się nie na macie, ale na Naszej forumowej miarce.
Absolutnie nie byłem gotowy na taką rybę.
Brak maty, podbierak leszczowy, z którego połowa ryby wystawała.
Nęcimy dalej.
Troszkę nieregularnie, wiadomo praca i obowiązki domowe.
średnio co drugi dzień w wodzie lądowało 4 literki pszenicy.
Szwagier ma więcej czasu i mógł częściej bywać na rybach, więc brań miał sporo, choć początkowo było sporo byczków i małych leszczy.
Kolejne dni nie bywam na rybach, ale w miarę regularnie donęcam.
Odwiedzam szwagra, który klepie leszczyki i regularnie psuje ładne brania.
No cóż ... każdy "frycowe" musi zapłacić.
Po pewnym czasie ustają brania byczków, a także zwiększa się wielkość leszczyków.
Szału ni ma, ale zawsze to jakiś plus.
Wreszcie nadchodzi czas, że mam więcej czasu na ryby.
24,25,26 maja i mały rekordzik, bo trzy rybki dzień po dniu.
No dziś jeszcze dołowiłem amura 1,6 i japońca 1,4:
Czas na małe podsumowanie.
Znając ten zbiornik i prowadząc swoje notatki kilka lat temu, stwierdzam, że to co się u ryb zmieniło to wpływ fazy księżyca.
Teraz nie miała ona znaczenia, a właśnie parę lat wstecz, gdy nęciłem w podobny sposób, na brania mogłem liczyć tylko i wyłącznie w ostatniej kwadrze przed pełnią, do pierwszego dnia pełni.
Już drugiego dnia pełni mogłem sobie ryby darować.
Biorę się z powrotem do prowadzenia notatek.
Co do pogody.
Nic ciekawego nie wniosę.
Ryby wolały delikatny deszczyk niż słoneczko.
I tak dni w których miałem kontakt z rybami:
Czwartek,
14 maj
słabe opady deszczu13°C 9°C 1013.25 hPa 3.75km/h,
północ.-zach.2mm
Niedziela,
24 maj
słabe opady deszczu18°C 11°C 1017.25 hPa 19.5km/h,
północ.-zach.2mm
Poniedziałek,
25 maj
słabe opady deszczu17°C 11°C 1021.25 hPa 12km/h,
północ.-zach.2mm
No i dziś:
Niedziela,
31 maj
całkowite zachmurzenie17°C 13°C 1011.5 hPa 23.5km/h,
północ.-wsch.0mm
No i to by było na tyle.
Maj był udany, mam nadzieję że czerwiec także nam obdarzy.
Dziękuję za uwagę.
-
2
-
1
1 Comment
Recommended Comments