Wiele razy zastanawiałem się nad tym, czy wędkarstwo można traktować jako sport, biorąc udział w zawodach - w końcu jest to jakaś rywalizacja. Niektórzy jak Górek poświęcają temu całe swoje życie.
Przede wszystkim wędkarstwo w moim wydaniu to hobby, czyli łowienie ryb w samotności czy też z kolegą.
Może do zawodów w wędkarstwie dlatego nie dorosłem, że jako dziecko pojechałem gdzieś daleko nad wodę autobusem z innymi dzieciakami. Gdzieś wtedy głowie urodziło mi się, że wygram, a przegrałem totalnie, nie łowiąc nic. Totalne zero. Wylosowałem miejsce, gdzie nie szło zarzucić moim zestawem przez wodorosty i przez 6h nie zarzuciłem nawet dobrze zestawu, tak aby rybę sprowokować.
W życiu akurat porażki dawały mi pozytywnego kopa do działania i ponownej rywalizacji, wtedy jednak mimo wszystko się zraziłem, nigdy więcej nie wziąłem udziału w zawodach. Co innego te wewnętrzne między kumplami. Arek publicznie dziś wyzywam na pojedynek
Sam pewnie kiedyś coś zorganizuję na wodzie x, y czy z, ale czy to będzie forma OPEN, czy tylko dla znajomych - jeszcze tego nie wiem, dla mnie liczy się przede wszystkim organizacja i atmosfera. Wyrosłem z tego aby wszędzie być pierwszym.
Z innej beczki. Dziś byłbym gotowy się zmierzyć z innymi, ale bardziej na zasadzie zebrania doświadczenia niż chęci wygrania czegokolwiek. Nie na spławik, nie na grunt, a na spinning z łodzi.