Skocz do zawartości

Darek

  • wpisów
    63
  • komentarzy
    48
  • wyświetleń
    42335

Spóźniona majówka


Grendziu

1830 wyświetleń

 Udostępnij

 

Kwiecień to mój ulubiony miesiąc na ryby, prawie zawsze o tej porze łowię najwięcej ryb. Macham wędką, gdy większość siedzi w domu czekając na ciepło, a ja łowię przy załamaniach pogody, przy polarnym bardzo silnym wietrze – wtedy to ryby są najbardziej aktywne… No ale tym razem się nie udało…

 

Jednak dzisiaj, po dłuższej przerwie spowodowanej chorobą, jeszcze nie w pełni zdrowy na antybiotykach uciekłem w słoneczną majową niedzielę na ryby. Nie przeszkadzało mi nawet to, że wcześniej nad wodą rozegrano zawody o Puchar Jeziora Czarnego w ramach ligi powiatowej.

 

 

b.jpg
Szybkie i sprawne ważenie ryb przez Pana Romka Pilarskiego


a.jpg
I po chwili wszystkie ryby wracają w dobrej kondycji do wody

 

Nad wodę przybyłem o 11:30, czyli w momencie ważenia i ogłaszania wyników. Zwycięzca miał jeśli dobrze pamiętam 5,740 punktów – ogólnie dominowała na zawodach drobnica, w postaci uklei, płotki, okonia czy też wzdręg. Zawodnicy przygotowujący się do zawodów w tygodniu twierdzili, że kilka dni wcześniej gryzł dobrze leszcz, a tym razem była lipa. Czyżby uciekł powoli na tarło? Słowa uznania dla organizatorów, bo jak widać na zdjęciu atmosfera do samego końca była wyśmienita.



c.jpg
Świetny puchar - za rok spróbuję go zdobyć ...!?!?!IMG_20160508_121447.jpg
Organizacja przed, w trakcie jak i po - pierwsza liga!!!

 

Po sesji zdjęciowej, spragniony przygody z wędką uciekłem na swoją miejscówkę. W końcu, pierwszy raz w tym roku było na niej ciepło. Chwila nęcenia, rozpakowywanie i zmiana decyzji co do połowów... Miał być feeder, ale coś mi podpowiadało, że mam pobawić się delikatnym zestawem na bata. Z tym batem, to dziwna historia, jeszcze przed sezonem chciałem z tej metody połowu zrezygnować, kosztem feederów, pickerów i matchówki – ale jak to się mówi „stara miłość nie rdzewieję” i jak najbardziej opłacało się nim dziś pobawić.

 


IMG_20160508_141626.jpg
Maleństwa atakowały pinkę zanim ta zeszła na dnoplot.jpg
Od czasu do czasu psociła się także płotka

 

Feeder dziś ani razu nie zadrgał, nie dał żadnej ryby, a „batożenie" na początku przynosiło ukleje wraz z płotkami. Gdy się znudziłem drobnicą, postanowiłem zaryzykować i zakładałem co chwila to innego dumbbellsa. Rekord dnia skusił się na „wściekłego ananasa” F1 Drennan z dwoma pinkami. Walka przy żyłce głównej 0,16mm była nieziemska, trwała może dwie lub trzy minuty, nagle w jednej sekundzie zapomniałem o bólu, kucałem, biegałem po całym pomoście niczym kot. No i udało się go podebrać. Waga wskazała 1,57kg – czyli gdybym wziął udział w Pucharze Jeziora Czarnego – to bym wygrał co najmniej jeden – ten dedykowany, za największą rybę.

IMG_20160508_155516.jpg

Piękny nasz Polski lin z jeziora - żywy, mocny i nie "przytyty"

lin2.jpg

Zabawa batem z taką rybą to niezła gratka
 

Może kiedyś się w końcu skuszę i spróbuję swoich sił w zawodach, ale na rybach nie lubię się stresować, no i przegrywać…

 

 

  • Like 1
 Udostępnij

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...