Green Ghost wart jesiotra
Przez cały weekend dochodziły do mnie słuchy, że ryba niepobiera na naszym łowisku w Nienawszczu. W środę zarybialiśmy, a adaptacja nowych ryb u nas trwa średnio dwa tygodnie. Do tego dość zimny tydzień, dziwnie skacząc ciśnienie i...
Kilkakrotnie byłem nad wodą, pytałem o brania, korciło mnie mimo braku czasu aby powędkować. Ponoć o drugiej w nocy padł jeden duży karaś z piątku na sobotę i na tym koniec.
Ja natomiast dopiero w niedzielę z rana miałem chwilę na testy pelletu bez wędki. Zamoczyliśmy z Michałem specjalnie 2mm pellet Method Manii Green Ghost w sposób jaki nie powinniśmy. Chodziło nam głównie o sprawdzenie chmury. Efekt był niesamowity. Zrobiłem to specjalnie na pomoście aby zaobserwować czy ryba wpłynie w zielone "łał". Po minucie lub dwóch gdy całe zielone "głebowisko dymu wodnego" przesuneła fala, weszły bardzo małe płotki.
Dzięki temu pewien pomysł na wędkowanie pozostał w głowie. Późnym popołudniem udało się uciec nad wodę. Tym razem pellet Green Ghost przygotowałem tak jak inne. Dolewałem powoli wodę lekko go mieszając, tak aby go nie przemoczyć i aby odpowiednio zrobił się gąbczasty. Po 20 minutach był gotowy do łowienia.
Ponieważ nikt z wedkujacych nie łowił ryb na krótkim i średnim dystansie, postanowiłem łowić na około 80 metrze, w dziurze która znalazłem ostatnio przez przypadek. Brania zaczęły się po kilkudziesięciu minutach. Głównie psociły się płotki, które to na dumble trudno było zaciąć.
Po kolejnym rzucie nastąpiło delikatnie pociagniecie i wprost. Zacinam, ryba idzie do góry, potem muruje w dół. Już wiem, że to Pinokio. Następnie po udanym holu Marcel pozuje do zdjęć z moją rybą, a ja łowię. Mnie ten schemat odpowiada.
Green Ghost zrobił różnicę i oto chodziło.
Na zakończenie jak zawsze ognisko. Tak mogę konczyć każdy weekend...
- 1
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia